Temat: Problem z współlokatorami.

Hej :)
Mam pewien problem. Otóż w październiku rozpoczynam studia w obcym mieście. Pojawiła się kwestia mieszkania. W akademiku nie chcę mieszkać, pozostaje jedynie stancja. Dziś dostałam propozycję mieszkania na stancji z dwoma kolegami z byłej klasy. Oni we dwójkę w jednym pokoju, ja w drugim. Kwestia kosztów. I teraz sedno sprawy - zgodzić się na wspólne mieszkanie z nimi? Obu lubię, z jednym miałam przez całe liceum świetny kontakt, z drugim zaczęłam więcej rozmawiać w klasie maturalnej. W sumie to więcej widzę plusów tej sytuacji niż minusów, ale do całkowitej pewności chciałabym zasięgnąć Waszej opinii. Co Wy o takiej sytuacji sądzicie? Boję się głównie tego, że wspólne mieszkanie i spędzanie ze sobą popołudni sprawi, że zaczniemy się kłócić, ujawnią się jakieś drażniące nas cechy u drugiej osoby, stracę wtedy dwóch kumpli, no i najważniejsze - boję się, że zostanę potraktowana jako pomoc domowa, która na dodatek będzie za siebie płacić. Choć teraz koledzy mówią, że nie chcą za współlokatorkę sprzątaczki i kucharki, to nie wiadomo, co będzie w np. w listopadzie :)



Nie ma co martwic się na zapas. Nawet jesli będą próbowali cię wykorzystywać to przecież nie dasz się ;) Ja bym się zgodziła. Lepiej mieszkac z kimś kogo się zna i lubi niż trafić na ludzi których nie będziemy mogli znieść ;) 

Ustal to już z nimi na początku . Powiedz że każdy odpowiada sam za swoje porządki i swoje sprawy . 

Obecnie jestem w mieszkaniu 4pokojowym, gdzie ja mieszkam z przyjaciółką, a wokół 4 facetów i nie zdarzyło się nam przez rok kłócić czy coś. Z chłopakami mieszka się naprawdę spoko, są mniej konfliktowi i zdarza im się skutecznie rozładowywać atmosferę między mną i kumpelą. Także naprawdę bym się nie zastanawiała ;))

izi921 - ja zawsze martwię się na zapas ;d taka moja natura. Fakt, na początku ustalimy grafik i jak nie będą się go trzymać, to cierpliwie będę czekać, aż im się mieszkanie w chlewie znudzi. Chyba, że przestraszą się na samym wstępie rygorów, jakie im narzucam i wezmą sobie kogoś innego do wspólnego mieszkania ;d

Ja tam mieszkam w akademiku i bardzo sobie chwalę :)
Ja mieszkam z 3 facetami, nie jest źle, tylko ustalcie grafik sprzątania i jasne zasady mieszkania typu ,,każdy sprząta po swoich gościach" itp itd... :)
ja bym się zgodziła, lepiej ze znajomymi niż z obcymi, ustalcie na początku zasady i tego się trzymajcie :)
Jeżeli boisz się tylko tego, że stracisz kumpli to jak najbardziej zamieszkaj z nimi. Jednak jeśli masz inne obawy to się jeszcze zastanów.
Zgódź się, będziesz się martwić jeśli pojawi się naprawdę jakiś większy problem. Nie zakładaj z góry, że coś się wydarzy, może będzie super. ;)
ja bym się zgodziła :) zasady ustalicie między sobą, zawsze to lepiej niż mieszkanie z kimś obcym.
Pasek wagi
Ja miałam iść do akademika, ale okazało się, że kosztuję 470- tyle samo co współdzielenie pokoju z koleżanką z liceum. Wybrałam koleżankę i nie żałuję.:) Zawsze lepiej w "swoim" pokoju. Akademik to akademik i nic tego nie zmieni:) Moi znajomi uciekają po 1 roku z akademików:) Są tacy co sobie chwalą, ale jednak większość jest na nie:) Poza tym np moja koleżanka trafiła na laskę, która się nie myję, więc wiesz:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.