27 października 2011, 20:51
Dzisiaj pod drzwi
naszego mieszkania przybłąkał się szczeniaczek był wystraszony i głodny
przygarneliśmy go nakarmiliśmy i pojechaliśmy z nim do weterynarza
,który powiedział ,że piesek ma ok 2 miesięcy jest zdrowy i pełen życia
odrobaczyliśmy go i wykąpaliśmy ale niestety mamy 30m mieszkanie jeszcze
za miesiąc rodzę i nie mamy ,możliwości by go zatrzymać. Jestem pewna
,że ktoś go wyrzucił przez płot zrobiłam już mu zdjęcia i dałam
ogłoszenie do internetu ale jakoś nie chce mi się wierzyć ,że ktoś
będzie chciał zwykłego kundelka bo widziałam ilu szuka domów. Mąż nie
chce oddać go do schroniska bo wiadomo jak tam jest ja też nie chcę
bardzo się do niego przywiązaliśmy jest niesamowicie grzeczny właśnie
śpi mi na kolanach ale nie wiem co zrobić muszę patrzeć na to rozsądnie
moja rodzina mnie zabije jak go zatrzymam bo wiem sama że przy noworodku
i tak małym mieszkaniu piesek odpada ale nie mogę go wyrzucić na ulicę
znajomych też pytałam i nikt nie jest zainteresowany. Jutro np muszę
jechać do lekarza i co ja z nim zrobię??? Macie jakieś pomysły ??? Jak
powinnam postąpić? Dodam jeszcze ,że mieszkanie
wynajmujemy i właściciel nie chcę w nim zwierząt a jak zostawimy ją samą
to będzie piszczeć i sąsiedzi będą wiedzieć ,że mamy psa. Dodałam temat kolejny raz bo za dużo odpowiedzi nie otrzymałam więc licze na jakieś pomysły
Edytowany przez SzczesliwaMamusia1992 27 października 2011, 20:52
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Legnica
- Liczba postów: 228
4 listopada 2011, 15:22
> > Ja miałam podobną sytuację. Mieszkaliśmy w>
> wynajętej kawalerce 28m2 i przygarnęłam pieska.>
> Kiedy urodziłam nie było już tak lekko. Musiałam>
> zrywać małego wcześnie rano żeby wyjść z pieskiem>
> na spacer i to po kilkanaście razy. Wiadomo jak>
> jest ze szczeniakiem. Mąż pracował wtedy od rana>
> do wieczora. Ciężko było. Do tego z malutkiego>
> ślicznego sznaucerka zrobiło się charakterne>
> psisko. Musiałam bardzo pilnować dziecka, żeby>
> nie zaczepiał, nie ciągnął go np za sierść,ogon.>
> Ale niestety parę razy go ugryzł do krwi i to nie>
> lekko. Potrafił mnie nawet dziabnąć np przy>
> kąpieli jak go podnosiłam. Taki wredniak z niego>
> jest. No i niedobra ze mnie kobitka oddałam
> pieska> moim rodzicom (do schroniska w życiu bym
> go nie> oddała). Teraz psiaczek ma raj. Wychodzą z
> nim co> 2-3 godziny na długie spacery. Chciałam go
> nawet z> powrotem, bo teraz mam duży dom z ogrodem
> i mój> syn ma już 7 lat, ale nie chcieli go dać>
> :-)Zresztą piesek świata nie widzi po za moimi>
> rodzicami.Twoja sytuacja jest trudna. Serce pęka>
> na widok malutkiego pieska, ale to jest
> strasznie> duży obowiązek!!!! wakacje , deszcz nie
> deszcz> musisz wyjść na spacer. Ja drugim razem
> bym się> nie zdecydowała. Takie jest moje
> zdanie.super oddałaś pieska tylko dlatego, że nie
> potrafiłaś odpowiednią się nim zająć. Wystarczyło
> wejść do księgarni i kupić książkę o wychowaniu
> psów (taka zółta okładka) albo iść do weterynarza
> i porozmawiać o tym i jeszcze jeden najłatwiejszy
> sposób to porogramy typu Zaklinacz psów czy ja
> albo mój pies.
Byłam z moim psem u weterynarza. Wykryto u niego postępującą zaćmę i stąd ta agresywność. Tak powiedział weterynarz. Także żadne zaklinacze psów czy co tam jeszcze by nie pomogły....................