Temat: Nie mogę się nauczyć...

Zbliża się sesja, egzaminy więc temat chyba aktualny. Jakie Wy macie sposoby na naukę? Ja przepisałam notatki do worda, przeczytałam je kilka razy, nawet nagrałam i teraz odsłuchuje śledząc tekst, robie rysunki, staram sie zrozumiec to co czytam, a nadal nic nie umiem. Jutro egzamin a ja jestem w proszku. Czuje sie jak tępa idiotka - niektórzy raz przeczytają tekst i już 5 z egzaminu... A ja naprawde sie angazuje, stosuje różne mnemotechniki i nic. Fakt, ze ucze sie zwykle 1-2dni przed egzaminem, ale nawet jak uczylam sie regularnie to nie mialam wiecej jak 3,5. W tamtym sem. ja przepisalam notatki elegancko do worda i wyslalam reszcie roku. Porobiłam do każdego pojecia rysunki - było to bardzo czasochłonne, uczylanm sie kilka h. I wiecie co? Wszyscy zdali oprócz mnie. Co ja robie źle? Jak mam sie uczyć żeby sie nauczyć? Już mnie coś trafia i jestem zła na siebie. Zwłaszcza ze jestem na humanistycznym kierunki, naprawde malo wymagajacym, a ledwo sobie radze..Trzeba było iść do zawodówki
Ja się uczyłam blokami. Najlepiej wiedza wchodziła mi rano. Ale pomagało też przeczytanie materiału przed snem.
meczysz sie na tym kierunku? jestes na nim bo malo wymagaja? nie lepiej robic cos co sie lubi i sprawia przyjemnois?? wtedy nauka sama wchodzi
mam taką samą koleżankę na roku... ja cos przeczytam z 2 razy i wszystko zaliczam, ona wciaz przepisuje notatki i sie uczy, ale zawsze ma kiepskie oceny.Zauwazyłam jednak ze ona sie źle odżywia. Na przerwach dosłownie pozera batony, rogaliki, itp.Nie dosc ze coraz bardziej tyje, to coraz gorzej z jej nauka... Przeanalizuj swój sposób odżywiania moze.. ja do nauki popijam białą herbate, która rozjasnia umysł. Kiedy jest sesja to pije to litrami i czuje sie super:)
To co jemy wpływa na nasz umysł.. te wszystkie omega i coś tam:)
To znaczy, ze nie rozumiesz tego czego sie uczysz. Przepisywanie notatek o niczym nie swiadczy, mozna to robic zupelnie bezmyslnie. Nie powiem co sadze i uczeniu sie dzien lub dwa przed egzaminem. Poza tym metody nauki, ktore dzialaly w liceum nie wystarczaja na studiach.
Odżywiam się normalnie. Zjadam od czasu do czasu jakieś słodycze ale bez przesady, zreszta sam fakt, ze tu jestem swiadczy o tym, ze raczej staram sie dbac o linie i nie mam nadwagi (choc nie wiem co to ma do rzeczy). Znam osoby ktore zle sie odzywiaja, pija, pala a i tak zaliczaja wszystko bez problemów. A na tym kierunku jestem bo nie dostalam sie na ten, ktory byl wymarzony. Aczkolwiek laczy sie z moimi zainteresowaniami wiec nie narzekam. To raczej ja jestem lewa i jak juz pisalam nie powinnam byla isc w ogóle na studia. Po licencjacie zakoncze moja kariere uniwersytecka bo sie po prostu do tego nie nadaje.

szprotkab napisał(a):

To znaczy, ze nie rozumiesz tego czego sie uczysz. Przepisywanie notatek o niczym nie swiadczy, mozna to robic zupelnie bezmyslnie. Nie powiem co sadze i uczeniu sie dzien lub dwa przed egzaminem. Poza tym metody nauki, ktore dzialaly w liceum nie wystarczaja na studiach.

To jakie powinny byc te metody na studiach? Jak pisałam staram sie zrozumiec to czego sie ucze - to dla mnie podstawa. Inaczej bym jeździła na samych poprawkach. A tak mam te 3 i 4.Rzadko cos poprawiam, ale jednak trudno mi przychodzi uczenie.

Ja też mam problem z nauką... Na egzamin z fizyki przygotowywałam się tydzień, koleżanka dzień przed egzaminem zaczęła się uczyć a oceny dostałyśmy takie same...

szprotkab jakie metody? Tu nie chodzi o to że się nie rozumie bo jak się bezmyślnie przepisuje to wiadomo że nauką tego nazwać nie można. Ale ciekawa jestem jakie są te "studenckie metody" bo ja takich nie znam

minutka3 napisał(a):

Trzeba było iść do zawodówki

Moja mama powtarzała to w nieskończoność kiedy chodziłam do liceum.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.