- Dołączył: 2011-01-15
- Miasto: Wyspy Kokosowe
- Liczba postów: 832
27 czerwca 2011, 14:36
Mój chłopak mieszkał ze swoim wujkiem a teraz on jest w szpitalu i jest głównym najemcą (współdzielenia mieszkaniowa ) Mój M. jest tam zameldowany i był dzisiaj się pytać o te mieszkanie i ta pani pracująca tam w administracji powiedziała , że gdy jego wujek umrze oni mogą go wyrzucić . Co można zrobić w takiej sytuacji ? aha i jego wujek nie jest w stanie czegokolwiek na niego przepisać ponieważ nie jest poczytalny .
- Dołączył: 2009-06-24
- Miasto: Blebleble
- Liczba postów: 2466
27 czerwca 2011, 15:37
Jeżeli wujek jest niepoczytalny i stwierdzili to biegli więc pewnie ktoś z jego najbliższej rodziny jest opiekunem. Zapewne sądownie taką opiekę powierzono nad tym wujkiem. Jeżeli nie ma takiej dokumentacji potwierdzonej przez biegłych psychiatrów, to zapomnij o stwierdzeniu niepoczytalny. To wszystko musi znaleźć odzwierciedlenie na papierze. To, że ktoś zachowuje się inaczej od oczekiwań naszych nie znaczy ,że jest niepoczytalny, choć nie jeden z nas usłyszał od żony,że jest nienormalny, od męża ,że jest wariatem. Więc musisz bardziej konkretnie powiedzieć. Ponadto Twój chłopak ma chyba jakąś rodzinę, matkę ojca. Tam szukać trzeba też informacji. Ponadto kobitka z administracji SM też pewnie zna paragrafy przepisów i na coś się powoływała. Czy to mieszkanie spółdzielcze- własnościowe, czy nie? Dużo niejasności.
- Dołączył: 2006-11-27
- Miasto: Słodyczowo
- Liczba postów: 16937
27 czerwca 2011, 15:39
Musicie wykupic mieszkanie
- Dołączył: 2011-01-19
- Miasto: Krems
- Liczba postów: 942
27 czerwca 2011, 15:48
Aby stwierdzić że ktoś jest niepoczytalny i ubezwłasnowonić jego potrzeba opinie lekarzy i takie coś załatwia się drogą sądową. Wtedy zostaje wybrany opiekun dla takiej osoby Opiekun wtedy decyduje o wszystkim. Osoba ubezwłasnowolniona nie ma żadnych praw (nie może np. podpisywać dokumentów - nie są one prawomocne).
Co do mieszkania spłódzielczego to prawdopodobnie może przejąć je osoba, która ma tam meldunek i są dowody na to, że tam zamieszkuje. Musi być członkiem spółdzielni mieszkaniowej (w mojej np. koszt 150 zł - jednorazwoa opłata). Ale najlepiej spotkać się z prawnikiem (ewentualnie jak nie stać, to iść porozmawiać z prezesem spłódzielni), bo teraz spłódzielnie mieszkaniowe rządzą się własnymi prawami, mają swoje regulaminy itd.
Pani w okienku może mało sympatryczna, dodatkowo miała zły dzień i chce postraszyć, aby pokazać swoją przewagę nad bezradnym, nie znającym swoich praw interesantem ---> to się często zdarza w naszej rzeczywistości.