- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Wczoraj, 12:01
Hej, mam swoją pierwszą ,,prawdziwa" pracę od października. Mam umowę do końca grudnia. Praca biurowa ogólnie rzecz biorąc. Niby nie jest tragicznie, ale zarabiam najnizsza, atmosfera jest średnia ale przede wszystkim tutaj nie ma szans rozwoju, jest to mała firma u ,,prywaciarza". Jeszcze w tamtym roku składałam cv do różnych innych miejsc ale się nie odezwali aż do stycznia tego roku. Jest to stanowisko w spółce gminnej tzw budżetówka. Miałam tam praltyki, totez mnie zapamietali. Dużo lepsze warunki, płaca, dodatki i mam bliżej. Tutaj czasami czuje ze chcieliby wszystko zrzucić na mnie a wyplata to jeszcze jakaś łaska. Generalnie nikt mi krzywdy nie robi, ale nie wiem czy to nie będzie frajerstwem zrezygnować z tamtej propozycji, obiektywnie naprawdę lepszej i z większą możliwością rozwoju przede wszystkim. Oczywiście póki nie dostanę dokładnych informacji i nie przejdę całego procesu rekrutacji to nic nie mówię w obecnej pracy. Ale szanse są dość duże, bo z rozmowy wiem, że mam najbardziej pasujące wykształcenie itd.
Jeśli już by do tego doszło z jednej strony byłabym szczęśliwa, bo jednak jest to progres ale z drugiej boje sie reakcji szefa w obecnej pracy. Ja wiem mam prawo wypowiedzieć umowę ( 2tyh wypowiedzenia) kiedy mi się żywnie podoba ale już słyszę te teksty, że zostawiam ich na lodzie tak się nie robi itd xD. Ale oni generalnie nie mają skrupułów. Niedawno zwolnili faceta który pracował 10 lat w sumie za nic z dnia na dzień, raczej traktują pracowników z góry. Nie powiem ze stosują jakiś mobbing bo tak nie jest ale czujesz się tutaj gorszym sortem wśród jasniepanstwa. Powinnam patrzeć na swój interes, taka okazja rzadko się trafią zwłaszcza w małym mieście, ale jak przygotować się psychicznie do tej rozmowy z wręczeniem wypowiedzenia i zachować asertywność i klasę? Jak już napisalam jest to moja pierwsza praca i takie sytuacje narazie bardzo mnie stresują. Wiem, że mogą we mnie wzbudzić poczucie winy, bo faktycznie nie ma nikogo kto mógłby robić to z dnia na dzień za mnie, ale dorabiać kogoś a samemu się nie rozwijać? Ach nienawidzę w sobie tego że ciągle patrzę na innych zamiast myśleć o swoim życiu i rozwoju i wiecznie tę dylematy... Co byście zrobili na moim miejscu?
Wczoraj, 12:29
Na Twoim miejscu nie dzieliłabym skóry na niedźwiedziu. Dostań najpierw ofertę z budżetówki. Nie miałabym żadnych problemów ze złożeniem wypowiedzenia. Praca to nie więzienie. I sama słusznie zauważyłaś, że Twoja firma nie miałaby skrupułów, żeby Ciebie zwolnić, gdyby tylko im przyszedł taki pomysł do głowy.
Wczoraj, 12:31
Na Twoim miejscu nie dzieliłabym skóry na niedźwiedziu. Dostań najpierw ofertę z budżetówki. Nie miałabym żadnych problemów ze złożeniem wypowiedzenia. Praca to nie więzienie. I sama słusznie zauważyłaś, że Twoja firma nie miałaby skrupułów, żeby Ciebie zwolnić, gdyby tylko im przyszedł taki pomysł do głowy.
Masz rację, trochę wyprzedzam fakty niepotrzebnie, ale zwykle muszę się szybciej psychicznie przygotować do takich rzeczy.
