- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 45
27 marca 2009, 15:31
Pytanie kieruję do tych z Was które są już po rozwodzie, gdyż ostatnio zaczęłam się sama zastanawiać czy mnie to nie czeka...Można powiedzieć że do tej pory byłam szczęśliwa z moim mężem,co prawda bywały lepsze i gorsze dni ale ogólnie było ok...jednak coś w nas pękło i ostatnimi czasy tylko się kłócimy z błahych powodów i mój mąż nie jest tym samym facetem którego pokochałam. Nie działają na niego żadne argumenty, prośby, spokojne rozmowy,,,jesli można to nazwać rozmową bo to jest raczej mój monolog...odnoszę wrażenie że w ogóle mnie nie słucha a już na pewno nie bierze sobie teog do serca...
Nie chcę się rozowdzić bo mamy cudownego synka ale ostatnio coraz częściej o tym myślę.
I tutaj kieruję swoje pytanie do Was...czy Wy starałyście się walczyć o swoje małzeństwo,jak długo się czeka na rozwód i jak dawałyście sobie radę już po nim? Czy ciężko jest zapomnieć?
Jeśli będziecie miały ochotę porozmawiać to zapraszam...chętnie poznam Wasze opinie!
27 marca 2009, 22:42
to dobrze ze myślisz o tym duzo, ze szukasz też winy w sobie, postepujesz bardzo madrze...mas zracje o problemach trzeba rozmawiac, nic w przyrodzie nie ginie niedomowienia sie nawarstiaaja a nie znikaja, uwazam ze unikanie go i nie rozmawianie niczego nie rozwiaze, ty gorzej sie frustrujesz on mysli ze jest ok...tak sie nie da...zastanawiam sie nad tym czy on nie ma jakies kobiety....niby zaprzeczyl ale wiesz to roznie bywa, moze nie cche palic mostow, moze nie wie czy tamto jest powazne...obiawy ktore opisujesz sa charakterystyczne dla zdrady, podobnie bylo u moich rodzicow...3maj sie perełko i nie zamartwiaj jestes baardzo dojrzla i odpowiedizlana, naprawde bardzo cie podziwiam ja pewnie nie mialabym tyle klasy i madrosci w sobie co ty
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 45
27 marca 2009, 23:04
Dziękuję za wsparcie dziewczyny,jesteście motorem który daje mi siłę by przetrwać ten okres...boję się że moze z tego nic nie wyjść a nie chcę tak łatwo się poddać...Kiedyś bardzo lubiłam piosenkę Stachurskiego ...nawet ten cholerny czas...musisz wierzyć nie rozdzieli nas...ale nie wiem czy jeszcze pasuje do nas!Może ja po prostu mam za bardzo wyidealizowaną wizję miłości...
Nie chcę myśleć że przyczyną rozpadu naszego małżeństwa może być związek z inną kobietą choć to bardzo prawdopodobne. Niestety ma taką pracę że kontakt z różnymi dziwczynami ma średnio co minutę...do wyboru do koloru:(
Smutno mi gdy pomyślę że ktoś mógł zająć moje miejsce.
Fawn pisze że może pieniądze mnie zmieniły...ale tak nie jest.
Nigdy nie przywiązywałam wagi do tego czyktoś jest biedny czy bogaty...mam pieniądze to fakt,ciężko na nie pracowałam ale dla mnie one są bo są i chcę je wykorzystać dla mojego dziecka by kiedyś miało lepiej.Nigdy nie byłam materialistką.Przedtem napisałam że jak nie mieliśmy tych pieniędzy to byliśmy szczęśliwsi i tak było nie wiem dlaczego ale wtedy umieliśmy oakzywać sobie miłość...
Kurcze no nie wierzę że po 3 latach małżeństwa cały żar się wypala...w takim razie co będzie za 10 lat?
27 marca 2009, 23:16
moze wlasnie to powinnas zrobic, pokazac mu ze go olewasz, too nies a zyczenia zlego ale nauczka, albo poprotu sposób na pokazanie tego co sie czuje i jak to wyglada...moze wlasnie to powinnas zrobic...te slowa stachurskiego bardzo fajne...a tak wogole to mysle ze najbarsziej zawsze rania ci na ktorych nam zalezy, bo gdyby nie zalezolo nie mogli by nas zranic....
- Dołączył: 2009-03-19
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1183
27 marca 2009, 23:19
ja bym proponowala, żebys przez pare dmi zachowywala sie tak jak on, to znaczy tez go olewala, moze nie tak perfidnie ze wiesz, atakujaco:P ale nie odzywac sie wtedy kiedy nie ma takiej potrzeby, robic swoje, nie byl zbyt mila ale neutralna gdy znim rozmawiasz. I zauwazy ze jest zmiana, spyta sie czemu taka jestes..:P a Ty mu odpowiesz ze po prostu zachowujesz sie tak jak on, i wtedy mu wyjasnisz, ze teraz wie jak to jest..., natomiast gdy nic nie powie na ta zmiane i nadal bedzie sie zachowywal tak jak to robi, to juz troche gorzej..., moze jest na Cebie za cos onbrazony, moze ma jakies problemy w pracy, spytaj sie go...;P heh osobiscie bym pobawila sie jego komorka, sprawdzila odebrane polaczenia i nieodebrane, jego smsy;P tak zbey nie widzial...;))
- Dołączył: 2009-03-19
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1183
27 marca 2009, 23:21
Georgina112 hehe chyba myslalysmy o tym samym:P
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 45
27 marca 2009, 23:27
Dzięki za radę! Nigdy tego nie robiłam bo mu ufałam ale w obecnej sytuacji chyba porwę się na taką bezczelność...:)Lęcę poszukać komórki...zaraz wracam...
- Dołączył: 2009-03-19
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1183
27 marca 2009, 23:30
Hee oki i daj znac czy cos odkrylas:D;)) ale mam nadzieje ze bedzie wszystko oki
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 45
27 marca 2009, 23:35
Jestem już i mam małe wyrzuty sumienia ale wierzę że zostanie mi to wybaczone ...w końcu cel uświęca środki:)Sprawdziłam rozmowy wychodzące z ostatnich kilku dni i nic,....
rozmowy przychodzące i też nie,
smsy ...też nic podejrzanego...więc wygląda na czystego ale pewności mieć nie mogę.
Kiedyś w tvn style był odcinek o zdradzie i wypowiwadał się gościu który zdradzał żonę z kochanką a kochankę z innymi kobietami i powiedział że dla faceta to nie problem żeby np Anię zastąpić Marcinem...a przecież nie spiszę wszytkich numerów i nie będę wszytkich obdzwaniała...aż tak zdesperowana nie jestem...
- Dołączył: 2009-02-27
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 45
27 marca 2009, 23:40
Wiecie nad czym się zastanawiam...Wyspy mają to do siebie że sklepiki z seksowną odzieżą czy gadżetami to norma...i właśnie w jednym z takich sklepików dokładniej w ANN SUMMERS może będziecie znały kupiłam wdzianko pielęgniarki( wtedy byłam jeszcze szczupła i seksowa)...wpadłam teraz na taki pomysł ze moze by go tak troszkę rozpalić...
Ubrać białe pończochy,założyć wysokie szpilki, strój pielęgniareczki, wyzywający makijaż i do boju a pózniej go olać albo powiedzieć że miałam tylko ochotę na seks i nie odzywać się kilka dni jak on.
Może to ja powinnam go wykorzystać, żeby się podle poczuł? Jak myślicie?