Temat: Kocham Cię, bo z Ciebie nieziemski lachon jest (?)

Chyba każda heteroseksualna kobieta chce być atrakcyjna dla mężczyzn i o ile ta kwestia mnie nie dziwi, zastanawia mnie co innego.
Załóżmy, że mam na imię Gienia i ważę 80kg. Poznaję kolegę o imieniu Wacuś. Bujamy się czysto po przyjacielsku i jest sympatycznie.
Rok później nadal mam na imię Gienia, ale ważę już 60 kg. Spotykam Wacka, a ten rażony piorunem pożądania pada mi do stóp.
I co ja Gienia, powinnam teraz pomyśleć? Wacek poznał mnie już wcześniej, a mimo to oszalał na moim punkcie dopiero gdy z kulki zamieniłam się w lachona. I jak tu wiązać nadzieję co do prawdziwej miłości Wacława? Za 20 lat pomarszczę się i przytyję, skoro zakochał się w moim ciele, logicznym jest chyba założenie, że nie będzie mnie już kochał?
To trochę prowokacyjna i przesadzona historyjka, ale zastanawia mnie czasem ilość zdań padających na Vitalii w rodzaju : ja mu pokażę, schudnę żeby go poderwać (żeby pokazać byłemu co stracił), schudnę, to może znów mnie pokocha, itd. Czy naprawdę chciałybyście udowodnić komuś cokolwiek, bądź zmusić go do uczuć przez zmianę "opakowania". Czy naprawdę zainwestowałybyście czas w taki związek?
No jasne, że wygląd jest ważny. Zastanawiam się po prostu, w jaki sposób rozgraniczacie, że uczucia danego mężczyzny wobec Was są zbudowane na tym, jaką osobą jesteście, a kwestią, że jesteście dla Niego głównie atrakcyjne pod względem seksualnym?
Poza tym, skoro wszystkie chcemy być kochane za to kim jesteśmy, nieco paradoksalnym wydaje się fakt, że większość z Nas odchudza się, żeby bardziej podobać się płci przeciwnej (tak jest, nie ma co ukrywać).
wiesz gieniu, to zależy czy wacuś padł z zachwytu jedynie na twój wygląd, czy chodzi o całokształt [gesty, zachowanie, zadowolenie z siebie i życia] xd bo często jest tak, że schudniemy i czujemy się bardziej atrakcyjne, a co za tym idzie pewniejsze siebie, odważniejsze, szczęśliwsze. to wszystko widać, te cechy emanują z nas i mają wpływ na to w jaki sposób inni ludzie nas odbierają. nawet najpiękniejsza dziewczyna nie będzie pociągająca jak będzie wiecznie skwaszona i niezadowolona, albo niepewna siebie i narzekająca na jakieś niewidoczne fałdki czy inne detale. 
życie i wydarzenia mające w nim miejsce kształtują nas, naszą osobowość. 20kg mniej to nie byle co, wyglądamy inaczej -> czujemy się inaczej -> zachowujemy się inaczej.
zresztą, ta przykładowa gienia nie jest środkiem, wokół którego kręci się sytuacja [czyli czy wacuś się zakocha, czy nie] - wcześniej wacuś mógł być zajęty, mógł jeszcze nie dojrzeć do związku, mógł być nieszczęśliwie zakochany w innej, etc. zresztą, takie gdybanie nie ma sensu, bo waga nie jest tu żadnym wyznacznikiem, mało to jest par przyjaciół czy znajomych, którzy zakochują się w sobie po x czasie trwania samej znajomości/przyjaźni? i wcale nie ma wątku chudnięcia. doszukiwanie się takich rzeczy - zakochał się bo schudłam = zależy mu tylko na moim wyglądzie - jest głupie i niesprawiedliwe wobec faceta. no i znowu, po raz kolejny na vitalii, podchodzi pod histerię i obsesję na punkcie wagi.
> Wcześniej Wacław mógł po prostu na Genie uwagi nie
> zwrócić, a teraz zwrócił, zaczął się przyglądać i
> docenił walory nie tylko fizyczne ;) Poza tym
> szczuplejsza Genia może nie jest już tak zahukana
> jak kiedyś, tylko rozkwitła jak polny kwiat. Jest
> teraz pewna siebie i jest duszą towarzystwa - inny
> człowiek.Widzę czasami w swoim otoczeniu
> najbliższym, że jak laska schudnie to mężuś na
> nowo w niej zakochany. Myślę jednak że nie jest to
> kwestią wagi ale tego, że często my szczuplejsze
> jesteśmy bardziej otwarte i to ta otwartość,
> zmiana w nas się tak facetom podoba.

No oczywiście, tak bywa, że ten charakter może się zmienić. Ale czy w dużym stopniu, nie jest to takie wmawianie sobie? Gdyby tak było, powodzenie danej osoby byłoby kwestią jej otwartości i radosnego usposobienia, a tak wcale nie jest. Co tu dużo mówić, sama mam w otoczeniu takie krągłe bardzo towarzyskie dziewczyny, a jednak ustępują pod względem powodzenia tym superzgrabnym nawet o bardzo paskudnych charakterkach. 

