- Dołączył: 2011-01-07
- Miasto:
- Liczba postów: 263
1 lutego 2012, 18:49
Hej, wreszcie udalo mi sie zdiagnozowac swoj problem, wiec sie dziele, bo moze komus tez pomoze. Nie jestem otyla, ani gruba. W ubraniu wygladam szczuplo, znajomi mowia mi jaka mam swietna figure. Ale jestem "miekka" i mam tluszczyk wszedzie... W stroju kapielowym wygalam zle.
Znalazlam, ze nazywa sie to syndromem "skinny fat" i jest duzo artykulow w sieci, jak sobie z tym radzic.
Jest tutaj jeszcze ktos, kto uwaza, ze jest "skinny fat"? Moze powinnysmy zalozyc grupe wsparcia?
- Dołączył: 2011-01-07
- Miasto:
- Liczba postów: 263
1 lutego 2012, 19:54
Nie. Dla mnie to już prawidłowość, że jeśli nie dba się o siebie to ciało wygląda gorzej, mimo że waga wskazuje mało i to jest normalne, a z wiekiem coraz bardziej uciążliwe. Jeśli ktoś zupełnie o siebie nie dba, a waży mało i wygląda świetnie - to jest dla mnie mniej naturalne. Ps. 60kg na 165 to dla mnie nie jest tak niska waga, żeby świetnie wygladać nago więc mnie nie dziwi średni efekt, cokolwiek dla kogokolwiek to oznacza.
Jak sama zauwazylas, jak dla Ciebie.
Kazda z nas sama wyznacza sobie wage i wyglad docelowy. Ja w zyciu juz nie chcialabym wazyc ponizej 55 kg bo wtedy nawet wlasny maz nie uwazal, ze wygladalam dobrze. Najlepiej czuje sie i wygladam przy 58. I srednio mnie obchodzi, czy moje studentki uwazaja, ze tylko rozmiar 0 jest sexi. Rozmiar 4-6 tez jest nienajgorszy.
- Dołączył: 2010-10-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1742
1 lutego 2012, 19:59
mi wszyscy mowia ze wygladam na mniej niz 70 kg ale w kapielowym za pewne daliby mi z 80.... Poddaje sie powoli bo przez dlugi czas chodzilam na silownie, basen itd (3 razy w tygodniu) ogolnie staralam sie prowadzic aktywny tryb zycia a moje cialo flak jakbym siedziala calymi dniami przed tv, to strasznie dołujące i odechciewa sie wszystkiego. Aczkolwiek nie zamierzam sie poddać, tylko zastanawiam sie czy uda mi sie kiedys ujedrnic cialo.
- Dołączył: 2009-07-18
- Miasto: Reykjavik
- Liczba postów: 1701
1 lutego 2012, 20:13
Nie. Dla mnie to już prawidłowość, że jeśli nie dba się o siebie to ciało wygląda gorzej, mimo że waga wskazuje mało i to jest normalne, a z wiekiem coraz bardziej uciążliwe. Jeśli ktoś zupełnie o siebie nie dba, a waży mało i wygląda świetnie - to jest dla mnie mniej naturalne. Ps. 60kg na 165 to dla mnie nie jest tak niska waga, żeby świetnie wygladać nago więc mnie nie dziwi średni efekt, cokolwiek dla kogokolwiek to oznacza.
Jak sama zauwazylas, jak dla Ciebie. Kazda z nas sama wyznacza sobie wage i wyglad docelowy. Ja w zyciu juz nie chcialabym wazyc ponizej 55 kg bo wtedy nawet wlasny maz nie uwazal, ze wygladalam dobrze. Najlepiej czuje sie i wygladam przy 58. I srednio mnie obchodzi, czy moje studentki uwazaja, ze tylko rozmiar 0 jest sexi. Rozmiar 4-6 tez jest nienajgorszy.
Mówiłam o tym, że naturalnym jest gorszy stan ciała gdy się o nie nie dba, a nie o tym, że każdy powinien mieć rozmiar 34/36, Pani Wykładowco. A sam rozmiar to kwestia upodobań, rzecz jasna.
- Dołączył: 2011-04-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1549
1 lutego 2012, 20:19
znam tą przypadłość na szczęście nie za autopsji, i to może wyglądać jeszcze inaczej... jesteście pewni, że znajomi nie chcą być mili?
mam koleżankę która ma 168 wzrostu waży 56-61 ( tak mówi ) w zależności od pory roku, wygląda na jakieś....70 i ma brzuch jak po 3 ciążach
to nie jest żadne skiny fat jak obserwuje M, to jest czyste lenistwo, ja mam duże obwody- 104 w biodrach a wszyscy mówią mi, że mam super figurę i ach jaka jestem sexy, a noszę rozm 42- ćwiczę kochane po prostu
ja mam inny problem i nie wiem co to jest.... wubraniu wyglądam ok, ciało mam twarde ale gdzie niegdzie grudki tłuszczu a na udach mam 2 schabowe, autentycznie jakby ktoś schabowego pod skórę włożył i to zaszył
- Dołączył: 2010-05-10
- Miasto: Piotrków Trybunalski
- Liczba postów: 1565
1 lutego 2012, 20:27
10kgtogo - ee, ja nie mówię żem od razu sflaczała :D. Po prostu nie tak zbita jakbym chciała. To doprawdy kwestia ze dwóch, trzech miesięcy ćwiczeń siłowych. Właśnie odkąd pamiętam ważę więcej niż wyglądam. Z wyglądu dałabym sobie aktualnie z 57, jeśli mam się porównywać do vitalijek mojego wzrostu.
- Dołączył: 2011-01-07
- Miasto:
- Liczba postów: 263
1 lutego 2012, 20:28
A moze "skinny fat" to synonim do "braku akceptacji samej siebie" i nic poza tym?
Ale fajnie, ze podobnie myslacych jest nas duzo :)
Edytowany przez 10kgtogo 1 lutego 2012, 20:28
- Dołączył: 2011-04-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1549
1 lutego 2012, 20:28
10kgtogo napisał(a):
paradotta - nie chcialam Cie urazic. Na wadze masz tak malutko i mloda jestes. Nie powinnas miec problemu ze sflaczalym cialem. Ale to rzecz indywidualna. Niestety.I to przeciez nie jest tak, ze mowimy, ze jestesmy "skinny fat", siadamy na kanapie i dokladamy sobie druga porcje ciasta zalewajac sie lzami. Diagnozujemy, czytamy, pytamy i bierzemy sie za siebie.
ja raczej zaobserwowałam u większości to co mówisz- jestem skinny fat, o jakie fajne ciasteczko, A jeszcze gorsze- jak dziewczyna jest szczupła galaretka brr
1 lutego 2012, 20:32
O, a ja mam zupełnie odwrotnie :D
1 lutego 2012, 20:32
Dołączam zdecydowanie... :(