Temat: Walka z karaluchami, prusakami- pomóżcie!

Pomóżcie, bo nie wiem co robić. Właśnie się przeprowadziłam do nowego mieszkania i okazało się,że są tam karaluchy. Może nie ma ich dużo bo raptem parę w ciągu kilki dni się pojawiło, no ale pewnie może być gorzej.
Może którejś z was udało się wygrać walkę z nimi. Piszcie w jaki sposób.
Może znacie jakieś domowe sposoby na walkę z nimi?
Piszcie które z środków na rynku są skuteczne, a które nie?

Bardzo proszę o pomoc, bo jestem zrozpaczona wizją nalotu tych obleśnych robali!!!
Tak czy siak muszę zacząć walczyć, bo jak nic nie zrobię to będzie gorzej. Mam nadzieję, że moje starania coś pomogą.
A ja Ci radzę spryskać całe mieszkanie rajdem na tego typu insekty. Tylko spryskaj wszystkie kąty, za meblami, nawet w meblach tylko pustych. Zamknij wszystkie okna i drzwi i od razu po spryskaniu wyjdź z domu najlepiej na kilka godzin. Po powrocie porządnie wywietrz, też możesz w tym czasie najlepiej opuść mieszkanie. Powinno pomóc.
Pasek wagi

U mnie kiedys byly w kuchni, tzn bylo je widac tylko w nocy. Wymieniliśmy szafki jakieś 5 lat temu i już nie widać robali. Chyba ciężko się ich pozbyć...

no właśnie czytałam na internecie, że mogą kryć się w najdziwniejszych miejscach. Najważniejsze jest żeby zlikwidować gniazdo, ale najgorzej, że gniazdo może być u sąsiada.

Przeczytałam na necie o takim domowym sposobie: ugotować jajko (gotować 2 h) i rozgnieść z kwasem bromowym ( do kupienia w aptekach) i porozkładać po kontach. Co o tym sądzicie?
z tym jajkiem to podobno dobra sprawa, ale musisz najpierw odsunac wszystkie meble , nawet szafki wiszace w kuchni, powybijac recznie co sie da, zniszczyc gnioazdo i potem kupic w ogrodniczym plytke globol i co 2 msc wymieniac ja , wtedy juz ich wiecej nie bedziesz miec
Z doraźnych środków są jeszcze pułapki na karaluchy, ale niestety nie wiem gdzie się je kupuje, bo nam w akademiku rozdawali;)
Te największe okazy rzadko się łapią, ale tych malutkich przykleja się mnóstwo.
Poza tym przychodzili nam smarować kąty jakimś mazidłem ale też nie wiem co to było...
Poza tym jeśli to jest blok, a Ty mieszkasz niedaleko zsypu to niestety ciężko będzie się ich pozbyć:( bo tam lubią sobie mieszkać, gdzie mają pełno jedzonka. Tu administracja powinna pomóc i jakąś dezynsekcję zsypu zrobić. U mnie w akademiku prawdopodobnie właśnie coś takiego było zrobione i teraz karaluchy się praktycznie nie pojawiają (może jeden na miesiąc, ale wcześniej zabijało się przynajmniej kilka dziennie).
Acha i pozatykaj wszystkie dziury w ścianach, podłodze, listwach, bo one lubią się tam chować.
Powodzenia w walce ;)
Najlepiej wynająć specjalną firmę.
Jak mieszkałam w bloku to miałam problem z prusakami: rajdy itp., gruntowne sprzątanie itd. itp. to była walka z wiatrakami. Pomoże, ale na krótko, jeśli robale idą "od sąsiadów".
W moim bloku nie ma zsypu, jest śmietnik na podwórku i to oddalony od bloku. Prusaki są bo niektórzy nie dbają o czystość i nie przeszkadza im obecność robali.
Mój chłopak kupił już pułapki, żel do smarowania powierzchni i przygotowuje w domu te jajko z kwasem borowym. Poza tym dzisiaj w domu poodsuwamy meble w kuchni i zobaczymy jaka jest sytuacja. Miejmy nadzieję, że nie będzie źle .
Jak sobie myślę o tych robalach to mnie ciarki przechodzą.
Powiem szczerze, że ja w życiu karalucha nie widziałam. Ale chyba najlepszy jest pomysł ze specjalistyczną firmą. Oni wiedzą jak sobie dać radę z tym robactwem.
ja pozbyłam się raz na zawsze prepatarem copex (kupeks) to jest prepatar w proszku rozcieńcza się go z wodą o pryska za szafkami w kuchni, w łazience wejściowe dzrwi i okna - bo te mendy i bo elewacji zasuwają jak wylejesz raz na 3 miesiące to masz spokój na całe życia. Uważaj tylko na zwierzeta domowe żeby się nie potruły o ile masz

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.