- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
27 września 2011, 12:58
27 września 2011, 14:20
27 września 2011, 14:21
27 września 2011, 14:22
27 września 2011, 14:25
27 września 2011, 14:28
27 września 2011, 14:28
już zleciało się stado chętnych do linczowania, skąd tyle tego jadu, po co zaraz jechac po kobiecie?????? szuka pomocy a za miast tego dostaje kopniaki......
Ja też dawałam pepsi i to z zalecenia lekarki, do pepsi wsypywałam trochę orsalitu, czy smecty przy biegunkach. Jak pije wodę to ok, inaczej grozić może odwodnieniem. Nie ma co panikować i gnać do lekarza, no chyba, ze to jest bardzo nasilone i trwa długo. Może drzemka by pomogła?
Pozdrawiam.
27 września 2011, 14:29
27 września 2011, 14:29
tym się różni cukier w owocach od tego w słodyczach:
Cukier cukrowi nierówny
Białe kryształki albo kostki w cukiernicy to wcale nie to samo, co cukier we krwi czy naturalna słodycz soczystego jabłka. Glukoza, którą organizm czerpie z węglowodanów zawartych w makaronie, ryżu, chlebie, ziemniakach i roślinach strączkowych dostarcza mu potrzebnej do życia energii. Gdy do tego jemy naturalnie słodkie owoce, a w nich węglowodany, które organizm trawi i przyswaja ilość cukru jest zupełnie wystarczająca. Żeby prawidłowo funkcjonować, ruszać się, myśleć, reagować, organizmowi potrzebne są zaledwie dwie łyżeczki glukozy, czyli jakieś 6 do 100 mg i to niezależnie od płci i wieku. Tymczasem jeden niewielki kawałek ciasta zawiera aż siedem łyżeczek glukozy, czyli zdecydowanie za dużo, by krew mogła to przenieść i zużyć. Wątroba i mięśnie, gdzie przechowywane są nadmiary glukozy w postaci glikogenu, mogą pomieścić najwyżej 400 gram. Każdy cukier powyżej tej granicy organizm przekształca i magazynuje w postaci tkanki tłuszczowej. Słodkiego dodatku pełno jest niemal we wszystkich rodzajach żywności. I choć produkuje się go z roślin, trzciny cukrowej albo buraka cukrowego, to po obróbce nie zostaje w nim nic z zawartych w roślinach minerałów, witamin czy błonnika. Zostaje sama bezwartościowa dla organizmu cukrowa słodycz, czyli sacharoza. I choć podobnie jak glukoza i cukier owocowy dostarcza organizmowi energii, to taki zastrzyk "siły" działa krótko i powoduje, że organizm domaga się następnej dawki. Cukier pod tym względem przypomina alkohol i papierosy: im więcej go organizmowi dostarczysz, tym on więcej i częściej go potrzebuje...
satoko, moja babcia colą odrdzewia nakrętki do słoików, świetna sprawa!
w sumie dobrze że powstał ten temat...
Edytowany przez Monijka30 27 września 2011, 14:37
27 września 2011, 14:32
> > lalka321 - Nie przypominam sobie, żebym Ciebie>
> tutaj obraziła lub wyzwała. Wyraziłam swoje
> zdanie> - do czego mam prawo. A że różni się ono
> od> Twojego to juz inna sprawa. Nie rozumiem jak
> można> podawać dziecku nawet okazjonalnie colę.
> Nie> zgodzę się na to, że podana raz na jakiś czas
> nic> nie znaczy. Otóż znaczy, bo za x lat Twoje
> dziecko> powie, mama od czasu do czasu mi
> pozwalała to> znaczy, że to jest ok więc sobie
> pozwolę dzisiaj> na puszkę coli i zacznie kupować
> to coraz> częściej. Prawda jest taka, że tego typu
> napoje> uzależniają szybciej niż się Tobie wydaje.
> To co> wpoisz do głowy dziecku za młodu będzie>
> kontynuowane przez całe życie. Warto się czasem>
> nad tym zastanowić.ja tez nie przypominam sobie
> aby ci napisała ze mnie obraziłas albo
> wyzwałas...wiesz co...a zastanawiałaś się nad
> takim powiedzeniem: zakazany owoc lepiej
> smakuje???moje dzieci kochaja mleko i wodę...nawet
> słodkiej herbaty nie wypiją, a urodzinowa cola nie
> uważam w dalszym ciagu aby ich uzalezniła. Mam
> bardzo rozumne dzieci które dokładnie
> wiedza...mimo tego ze młodsze mają 4 i 6
> lat...czym sie rózni cukier z owoców od cukru ze
> słodyczy....Wychowywanie dzieci to nie jest tylko
> i wyłącznie karmienie i pojenie...lecz takze
> edukacja. Dzieci moje widza ze u nas nie ma
> słodzonych napoi...czasem mnie prosza o nie...wiec
> im tłumacze z czym sie wiąże picie takiego
> napoju...Uważam (i nie jest to tylko moje zdanie)
> że jestem bardzo dobrą matką i że dając im
> "urodzinową cole" nie zaszkodzę im w życiu. Nad
> każdym krokiem w życiu moich dzieci bardzo mocno
> się zastanawiam ucząc sie na własnych błędach oraz
> na błedach otoczenia.
Nie ma co histeryzować, możesz się zgadzac lub nie twoja sprawa ale fakty sa faktami, jesli uzaleznisz sie od coli to i od czekolady i od kawy czy hamburgerów - takie samo zagrozenie. A dziecku najwyzej sie poprawi i dostanie kopa od kofeiny. Poza tym co jest złego w kupieniu puszki Coli raz na jakiś czas? Od dziecka znam smak Coli a jakoś nigdy się nie uzależniłam. Raz na 2 miesiące jak mam ogromną ochotę to kupię i wypiję.