Temat: Do dziewczyn z nadwagą lub otyłością

Po pierwsze temat nie ma na celu nikogo obrazić. Chcę dostać odpowiedzi na pytanie które mnie nurtuje.
Jak to się stało że ważycie zbyt dużo?
Zwykle słyszę odpowiedzi związane z chorobami, ciążą itp. Jak to było u Was? Jakie byłyście jako dzieci- chude czy pulchne? Winicie czynniki zewnętrzne czy siebie?
Ja swoją historię opisałam jakiś czas temu w pamiętniku, więc zachęcam do przeczytania: http://vitalia.pl/index.php/mid/49/fid/341/diety/odchudzanie/w_id/2131851

Wiadomo sama przyczyniłam się do przytycia, jednak głównym czynnikiem była depresja - jeśli nie miałam sił do życia i do tego by wstać z łóżka, to inne "błahe sprawy", jak tycie były na dalszym planie. Po pierwszym dużym odchudzaniu popieprzyło mi się coś w organizmie i do tej pory mam problemy z chudnięciem na normalnych redukcyjnych dietach.
Ja zawsze byłam pulchna, ale nie miałam nadwagi, mój wskaźnik BMI wynosił 23-24 do czasu drugiej klasy gimnazjum. Wtedy waga poszybowała w górę. Dlatego, że razem z przyjaciółką niemal codziennie wychodziłyśmy i jadłyśmy chipsy, chrupki i słodycze. Pamiętam, jak waga zaczęła rosnąć: 74, 77, 80 aż skończyło się na 84, w porywach nawet do 88... Najdziwniejsze jest to, że z jednej strony wydawało mi się, że ważę, za dużo, ale z drugiej wcale tego nie widziałam, uważałam się za szczupłą dopóki nie zobaczyłam się na zdjęciach...
To był straszny czas, bardzo się cieszę, że to już za mną i mam nadzieję, że już nie powróci.
Pasek wagi
Ja do 15 roku zycia wazylam 47 kg przy 158cm i zeby bylo smiesznie uwazalam sie za pulchniutką( tak wiem, normalna to ja nie bylam) no zaczelo sie od tego ze chcialam zrzucić te 2kg zeby bylo tak ladnie 45 i zaczelo sie glodowanie i jedzenie glodowanie i jedzie i tak w kolko. Przytylyma przez to do 54 kg. ale dalej bylam szczupla-no tylko juz wtedy uwazalam sie za niewiadomo jak grubą bo w koncu wazylam 7 kg wiecej niz wczesniej- ale juz sobie odpuscilam odchudzanie. No i potem przeprowadzilam sie do taty do innego miasta poszlam do liceum i sie zaczelo....tata chcial zeby czula sie u niego jak najlepiej wiec mi dogadzal: pizza, slodycze fastfoody, pizza slodycze fastfoody do tego dochodzily wizyty u babci ukoronowywane pysznymi obiadkami i tonami slodyczy i tak obudzilam sie z wagą 67 kg....to bylo rowne 20 kg na plusie i pomyslalam sobie o niee....tak to nie bedzie i tak schudlam do 55 kg i teraz tyle waze( tzn mam problemy z kompulsami wiec waga mi sie waha miedzy 55 a 57....ale juz staram sie z tym uporac i mam nadzieje ze na przyszle wakacje znow zobacze moje 47 i ani grama mniej; XD

Każda z nas ma takie chwile, które mogą w jakiś sposób wpłynąć na wagę. Przyznaję że w jak byłam w podstawówce to pewne zdarzenie doprowadziło do tego że moja samoocena spadła na łeb na szyję do poziomu chyba równego zero. Na pewno miało to wpływ na moją wagę, ale mimo to uważam, że schudniecie/utycie to jest ogromna ingerencja w nas samych i nikt nie jest w stanie nas do tego zmusić, same to robimy.

Jak byłam mała to byłam raczej patyczakiem, a później się zaczęło tycie ... ale to ja jadłam, nawet jeżeli coś miało wpływ na to, to nikt mi tego jedzenia nie wkładał do ust, tak samo jak nikt mi teraz nie zabrania jeść (a szkoda, bo było by łatwiej).

.
Zawsze byłam pulchniejsza, nie gruba,ale przy kości , przy moim wzroście , kłopotami zdrowotnymi , to i tak trzymałam długo wagę normalną bez nadwagi. Pierwszy raz  odchudzałam się po 2 ciążach , schudłam an 1000kcal sporo i ćwicząc na rowerku treningowym . ale znów sobie potem tyłam z wiekiem , a teraz trzymam rok wagę i oby dalej tak było.Nie jestem chudzielcem, mam powyżej 40lat,a le nosze rozmiar 38\40 i jestem zadowolona ,że nie 42albo 44 , ćwiczę, spaceruję z kijkami i uważam co jem, ale nie głodzę się już.
Pasek wagi
Ja zawsze byłam dzieckiem "normalnym", czyli 10 kg mniej niż dwie ostatnie cyfry wzrostu, ani się obejrzałam i jak poszłam do gimnazjum było już prawie równo z wzrostem, ale ciągle w granicach normy. Wcześniej moje życie towarzyskie wyglądało tragicznie, była w klasie taka dziewczyna, która lubiła mnie gnębić i do tego czasu waga była w normie, bo po pierwsze - nie chciało mi się jeść, po drugie - bałam się przytyć, bo nie dałaby mi żyć. W gimnazjum nie miałam z nią kontaktu i zdałam sobie sprawę, że mam przyjaciół i chłopaka, którzy mnie akceptują, i się zaczęło - wypady na pizzę, tony żarcia do kina, grille, jakieś ciasta i gofry, no i w 3 lata przytyłam 17 kg  złe nawyki zostały do dziś, przytyłam kolejne kilogramy aż do wagi 89 kg, która mnie przeraziła ( wcześniej przerażało mnie też 70 i 80, ale jak widać nie wystarczająco ;)). Moja mama też ma fatalne nawyki żywieniowe, i często kusi mnie słodyczami, a jest dietetykiem - jak widać wiedza przegrywa z pysznościami ;p Teraz obie zmieniamy styl życia, a to co zjadłyśmy przez te wszystkie lata zrzucamy według uznania ;) Winię siebie i okropne nawyki, nikt mnie przecież nie zmuszał 
Pasek wagi
ja od kąd pamietam byłam pulchna
a mnie najbardziej bawi stwierdzenie mojej koleżanki, która mówi że przytyła po tabletkach antykoncepcyjnych ( jakieś 20 kg) a teraz nie może zrzucić...dodam,że jej sniadanie w pracy to 3 badź 4 batony różnej maści.No ludzie, ja rozumiem chorobę, sterydy, ale po co oszukiwać siebie, do czego to prowadzi?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.