Temat: Paranormalne historie

Witam, dziewczyny.
Temat troszkę nie z tej ziemi, ale mam propozycję.Opowiedzcie jakieś niestworzone, straszne, lub niewyjaśnione historie, które Wam się przydarzyły, lub waszym bliskim/znajomym. Może przyda nam sie dreszczyk w ten wieczór ;)
Od mojego Taty : w noc przed katastrofą smoleńską mojemu tacie śniły się dwie odcięte głowy, we krwi. Tata nie mógł zasnąć całą noc aż w końcu na chwilę zmrużył oczy i taki sen. Jego koledze śniło się dokładnie to samo. Wiadomo co stało się następnego dnia.

Od Taty : Po śmierci jego mamy, śniła mu się ona przez jakiś czas jak głaszcze go po głowie i nagle robi się strasznie wściekła. Sen ustał dopiero wtedy gdy na grób babci przyszła siostra taty, z którą on nie utrzymywał kontaktu.

Znowu od Taty ;p Któregoś dnia śniło mu się, że przegląda się w lustrze ale jego odbicie nie wygląda tak jak on. Był trochę większy, inna twarz, jednak był do siebie bardzo podobny....Po jakimś czasie tatę odnalazł jego brat z którym poznali się jak oboje byli po 40;p

Moje : jak miałam 12 lat i byłam sama w domu siedziałam, oglądałam telewizję i nagle usłyszałam kroki na korytarzu. Mieszkaliśmy z rodzicami w starym budownictwie, stare deski itd więc za bardzo się tym nie przejęłam. Jednak po kilku minutach kroki znowu się powtórzyły, wyraźnie było słychać jak ktoś chodzi po korytarzu i specjalnie tupie nogami!! Przeraziłam się nie na żarty, wyłączyłam telewizor i szybko wybiegłam z domu.
Następnego dnia, wracałam ze szkoły, chciałam otworzyć drzwi od domu, wkładam klucz w zamek przekręcam i ....... trzask.....jakby ktoś rzucił się na drzwi !! Zamknęły się z hukiem! Myślałam, że to może przeciąg albo brat wywinął mi taki kawał, ale nikogo nie było w domu! a okna były pozamykane!!!!

Od znajomej mojej mamy. Któregoś dnia przyjechała do nas bardzo zapłakana i zdenerwowana. Chciała porozmawiać z moją mamą. Pamiętam jak mama zamknęła drzwi do pokoju a ja siedziałam i podsłuchiwałam;p Otóż sprawa dotyczyła jej małego synka (4lata). Jarek wymyślił sobie przyjaciela i nazwał go Krzysiu. Znajoma myślała, że to nic takiego, w końcu Jarek jedynak może chciałby mieć braciszka itd. No więc, mały często mówił, a czy Krzysiu może się z nami pobawić, a czy Krzysiu może zjeść z nami śniadanie itd.
Na początku było to zabawne, ale po jakimś czasie przestało. Mały coraz częściej mówił, że Krzysiu nie chce się z nim bawić, tylko stoi i na niego patrzy, jest niemiły, często Go popycha, ma takie straszne oczy. Znajoma tłumaczyła mu, że nie ma żadnego Krzysia, ale mały upierał się, że jest. Któregoś dnia zmywała naczynia i postawiła na stole szklankę i nalała do niej soku i zawołała małego i mówi, że nalała mu soczku i żeby się napił, a Jarek czy mama naleje dla Krzysia, a ona dla świętego spokoju, że tak naleje więc bierze drugą szklankę i daje małemu i w tym momencie ... spadła szklanka ze stołu !!!! Niemożliwe żeby spadła sama bo stała na środku stołu .... !!
To dało znajomej do myślenia. Jednak miarka się przebrała kiedy któregoś dnia mały przybiegł do niej z płaczem że Krzysiu go uderzył, podniósł bluzkę a na plecach.....miał ślad po ręce dorosłego mężczyzny!!!! Znajoma przeraziła się, szybko pobiegła do pokoju małego spakować trochę jego rzeczy, w pokoju kolejny szok, na lustrze (mały miał szafę z lustrem) były odciśnięte te ręce.....!! Popłakała się, pakując rzeczy małego z półki spadło ich rodzinne zdjęcie......Wzięła szybko małego i zawiozła Go do babci a sama przyjechała do mojej mamy......Siedziała tak długo aż nie przyjechał po nią mąż, niestety nie wiem jakie było zakończenie tej sprawy, bo mama nie mówiła dalej, a mnie było się głupio przyznać że podsłuchiwałam.....

