- Dołączył: 2011-02-15
- Miasto:
- Liczba postów: 564
31 maja 2012, 22:18
Znalazłam małą, zagubioną sarenkę. Obserwowaliśmy cały dzień miejsce w którym leżała i matka po nią nie przychodziła. Pod wieczór osłabioną przynieśliśmy do domu. Problem w tym, że słabiutko je. Zjadła poł małej buteleczki. Co robić? Może ktoś w Was był w takiej sytuacji, albo ma znajomego leśniczego lub weterynarza. Proszę o pomoc!
31 maja 2012, 22:21
myślę,że dobrze by było pojechać do najbliższej leśniczówki i tam zapytać co dalej, sarenka to własność państwa, tak niestety jest,że gdyby ktoś wredny doniósł,że trzymasz w domu takie zwierzę, to czekała by Cię niemiła niespodzianka
- Dołączył: 2011-04-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1122
31 maja 2012, 22:23
a ja myślę że zrobiliście jej "niedźwiedzią przysługę" matki zostawiają swoje młode nawet na caly dzien, watpie czy teraz uda wam się ją uratować...
31 maja 2012, 22:23
biedactwo;( tak jak piszą dziewczyny wyżej,zadzwoń do weta albo leśniczówki(jak jest gdzieś blisko)
- Dołączył: 2011-12-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1331
31 maja 2012, 22:23
Boże... a ja przeczytałam "Mała Syrenka" chyba muszę iść spać :P.
Dzwoń do leśniczego, oni tam powinni mieć całodobowy dyżur.
- Dołączył: 2012-02-10
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 1554
31 maja 2012, 22:24
Dzwonic ale nawet jechac jak macie czym do najblizeszgo nadleśnictwa,jakies musi byc w Waszej okolicy
- Dołączył: 2012-04-22
- Miasto: Sydney
- Liczba postów: 1130
31 maja 2012, 22:28
czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu.
- Dołączył: 2012-02-10
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 1554
31 maja 2012, 22:30
Kiriya napisał(a):
czytałam kiedyś, że jeśli człowiek dotknie małej sarny, to matka już nigdy się nią nie zaopiekuje ponownie, malutka zostanie odrzucona. trochę zeście się pospieszyli, trzeba było wołać leśnika, a nie brać ją do domu.
Racja,co nie znaczy ze matce na prawde cos sie nie stalo.
Teraz to juz dupa blada za przeproszeniem- dzwoncie do nadlesnictwa,nie ma na co czekac