- Dołączył: 2011-08-29
- Miasto: Dreamland
- Liczba postów: 3330
20 grudnia 2011, 13:53
Na temat takich "imprez" powstało wiele legend- oczywiście tych strasznych. Ostatnio na ekrany kin wszedł też film- akurat słaba komedia. W okresie świątecznym sporo firm organizuje takie zabawy integracyjne lub Christmas party. Szczególnie korporacje w dużych miastach mają specjalne budżety by wykorzystać je właśnie na organizację zabaw pracownikom.
Ja jestem zdania, że jeśli ktoś ma się zachować "nie tak" to zachowa się z imprezą czy bez niej. Jednak sama długo byłam przeciwniczką takich imprez. Kojarzyło mi się to z robieniem z ludzi pajaców na różnych polach (czy przy grach czy przy alkoholu), sama takich imprez w swojej pracy nie mam (taka jej specyfika), mój TŻ - miał- i mieliśmy z tym spory problem bo oczywiście na te imprezy proszeni są pracownicy a nie pracownicy z rodzinami/partnerami. Nie chodzi o brak zaufania do partnera ale o "świadomość" życia- nie podejrzewam go o złe intencje, że przy pierwszej okazji skoczy w bok itd. ale samo wyobrażenie dobrze bawiącego się M. podczas gdy ja siedzę w domu a on uśmiecha się i miło konwersuje z jakąś koleżanką działało na mnie fatalnie. Tak, zazdrośnicą jestem straszną i walczę z tym. Z góry dziękuje za rady- "Ty też idź poszalej" bo na ten moment nie mam takiej możliwości (wszyscy lepsi znajomi w innych miastach), może będzie okazja po Nowym Roku...
Dziś TŻ zadzwonił, że jest impreza integracyjna- ja powiedziałam idź (a jeszcze pół roku temu były o to poważne kłótnie, że nie dość, że często gdzieś wyjeżdża to jeszcze na imprezy będzie sam chodził). Przez większość związku byliśmy typem "papużek nierozłączek"- bo oboje tego chcieliśmy i potrzebowaliśmy. Imprezy "oddzielnie" zdarzały się zupełnie wyjątkowo- np. wieczór panieński koleżanki, on na wyjeździe- i wtedy to było zrozumiałe, że razem być nie możemy.
Zauważyłam, że dziś łatwiej mi było go puścić bo sama ze sobą czuje się lepiej (po fryzjerze, kilogramów mniej niż było pół roku temu). Ale gdzieś tam zadra tkwi i pewnie będzie mnie wierciła gdy on będzie imprezował. Wiem, że nie mogę i nawet nie chcę kontrolować w pełni życia partnera- staram się doceniać, że liczy się z moim zdaniem i opinią, że zapytał... A Wy nie miałybyście zupełnie problemu i jakichś refleksji gdyby Wasz partner miał takie imprezy? Wiem, że na jednej z nich były zamówione tancerki- i tu znów rozbija się o to, że są ludzie którzy w tym nie widzą problemu- ja widzę- przynajmniej jeśli mnie nie ma obok. Znam, też przypadki zdrad które może i tak miałyby miejsce ale właśnie na takich imprezach jeszcze bardziej to "wychodzi" bo rzuca się w oczy. Moim zdaniem firmy w ten sposób same "wystawiają na próbę" i charakter pracowników i cierpliwość ich partnerów- ale właśnie nie w odniesieniu do firmy a w związkach. Jest kilka dni przed Świętami- i tak sobie myślę- że ludzie zamiast szykować Święta u siebie w domach, zbliżyć się do rodziny są zasypywani "atrakcjami" i ofertami które od tej rodziny odciągają. I nie- nie zabraniam nikomu "odskoczni" ale akurat taka forma jak impreza integracyjna z perspektywy nieobecnego partnera nie jest niczym miłym...
- Dołączył: 2009-10-20
- Miasto: Legnica
- Liczba postów: 645
20 grudnia 2011, 15:02
Jest tak
możliwy seks z
a) pijana dziewczyna 90%
b) pijany facet 10%
I wiem co mówię , na imprezach takich które organizował mój pracodawca bywałem 4 razy w roku , to były imprezy 2-dniowe. Co się tam działo to tylko wiedzą osoby które tam były. I naprawdę kilka razy było tak ,jak na tym filmie obecnie wyświetlanym w kinie o imprezie integracyjnej.
