18 stycznia 2012, 23:40
Mam 17 lat, chodzę do 2 LO (rocznikowo 17, bo poszłam rok wcześniej do szkoły, ale i tak ur. w styczniu), kiedy mamy nie spytam czy mogę wyjść na imprezę to zawsze słyszę "NIE!" , czy to z kolegą, koleżanką, bratem, nie! A jak mam dobry humor i widzę, że ona też, odpalę "Idę na imprezę z X" a ona "no na pewno..." i zaraz zła... Wiem, że może kilkanaście lat temu w tym wieku to było nie do pomyślenia, ale teraz 17-latki chodzą od kilku lat na imprezy. Moje kumpele z klasy wcześniej kpiły z tego powodu, a teraz po prostu jak jest jakaś impreza to mnie nie zapraszają bo "i tak jej mama nie puści", trochę to upokarzające jest. Nie jestem jakąś wielbicielką imprez, ale lubię się pobawić ze znajomymi, poza tym... słabo tańczę, chcę się w końcu nauczyć, a nawet nie mam możliwości. Co o tym myślicie? Mam trochę staromodną mamę i na wiele rzeczy mi nie pozwala, które to moje znajome mogą od kilku lat robić/mieć. Najgorsze jest to, że w końcu znajomi nie biorą mnie pod uwagę pod tym względem. Jak kiedyś z nią rozmawiałam to mówiła, że będę robiła co chciała jak będę na swoim. Więc w wieku 18 lat też raczej mnie nie będzie puszczać. Was też tak rodzice nie puszczali nigdzie?
- Dołączył: 2011-09-02
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1595
18 stycznia 2012, 23:45
moze mam sie o ciebie po prostu boi? zby nic ci sie nie stalo? ja jestm '94 ale wg daty urodzenia 17 i rodzicie w szczegolnosci tata ze tak powiem mnie "wypychaja" z domu zebym chodzila "poki moge i mam na to czas". no bo taka prawda to jest czas na imprezowanie. kiedy mama mi 'biaboli" ; D pytam jej czy sama siedziala w domu jak miala 17 lat. oczywiscie wypala 'kiedys byly inne czasy" (hahaha) ale obie wiemy z emam racje. no, twoja mam "lekko" przegina w kazdym razie. ajkie bedziesz maila wspomnienia? tv z lat 2010-2014 na pamiec?
18 stycznia 2012, 23:46
ulala ja tak nie mialam. Moglam robic prawie wszystko co chcialam. Mama mi ufala, staralam sie jej nie zawodzic ale roznie to bywalo...alkohol mam na mysli. Nie wiem sluchaj nie mozesz sie jakos postawic? Ja chyba bym zawalila jakiegos focha czy cos, albo moze nawet trzasnela dzwiami i wyszla. Latwo mowic, moze i bym tak nie zrobila.,... Pamietam ze jak mam miala waty do mojego wyjscia gdzies to jakos zawsze stawialam na swoim.
- Dołączył: 2010-01-25
- Miasto: Lafayette In
- Liczba postów: 2525
18 stycznia 2012, 23:45
mnie nie puszczają na koncerty mimo że zaraz 19 lat mi stuknie ;o co do imprez to baaaardzo chcą XD
18 stycznia 2012, 23:46
oj kochana ja też mam 17 lat ( 1 klasa liceum) , ale na szczescie moi rodzice juz troszke przystopowali z tymi ograniczeniami .. i puszczają mnie na imprezy tylko muszą wiedzieć gdzie będę itp. No i chodzę prawie zawsze z moim chłopakiem( jesteśmy razem ponad 2 lata) i jakoś w miarę jest okej. Tylko że mam oczywiście ograniczenia czasowe...
Może porozmawiaj z mama .. powiedz jej że idziesz z przyjaciółmi, że może do ciebie zawsze zadzwonić i jestes młoda musisz się troszkę wyszaleć .:)
18 stycznia 2012, 23:46
mnie puszczali, ale może też dlatego, że ja w tym wieku byłam w internacie, to trochę inaczej wyglądało. dziwię się trochę Twojej mamie
18 stycznia 2012, 23:49
Powiem tak - chcieli nie chcieli i tak robilam co mi sie podobało.. teraz kilka lat dalej - dziekuje im za wspaniałe serce i zrozumialam jak bardzo chcieli dobrze... moze dzieki Nim nie popełniłam paru błędów których bym dziś żałowała... Wypominam sobie jakim byłam okropnym dzieckiem/nastolatką... żaluje tego bardzo... teraz staram sie to nadrabiac jak tylko mogę, dorosłam... tak wiec mama nie miala wyjscia - kłótnie generalnie o wszystko były non-stop. a Ty życie masz przed sobą ;-D mowie Ci :)
- Dołączył: 2010-12-18
- Miasto: Nassau
- Liczba postów: 982
18 stycznia 2012, 23:50
puszczam- choć jako matka drżę i oczekuję z niepokojem na powrót 17letniej córki; nigdy mnie nie zawiodła- zawsze wraca o ustalonej godzinie- między 2 a 4- zależy kiedy; później przez godzinę gadamy- to jedyny czas, kiedy mamy dla siebie chwilę;
18 stycznia 2012, 23:55
racja, bardzo duzo zalezy od relacji mama-córka, to raczej podstawa czyli zaufanie...
- Dołączył: 2010-07-20
- Miasto: Zimbi
- Liczba postów: 1573
18 stycznia 2012, 23:58
Ja zaczęłam wychodzić wieczorami pod koniec gimnazjum/na początku liceum, wtedy zaczęły się jakieś ogniska, wypady do pubów czy klubów, początkowo miałam limity 'czasowe', mama chyba sprawdzała na ile może mi pozwolić i zaufać. ;-) Musiałam wracać do domu przed północą (później - lub zależnie od okazji - ta granica się przesuwała). Po jakimś roku, dwóch mogłam w sumie wracać o której chciałam (jakoś wtedy brat zrobił prawo jazdy i często po mnie podjeżdżał, ja nie musiałam się szwendać sama a i mama była spokojniejsza), a koło 17-18 urodzi pojawiły się pierwsze weekendowo-imprezowe wyjazdy do większych miast, na sylwestra itd. Ja myślę, że to wynika z tego, że mama się po prostu o Ciebie martwi. ;-) Widzę po swojej, że czasami jak brat (25 lat!) pójdzie z kumplem na piwo a mama pójdzie już spać to budzi się w nocy i pyta, czy już wrócił itd. :) Może spróbuj takiej metody małych kroczków która całkiem nieźle się u mnie sprawdziła? Poproś mamę o poważną rozmowę, jeśli nie masz problemów w szkole, nie składasz obietnic bez pokrycia ani nie zawiodłaś w jakiś znaczący sposób rodziców to argumentuj to w ten sposób. Powiedz rodzicom, żeby Ci zaufali, żeby wzięli pod uwagę że prędzej czy później muszą dać Ci trochę swobody bo jesteś coraz starsza, aż w końcu wyfruniesz z rodzinnego gniazdka - czy to na studia, czy do pracy. Może zaproś kiedyś znajomych do domu, żeby mama ich poznała? Akurat w mojej paczce jest kumpel, który pracuje razem z mamą i wiem, że moja mama strasznie go lubi. Zawsze jest inaczej jak rodzice wiedzą, kto kryje się pod imionami "Piotrek", "Anka" i "Adam". :) Poza tym takie stopniowe dawanie wolności jest dobre, bo czasami jak się kogoś trzyma w złotej klatce a później on z niej wyfrunie to może się to źle skończyć. W każdym razie życzę powodzenia. :)