8 października 2011, 12:29
Dziewczyny, proszę Was o radę. Postaram się krótko i konkretnie.
Robię prawo jazdy. Mojego instruktora czasem zastępuje inny - sporadycznie, ale z tym zastępcą jeździłam już kiedy rozpoczęłam kurs daaawno temu.
Ten pierwszy - bardzo bardzo bardzo wymagający, nie mówi, co robię dobrze, tylko wytyka błędy-w rezultacie jestem przekonana, że źle robię wszystko, przez co jestem na tych jazdach kłębkiem nerwów i przez to wszystko się sypie jak domek z kart. Wiem,że gośc wymaga bo chce mnie dobrze przygotować do egzaminu, ale ten stres ,który mnie dopada - wszystko rujnuje.
Zastępca - anioł a nie człowiek. Ma zupełnie inny sposób tłumaczenia, przy nim jestem spokojniejsza, nie popełniam aż tylu błędów, jazdy z nim to przyjemność.
Żaden nigdy nie krzyczy, ale ten drugi częściej mnie chwali, a to mnie motywuje i podbudowuje. Nie zrozumcie mnie źle-nie chodzi mi o to,żeby mnie wychwalali pod niebiosa, ale wiecie jak to jest. Ciągła krytyka doluje i demotywuje.
Mój instruktor sam wczoraj zaproponował, że mogę go zamienić na jego zastępc, z którym akuraty dziś też będę jeździć. W związku z tym liczę na Wasze obiektywne opinie i porady. Zostać przy pierwszym, które chce mnie jak najlepiej przygotować, ale być kłębkiem nerwów? Czy jeździć z drugim-tym , u którego w ogóle się nie denerwuję?
8 października 2011, 13:33
Ja bym zmieniła. Będąc w permanentnym stresie niczego bym się nie nauczyła!
Mój instruktor był miły i chwalił mnie, ale zarazem dużo wymagał. IDEAŁ. Nie stresowałam się w ogóle, a jakoś zdałam prawko. Nie za pierwszym razem, ale i tak bardzo szybko, bo za 3. A nie zdałam od razu przeze mnie, a nie przez nauki instruktora.
- Dołączył: 2006-07-20
- Miasto: Infundybuła Chronosynklastyczna
- Liczba postów: 214
8 października 2011, 13:39
Mogę napisać, jako instruktorka - zmień :) Jedni wolą wymagających i krzyczących, inni przy spokojnym instruktorze robią postępy. Wszystko zależy od człowieka, ale z doświadczenia wiem, że lepiej się kursant czuje, jak jest chwalony czasami :) Czasem trzeba krzyknąć, lub skrytykować. Nie ma sensu się męczyć, nauka ma sprawiać nie tyle przyjemność, co nie stresować i dołować. Instruktorzy też mogą prosić o zmianę kursanta, jak nie potrafią się dogadać. Powodzenia życzę :) ps. nie chwaląc się, mnie kursanci lubili i cenili właśnie za spokój i podejście do człowieka :) wymaganie rónież.
Edytowany przez Akula 8 października 2011, 13:41
- Dołączył: 2011-01-26
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 574
8 października 2011, 13:42
Wiesz, ten instruktor, który tak Cię gnębi przygotowuje Cię psychicznie do egzaminu, a uwierz mi, to nie spacerek, bo egzaminatorom zależy, żeby Cię uwalić (kolejny egzamin to dla nich kasa). Musisz być przygotowana nerwowo do tego, by nie stresować się podczas jazd egzaminacyjnych.
Zostaw sobie tego, bo łatwiej zdasz egzamin. Mój instruktor mnie nawet skrobaczką do szyb po łapach walił, jak coś źle robiłam, żeby lepiej zapamiętać (nie, nie... nie zrobiłam z tego afery, bo to mój znajomy, pod koniec kursu w łeb po prostu dostał) i zapamiętałam co i jak.
Gdyby mnie tylko po głowie głaskał, wpadłabym w samozachwyt, że taka ze mnie alfa i omega i dupa by była, a nie egzamin!
8 października 2011, 13:49
> Wiesz, ten instruktor, który tak Cię gnębi
> przygotowuje Cię psychicznie do egzaminu, a uwierz
> mi, to nie spacerek, bo egzaminatorom zależy, żeby
> Cię uwalić (kolejny egzamin to dla nich kasa).
> Musisz być przygotowana nerwowo do tego, by nie
> stresować się podczas jazd egzaminacyjnych. Zostaw
> sobie tego, bo łatwiej zdasz egzamin. Mój
> instruktor mnie nawet skrobaczką do szyb po łapach
> walił, jak coś źle robiłam, żeby lepiej zapamiętać
> (nie, nie... nie zrobiłam z tego afery, bo to mój
> znajomy, pod koniec kursu w łeb po prostu dostał)
> i zapamiętałam co i jak.Gdyby mnie tylko po głowie
> głaskał, wpadłabym w samozachwyt, że taka ze mnie
> alfa i omega i dupa by była, a nie egzamin!
Dużo zależy od charakteru!! Ja bym z takim nie wytrzymała i niczego by mnie nie nauczył! Owszem - instruktor musi zauważać wszystkie nasze błędy, ale bez przesady...
8 października 2011, 13:51
Zmień...to Ty mu płacisz i on Ci łaski nie robi. Jak ma paskudny charakter niech...odreaguje w domu...jeśli mu pozwolą.
A cięgi...nawet te słowne.... wcale nie są mobilizujące.
8 października 2011, 13:53
Dziękuję Wam! Jak zwykle jesteście nieocenione! Zaraz pędzę na jazdę i chyba powiem temu drugiemu, że chciałabym z nim jeździć... Trzymajcie za mnie kciuki :)
8 października 2011, 13:56
Powodzenia
.... i pamiętaj na przejściu dla pieszych...klakson,gaz i wycieraczki...a nie ustępuj...
- Dołączył: 2008-03-03
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 235
8 października 2011, 14:32
Twoja decyzja, ale weź pod uwagę że na egzaminie raczej też będziesz kłębkiem nerwów więc może lepiej zostać przy tym który Cię stresuje, nauczy Cię jeździć pod wpływem adrenalinki i nerwów :)
8 października 2011, 14:34
wybierz takiego instruktora z ktorym mozesz miło na spokojnie jezdzić a i wogole wymagaj od niego żeby wymagal od ciebie wiecej:)
1 moj instruktor nic nie wytlumaczył nawyzywał mnie ( nie mial prawa) i mial zero cierpliowsci balam sie i bylam z nim 15 mint
2 instruktor byl bardzo miły spokojny bardzo cierpliwy wsxzystko wytlumaczył wymagal dużo ale jak nie wychodziło to zartowal i mowił paulina bedzie dobrze ale ja chce zyc bo mam zone i trojke dzieci:)smieszny był i banany ze schowka wcinal :)
A tak pozatym szkoda że żonaty.Ideał męża bardzo cierpliwy wyrozumialy jak ja kochalam z nim jezdzic :)
8 października 2011, 14:36
Zmien na drugiego,nauka jazdy to nie orka na ugorze, nie ma tam az czego tak uczyc zeby sie tak stresowac itd