28 października 2011, 00:08
Mam pytanie, ale najpiewr musze opowiedziec zebyscie wiedzialy o co chodzi.
Otóż jak poszlam do liceum zmienilam tez miejsce zamieszkanie-nowe srodowisko, miejsce, nowi ludzie- w nowej szkole kompletnie nie potrafilam sie odnaleźć, poprostu nie umiem dogadac sie z tymi ludzmi pomimo tego ze sie bardzo staram, w klasie jest tylko pare osob z ktorymi jestem bardziej zakolegowana-pokreslam ze wczesniej nigdy nie mialam takich problemo( w starym miescie i szkole)
A wiec odkąd tu mieszkam czuje sie bardzo samotna, nigdzie praktycznie nie wychodze no bo tez z kim, skoro nikogo nie znam, moje zycie towarzyskie opiera sie glownie tylko na tym jak przyjezdzam odwiedzić 'stare smieci" ze tak powiem....
I teraz moje pytanie czy jak pojde na studia to sie cos zmieni? na studiach faktycznie poznaje sie tyle ludzi? bo ja naprawde mam dosyc juz tej samotnosci....gdyby nie moi przyjaciele i znajomi ze starego miasta to nie wiem jak bym to wytrzymala...
opowiedzcie mi jak to bylo u was jak poszliscie na studia; ) Bylabym wdzieczna; )
Aaa..jestem w klasie maturalnej, zapomnialam napisac;p
- Dołączył: 2009-11-11
- Miasto: Bolesławiec
- Liczba postów: 3844
28 października 2011, 00:25
To zależy: jakie studia, ile osób, czy się na nich otworzysz i czy będzie Ci pasować ich towarzystwo.
Ja poszłam na studia z identycznym nastawieniem: a nóż znajdę tu ludzi, z którymi stworzę paczkę, a może jedną przyjaciółkę. Niestety, jestem na drugim roku i czuję się jeszcze bardziej wyizolowana ;) Ale już się z tym pogodziłam. Tacy ludzie mi się trafili, z którymi nieszczególnie zależy mi na super kontaktach. :) Życzę Ci, aby w Twoim przypadku było lepiej ;)
- Dołączył: 2011-09-26
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 70
28 października 2011, 00:31
studia to całkiem inne życie> na studiach prawie wszyscy są "przyjezdni" więc kontakty łatwiej sie nawiązuje. W ogóle studiowanie to świetna sprawa.
- Dołączył: 2010-01-08
- Miasto: No Tutaj
- Liczba postów: 858
28 października 2011, 01:03
ja mam tak ale tu nie chodzi o zmiane miasta ale o zmiane kraju :((
28 października 2011, 06:31
:) poznasz o ile chcesz. Tylko dobrze jest iść na jakieś spotkania integracyjne (które są często przed rozpoczęciem roku akademickiego organizowane) i potem ten miesiąc na otrzęsiny. Zżyjesz się bardziej z grupa. Ja nie bylam na tych spotkaniach i gdy przyszłam na roku (bardzo mały) ludzie już się znali i były grupki i nie potrafiłam się nigdzie "wkręcić" a w dodatku nie chodziłam na imprezy ze wszystkimi, bo mój chłopak robił mi takie wyrzuty, że wolałam nie iść. W rezultacie ... rozmawiam na zajęciach z ludźmi, ale jakbym chciała z kims wyjść a M jest w pracy lub zmęczony to tak naprawdę nie mam z kim.
Znaczy, może znaleźliby się koledzy ;p ale tacy nowopoznani to też trochę dziwnie jak mam chłopaka iść z kolegą do kina, na kawe, na piwo.
Edytowany przez lenislawa 28 października 2011, 06:32
- Dołączył: 2010-05-20
- Miasto: Meksyk
- Liczba postów: 11058
28 października 2011, 06:33
poznasz wielu nowych ludzi, ale to czy beda to konntakty na zasadzie pogadania w szkole, czy wielkiej przyjaźni nie zalezy tylko od ciebie, ale tez od innych, wiec ciezko powiedziec.
Ja na przykład mam swoje towarzystko tu gdzie mieszkam, z wiekszoscia grupy moge pogadać, posiedziec na okienku, wyjsc na piwo, ale przyjaciółmi od serca nie bedziemy. Nie zauwazyłam tez zeby sie zawiązało takie bardzo bliskie kolezenstwo wśród innych osób, chyba ze tych, co mieskzaja w akademikach. to tez pewnie troche inny swiat, poza tym przebywaja ze soba duzo wiecej. ;]
- Dołączył: 2011-10-09
- Miasto: Stafford
- Liczba postów: 2841
28 października 2011, 07:21
Na pewno poznasz tylko trzeba się do ludzi uśmiechać;) Polecam pójście na jakieś spotkania integracyjne (które są często przed
rozpoczęciem roku akademickiego organizowane), a później na imprezę otrzęsinową...
28 października 2011, 07:54
Pewnie że poznasz, tylko musisz się otworzyć. Ja w liceum byłam totalnym alienem, na studiach siłą rzeczy musiałam się otworzyć, bo trzeba jakoś sobie radzić :) Poza tym było nad na roku początkowo ok. 450 osób, więc... ;) Zaliczyłam raz zmiane grupy dziekańskiej, wiec nowe osoby i stres, ale teraz nie mam problemu, żeby z kimś pogadac. Chociaż dalej jestem indywidualistką, nie mam osoby z ktorą ciągle bym trzymała tylko jestem ze wszystkimi.:)
- Dołączył: 2006-03-18
- Miasto: Włoszczowa
- Liczba postów: 10057
28 października 2011, 08:03
ja na studiach miałam super ludzi i do dzisiaj się śmiejemy ze swoich szalonych pomysłów. Tylko powiem tak że ja nigdy nie miałam problemów z nawiązywaniem znajomości i gdzie bym się nie pojawiła to nawet odludek zagada i jest wesoło. ogólnie jestem gaduła i rzadko mi się zdarza siedzieć i milczeć. Studia są super jak się trafi na fajną ekipę.
Pozdrawiam wszystkich z WSHiT w Częstochowie 2004-2007 - było czadowo!!
a i mieliśmy na samym początku prawie obóz sportowy na którym wszyscy się zakumplowali i wypiło się litry alkoholu