Temat: Moje marzenia spełniają się komuś innemu...

Siedzę i ryczę, nie mogę oddychać, chcę umrzeć.
Właśnie mój były, z którym utrzymuję w miarę koleżeńskie relacje, właśnie mi napisał, że z jego nową dziewczyną układa mu się świetnie, że niedługo przyjedzie mieszkać z nim i chce znaleźć dla niej dobrą pracę (mieszka zagranicą).... 
Głównym powodem naszego rozstania była ta przeklęta odległość, ja w Polsce, on tam... ale widać, nie przeszkodziło mu to w znalezieniu kolejnej miłości na odległość...
Tak pragnęłam żyć u boku tego mężczyzny, wyjechać do niego, zacząć wspólne życie.. Nie było nam to pisane, nie byłam odpowiednią osobą dla niego...
Choć minęło już pół roku od rozstania, wciąż nie mogę się pozbierać... Nic mi się nie układa, tragedia na każdym polu.
Mam 25 lat i zero szczęścia w miłości.  Chrzanię takie życie... ;(

Musiałam się wygadać. Piszę z nowego konta, żeby nie narażać się na śmieszność...
on właśnie jest typem bardzo bezpośrednim, wszystko mówi wprost, nie kombinuje, nie prowadzi żadnych gierek (nie znałam wcześniej takiego mężczyzny), nie wydaje mi się, by chciał wzbudzić tym we mnie zazdrość... zależy mu na naszej "przyjaźni" i w miarę regularnym utrzymywaniu kontaktów... byliśmy raczej dobrą parą, żadne z nas nie wyrządziło drugiemu krzywdy, więc chyba takie poczucie odpowiedzialności za drugą osobę jeszcze się może uchowało... nie wiem, jako to zinterpretować...

Może powiedz mu, że też jesteś szczęśliwa i znalazłaś miłość swojego życia? Podkoloryzuj trochę. A jak nie chcesz kłamać, to może powiedz, że nie chcesz utrzymywać kontaktu, bo to dla Ciebie bolesne. W każdym razie trwanie w takim stanie jak teraz raczej Ci nie pomoże.
Pasek wagi
na początku robiłam dobrą minę do złej gry i mu wspominałam, że się z kimś spotykam... ale jakoś nie umiem kłamać i dziś mu napisałam, że jestem sama, mimo licznych prób związania się z kimś... i że jestem szczęśliwa, że mu się tak dobrze powiodło...
nie chcę się nad sobą do niego użalać, ale naginać rzeczywistości też nie potrafię... 

czuję się jak skończony nieudacznik, pisząc mu takie rzeczy... chciałam w ogóle nie odpisywać, ale to by było jednoznaczne z tym, że mnie zabolały jego radosne nowiny i tylko dlatego się od niego odcinam, bo wiem, że już nie ma dla nas szans... a nie chciałabym by myślał, że wcześniej się z nim kontaktowałam tylko dlatego, że na to liczyłam...
Ja myślę, żebyś mu napisała po prostu, że nie chcesz otrzymywać od niego tego typu wiadomości, bo Cię ranią. Że życzysz mu szczęścia i już. A jeśli o Ciebie chodzi... póki się nie wyleczysz, to nie znajdziesz sobie partnera, bo każdego będziesz porównywać właśnie do niego. Wiem z autopsji. Mi to zajęło 2,5 roku, a do tej pory jak widzę byłego gdzieś tam w środku robi mi się ciepło :) Chociaż nie utrzymujemy ze sobą stałego kontaktu, to kiedy się spotykamy - rozmawiamy ze sobą jak starzy kumple :) Powodzenia!
Pasek wagi

menta.e.rosmarino napisał(a):

na początku robiłam dobrą minę do złej gry i mu wspominałam, że się z kimś spotykam... ale jakoś nie umiem kłamać i dziś mu napisałam, że jestem sama, mimo licznych prób związania się z kimś... i że jestem szczęśliwa, że mu się tak dobrze powiodło...nie chcę się nad sobą do niego użalać, ale naginać rzeczywistości też nie potrafię... czuję się jak skończony nieudacznik, pisząc mu takie rzeczy... chciałam w ogóle nie odpisywać, ale to by było jednoznaczne z tym, że mnie zabolały jego radosne nowiny i tylko dlatego się od niego odcinam, bo wiem, że już nie ma dla nas szans... a nie chciałabym by myślał, że wcześniej się z nim kontaktowałam tylko dlatego, że na to liczyłam...


