17 lutego 2012, 13:42
Jak w temacie. Tylko nie piszcie "po to tu jesteśmy, żeby schudnąć". Myślicie, że zmieni się na lepsze Wasze życie jak schudniecie?
Psychicznie.
- Dołączył: 2008-06-08
- Miasto: Fidżi
- Liczba postów: 1843
17 lutego 2012, 20:35
jezu ja byłam najszcięsliwsza w swoim zyciu! i znowu chcę to poczuć! wrrr... tylko teraz gorzej mi idzie:/
- Dołączył: 2012-02-04
- Miasto: Berlin
- Liczba postów: 2434
17 lutego 2012, 20:42
jak schudłam to wypadły mi włosy, mialam okropną cerę, paznokcie, wyglądałam niezdrowo i byłam bardzo nieszczęśliwa. po przytyciu, paradoksalnie, byłam roześmiana, radosna, miałam siłę, werwę, chęć do malowania, wybierania ciuchów, pogęściły mi się włosy, ale teraz chcę znowu schudnać, bo lepiej się czułam w swoim ciele, lecz tym razem zdrowo.
17 lutego 2012, 20:55
Dla jednych chuda oznacza szczęśliwa :) Ja na pewno będę szczęśliwsza, jeśli pozbędę się nadprogramowych kilogramów, ale chcę być szczupła, nie chuda :) Nie tylko dla zdrowia ale i dla urody - szczuplejszy wygląd = lepsze samopoczucie :)
- Dołączył: 2009-10-03
- Miasto:
- Liczba postów: 1295
17 lutego 2012, 21:05
mysle,ze jak schudne(teraz jestem w ciazy) ,czyli po to bede juz w pelni szczesliwa
17 lutego 2012, 21:09
Tak.. w zupelnosci... az nie moge sie doczekac kiedy bede szczesliwa :)
18 lutego 2012, 09:50
A jakby zadac pytanie w odwrotna strone? Czy Twoje szczescie zalezy od tego czy bedziesz szczupla?
W takim razie gro osob musialoby sobie odmowic prawa do szczescia, tylko dlatego ze nie schudly. Dla mnie na pewno to nie jest wyznacznik szczescia, ale co najwyzej lepszej samoakceptacji