- Dołączył: 2011-08-23
- Miasto:
- Liczba postów: 147
4 października 2011, 21:02
A tak sobie siedzę i czytam forum i se myślę że i ja napisze. A tak poważnie....co myślicie w życiu realnym o osobach takich jak ja? Tzn. jak byście zobaczyły na mieście osobę moich gabarytów co byście pomyślały??
5 października 2011, 10:46
Jak widzę na ulicy osobę bardzo grubą lub otyłą, to jest mi smutno i żal. Wiem, co taka osoba może czuć i z jakimi problemami może się zmagać. W swoim życiu bywałam na bardzo różnych etapach, bywałam i szczupła, i bardzo gruba, więc mam doświadczenia z obu stron barykady. I wiem że w wielu przypadkach jest tak, że gdy samemu nie było się otyłym, to bardzo trudno wczuć się w świat przeżyć otyłej osoby. Ja sama w okresie, gdy byłam szczupła, i zafascynowana dietami, odchudzaniem i sportem, uważałam, że takie zapuszczenie się jest po prostu karygodne, że nie ma żadnego wytłumaczenia itp. Potem znalazłam się po drugiej stronie barykady i sama sobie wtedy pomyślałam, że teraz to o mnie mogą tak myśleć szczupłe osoby, a przecież one nie wiedzą co spowodowało taką sytuację u mnie i że sama bym nie chciała być tak oceniana, bo wiem, że moja nadwaga nie wynikła tylko i wyłącznie ze słabej woli i miłości do ciasteczek, tylko ze znacznie głębszych problemów wymagających pomocy psychologa. I od tej pory wiem, że już zawsze będę na to patrzeć w inny sposób.
Gdy widzę osobę otyłą, to również wyobrażam sobie, co ona musi czuć. I wtedy robi mi się smutno, współczuję jej. I życzę jej jak najlepiej, żeby poradziła sobie z problemami, których objawem jest szkodliwa dla zdrowia otyłość. I wiem, że nie każda historia otyłości jest prosta i polega wyłącznie na miłości do ciasteczek. Nie raz są to znacznie bardziej skomplikowane sytuacje, pokomplikowane sytuacją rodzinną, problemami w relacjach z bliskimi, odrzuceniem przez bliskich itp.
- Dołączył: 2008-08-03
- Miasto: Kraj
- Liczba postów: 129
5 października 2011, 10:54
Szczerze ? Widze nieraz osoby wazace niecale 100 kg jak ida ze znajomymi i ciesza się życiem.
Jak la mnie to : ich sprawa, geny , wiadomo brak dyscypliny .
Ale ich zycie
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14536
5 października 2011, 11:04
> Mam być szczera czy miła?Jeżeli widzę osobę
> grubszą, co u mnie równa się 75 kg + (BMI od około
> 24,0..) to myślę sobie ,,Jakaś głupia. Zamiast
> wziąć się za siebie i schudnąć..". A już najgorzej
> jak widzę jak taka kobietka coś wcina. Obojętnie
> co: może być kanapka, soczek, marchewka czy baton.
> Wtedy sobie myślę ,,Nawet ja mogę się powstrzymać,
> choć mam motywację 100 razy mniejszą, a taka nie
> może?".Generalnie - grubszym i otyłym mam ochotę
> zrobić cokolwiek, żeby tylko zdecydowały się na
> dietę.A Tobie - powodzenia!
To już osoba otyła nie może publicznie zjeśc marchewki czy napić się soku
![]()
Rozumiem że osoby chude może drażnić baton,ale żeby od razu marchewka!
edit:
Sama byłam bardzo otyła,teraz nadal jestem gruba.Ale jeszcze nie tak dawno ważyłam 55-60 kg i w życiu nigdy żadnej osoby nie skrytykowałam pod względem tuszy.Po prostu to nie mój interes!
Przeczytałam (nie wszystkie) ale wystarczająco dużo wypowiedzi i jestem w szoku ile w niektórych Was zakłamania (ile razy gruba dziewczyna na forum dała fotki ....he he ja też siebie dałam! i tylko wpisy "och" "ach" "super" ) więc jak to z Wami jest naprawdę :/ ?
Nie potrafię też zrozumieć ile Was "agresji" w stosunku do grubych osób.