Nie zstanawiaj się nad tym co on sobie pomyśli jak zrobisz tak czy tak, tylko zajmij się sobą i tym co ty czujesz. Jest ci źle, gdy on pisze jak mu teraz się w życiu fajnie układa, to mu po prostu powiedz, że nie jest ci zbyt przyjemnie, gdy on się rozpływa nad tym jaki to teraz jest zakochany i w ogóle. Bądź z nim szczera i nie baw się w jakieś cierpienia i robinie dobrej miny do złej gry. Maz prawo być rozgoryczona. Ja też bym była, gdyby mój ex pisał do mnie, jaką to teraz ma fantastyczną dziewczynę - miłość jego życia. Takich rzeczy się nie robi, a już na pewno nie w zaledwie kilka miesięcy po rozstaniu.

Twierdzisz, że to może jego poczucie odpowiedzialności za ciebie każe mu z tobą rozmawiać. Ładne mi poczucie odpowiedzialności, tak w białych rękawiczkach dopiekać swojej byłej.
karwaja, masz rację...
ale podejrzewam, że on nie widzi nic złego w tym, co pisze... jestem o tym przekonana, że jego intencje są czyste, bo skąd by mógł przypuszczać, że ja wciąż się nie otrząsnęłam po rozstaniu (które notabene sama zainicjowałam, ale na które on skwapliwie przystał), skoro robię tę nieszczęsną minę do złej gry ;/
chyba nie będzie innego sposobu, jak tylko odciąć się od niego na dobre i przestać się zastanawiać, co on myśli... bez sensu to wszystko...
przyznam, że trochę już ochłonęłam, ale to na pewno będzie przez jakiś czas się we mnie odzywać ;/

menta.e.rosmarino napisał(a):

na początku robiłam dobrą minę do złej gry i mu wspominałam, że się z kimś spotykam... ale jakoś nie umiem kłamać i dziś mu napisałam, że jestem sama, mimo licznych prób związania się z kimś... i że jestem szczęśliwa, że mu się tak dobrze powiodło...nie chcę się nad sobą do niego użalać, ale naginać rzeczywistości też nie potrafię... czuję się jak skończony nieudacznik, pisząc mu takie rzeczy... chciałam w ogóle nie odpisywać, ale to by było jednoznaczne z tym, że mnie zabolały jego radosne nowiny i tylko dlatego się od niego odcinam, bo wiem, że już nie ma dla nas szans... a nie chciałabym by myślał, że wcześniej się z nim kontaktowałam tylko dlatego, że na to liczyłam...

A niech wie, a co... i tak dzieli Was odległość. A może wszystko rzuci i przyjedzie do Ciebie?? :) Może pisze Ci to wszystko, żebyś właśnie taką zazdrość poczuła?

Pasek wagi
Mówią ze na milosc najlepsza jest nowa milosc. Pomysl sobie ze lepiej ze rozstaliscie sie teraz niż za kilka lat gdy byście byli juz po ślubie i mieli dzieci itd. 
Pasek wagi
Po pierwsze nie utrzymuje sie relacji kolezeniskich z bylymi facetemi jak sie nie jest wstanie z tym poradzic. Najwyrazniej nie potrafisz sobie dalej przezyc rozstania i myslalas, ze utrzymujac kontakt byly zacznie wreszcie pisac, ze teskni i wspomina wasze wspolne czasy. Prawda jest taka, ze on zyje dalej i idzie do przodu... a Ty no coz... stoisz w miejscu.
nie pisz do niego. zablokuj numer. zacznij życ własnym życiem. jeszcze trafisz na własciwego czlowieka.
a były niech się, łagodnie mówiąc, buja!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.