- Dołączył: 2012-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 222
27 kwietnia 2012, 21:33
zastanawiam się ... puszczacie bąki ? zdarza Wam się beknąć ? i tym podobne ? myślicie, że to ma wpływ na jakoś związku ?
mój np jak siedze na klopie potrafi mi wejść do lazienki i sie goli w tym czasie, ja mówie, ze robie kupe a on, ze nie szkodzi a potem gada, ze mu śmierdzi ...
![]()
i sie śmieje
kiedyś chciał się kochać nawet podczas okresu , ale zawsze przebiera śmieci z kosza, bo ma hopla na puncie segregacji i posegregował moje tampony od tego czasu podczas krwawienia sie nie zbliża, ale mówiłam nikt mu nie kazał odwijać z papierków, vo to cukierki ? ;-p
wiadomo jak sie ze sobą mieszka to sie ludzie przyzwyczajają, a myslicie, ze jak na jakis czas wyprowadza sie od siebie to może byc tak jak na początku ? wiedzy o co mi chodzi ..,. czy juz zawsze choćby nie wiadomo co się stało, jak by sie spotkało ta osobe po kilku latach na ulicy to ten człowiek nie jest nam obcy ? powiedzcie, ze wiecie o co mi chodzi, bo nie umiem tego lepiej wytłumaczyc :)
Edytowany przez olivkachceschudnac 27 kwietnia 2012, 21:37
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
27 kwietnia 2012, 22:28
controlfreak napisał(a):
Chcecie zeby partner patrzył na Was jak na kobietę, damę - nie postrzegał Was jak obleśnego kumpla? To zamykajcie drzwi do łazienki, nie mówcie "idę srać". Czym innym jest kiedy kobiecie "wymsknie się" beknięcie za które przeprosi - to norma, moze być całkiem urocza. A czym innym jest zamienianie się w obleśną babę przy facecie.
Masz takie samo myślenie jak ja.
U nas nie ma " Idę srać", tylko idę się załatwić.
Kiedyś jak poważnie mi się odbiło heh, bo jakimś gazowanym napoju... To mój zrobił wielkie oczy :P i zapytał " To Ty bekaasz?" Ha ha :P
Zawsze przepraszam, tak zostałam wychowana.
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
27 kwietnia 2012, 22:28
Agnes - Juz to widzę ;-)
Edytowany przez marta1501 27 kwietnia 2012, 22:29
- Dołączył: 2011-09-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 41
27 kwietnia 2012, 22:29
ja nie mam faceta, ale chciałabym mieć kiedyś w takim związku, w jakim jestem z moją najlepszą przyjaciółką :)
kiedy oglądamy razem film i pijemy colę to bekamy, dla zabawy oczywiście, można się trochę pośmiać.
czasem jeśli nie da się powstrzymać potrzeby, to puszczamy bąki... no i jeśli śmierdzą to uciekamy z pokoju hahahahaha
ona wie, kiedy mam okres, ale w życiu nie zmieniłabym tampona przy niej... bo mimo wszystko to taki trochę brak szacunku.
jeżeli któraś z nas idzie do toalety, to mówi, że 'na dłużej', ale nie musimy się wtedy nawzajem oglądać czy wąchać.
wiecie, każdy z nas ma potrzeby fizjologiczne, każdemu rosną włosy i tak dalej... ale są jakieś granice, których nie chciałabym przekroczyć. żeby chłopak widział mnie jako fajną osobę, z którą można trochę poświntuszyć albo pośmiać, ale też żebym nie stała się tylko maszyną do srania i puszczania bąków (bez obrazy ;))
- Dołączył: 2011-07-12
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 3944
27 kwietnia 2012, 22:30
little.swallow napisał(a):
ja nie mam faceta, ale chciałabym mieć kiedyś w takim związku, w jakim jestem z moją najlepszą przyjaciółką :)kiedy oglądamy razem film i pijemy colę to bekamy, dla zabawy oczywiście, można się trochę pośmiać.czasem jeśli nie da się powstrzymać potrzeby, to puszczamy bąki... no i jeśli śmierdzą to uciekamy z pokoju hahahahahaona wie, kiedy mam okres, ale w życiu nie zmieniłabym tampona przy niej... bo mimo wszystko to taki trochę brak szacunku.jeżeli któraś z nas idzie do toalety, to mówi, że 'na dłużej', ale nie musimy się wtedy nawzajem oglądać czy wąchać.wiecie, każdy z nas ma potrzeby fizjologiczne, każdemu rosną włosy i tak dalej... ale są jakieś granice, których nie chciałabym przekroczyć. żeby chłopak widział mnie jako fajną osobę, z którą można trochę poświntuszyć albo pośmiać, ale też żebym nie stała się tylko maszyną do srania i puszczania bąków (bez obrazy ;))
i to jest dobrze napisane ;)
- Dołączył: 2010-01-30
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 22630
27 kwietnia 2012, 22:31
Aha ;-)
Niee no nam się przez 6 lat zdarzyło..... No,ale oboje wolimy się "skupić" w samotności ha ha i jedno drugiemu nie przeszkadza, ewentualnie wpaść szybko po krem i zwiać ;-)
Swoją kupę robię sama buahha.
- Dołączył: 2011-08-30
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 720
27 kwietnia 2012, 22:32
Jesteśmy jednym, nic w tym złego, że jesteśmy ludzmi prawda? Kochamy się i nie krępujemy wcale.
- Dołączył: 2012-04-21
- Miasto: Kyoto
- Liczba postów: 1812
27 kwietnia 2012, 22:35
ja też zgadzam się z controlfreak.
dla mnie obrzydliwe jest, kiedy np. nie umyję włosów i siedzę cały dzień w starej koszulce w łózku i pracuję na laptopie, tworząc kolejne opracowanie. a zmieniania podpasek, wspólnego korzystania z toalety (ona sika, on się goli) w ogole sobie nie wyobrażam.
wiadomo, że pewne "tabu" po wspólnym zamieszkaniu razem się przełamuje, no nie wiem.... jak to, że on widzi, że ty się malujesz, bo pewnych rzeczy nie da się uniknąć. żadna normalna kobieta nie będzie specjalnie wstawać wcześniej, żeby zrobić sobie make-up przed nim, żeby on nie zobaczył, jak ona wygląda bez makijażu.
ale bycie w związku nie zwalnia z kultury osobistej :-)