Temat: brak chęci, nic mnie nie cieszy

Kochane !

Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje, nic mnie nie cieszy, schudłam tyle ile sobie zakładałam, powinnam być szczęśliwa a tu co?? Jeszcze bardziej się sobie nie podobam, rodzinka mówi żebym już przestała ale ja nie mogę, w ogole jedzenie stało się chyba moją obsesją, nie potrafię przestać o nim myśleć, przeliczam wszystko na te pieprzone kalorie, czuje się wyczerpana, w dodatku od 2 mies nie mam okresu, chodze do gin przepisuje tabletki i dalej nic, nawet nie mam oparcia w chlopaku z ktorym jestem tak długo (6lat) mowi ze wydziwiam, że uzalam się na sobą może i tak jest ale po to chyba jest ta 2 osoba, żeby można było się przy niej otworzyć. W lipcu wyjeżdżamy razem na wakacje, nie wiem jak to będzie jak wrócimy, jeśli nic się pomiędzy nami nie zmieni to chyba się rozstaniemy bo ostatnio już oboje doszliśmy do tego, że nie możemy na siebie patrzeć... Ciągle jestem zmęczona, nie mam już nawet siły ćwiczyć tak jak na początku diety,m wszystko mnie denerwuje .... Ale co tam pewnie i tak nikogo to nie obejdzie,,, 

a co jesz i w jakich ilościach? jak długo jesteś na diecie?
coś tu jest nie tak. Może za bardzo podeszłaś do odchudzania rygorystycznie i dlatego teraz wszystko przeliczasz zamiast się cieszyć??  Przecież powinnaś się cieszyć i podobać się sobie jeśli doszłaś do wymarzonej wagi ! Hmm nie wiem co mogę Ci doradzić..
Witaj,
Myśle, ze powoli masz zaburzenia odzywiania, skoro caly czas o tym myslisz. Moja dalsza kuzynka ostatnio przez to, ze nikt jej nie zrozumial popelnila samobojstwo...dawala znaki, ze jest cos nie tak i nikt nie potrafil jej pomoc. Blagam Cie- Idz do psychologa, on pomoze Ci odzyskac rownowage egzystencjalna. Moze wlasnie potrzebujesz rozmowy z kims, kto bedzie potrafil ci pomoc w bardziej fachowy sposob...
niestety ale to wiąze się z utrata wagi, ludzie grubsi są weselsi, cieniasy to smutasy
wg mnie to poczatki depresji, łykaj magnez i do psychiatry sie wybierz
niestety ale to wiąze się z utrata wagi, ludzie grubsi są weselsi, cieniasy to smutasy
wg mnie to poczatki depresji, łykaj magnez i do psychiatry sie wybierz

właśnie o to chodzi, że jest coraz gorzej :( żałuję że w ogóle zaczęłam się odchudzać, wtedy nie miałam takich problemów. Wystarczy, że zjem troszkę więcej niż sobie zakładałam i już czuję do siebie jakąś dziwną nienawiść jakbym zrobiła coś złego... Nawet nie mam się komu wygadać bo ludzie przychodzą do mnie tylko kiedy oni potrzebują wsparcia, tak mają mnie gdzieś.

Nie wiem może źle zbilansowałam posiłki, podam przykładowy jadłospis nie uwzględniając napojów:

śn: owsianka z 5 łyżek płatków owsianych, 2 łyżek błonnika, łyżka otrębów+ jeśli mam suszone owoce

2śn: jabłko+truskawki+jogurt

obiad: warzywa na patelnię, pierś z kurczaka, brązowy ryż

podw: jabłko, sałatka, kanapki..

kolacja: 3 kromki ciemnego chleba z dodatkami

myślisz, że jak schudłam z 58 na 47 byłam szczęśliwa? skądże
też się wtedy rozstałam z chłopakiem, pogorszyły mi się relacje z rodziną, z przyjaciółmi... nie miałam do kogo mordy uchylić, nawet jak mi humor sprzyjał...
skończ odchudzanie i daj spokój. wszystko wróci do normy. z chłopakiem się nie rozstawaj, bo będziesz żałowała. ja też załowałam, było już trochę za późno

> Kochane ! Nie wiem co się ze mną ostatnio dzieje,
> nic mnie nie cieszy, schudłam tyle ile sobie
> zakładałam, powinnam być szczęśliwa a tu co??
> Jeszcze bardziej się sobie nie podobam, rodzinka
> mówi żebym już przestała ale ja nie mogę, w ogole
> jedzenie stało się chyba moją obsesją, nie
> potrafię przestać o nim myśleć, przeliczam
> wszystko na te pieprzone kalorie, czuje się
> wyczerpana, w dodatku od 2 mies nie mam okresu,
> chodze do gin przepisuje tabletki i dalej nic,
> nawet nie mam oparcia w chlopaku z ktorym jestem
> tak długo (6lat) mowi ze wydziwiam, że uzalam się
> na sobą może i tak jest ale po to chyba jest ta 2
> osoba, żeby można było się przy niej otworzyć. W
> lipcu wyjeżdżamy razem na wakacje, nie wiem jak to
> będzie jak wrócimy, jeśli nic się pomiędzy nami
> nie zmieni to chyba się rozstaniemy bo ostatnio
> już oboje doszliśmy do tego, że nie możemy na
> siebie patrzeć... Ciągle jestem zmęczona, nie mam
> już nawet siły ćwiczyć tak jak na początku diety,m
> wszystko mnie denerwuje .... Ale co tam pewnie i
> tak nikogo to nie obejdzie,,, 

ja czuję się dokładnie tak samo jak Ty. Wszystko się sypie, rozwala mi się małżeństwo, nic mnie nie cieszy wiem jak to jest

właśnie o to chodzi, że nie chcę obudzić się pewnego dnia z wagą 45 kilo i ciężką drogą bez powrotu, gdybym mogła cofnąć czas wolałabym ważyc moje 59 kg i cieszyc się każdym dniem, posiłkiem... denerwuję mnie to że próbuję wyładować soje złości na najbliższych, szczególnie na mamie, z którą zawsze miałam dobry kontakt .

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.