Temat: rzucić studia?

Witam :)

czy jest wśród nas osoba która rzuciła studia, ale nie na początku tylko bardziej pod koniec?
studiuje kierunek techniczny (budownictwo dziennie) i do inżyniera został mi rok.
ale im bardziej w las, tym bardziej mi się to wszystko nie podoba :( strasznie się męczę, prawie każdy przedmiot to katorga :(
żal mi jednak tego czasu, to w końcu 2,5 roku... ale naprawdę najchętniej bym ro rzuciła, zaczęła od października inny kierunek. tym razem zaocznie i poszła gdzieś do pracy!
czy ktoś z Was rzucił studia gdy brakowało niewiele do końca? żałujecie tej decyzji? zaczęliście może inny kierunek? co o tym myślicie? bo ja już sama nie wiem...
powinnaś jednak skończyć.. niewiele zostało... szkoda tego czasu...
Pasek wagi
nie poddawaj sie zobacz jak daleko zaszlas, a ciezka praca popłaca pamietaj!
nie poddawaj sie zobacz jak daleko zaszlas, a ciezka praca popłaca pamietaj!
Dokończ, a na mgr uzupełniające możesz iść na inny kierunek, pewnie będzie musiał być chociaż trochę pokrewny, ale alternatywą są studia mgr z semestrem uzupełniającym wiedzę z podstaw wybrnego kierunku.
Na tym etapie bym nie rzuciła. Mój kuzyn teraz rzucił studia niby na 4 roku, ale ma licencjat. Twierdzi, że wie, że źle zrobił, że żałuje, ale nie pogodził wszystkich obowiązków ze studiami w innym kraju.
Ja rzuciłam studia...  z tzw. "przyszłością"...Zrezygnowałam po 4,5 latach. Chciałam je rzucić na początku ale każdy mówił "no co ty, takie dobre studia, nie poddawaj się,tak chciałaś to robić, zobaczysz co będzie później, masz takie dobre stopnie"itd. No i zostałam...Ale krótko mówiąc moje życie stało się jakąś masakrą i wylądowałam zamiast na stażu w dobrej firmie- w poradni psychiatrycznej. Teraz jak to pisze to się z tego śmieję, że taka była podatna na wpływy tych co to zawsze wiedzą lepiej. Zaczęłam studiować zupełnie co innego i jestem z tego bardzo zadowolona. Ale to tylko moje zdanie. Poprostu trza robić to, co wychodzi najlepiej a nie odwalać pańszczyznę.

gaupe napisał(a):

Ja rzuciłam studia...  z tzw. "przyszłością"...Zrezygnowałam po 4,5 latach. Chciałam je rzucić na początku ale każdy mówił "no co ty, takie dobre studia, nie poddawaj się,tak chciałaś to robić, zobaczysz co będzie później, masz takie dobre stopnie"itd. No i zostałam...Ale krótko mówiąc moje życie stało się jakąś masakrą i wylądowałam zamiast na stażu w dobrej firmie- w poradni psychiatrycznej. Teraz jak to pisze to się z tego śmieję, że taka była podatna na wpływy tych co to zawsze wiedzą lepiej. Zaczęłam studiować zupełnie co innego i jestem z tego bardzo zadowolona. Ale to tylko moje zdanie. Poprostu trza robić to, co wychodzi najlepiej a nie odwalać pańszczyznę.


tego właśnie też się obawiam... chciałam to rzucić po pierwszym roku, ale słyszałam właśnie to co Ty, jakbym wtedy zrobiła to co podpowiadało mi serce może teraz nie było mi tak żal tych lat, bo wtedy był była po pierwszym roku a teraz został mi rok...  ale póki co postanowiłam przebrnąć przez tą sesje, jeśli sama mnie nie zdyskwalifikuje to chyba pójdę dalej.
nie rezygnuj przemęcz się to tylko rok a tak naprawdę jak będziesz czekała do października to tak jakby pół roku zostało;) skończysz to i zaczniesz nowy;) nie będziesz żałowała tak jak tego, że się poddałaś przy końcu;)
kochana, na tym polegają studia, na teście charakteru.
nie daj się złamać, walcz do końca. 
po twoim kierunku będzie ci łatwo znaleźć pracę także nie poddawaj się ;)
Gdybym ja była na Twoim miejscu, starałabym się dokończyć. W końcu 2,5 roku dałaś radę, szkoda byłoby to zaprzepaścić. Zgadzam się z poprzedniczkami, jeszcze zdążysz się napracować. Wiadomo, że trudno jest robić coś czego się nie czuje, ale myślę że nie warto rzucać czegoś co się zaczęło! Jak nie dasz na prawdę rady wytrzymać, to może weź dziekankę, popracuj i zobacz co dalej, ale nie rezygnuj!

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.