Temat: Bąk na randce

Wczoraj wieczorem byłam na pierwszej randce z nowo poznanym facetem. Było to raczej takie "luźne" spotkanie, piliśmy u niego w domu wino i gadaliśmy.
Wszystko raczej przebiegało zgodnie z planem, żadnej wtopy ni nic. Kiedy odprowadzał mnie już do domu i byliśmy tuż pod moją bramą i nagle zasadziłam ogromnego bąka... bardzo głośnego i trochę mniej śmierdzącego. Potem jeszcze 2-3 razy już takie resztki poszły. Ja nic nie powiedziałam, zachowywałam się normalnie, choć jestem pewna, że to słyszał. Pożegnaliśmy się i poszłam do domu...
Strasznie mi teraz głupio, bo akurat wtedy to się musiało stać, całe spotkanie przebiegało w spokojnej atmosferze, a tu nagle już na samym końcu taka wtopa!
Co Wy o tym sądzicie, powinnam wtedy przeprosić za to, że mi się wymsknęło, czy dobrze, że to zignorowałam?
W sumie myślę tak sobie, że jakby co mogę zwalić na psy, że to one puściły bąka, ale chyba by nie przeszło
:D nie no, znam ten bol, bo to ja pierwsza oficjalnie puściłam baka przy moim facecie- zaczęłam machac posciela udajac ze sie z nim wygłupiam-niestety domyslił się ale..zaczął się smiac a ja miałam z głowy chrzest ;-).on zawsze taki delikatny i skromny,a tteraz, po 4 latach zwiazku wali bąki jak ta lala. W nocy zdarza się, że się budzę. A ostatnio udało mu się tak głośno, że obudziłam się, przestraszyłam i uderzyłam głową o ścianę a koledze po jej drugiej stronie spadła gitara
głowa do góry, pierdy łączą ludzi i nawet, mogą oczyścić (paradoksalnie) atmosferę
co za temat :D
fizjologiczny:)))

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.