3 września 2011, 18:35
od kilku tygodni okropnie kaszle, jakby coś chciał wykrztusić. mój tata był z nim u weterynarza, dał mu tabletkę przeciwko odrobaczeniu ale to nie pomogło, przedwczoraj był drugi raz i dostał zastrzyk ale powiedział że nic już nie może poradzić , że to może być coś z płucami.
on ciężko oddycha , nie chcę żeby zdechł.
miał ktoś podobnie z pieskiem?
6 września 2011, 10:03
byłam wczoraj u weterynarza. robili mu usg jamy brzusznej, rtg i jeszcze chcieli coś z wątrobą ale mój tata powiedział żeby nie (nie miał kasy).
okazało się że ma powiększone serce (już jak piłka na całe żebra)- wada serca, i jakiś płyn mu się wylewa -nie wiadomo czy z wątroby .......... :(:(
powiedzieli że zdechnie, że nie mogą tego wyleczyć, że kilka tygodni.....
napisali leki które ma brać do końca życia, ale tata nie ma kasy, powiedział że nie będzie go leczył.
nie chce patrzeć jak się męczy...
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
6 września 2011, 11:02
Jeśli psu zostało kilka tygodni życia, ma takie zmiany, męczy się, a nie możecie wykupić leków (które i tak w tym stanie cudu nie zrobią), to zlitujcie się nad nim i go uśpijcie. U mnie to koszt może 20 złotych - za 10 lat przyjaźni należy mu się spokojny koniec, a nie męczarnia i duszenie się godzinami...
I bądź przy nim do końca, choćby było Ci nie wiem jak trudno - wypłaczesz się potem, a każdy pies powinien odchodzić przytulony, kochany.
Edytowany przez Sedna87 6 września 2011, 11:02
6 września 2011, 15:26
sedna87:
cały czas się nie kaszle... dzisiaj jadł ...
matka go latami tuczyła, daje mu kości ze skórami z kur, takie tłuste, pytałam lekarzy co mogło się do jego choroby przyczynić to odp że to nie z jedzenia, nie wiadomo....
tata powiedział że go uśpimy bo nikt nie będzie patrzył na jego mękę. on najbardziej lubi mojego tatę i tylko jego uznaje.
chciałabym żeby stał się cud:(
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
7 września 2011, 06:50
Przykro mi strasznie :(
Niezdrowe jedzenie na pewno psu na zdrowie nie pomaga, ale jeśli psiak miał wadę serca, to i tak byłyby problemy; w sumie aż dziwne że dopiero w tym wieku.
Ja też mam starszego psiaka, 12-letnią sunię, choruje na wątrobę (też nie wiadomo czemu, żywiona była bardzo zdrowo - może to leki które musiała brać na stałe, a może komplikacje po chorobie odkleszczowej, a może tak po prostu... każdy na coś umiera), i powoli oswajam się z myślą, że niedługo będziemy musiały się pożegnać, ale to będzie straszne, po tym jak pies jest z Tobą przez ponad połowę Twojego życia...
7 września 2011, 12:11
eh:( chyba bardziej jestem wrażliwa na krzywdę zwierząt niż ludzi, one są takie bezbronne :(
mój drugi pies żył ponad 20 lat, żywił się tak samo jak ten co teraz. może i dalej by żył gdyby nie rak? nie wiem co to było nawet, z tyłu koło żeber robiła mu się taka gula i coś w środku się gromadziło. tata był z nim u weterynarza (tego wsiowego) i on zrobił operację, wyciągnął to ale powiedział że to będzie narastać od nowa i tak było. po tej operacji było ok , łatwiej mu było biegać, jadł tak jak zwykle.
po jakimś czasie znowu to naroslo, tata postanowił że sam mu to wyciągnie, bo widział jak to robi weterynarz. moja siostra trzymała psa (nie wiem jak mogła) a tata to wyciągnął, nadciął troche żyletką, okropieństwo. ja z domu nie wychodziłam, słyszałam tylko jak inni mówili że rocky zemdlał, że zdechnął . . . :(
i właśnie po tym po paru dniach odszedł, kilka dni sie meczył, leżał nic nie jadł, to było straszne. tata ,mówił że on i tak juz nic z tego nie wie bo robił się sztywny , mama mówiła żeby mu zastrzyk dać żeby się nie męczył , wszyscy sie dziwili jak tata mógł się tego podjąć :(
na pewno było by inaczej jakby trafił do lecznicy , zawsze jaden problem - kasa .
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
7 września 2011, 13:51
Teraz to chyba żartujesz...
Robiliście psu "po domowemu" operację...? Żyletkami??
I w tym samym poście piszesz, że jesteś wrażliwa na krzywdę zwierząt...? Jakbyś była, to nie dałabyś psa patroszyć w domu żyletkami, a nie poszła, żeby tego nie widzieć. I jeszcze leżał kilka dni i w męczarniach umierał? Wszystko mi opadło w tym momencie...
Za coś takiego powinniście trafić do prokuratury.
7 września 2011, 14:12
A jeśli autorka miała wtedy kilka lat?
Oczywiście, było to okrutne...niektórzy ludzie mają jeszcze taką mentalność że zwierzę to nie czuje itp. szkoda słów zresztą...
Edytowany przez mogewszystko.aga 7 września 2011, 14:13
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Igloo
- Liczba postów: 591
7 września 2011, 14:37
No jeśli była mała to faktycznie pewnie wiele zrobić nie mogła, ale to nie zmienia faktu, że to szokujące...
Patroszyć na podwórku 20-letniego psa, bez znieczulenia - nawet umrzeć mu spokojnie nie dać...?
8 września 2011, 13:35
ale mnie dobiłyście:( nawet nie chce o tym myśleć;(