- Dołączył: 2005-12-12
- Miasto:
- Liczba postów: 134
20 czerwca 2011, 21:46
Jak w temacie... co zrobić, gdy po ponad 5 latach związku serce mówi, że warto dalej to ciągnąć, a rozum twierdzi, że nie ma już sensu... że drogi już dawno się rozeszły, a łączy wyłącznie wspólne mieszkanie...?
- Dołączył: 2011-06-10
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 958
20 czerwca 2011, 22:56
No niestety do związku potrzebne są dwie starające się osoby . Znam dużo związków w których tylko jedna strona się stara , tylko jednej stronie zależy , ona zawsze ratuje związek i tak na dłuższą mete sie nie da . Ile razy mozna się starać i zabiegać o to żeby było dobrze gdy druga osoba ma to gdzieś - raz , dwa ale nie ciągle. Jeśli on nie będzie sie starał to moim zdaniem da jasno do zrozumienia że o niego również nie warto sie starać. Bądź silna , odpocznijcie od siebie na jakiś czas , oderwij sie od tego związku przemyśl wszystko , może masz jakąś przyjaciółke albo kogoś kto widzi wasz związek z boku , może jest osoba która pomogłaby Ci to wszystko przemyśleć , poukładać i pomóc w decyzji , chociaż wiadomo że ostateczna musisz podjąć ty i nikt inny ;)
- Dołączył: 2005-12-12
- Miasto:
- Liczba postów: 134
20 czerwca 2011, 23:01
Izi921 dzięki :) Twoje słowa to święta racja :) Ciężko mi będzie, bo zawsze kiedy jestem zła na mojego faceta, to przypominają mi się same dobre chwile, ale trzeba dać sobie czas...... i wszystko stanie się jasne...chyba
21 czerwca 2011, 06:23
izi921 ma rację. Do tanga trzeba dwojga. I nie możesz starać się Was "naprawić" na siłę. Tak jak napisałaś, już kilka razy się rozchodziliście, a Ty później wyciągałaś dłoń, by się naprawiło.
Piszesz, że nie jesteś w stanie pokochać kogoś innego. Ale nie wiesz tego, bo kochasz swojego obecnego chlopaka. Kiedy jednak się rozejdziecie, i wasze drogi się nie zejdą na nowo, zaczniesz inaczej parzeć na świat. Nie nastąpi to z dnia na dzień, na to trzeba czasu. Ale znajdzie się ktoś, kto sie okaże, że jest tym idealnym :o)
A piszę to tak dosłownie i z pewnością, bo sama przez to przeszłam. I wiem, że należy dać sobie szansę, bo bycie szczęśliwą jest najważniejsze :o)
- Dołączył: 2011-04-04
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4096
21 czerwca 2011, 09:17
Nie marnuj zycia druiej mlodosci nie dostaniesz. Rozstanicie sie skoro i tak juz chemi nie ma .
Uwiez mi to sie juz nie zmieni .
Masz zamiar to ta cale zycie ciagnac ?
- Dołączył: 2009-03-30
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1494
21 czerwca 2011, 09:18
Życie masz jedno. Pamiętam jak ja skomlałam o roku z kawałkiem bycia z moim ex. Byłam z nim związana blisko bo widywalismy sie niemal codziennie...gdy go nie było obok, to aż było dziwnie. Zdradzał mnie, później uderzył, chcial nawet żebym wróciła, że wszystko sie zmieni. Rozum już pół roku przed tymi akcjami mówił mi, że ten związek jest bez sensu, a serce sie bało, ze zosrtaniue takie samo samotne...i nie miało racji za to rozum podpowiedział trafnie...odżyłam i takiego samego świeżego powietrza zyczę Tobie. Nie mozna być niewolnikiem kilju dobrych chwil i wspomnień bo od Twojej decyzji zalezy być może reszta Twojego życia-nie wychodź z założenia "jest bo jest to już niech i zostanie". Nie namawiam Cie do zrywania ale serio zastanów się, czy rzeczywiście to jest to czego szukałaś i w co chcesz brnąć i czy daje Ci ten zwiazek szczescie i satysfakcje...
- Dołączył: 2011-02-07
- Miasto: Leeds
- Liczba postów: 104
21 czerwca 2011, 09:42
mam ten sam problem...
I dalej tkwię w związku, w którym się nie odnajduję, nie kocham...
A z drugiej strony żal mi go zostawiać, bo wiem, że mu cholernie zależy...
Spróbuj dać sobie szanse z nim, wyjedźcie gdzieś, spędź z nim troszkę czasu, może to coś da...
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
21 czerwca 2011, 10:11
ja bylam w takiej sytuacji kochalam a jednoczesnie wiedzialm ,ze z tym czlowiekiem nie bede miec przyszlosci... na moje szczescie sam mnie zostawil ....
21 czerwca 2011, 11:37
Mmaniak, piąteczka z biologii?
![]()
a może jak odpoczniecie od siebie trochę to on się zorientuje że żyć bez ciebie nie może?
![]()