Na koniec moja całkiem świeża, miała miejsce ok 2 lat temu. Przebudziłam się w nocy i moją uwagę przykuło lustro (szafa z lustrem), spojrzałam w nie i zobaczyłam ....... czarną postać!!!!! Była przerażająca, miała dużą głowę i dziwnie nieproporcjonalny tułów !! Mimo wszystko była rozmiarów rosłego mężczyzny!! Stała przy stole czyli pod moją antresolą !!!!!!! Byłam spanikowana jak nigdy w życiu, zaczęłam płakać, jednak bałam się krzyknąć, że to coś zrobi nam krzywdę.....!!!! Na szczęście miałam asa w rękawie, na mojej antresoli była lampka nocna, zapaliłam ją i ......... Okazało się, że nie świeci !!! Albo poszła żarówa albo to coś odłączyło ją od prądu !!! Pomyślałam, teraz albo zginę, zaczęłam krzyczeć jak szalona, drzeć się, moi rodzice przybiegli ze swojego pokoju i zapalili duże światło.......Okazało się, że mój brat przyniósł do domu GUMOWĄ LALĘ......oparł ją o stół i poszedł spać....
 

Pasek wagi
MlodaMama to super mialas przezycia z ta gumowa lalka, usmialam sie jak nigdy, umiesz budowac napiecie
poczytałam, poczytałam i teraz na noc z psme nie wyjde bo bede schizować 
Pasek wagi
Przypomniałam sobie coś jeszcze :)

1. Jak mój tata był mały to szedł sobie jakimś laskiem, w tym lasku był dom a obok niego jakaś pani wieszała pranie, bardzo zadowolona. Mój tata ją znał, przywitał się z nią i poszedł dalej. Jak wrócił do domu to mama mu powiedziała że ta pani umarła rano, a on widział ją po południu.

2. Z kolei jak moja ciotka była malutka to bawiła się pod stołem, a moja mama ją pilnowała. Potem nagle wyszła i zaczęła machać do okna. Powiedziała że dziadek się z nią bawił ale już poszedł, a dziadek nie żył... Mama nie widziała nikogo, tylko mała...


3. Moja historia. Jak uczyłam się jeździć to mój wziął mnie w takie polne drogi, była już spora szarówka. Akurat jechałam za pasażera bo mój chciał mi nakręcić ja patrze w a krzakach stoi jakich starszy facet z rowerem, tak sie go wystraszyłam, że powiedziałam że ja nie wysiadam z auta.Był taki poważny, patrzył wprost i w ogóle się nie ruszał. Za chwilę patrzę a jego nie ma. Próbujemy nakręcić a nam auto zgasło i nie chce odpalić. Po kilku razach odpaliło, jedziemy i widzimy pełno światełek jak od rowerów które jada w naszą stronę, niestety nic tam nie było a krzaki nie były takie wielkie, na pewno widzielibyśmy jakby ktoś w nich był.

1.Kiedy mój dziadek zmarł ze strony taty , przyszedł we śnie pożegnać się z moją mamą , moja mama miała bardzo dobre relacje ze swoim teściem (z moim dziadkiem) przyśnił jej się jak siedzieli sobie na łóżku i sobie opowiadali i dziadek przepowiedział jej przyszłość że jej życie ulegnie zmianie , że pod koniec życia jej się życie będzie układało a jego gospodarka upadnie itp rano dowiaduje się od taty że dziadek zmarł (a mnie na świecie jeszcze nie było).

