- Dołączył: 2007-04-09
- Miasto: Tu
- Liczba postów: 24673
22 września 2011, 10:16
hej, zastanawia mnie takie cos... Zdarzyło Wam się, żeby babka w sklepie nie chciala przyjąć drobych pieniedzy?? ja niestety tak mialam i bardzo mnie to wkurzylo, odkładam w jedno miejsce takie drobne po 2 gr 2 lub 5 - w koncu to tez pieniadze i czasem je biore i wydaje, nie placilam samymi takimi, ale troche ich tam było, na 2 zł takimi drobnymi byla ze złotówka i ona do mnie czy nie mam innych pieniedzy... ja na to, ze nie i jak chce to mogę wcale nie płacic, wtedy z wielka łaską zaczęła je liczyc:D
no paranoja jakas jak dla mnie, po co wydają takimi drobnymi skoro potem nie chcą przyjąć
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
22 września 2011, 11:28
A może znasz ustawę wobec tego? Bo to, że Ty musiałaś przyjąć, nie znaczy, że każdy musi. Tobie mógł kazać szef.
A jak jest wobec tego z wydawaniem reszty z 200 zł. Też jest obowiązek?
Edytowany przez AgnieszkaHiacynta 22 września 2011, 11:30
22 września 2011, 11:30
> nie chciala przyjac bo nie chcialo sie jej
> liczyc:PMoja mama miala taka sytuacje ze przed nia
> placila babka, ktorej kasjerka powiedziala ze nie
> ma 2 gr i czy moze byc winna :P a moja mama miala
> duzo tych żółtych i sie jej potem pyta czy nie
> chce bo bedzie miala gdzies z 1 zl a ta na to ze
> nie potrzebuje o.O no tak bo oni zarabiaja na tych
> groszach ;] i niechca dlatego wydawac
no racja tu 2gr tam 5gr i pod koniec dniowki bedzie mieć 5zł
- Dołączył: 2009-08-28
- Miasto: Mega Sadełkowo
- Liczba postów: 16300
22 września 2011, 11:30
To niepoważne! Pieniądz to pieniądz, a że nominał niski - nie ważne. Zasranym obowiązkiem ekspedientki jest to policzyć i przyjąć! A gdybyś przyszła po chleb i nie miała w ogóle innych pieniędzy poza 3zł w 1,2,5 groszówkach? To co? Głodna byś chodziła, bo się pani liczyć nie chce? No litości!
22 września 2011, 11:32
Zgodnie z
kodeksem cywilnym
złoty, wszystkie jego nominały i monety, w tym te najmniejsze, są
legalnym i równoprawnym środkiem płatniczym i nie można odmówić
przyjęcia zapłaty w tej formie – wskazuje Marcin Łochowski, sędzia
cywilny z Warszawy.
http://www.rp.pl/artykul/528722.html
Edytowany przez to...ja 22 września 2011, 11:34
- Dołączył: 2011-09-10
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 11257
22 września 2011, 11:34
Z tego to akurat wynika, że i 200 zł musi przyjąć. A jak Ci przyjmie, jeśli nie ma wydać? Musi być coś jeszcze.
- Dołączył: 2009-05-27
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 11725
22 września 2011, 11:35
> > Czasami tak robią, ale ogólnie mają OBOWIĄZEK>
> sprzedać towar, także jak je postraszysz sądem,>
> policją czy kimkolwiek, to gadka będzie inna!Nie
> sądzę. Nie jestem sprzedawcą, ale wydaje mi się,
>
że nie ma obowiązku przyjęcia takich pieniędzy,
> jeśli jest to dla niej niewygodne. A może Ci
> powiedzieć, że nie zamknie z tym kasy i finał. Nie
> zmusisz jej. Podobnie jak nie musi wydać Ci reszty
> i przyjąć karty. Reszty nie ma, a karta za drogo
> ją wychodzi. Jeśli straszyć, to co najwyżej
> szefem, bo to tylko jemu zależy, żebyś coś kupiła.
> Moim zdaniem obowiązek przyjęcia takich pieniędzy
> ma tylko bank.
a ja jestem sprzedawca i powiem Ci ze na 100% musi przyjac Ci takie pieniadze
jest to nawet ujete w jakiejs tam ustawie :)
22 września 2011, 11:41
> Z tego to akurat wynika, że i 200 zł musi przyjąć.
> A jak Ci przyjmie, jeśli nie ma wydać? Musi być
> coś jeszcze.
MUSI wydać. Takie prawo. Tylko niestety prawo prawem, a życie życiem.
Jeśli jest to na kasach w supermarkecie, to dzwonisz po rozmiankę. Jeśli w małym sklepiku, to wiadomo jesli klient jest ok, to pójdzie i sam gdzieś rozmieni, ewentualnie zrezygnuje z zakupu. Albo sprzedawca podejdzie do jakiegoś sklepu obok i rozmieni.
Nie wiem co by było, gdyby klient nie chciał zrezygnować z zakupu, a nie byłoby jak wydać. Ja się z tym nie spotkałam
Ja jechałam pociągiem. U mnie nie ma kas na stacji. A niestety nie miałam drobnych i musiałam zapłacić 100zł za bilet - swój i dziecka. Babka nie miała jak wydać, ale przecież z tego powodu mnie nie wysadzi na stacji, bo nie może. Przeszła się po znajomych, którzy jechali tym pociągiem i rozmieniła.
Nie wiem, co by zrobiła w sytuacji, gdyby nie miała mi jak wydać. Ja do celu musiałam dojechać.
Moim zdaniem powinno się zadbać o to, aby w kasie na drugi dzień zostało jak najwięcej drobnych. Nawet grosików - bo wtedy jest jak wydać. Chociażby "górą drobniaków", ale jest. A gdy nie ma się wydać, to już jest większy problem
22 września 2011, 11:55
ja pracowałam w sklepie z zabawkami i nawet jak miałyśmy dużo drobnych to się cieszyłyśmy... i odwrotnie czasem zdarza mi się zapłacić drobnymi i z reguły nie ma z tym problemu... raz w Polsce płaciłam banknotem 200zł i pani kasjerka powiedziała mi że mi nie przyjmie bo nie ma wydać a za zakupy wyszło gdzieś 40 zł więc wzięłam od niej ten banknot i podziękowałam i powiedziałam ze w takim razie pójdę do sklepu gdzie bedą mieli mi wydać.. i mina kobiety... zaczęła się motać ze ona już na kasę nabiła... a ja że to jej problem i wezwała kierowniczkę - właścicielkę sklepu to jej powiedziałam jaka sytuacja i że w takim razie to ja rezygnuję z zakupów.. to mnie ta przepraszała... ale zakupów nie wzięłam...
we Francji w niektórych marketach na drzwiach jest wywieszka ze banknotów 200, 300, 500 euro nie przyjmują a jest to spowodowane tym ze te banknoty są najczęściej podrabiane.. ale mało kto ma 500 euro więc z tym nie ma problemu... ja np. wczoraj miałam koło 6 euro drobnymi- 1euro cent, 2, 5 10, 20 i 50 i bez problemu zapłaciłam tym za zakupy....aaaa i tutaj jest taki obowiązek że kasjerka zawsze musi ci wydać co do 1 eurocenta i nie ma że nie ma... zawsze ma bilon ich i zawsze wydaje.... i ja czasem takie zbieram i nimi płacę:)