>wiesz gieniu, to zależy czy wacuś padł z zachwytu jedynie na twój wygląd, czy chodzi o całokształt [gesty, zachowanie, zadowolenie z siebie i życia

No ale jak to stwierdzisz Satoko? Prawda jest taka, że lubimy i wybieramy złudzenia. Czasem wystarczy Nam, że taki Wacuś wypowie coś w rodzaju : intelektem swym miłość mą wzbudziłaś, no i wierzymy, niezależnie od faktu, że Wacuś wcale Nas nie słucha, a kontempluje jedynie kulistość naszych bioder,zamiast naszych przemyśleń.
Piękna historyjka.. ;) Ważyłam około 59 -58 kg gdy poznałam mojego lubego ;) Zakochaliśmy teraz ważę, ok 67kg.. ;)  Także co nieco tu i ówdzie mi przybyło.. A on nadal traktuje mnie tak jak na początku, a nawet jesteśmy bardziej przywiązani do siebie.. ;)  Historyjka uświadomiła mi, że on mnie kocha na prawdę.. :D Prawda, że osoba szczuplejsza, ma więcej wiary w siebie ;) Ale u mnie to jakoś inaczej przebiega.. :P Zawsze byłam radosną osobą , gruba czy chuda.. :P Grunt, żeby być prawdziwym ;)
Pasek wagi
Poznałam już paru takich Wacków - takie typy raczej się nie zmienią, patrzą tylko na wygląd ...

Ale co poradzisz - jak Wacław myśli "Wackiem" a nie głową
ja podobnie jak tehanek uważam że gdy się schudnie ok 20 kg jak w podanym przykładzie to zmienia się nie tylko człowiek na zewnątrz ale i wewnątrz, jest bardziej pewny siebie, dobrze czuje sie w swoim ciele a to widać i to właśnie działa na facetów! Moge się założyć że gdyby Wacuś spotkał dwie dziewczyny o podobnej urodzie i wygladzie to teoretycznie obie powinny mu się podobac ale za atrakcyjniejsza uznał by tą dziewczynę która chodzi uśmiechnięta,akeptuje swoje ciało, jest z niego zadowolona przez co jest pewniejsza siebie ;) Więc to nie dokońca tak że faceci leca tylko na szczupłe dziewczyny - przecież wiele pań o pełniejszych kształtach ma powodzenie wsród płci przeciwnej! Bo gusta sa różne tak jak różni są ludzie.
No ale jak to stwierdzisz Satoko? Prawda jest taka, że lubimy i wybieramy złudzenia. Czasem wystarczy Nam, że taki Wacuś wypowie coś w rodzaju : intelektem swym miłość mą wzbudziłaś, no i wierzymy, niezależnie od faktu, że Wacuś wcale Nas nie słucha, a kontempluje jedynie kulistość naszych bioder,zamiast naszych przemyśleń.

ale po co nad tym rozmyślać? jeśli gienia, zamiast korzystać z możliwości rozpoczęcia szczęśliwego związku, analizuje motywy wacusia, to jasny znak, że nadal jest zakompleksiona tak samo jak 20kg temu. jak ktoś zamiast korzystać ze szczęścia doszukuje się we wszystkim podstępu i nieszczerości, to coś jest z nim nie tak. wiadomo, że są babiarze, którzy się z uczuciami kobiet nie liczą, ale powtórzę po raz drugi - jest wiele przypadków  SZCZUPŁYCH par znajomych/przyjaciół, którzy zakochują się w sobie po jakimś czasie, a nie od razu przy poznaniu; choćby par, które się poznały w liceum i byli tylko na `cześć`, a po 3 latach studiów spotykają się znowu i się w sobie zakochują - doszukiwanie się w facecie [a jakżeby inaczej, kobiet się o to nie posądza przecież, nie?] nieszczerości, że wcześniej ona była taka i siaka, a teraz schudła/zdjęła aparat z zębów/pozbyła się pryszczy/etc i dlatego mu się podoba jest OBSESJĄ. 
zawsze się może znaleźć ktoś, komu zależy tylko na naszym wyglądzie, ale popadanie w taką paranoję jest niezdrowe.
nie wzielas pod uwage jednej rzeczy - wiele kobiet roztylo sie juz w zwiazkach, malzenstwach, po ciazy... i chca WROCIC do swojego seksownego ciala, ktore budzilo pozadanie w ukochanym

nie oszukujmy sie, gdyby moj mezczyzna nagle zapuscil brzuch do kolan, to podobalby mi sie mniej, kochalabym mzoe tak samo, ale pozadanie to krucha rzecz...

>choćby par, które się poznały w liceum i byli tylko na `cześć`, a po 3 latach studiów spotykają się znowu i się w sobie >zakochują - doszukiwanie się w facecie [a jakżeby inaczej, kobiet się o to nie posądza przecież, nie?] nieszczerości, że >wcześniej ona była taka i siaka, a teraz schudła/zdjęła aparat z zębów/pozbyła się pryszczy/etc i dlatego mu się podoba >jest OBSESJĄ.

dokladnie
moj "przyjaciel" poczul cos do mnie po 3 latach znajomosci i ani nie schudłam, ani nawet fryzury nie zmienilam

a bylemu na ogol chce sie pokazac, co stracil, a nie "wroc do mnie, tak sie staram"


abstrahujac, jakby mnie ktos nazwal lachonem, to bym popatrzyla z politowaniem ;)
Dziwna sprawa . 
Ja chudnę tylko i wyłącznie dla siebie , po co robić to dla kogoś, lub, żeby innym utrzeć nosa. Robię to po to, żebym dobrze mogła czuć się w swoim ciele . 
Na Twoim miejscu zostawiłabym "Wacława" w spokoju. Nie jest Ciebie wart.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.