Temat: Doradźcie bo nie wiem co powinnam zrobić...

dziękuję za rozmowę :)

Pasek wagi

> Dobra okazja aby zobaczyc chrześnice.Ja też mam
> swoją 400km ode mnie i widuję ją co 3-4 miesiące.
> Poprostu odkładam kase na wyjazd i trzeba jechac
> do dziecka.

Skoro masz z czego odłożyć to jak najbardzej miły gest z Twojej strony. Ja póki co muszę czekać aż córka pójdzie do przedszkola aby móc pracować. I w żadnym przypadku nie mam zamiaru stosować się do "zastaw się a postaw się"

Pasek wagi
moje zdanie jest takie, że owszem wypadałoby pójść ale jeśli nie masz na to pieniędzy to przecież nic nie poradzisz. Ja na Twoim miejscu grzecznie podziękowałabym za zaproszenie i przeprosiła, że nie mogę być z nimi w tym dniu ze względów finansowych gdyż jak na tą chwilę nie stać mnie na takie kosztowne imprezy. Na koniec możesz obiecać , że jak tylko wasza sytuacja materialna się poprawi to na pewno ich odwiedzicie i tyle. Osobiście wolałabym przecierpieć czyjegoś "focha" za to, że mnie nie było na weselu niż pójść, wydać na to ostatnie pieniądze a później zastanawiać się do kolejnej wypłaty czy mi nie zabraknie dla dziecka na jedzenie,rachunki itd...
ok, skoro chrzciny i slub jest w jednym dniu to mysle ze jedna koperta wystarczy - te 300 zl mozesz wlozyc, bo przeciez nikt ciebie nie bedzie rozliczac.
impreza to przeciez nie jest "oddaj za talerzyk" tak na dobra sprawe mozna wypic tylko 2 szklanki wody - i co? mam oddawac 400 zl za jedzenie ktorego nie ruszam?

daje sie prezent na dobra droge zycia. a i nawet dobrze ze chrzciny sa zaraz bo inaczej musialabyc 2 koperty szykowac, a tak w jednej, wlozyc kartke slubna i bedzie ok. 
dziewczynkom po drobnym prezencie i bedzie gitarka 

a stroj taki ubierz jaki charakter ma impreza. mozna zalozyc spodnie wyjciowe i bluzke albo tunike i leginsy, no chyba ze bardziej no to moze jakas mala kiecka :)
Faktycznie nie łatwo zdecydować się, ale ja bym na Twoim miejscu mimo wszystko pojechała.
Jednak to rodzina. Powinni zrozumieć to,że nie każdy siedzi na pieniążkach.
Sam fakt że się zjawicie to już bardzo dużo (zostanie docenione)
do tej koperty trudno trzeba im dać, ale Chrzest jak nie jesteście chrzestnymi zakupcie jakiś ładny upominek z tej okazji
album, medalik coś drobnego. Chrześniaczce jakąś błyskotkę (jednak dziecko też to przeżywa)
z ubiorem może jakieś przyjaciółki coś by mogły Tobie pożyczyć?
jeżeli Was kontakt jest bliski warto pojechać :) na pewno będziecie fajnie się bawić i okazja by spotkać się z rodziną :)
Pasek wagi
nie jechać naprawdę nie wypada, ale co do prezentów, to też sądzę, że powinny być symboliczne. nie dość, że to dwie imprezy na raz, to jeszcze 4 dzieciaków, a z dziećmi to jest tak, że jedno patrzy co drugie dostało :) sama wiem, bo mam dwóch chrześniaków, synków mojej siostry, z czego jeden ma jeszcze brata bliźniaka :) więc traktuję całą trójkę tak samo :) i niesamowicie cieszą się z najmniejszej drobnostki (chociaż zabawek maja aż za dużo)
Pasek wagi
wiesz, to bardzo sprytne z ich strony, że wyprawiają dwie uroczystości za jednym razem, pozbywają się właściwie całego kosztu chrzcin, a przy okazji wiedzą, że gościom głupio będzie nie dać nic na chrzciny, bo przecież na nie też są zaproszeni... nie lubię takich akcji... na waszym miejscu dałabym parze młodej z okazji ślubu 300-400zł, bo mniej zdecydowanie nie wypada, a więcej być może nie możecie... dziecku chrzczonemu jakiś ciuszek, a chrześnicy też drobny upominek. Powinniście się zamknąć w 700zł razem z paliwem. Koszty ubiorów to już wasza tajemnica. Rzeczywiście taki wyjazd to niemały wydatek, więc nie przesadzajcie z prezentami, trzeba liczyć siły na zamiary.
Ja uważam że "młodzi" nieźle sobie to wymyślili.
Ślub i chrzciny = 2w1 :)
Rok temu sami byliśmy na ślubie gdzie był połączony z chrzcinami.Uważam że młodzi zachowali się z klasą bo nie "naciągali" gości na dodatkowy prezent.Po prostu nic nie było napisane w zaproszeniu ,jedynie co tylko ich rodzice,rodzeństwo i chrzestni o tym fakcie wiedzieli i mieli zakaz informowania kogokolwiek :) Tak więc reszta gości dowiedziała się na mszy.

Co do tego czy masz iśc czy nie powinnaś sama zdecydować z mężem.
Jeśli nie pojedziecie to uważam że ładnie z Waszej strony by było odpowiednio wcześniej ich poinformować a pocztą czy kurierem wysłać drobny upominek i kartkę życzeniami.

