- Dołączył: 2009-06-08
- Miasto: Cocos Islands
- Liczba postów: 2975
26 maja 2011, 22:02
Taj jak w tytule... Ja z moim M. planujemy na jesień zamieszkać razem. Trochę mnie to przeraża bo zawsze mieszkałam z rodzicami, wygoda... a teraz będzie wszystko na naszej głowie. Im dłużej o tym myślę tym bardziej się boję. Jak to u Was było?
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15700
26 maja 2011, 22:25
ja z rodzinnego gniazdka wyleciałam jak miałam 19/20 lat.
trochę pomieszkalismy z wtedy jeszcze chłopakiem i podjęlismy decyzję o kupnie mieszkania i slubie
- Dołączył: 2009-06-08
- Miasto: Cocos Islands
- Liczba postów: 2975
26 maja 2011, 22:25
Ech... to widzę że ja jestem już dość stara w porównaniu do Was hehe.. chyba pępowina nie do końca jest odcięta jednak... Ale wiem, że teraz się boję. Jak zacznę żyć na własny rachunek to będę uważała, że to była najlepsza decyzja w życiu. Jednak obawy są...
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15700
26 maja 2011, 22:28
No ale pracujesz? utrzymujesz się sama?
- Dołączył: 2009-06-08
- Miasto: Cocos Islands
- Liczba postów: 2975
26 maja 2011, 22:32
Pracuję. Tylko to jest taka praca między wykładami. Miesięcznie zarabiałam ok 600-700zł gdzie 300 szło na zajęcia z języków, do tego samochód, jakiś kosmetyk i praktycznie nie mam żadnych oszczędności. A życie w domu było za pieniążki rodziców. Żadne rachunki mnie nie interesowały, czasami zakupy zrobiłam. Teraz w wakacje będę pracowała dużo więcej a na 3 roku będę miała bardzo mało zajęć w szkole także też mam nadzieję, że więcej zarobię. I będę musiała zrezygnować z jakiegoś języka.
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15700
26 maja 2011, 22:36
A po 3 roku nie zamierzasz kontynuować nauki?
600-700 to mało jak na utrzymanie sie (mieszkanie, rachunki, jedzenie itp) a nie masz pewnosci czy zarobisz więcej.
- Dołączył: 2009-06-08
- Miasto: Cocos Islands
- Liczba postów: 2975
26 maja 2011, 22:39
Nie, nie idę ma magisterkę. Na 90% zmieniam pracę gdzie będę zarabiała ok 1500zł ale jest zawsze te 10% niepewności.
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15700
26 maja 2011, 22:40
A, no to zmienia postać rzeczy :)
na początku na pewno bedzie Ci trudno, w koncu dom bedzie na Twojej glowie, ale przyzwyczaisz się :)
- Dołączył: 2009-06-08
- Miasto: Cocos Islands
- Liczba postów: 2975
26 maja 2011, 22:44
Wiem, że się przyzwyczaję i będzie wszystko dobrze, ale to jest tak jak z bieganiem - najtrudniej wyjść z domu, potem już idzie :)
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15700
26 maja 2011, 22:47
Haha to porownanie do biegania :D dobre ! szczegolnie ze od kilku dni się za to zabieram :)
musicie sie tez przygotowac na częstsze kłótnie z chlopakiem :P
- Dołączył: 2009-06-08
- Miasto: Cocos Islands
- Liczba postów: 2975
26 maja 2011, 22:49
Wiem o tym :) Zwłaszcza, że ja i mój M. nie lubimy się kłócić i rzadko to robimy ale cóż hehe, jakieś urozmaicenie musi być :)