2.Kiedy zmarł drugi mój dziadek , moja mama była na dworze zbierała pranie , jak się odwróciła to zauważyła na szybie pare jakby ktoś ręką przecierał szybę jak się znowu odwróciła to już tego nie było , po jakimś czasie w tym samym dniu dowiedziała się od milicjanta że dziadek nie żyje. 

3.Moja babcia ze strony mamy opiekowała się kiedyś staruszką i gdy zmarła ciągle coś pukało jej do drzwi , otwiera nikogo nie ma , i znowu coś puka i nie ma nikogo i znowu coś puka i otwiera a tu ta chustka którą miała na sobie miała ta staruszka którą się opiekowała.

4.Mój instruktor od prawa jazdy opowiadał mi że gdy jego ojciec leżał na OIOM-ie to zawsze mu kładł rękę na czole , ale gdy jego ojciec zmarł to po jakiś 3 tygodniach w nocy poczuł taką zimną rękę na czole , i wtedy pomyślał że to mógłby być jego ojciec.

5.Kiedy robiłam sobie sesje zdjęciową to po pewnym czasie znalazłam jakieś dziwne postacie jakby pies-demon , kot i twarz w drzwiach a co do tego kota może być prawda bo kiedyś mieliśmy kota który był taki marchewkowy i na górze zdechł więc to może być jego duch i przysięgam że to nie jest żaden fotomontaż , nic z tym nie robiłam.

6.U moich znajomych na wsi chodziła zjawa , która miała na sobie długą białą suknie i krew na twarzy i widziało ją kilka osób.

7.Ja miałam zmorę nocną co była pod postacią faceta w kominiarce i mnie dusiła a ja nie mogłam się ruszyć i musiałam patrzeć na jego przerażone oczy :O , bardzo się bałam ale na szczęście to jakiś straszny sen ale był bardzo realistyczny. 

zaklinaczdusz napisał(a):

Zaręczam, że historia w 100% prawdziwa.Miałam 5 lat i mieszkałam na wsi. Mieliśmy zasiany mak, więc trzeba było zebrać makówki, co dzieciaki chętnie zawsze robiły, bo można było przy okazji zjeść. Ale u mnie w domu mama "wydzielała" makówki, więc musieliśmy się o nie nieźle naprosić :P Tamtego dnia pamiętam, że zebraliśmy makówki i poszliśmy do domu, prosiliśmy mamę, żeby pozwoliła nam zjeść mak, ale ona zabroniła nam go dotykać. Jako, że od najmłodszych lat byłam z deczka zbuntowana, poszłam do stodoły i wpatrywałam się w te makówki zastanawiając się, wziąć czy nie wziąć? Wtedy zobaczyłam mojego dziadka,który podszedł i powiedział, żebym wzięła sobie kilka a mamie i babci powiedziała, że on mi pozwolił. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że dziadek zmarł, gdy miałam niecałe 1,5 roku. Mama i babcia nie wierzyły mi, dopóki nie opisałam stroju dziadka(niestety nie mieliśmy jego żadnych zdjęć,więc nie mogłam w żaden sposób wiedzieć, w co się ubierał). Do dziś pamiętam w co był ubrany i ten ciepły, miły dla ucha głos :)
Dałaś mi poczucie że coś jest jednak po śmierci.

ewelinusek napisał(a):

moja mama twierdzi, że też kiedyś miała coś podobnego do widoku swojego pokoju z góry. leżała na łóżku w nocy, była zimna i blada, a dookoła cała rodzina próbuje ją budzić, bo myśleli, że nie żyje. kiedy się obudziła wszyscy ci ludzie stali nad nią. mama mówi, że od tej pory zaczęła wierzyć, że człowiek ma duszę i, że ona potrafi wychodzić z ciała po śmierci. a ja nadal sądzę, że mózg potrafi nam płatać najdziwniejsze figle.
Hmmm moim zdaniem demony dały jej pewnie złudzenie że wyszła z ciała.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.