- Dołączył: 2011-07-23
- Miasto:
- Liczba postów: 1145
4 listopada 2011, 23:41
Hej. Mam pytanie, ja jestem "przy kości" i odczuwam coś takiego że "nie ma po co dbać o siebie, bo i tak nikt na ciebie nie spojrzy", po co grubasce makijaż, nowa fryzura, ładne brwi, fajne ubrania, po co się stroić, czy cokolwiek innego..? Czasem właśnie tak myślę... Moja samoocena jest poniżej zera.. :) Macie też tak? Czy tylko ja..
![]()
;/
4 listopada 2011, 23:43
70 to nie grubaska. Pozdro strzalka.
- Dołączył: 2011-01-10
- Miasto: Tam Gdzie Ty
- Liczba postów: 2092
4 listopada 2011, 23:44
Moze jest to spowodowane bardzo niska samoocena?? Ja tak nigdy niemialam,a rozne etapy w zyciu mialam...raz chuda,raz gruba jednak zawsze dbalam o siebie,i z usmiechem wychodzilam do ludzi...Kobieta musi dbac o siebie!!!
4 listopada 2011, 23:47
też tak miałam. już przy wadzę powyżej 60kg czułam się jak wieloryb i najlepiej nie wychodziłabym z domu, ale na szczęście to niemożliwe - na szczęście, bo to, że muszę pokazywać się wśród ludzi sprawiało że wciąż o siebie dbałam;)
4 listopada 2011, 23:51
> 70 to nie grubaska. Pozdro strzalka.
Zależy od wzrostu.
A na temat ubierania - moim zdaniem zawsze trzeba o siebie dbać i ładnie wyglądać. Waga tu nie ma nic do rzeczy. ;)
5 listopada 2011, 00:02
Ejjj ja waże 74 no i wcale nie uważam się za grubaske :o(
a jak sobie zrobie brewki u kosmetyszki i zalicze fryzjera to odrazu humor sie poprawia...
5 listopada 2011, 00:14
Dziewczyny, jeżeli kobieta się pomaluje, uczesze to od razu samopoczucie się poprawia! Trzeba zadbać o siebie od czasu do czasu i inaczej na siebie spojrzycie:) I nie ma, co się obrażać, że grubaska od razu! Pamietajcie, że nie każdy mężczyzna preferuje wieszaki, także do kosmetyczki, fryzjera i do boju :)
- Dołączył: 2011-10-20
- Miasto:
- Liczba postów: 256
5 listopada 2011, 00:18
A ja waze ponad 100 (nie, nic do chwalenia) i powiem wam, ze nie wyobrazam sobie chodzic taka nie uszykowana... Makijaz, uczesane wlosy, zadbane paznokcie, fajnie dobrany ciuch i wiecie? Nie czuje sie zle, zawsze jakis tam aadoratorow sie kilka znajdzie i na ulicy czesto faceci sie ogladaja za mna w bardzo mily sposob. Oczywiscie, ze czasami ktos sie patrzy jak na dziwaka (mlode niedoswiadczone takie), ale przeciez nie mieszkam w smietniku (z calym szacunkiem do bezdomnych oczywiscie) i nie chodze w smierdzacych niedomytych ciuchach, wiec mam to gdzies jesli ktos oblicza moje kilogramy a nie wartosc mojej osobliwosci.
Nie bronie tutaj swojej wagi, nie zwalniam sie z obowiazku schudniecia. Chce jedynie dojsc do tego ze nie wazne czy masz 100 kg, czy 70, czy 40 ale dbac o siebie trzeba. Owszem dbanie o siebie nie kończy sie na tapecie itp bo od srodka tez musimy o siebie dbac, ale zawsze lepiej wyglada kobieta zadbana niz kobieta "prosto z lozka wyciagnieta".
Grube (tj 100 kg, nie 80...) nie jest zdrowe, ale to nie znaczy ze mozna wygladac jak "idz i nie wracaj"...
Wiec maluj sie i czuj sie kobieco: to podnosi poczucie wlasnej wartosci :D
Edytowany przez smalajag 5 listopada 2011, 00:23