Temat: Narzeczony pracuje za granicą

Witam, piszę bo niewiem z kim o tym porozmawiać. Dzisiaj mój narzeczony pojechał  do pracy (Niemcy 900km). Mam taki mętlik w głowie. Niewiem kiedy przyjedzie na zjazd, dowie  się tego na miejscu. Ja siedzę w domu i  płaczę, wręcz ryczę, nie mogę się uspokoić, ledwo chodzę bo mam nogi z waty. Wszystkiego się boję, boję się tego że będziemy się rzadko widzieć, że nie wytrzymamy tak długiej rozłąki. Boję się wszystkiego. Nie potrafię określić stanu w którym teraz jestem. Jest może wśród Vitalijek kobietka która miałaby ochotę porozmawiać na gg/skype o problemach codziennych, może jest jakaś Pani która szuka rozmowy wieczorami w internecie by poczuć się że nie została sama?? 
Powiem Ci z własnego doświadczenia. Kiedyś tu byłam - jako Grapska - mój stary pamiętnik jeszcze jest. 12 maja 4 lata temu mój J. wyjechał do Holandii. To co wtedy przeżyłam sprawiło, ze dziś - po 4 latach uważam,  że ten wyjazd był potrzebny - głównie mnie. Bym schudła, rozkręciła firmę, innym okiem spojrzała na świat. Dzis wiem ,że tak miało być.
J. wrócił po pół roku - najgorsze pół roku mojego życia. Płakałam niemal cały czas gdy córcia usypiała, spalam pod jego kołdrą, bo pachniała nim, płakałam po każdym telefonie....
Nie wiedziałam, czy będę musiała wszystko zostawić i jechać tam, czy wróci on. Wrócił on..i od 4 lat już nie wyjechał. I nie wyjedzie. To był ciężki czas - ale było warto.
Życzę Ci, by to co przezywasz było właśnie takim przełomem. By dało Ci coś, na co kiedyś spojrzysz z perspektywy czasu jak na dar od losu.
> Powiem Ci z własnego doświadczenia. Kiedyś tu
> byłam - jako Grapska - mój stary pamiętnik jeszcze
> jest. 12 maja 4 lata temu mój J. wyjechał do
> Holandii. To co wtedy przeżyłam sprawiło, ze dziś
> - po 4 latach uważam,  że ten wyjazd był potrzebny
> - głównie mnie. Bym schudła, rozkręciła firmę,
> innym okiem spojrzała na świat. Dzis wiem ,że tak
> miało być. J. wrócił po pół roku - najgorsze pół
> roku mojego życia. Płakałam niemal cały czas gdy
> córcia usypiała, spalam pod jego kołdrą, bo
> pachniała nim, płakałam po każdym telefonie....
> Nie wiedziałam, czy będę musiała wszystko zostawić
> i jechać tam, czy wróci on. Wrócił on..i od 4 lat
> już nie wyjechał. I nie wyjedzie. To był ciężki
> czas - ale było warto. Życzę Ci, by to co
> przezywasz było właśnie takim przełomem. By dało
> Ci coś, na co kiedyś spojrzysz z perspektywy czasu
> jak na dar od losu.

Fiona wszystko co napisałaś jest jak święte słowa! Jak nie dostałam tego stypendium, które dostał mój mąż myślałam, że oto świat się kończy... ale się nie skończył, i teraz wiem, że to wszystko miało sens!
Och Fiono skąd ja znam tą kołdrę ...
Najgorsze to czekanie, i czasem zawód że miał zjechać i nie zjechał bo szef nie pozwolil
wiem, że to żadna filozofia ale dzień po dniu minie wszystko
:) jeszcze miałam flanelowa koszule, chodziłam w niej w niedzielę....dbałam, by nie trzeba jej było prać....
Rodzinka pukała się placem w czoło, ale kto nie przezywał - nie zrozumie.
Nie tłumaczyłam. Dla mnie jego zapach był dowodem, ze naprawdę miałam go w życiu i ze będę jeszcze miała.

to było tak silne, że teraz gdy to pisze siedzę i beczę.....

jesssssuuuu


90natalka no ...miał być dziś będzie 20 lipca a i to niepewne..Zacznij żyć tu i teraz...Minie wszystko mija..a życie pisze najlepsze scenariusze
> :) jeszcze miałam flanelowa koszule, chodziłam w
> niej w niedzielę....dbałam, by nie trzeba jej było
> prać....Rodzinka pukała się placem w czoło, ale
> kto nie przezywał - nie zrozumie.Nie tłumaczyłam.
> Dla mnie jego zapach był dowodem, ze naprawdę
> miałam go w życiu i ze będę jeszcze miała.to było
> tak silne, że teraz gdy to pisze siedzę i
> beczę.....jesssssuuuu


jak jak myślę o tym co mi się zdarzył teraz to tez płaczę!!! i jeszcze mało tego on jeszcze do tej Australii wróci... kończyć te studia. I kiedy myślę że to wszystko będzie jeszcze raz tak samo, to czuje jakiś spokój i przy tym płaczę
Fiona  .Kurka i chyba doła złapie z tego wszystkiego heh....dobra Laski czas się pośmiać .Idę dziś do kiosku i mówię :poproszę dwa bilety jeden zwykły drugi normalny.Brat skwitował że dobrze że mam inne nazwisko to się chociaż wstydzić za mnie nie musi
jak czytam wasze historie kobietki to całym sercem wierze ze bd i u mnie dobrze,

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.