Temat: czego nie wypada robić przy partnerze ?

zastanawiam się ... puszczacie bąki ? zdarza Wam się beknąć ? i tym podobne ? myślicie, że to ma wpływ na jakoś związku ?

mój np jak siedze na klopie potrafi mi wejść do lazienki i sie goli w tym czasie, ja mówie, ze robie kupe a on, ze nie szkodzi a potem gada, ze mu śmierdzi ... i sie śmieje

kiedyś chciał się kochać nawet podczas okresu , ale zawsze przebiera śmieci z kosza, bo ma hopla na puncie segregacji i posegregował moje tampony od tego czasu podczas krwawienia sie nie zbliża, ale mówiłam nikt mu nie kazał odwijać z papierków, vo to cukierki ? ;-p

wiadomo jak sie ze sobą mieszka to sie ludzie przyzwyczajają, a myslicie, ze jak na jakis czas wyprowadza sie od siebie to może byc tak jak na początku ? wiedzy o co mi chodzi ..,. czy juz zawsze choćby nie wiadomo co się stało, jak by sie spotkało ta osobe po kilku latach na ulicy to ten człowiek nie jest nam obcy ? powiedzcie, ze wiecie o co  mi chodzi, bo nie umiem tego lepiej wytłumaczyc :)
no nie bardzo milo by było usłyszeć puszczanie bączków własnego faceta...Jeśli chodzi o toaletę to nie sikamy nawet przy sobie nie mówiąc już o wrzuceniu dwójeczki
a jeśli chodzi o bekanie to tłumimy to ale raz mi się wymskło do dziś sie ze mnie śmieje

paradise1990 napisał(a):

Eh dla mnie to obleśne, odwijac tampony? Może je jeszcze powąchał?


hehe to bylo na początku, on nie wiedział co to jest ... wiadomo, ze nie robi tego za kazdym razem, bez przesady ;D
ale dłubanie w nosie , pierdzenie, bekanie i sprawy związane z wc raczej nie należą do pożądanych w związku moim zdaniem.wiadomo że każdy sie załatwia..ale czy musimy to robić w swoim towarzystwie??
chyba w związku chodzi o to bym czuć się wyśmienicie w swoim towarzystwie, więc według mnie beknąć przy partnerze to żaden wstyd ....

Ruidosso napisał(a):

chyba w związku chodzi o to bym czuć się wyśmienicie w swoim towarzystwie, więc według mnie beknąć przy partnerze to żaden wstyd ....


popieram ! :) czyli jak będziecie już w związku małżeńskim to nawet się nie wysikacie przy sobie bo to krepujące :D
puszczamy baki,bekamy. jedno sra, drugie sie myje albo odwrotnie.
raz wchodzi a ja tampaksa aplikuje,kilka razy mnie ochrzanil ze rurki zostawiam z krwia na pralce
moj beka chyba na zasadzie zawodow, zeby pokazac ze go nie pobije w tym

jak korzystam z toalety to juz drzwi nie zamykam.

raz moj poszedl do lazienki a go dlugo nie ma co mnie zaskoczylo co mogl robic, bo zwykle chec
z korzystania z wc sygnalizuje"o ale kupe bede mial ooho, ale mnie cisnie"
wchodze i sie pytam co robi a on siedzi na kiblu i mowi : sram, a co mam robic ?

dziewczyny mają racje, tym bardziej po ślubie, powinniście stać się ''jednością"
mam ten sam problem i obecnie będę się separować ;)
niestety, po zamieszkaniu ze sobą w październiku bardzo sie do siebie przyzwyczailismy.
też sobie wchodzimy do łazienki, może nie jak robimy kupę, hehe, ale np jak się myjemy czy coś. niby to nie źle, ale też... wiadomo, czasem chce się mieć święty spokój :)
co do bekania i pierdzenia - na pewno zdarza się częściej niz na samym początku, kiedy bylo cicho sza ;)
mojemu narzeczonego np często się odbija, nie cierpie tego, a on sie biedak stara jak moze ale czasem no.. nie moze :)
trzeba sobie ustalic pewne rzeczy i tyle :) moja teściowa przyszła zawsze mowi, że najgorsze to się za szybko dowiedzieć, jak się we dwoje pierdzi pod jedną kołdrą ;) czy cos w tym stylu ;)
i swieta racja ;)
u mnie jest tak, ze on robi wszystko a ja poprostu nie potrafie czasem jak cos mi sie zdarzy to sie smieje i mowi ze jestem obrzydliwa, co sexu podczas miesiaczki probowalismy i wcale go to nie obrzydzalo podobno dobry kon to i po blocie przejdzie, chociaz to jest dla mnie bardziej obrzydliwe wiec juz nie praktykujemy :D, ale np. kiedys sie upilam bardzo mocno to pomagal mi zwymiotowac, bo sama nie potrafie. mysle, ze w zwiazku bardzo dobrze jest byc soba przeciez te wszystkie rzeczy sa jak najbardziej ludzkie, a gdzie mamy czuc sie swobodnie jak nie we wlasnym kacie?? 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.