Co do prezentu ja bym zrobiła tak:
Dziecko które jest podawane do chrztu kupiłabym drobiazg (zabawka,album foto czy ciuszek)
A reszcie dzieci po czekoladzie i już.
Jeśli kupisz swojej chrześnicy coś innego to pozostali dzieci mogą tego nie zrozumieć.
 chrześnicy możesz kupić srebrną bransoletkę w ładnym pudełeczku (około 35 zł), koszt nie wielki a będzie się cieszyć, może być też lalka barbie (około 40 zł) bo dziewczynki w tym wieku mają na tym punkcie świra (przynajmniej moje córy i ich koleżanki). Rodzeństwu po książecce (teraz są świetne w niskich cenach w księgarniach, za 10-15 zł). Dziecku z okazji chrzcin też jakąś drobnostkę, np ciuszek lub zabawkę, lub pamiątkę. Masz czas, możesz poszukać okazji na allegro.W kopertę dla młodych tyle ile Was stać, myślę, ze minimum 150 zł.
Kiecka też może być od biedy pożyczona lub upolowana na allegro:) Jeśli zdecydujesz się jechać i pokombinujesz to nie wyniesie aż tak strasznie dużo, szkoda tylko, ze jeszcze tyle na dojazd trzeba......

Ja bym jednak stawiała na prezenty.. nie ma to jak upominek, który zostanie.. bo pieniądze zawsze sie rozejdą. A prezenty zawsze możesz kupić taniej niż "wypada" wsadzić do koperty
Dwa lata temu na ślub dostaliśmy ręczniki z wyhaftowanymi naszymi imionami, bardzo przyjemny prezent :) Twój kuzyn zapewne nie od dziś mieszka z przyszłą żoną, skoro mają już 4 dzieci, ale jakaś fajna, dobrej jakości pościel zawsze będzie dobrym prezentem :) lub coś fajnego do domu, moim zdaniem spokojnie znajdziesz coś do 200zł.

Na chrzest mogą być literki, z których układa się imię dziecka i wiesza na ściane. Dobrej jakości, pięknie zapakowane znajdziesz tutaj: http://www.peticado.pl/

Dla dziewczynek zamiast czekolady (bo słodyczy na pewno będą miały mase ze ślubnego stołu) jajko niespodzianka z Barbi. Troche slodyczy i dziewczeński upominek :) Dla chrześnicy jajo + zestaw dla małej damy, jakiś błyszczyk, jakiś pefum, jakiś diadem dla małej księżniczki, niech w tym dniu i ona się wystroi i czuje wspaniale :) w wieku 5 lat dziewczynki lubią się jeszczed przebierać. To wariant bezpieczniejszy, bo srebrne delikatne kolczyki byłyby najfajniejszym prezentem :)

moim skromnym zdaniem, idziesz tam bo oni chcą cię zobaczyć, a nie dlatego że chcą żebyście im ufundowali jakieś drogie prezenty. jeżeli mają czwórkę dzieci to niezwykle się kochają i ślub jest przemyślany. jeżeli bardzo nalegają żebyś przyjechała, to na pewno nie ze względu na kasę, którą od ciebie dostaną, bo wiedzą, że jest u ciebie krucho. Do tego mam pytanie, czy na zaproszeniu na chrzest było napisane, że macie dawać wszyscy prezenty czy co, że to cię do tego obliguje? Po następne trochę nieprzemyślana decyzja być chrzestną dziecka, którego prawie nie znasz- jeżeli jesteś chrześcijanką praktykującą to trochę żal, bo powinnaś to dziecko wychowywać prawie "razem" z rodzicami w duchu katolicyzmu, bo taka jest rola chrzestnego.. blablablabla jakbyś była, a nie wiem czy jesteś.
Sukienkę możesz kupić za 50 zł jak się postarasz, do koperty możesz dać cołaska- nikt nie będzie jej przy tobie otwierać. Napisać w środku telegramu, że choć jesteście w trudnej sytuacji chciałabyś jej podarować chociaż jakiś drobny upominek, kupić coś z listy prezentów (jak nie zrobią to np komplet pościeli)- wydatek niewielki, a jakieś tam pragnienia spełniasz. 
Strasznie denerwuje mnie gadanie w stylu "nie pojadę bo nie mam co do koperty włożyć" bo rzeczywiście to czyni ze ślubów jedną wielką komerchę, w której chodzi tylko o zarobienie kasy! A później co, przyjdą do was i powiedzą "tej mogliście nie przyjeżdżać, bo daliście nam tylko 5 dych! spadajcie!" jeżeli tak to fajną masz rodzinkę, a jak nie, to nie masz się czym martwić.
Poza tym słyszałam, że goście powinni dać tyle ile mniej więcej kosztował ich pobyt, czyli zakładając wersję 130 zł/os to 260 zł. 300 zł to nie 600 czy 700, o których pisałaś.

pamiętajcie, że ślub to głównie wspólne przeżywanie i jak was ktoś zaprasza, to albo bo "wypada" albo naprawdę chce was zobaczyć, jak razem z nim świętujecie. Wnioskuję, że jeżeli was namawiali, żebyście przyjechali, to chcieli widzieć was a nie wasze portfele.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.