- Dołączył: 2013-02-20
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16
20 lutego 2013, 19:56
Ja uważam, że
wyjazdy dla firm są dla ludzi. Podobnie jak alkohol, zabawa itp. Jednak wszystko w granicach rozsądku i umiaru. Warto zawsze, na takiej imprezie zapewnić uczestnikom fajny program. Jest szansa na to, by wielu nie myślało o głupotach:)
- Dołączył: 2010-10-11
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 1301
29 sierpnia 2013, 16:35
A wiecie co my będziemy mieli na integracji? Szef nas rozwalił. To ta oferta - http://www.zielonapolana.com.pl/oferta_dla_firm.php Wiem jego interesowała darmowa sala konferencja, ale nas... nie bardzo ;-) Mamy tam basen, kort, boiska sportowe, spa i dodatkowe atrakcje. Szykuje się naprawdę mega wypad - z tą ekipą nie pierwszy, więc wiem że będzie dobrze.
- Dołączył: 2014-11-23
- Miasto: płońsk
- Liczba postów: 10
23 listopada 2014, 09:59
carowna napisał(a):
Powiem tak - jeśli ktoś jest takim idiotą, żeby się zachlać do nieprzytomności na imprezie, na której jest SZEF (choćby i ten szef był skuty), to moim zdaniem absolutnie nie jest materiałem na partnera. Trzeba mieć chociaż odrobinę inteligencji i wówczas wszystko staje się proste - bawimy się, ale bez przegięcia, bo Wielki Brat patrzy. To nie te czasy PRL, kiedy wszyscy musieli pić, bo jak nie pili, znaczy, że tajniacy itp. Mój M. ma akurat szefa lubującego się we wszelkich imprezach, wyjazdach integracyjnych, "śledzikach", "jajeczkach" itp. - jakby mógł, to by nie trzeźwiał i nie pracował w ogóle, tylko bawił się ze swoimi pracownikami. Ostatnio na takiej imprezie wyjazdowej mocno podpity współpracownik mojego M. nasikał szefowi do łóżka. Szef był akurat nieprzytomny i kimał gdzieś pod stołem, ale sama sytuacja jest dla mnie niewyobrażalna - już nigdy nikt na takiego kretyna nie spojrzy tak, jak wcześniej. W firmie, gdzie pracuje moja mama, zawsze zwraca się baczną uwagę na nowo przyjętych pracowników, zwłaszcza najwyższego szczebla, na takich imprezach. Było już dwóch takich, którym podziękowano za współpracę za niereprezentacyjne zachowanie w czasie przyjęcia (czyt: nawalili się i zachowywali jak gimnazjaliści).Jeśli facet zdaje sobie z tego sprawę, to wypije dwa piwka czy dwie kolejki, potańczy trochę z koleżankami (albo i nie) i skończy zabawę. TO jest w porządku - ja nie biorę mojego M. jak idę gdzieś z koleżanką na piwo, chyba, że wyjątkowo sama chcę, bo spotykamy się parzyście. Jeśli natomiast boisz się, że zajdzie to za daleko (choć piszesz, że niby tak nie jest), to nie wiem, czy chciałabym być z takim facetem, któremu kompletnie nie ufam. Chyba myślisz, że "jak za dużo wypije, to każdemu się może zdarzyć zdrada" - otóż powinnaś nie martwić się nawet o etap "jak za dużo wypije", a nie "pijany - może zdradzić >>niechcący
Również zgadzam się z carowna. Dobrze, że u mojego męża w pracy są sami mężczyźni. Prawda co niektórzy upijają się za bardzo i następnego dnia pytają o lek na kaca ale mam ten komfort, że nie ma na takiej imprezie kobiet, jakoś to uspokaja mnie wewnętrzne. Sama też byłam na kilku tego typu imprezach i powiem, że starałam się wypić góra 2 kieliszki i nie więcej, tylko tak dla humoru. Myślę, że więcej pić nie trzeba. Od siebie dodam do poczytania artykuł o tym jak pić oraz czy warto pić na imprezie firmowej może ktoś szuka takich rad i skorzysta.