Edytowany przez pyzia1980 5 października 2011, 11:17
5 października 2011, 11:29
Kiedy widzę taka osobę ściska mnie w dołku z żalu. Przecież nie podejde i nie powiem: czemu tak utyłaś???. Z każdego dołka można wyjść, tylko trzeba chęci i ogromnego samozaparcia. Ja sama jestem osobą która walczy ze sobą już od dawna, wiem ile wysiłku kosztuje budowanie swojej sylwetki od nowa. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest samopoczucie i zdrowie. To one głównie powinny nas skołonić do działania.I uwierzcie mi nawet mając 150 kg można schudnąć, trzeba tylko chcieć. Ja życzę Ci wszystkiego dobrego, bo wierzę że Ci się uda, napisałaś tu i to pierwszy Twój krok, zepnij się w sobie i dasz radę:) Trzymam kciuki i nie załamuj się, będzie dobrze:)
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
5 października 2011, 11:43
Najbardziej mnie bawią odpowiedzi w stylu "mam ochotę podejść i powiedzieć". Haha... A może niejedna osoba otyła miałaby ochotę podejść do Ciebie i powiedzieć: garbisz się, idź do ortopedy; masz krzywy zgryz, idź do ortodonty; zmarchy Ci się robią aż przykro patrzeć, zdecyduj się na operację plastyczną. A może tej osobie jest dobrze samej ze sobą? W niektórych regionach kraju słuszna waga jest powodem do dumy i słowa "przytyłeś" są uważane za duży komplement. Nie twierdzę, że się z tym zgadzam, bo by mnie tu nie było, ale dlaczego odmawiamy ludziom prawa do życia po swojemu. Bo co? Bo niezdrowo? A Ty żyjesz tak znowu zdrowo? Może palisz, może pijesz colę light, może pijesz napoje energetyzujące? To też niezdrowo. Może nie dostarczasz organizmowi potrzebnych składników? Może za bardzo katujesz organizm ćwiczeniami? To też niezdrowo. Ale gdyby Tobie ktoś powiedział, że to co robisz jest niezdrowe, to byłoby święte oburzenie. A Ty możesz dowalać osobie grubej? Bo co? Bo jesteś szczuplejsza? Szczupłość nie jest wyznacznikiem mądrości ani wszechwiedzy.
5 października 2011, 12:03
ja napiszę coś ... co ...za co zostanę pewnie .... wyzwana i obrażona ... albo i nie ...
jak wg. większości polskiego społeczeństwa nie wolno być za otyłym tak samo i za szczupłym ... ile razy się czyta że jak dziewczyna jest bardzo szczupła: ale anoreksja a jeszcze lepszy tekst ale Oświęcim ...
same nie chcemy być oceniane przez pryzmat wyglądu a oceniamy innych koncertowo :)
5 października 2011, 12:11
Przeczytałam co od wczoraj zostało dopisane i....Tak się zastanawiam...pominę już fakt,że jesteśmy mało tolerancyjni i że nie ma to jak się dowartościować kosztem innych....ale czy ktoś się zastanowił nad tym....
Jak sam będzie wyglądał za....lat?
Jak się jego życie potoczy, czy czasem los nie spłata mu figla i też będzie....dużych rozmiarów?
I nie piszcie drogie "mądre zadbane i szczere",że się nie dopuścicie do takiego stanu.
Zdrowie nie zawsze dopisuje i czasem dopada kogoś takie paskudztwo...że rośnie się jak babka drożdżowa.
I jeszcze coś....jakie pokolenie wychowają osoby o takim podejściu do drugiego człowieka?
A na koniec.... nasuwa mi się taki wniosek...że u niektórych razem z kg tłuszczu jakie zgubili, odchudzili też zawartość tego czegoś co noszą na karku.![]()
- Dołączył: 2011-08-05
- Miasto: Konin
- Liczba postów: 1246
5 października 2011, 12:33
> Mam być szczera czy miła?Jeżeli widzę osobę
> grubszą, co u mnie równa się 75 kg + (BMI od około
> 24,0..) to myślę sobie ,,Jakaś głupia. Zamiast
> wziąć się za siebie i schudnąć..". A już najgorzej
> jak widzę jak taka kobietka coś wcina. Obojętnie
> co: może być kanapka, soczek, marchewka czy baton.
> Wtedy sobie myślę ,,Nawet ja mogę się powstrzymać,
> choć mam motywację 100 razy mniejszą, a taka nie
> może?".Generalnie - grubszym i otyłym mam ochotę
> zrobić cokolwiek, żeby tylko zdecydowały się na
> dietę.A Tobie - powodzenia!
A co jeśli ta osoba jest na diecie i ten soczek czy kanapka jest jej posiłkiem?? Ale jakich odpowiedzi można się spodziewać po 16-latce usiłującej schudnąć z prawidłowej wagi.
- Dołączył: 2007-01-28
- Miasto:
- Liczba postów: 1947
5 października 2011, 12:44
Takie rzeczy to tylko w polsce. Jesteśmy narodem strasznie wrednym dla "innych" i nie ma przy tym znaczenia czy to jest osoba gróba czy czarna.
Na szczescie nie mieszkam w kraju i odkryłam, że ludzie maja inne zainteresowania niż życie sasiadów.
Takie podejście niczego nie załatwia. To, że ktoś jest otyły i je to jego sprawa, a że marchewki mu nie wolno to mnie juz rozwaliło. To co ma się głodzić aby wtedy można było napisać ta to jest głupia.
Tak naprawdę ludzie otyli wpędzają się przez takie zachowanie w jeszcze większe kompleksy. Nie oznacza to wcale, że nie mają/powimmi/chcą nic zrobić ze swoją nadwagą tylko to, że kiedy ich ludzie wyśmiewają to nie chcą nawet wyjść na spacer.