Wczoraj, 12:35
Jak dostałaś ofertę pracy, to złóż wypowiedzenie i ile nie przejmuj
jak nie masz oferty oficjalnie w garści, to nie składaj wypowiedzenia, tylko szukaj nowej pracy na spokojne
zadne obietnice oferty, tylko ustalone i przyklepane warunki na mailu, żadnych niedopowiedzeń, wszytko na piśmie od HR
Wczoraj, 12:39
Na Twoim miejscu nie dzieliłabym skóry na niedźwiedziu. Dostań najpierw ofertę z budżetówki. Nie miałabym żadnych problemów ze złożeniem wypowiedzenia. Praca to nie więzienie. I sama słusznie zauważyłaś, że Twoja firma nie miałaby skrupułów, żeby Ciebie zwolnić, gdyby tylko im przyszedł taki pomysł do głowy.
nic Ci nie zrobią, jeszcze urlop zaległy musisz odbierać, więc dużo na tym wypowiedzeniu nie popracujesz
rob swoje i się nie przejmuj
Wczoraj, 12:54
Jak już dostaniesz pracę w budżetówce to daj normalnie wypowiedzenie, odbierz zaległy urlop i tyle, każdy z nas sam pisze sobie scenariusz życia, nie uzależniaj swojego rozwoju od jakiegoś kiepskiego szefa.
Wczoraj, 13:01
W biznesie nie ma skrupułów. Jak byłam młoda miałam podobne myślenie co Ty, teraz już się z tego wyleczyłam. Gdyby sytuacja była odwrotna i to oni mieliby Cię zwolnić to by się nawet nie zająknęli. Nie przepraszaj i nie usprawiedliwiaj swojej decyzji, rzuć wypowiedzenie i do widzenia!
Wczoraj, 17:53
Hej, mam swoją pierwszą ,,prawdziwa" pracę od października. Mam umowę do końca grudnia. Praca biurowa ogólnie rzecz biorąc. Niby nie jest tragicznie, ale zarabiam najnizsza, atmosfera jest średnia ale przede wszystkim tutaj nie ma szans rozwoju, jest to mała firma u ,,prywaciarza". Jeszcze w tamtym roku składałam cv do różnych innych miejsc ale się nie odezwali aż do stycznia tego roku. Jest to stanowisko w spółce gminnej tzw budżetówka. Miałam tam praltyki, totez mnie zapamietali. Dużo lepsze warunki, płaca, dodatki i mam bliżej. Tutaj czasami czuje ze chcieliby wszystko zrzucić na mnie a wyplata to jeszcze jakaś łaska. Generalnie nikt mi krzywdy nie robi, ale nie wiem czy to nie będzie frajerstwem zrezygnować z tamtej propozycji, obiektywnie naprawdę lepszej i z większą możliwością rozwoju przede wszystkim. Oczywiście póki nie dostanę dokładnych informacji i nie przejdę całego procesu rekrutacji to nic nie mówię w obecnej pracy. Ale szanse są dość duże, bo z rozmowy wiem, że mam najbardziej pasujące wykształcenie itd.
Jeśli już by do tego doszło z jednej strony byłabym szczęśliwa, bo jednak jest to progres ale z drugiej boje sie reakcji szefa w obecnej pracy. Ja wiem mam prawo wypowiedzieć umowę ( 2tyh wypowiedzenia) kiedy mi się żywnie podoba ale już słyszę te teksty, że zostawiam ich na lodzie tak się nie robi itd xD. Ale oni generalnie nie mają skrupułów. Niedawno zwolnili faceta który pracował 10 lat w sumie za nic z dnia na dzień, raczej traktują pracowników z góry. Nie powiem ze stosują jakiś mobbing bo tak nie jest ale czujesz się tutaj gorszym sortem wśród jasniepanstwa. Powinnam patrzeć na swój interes, taka okazja rzadko się trafią zwłaszcza w małym mieście, ale jak przygotować się psychicznie do tej rozmowy z wręczeniem wypowiedzenia i zachować asertywność i klasę? Jak już napisalam jest to moja pierwsza praca i takie sytuacje narazie bardzo mnie stresują. Wiem, że mogą we mnie wzbudzić poczucie winy, bo faktycznie nie ma nikogo kto mógłby robić to z dnia na dzień za mnie, ale dorabiać kogoś a samemu się nie rozwijać? Ach nienawidzę w sobie tego że ciągle patrzę na innych zamiast myśleć o swoim życiu i rozwoju i wiecznie tę dylematy... Co byście zrobili na moim miejscu?
Nie rezygnuj z lepsze oferty, bo może być tak że za chwilę w tej obecnej pracy z Ciebie zrezygnują i zostaniesz na lodzie.
Wczoraj, 18:23
Zmień podejście :) Sama piszesz, że pracodawca nie specjalnie przejmuje się pracownikami, więc też się nie przejmuj nim. Nic złego nie robisz. Zmieniasz pracę na lepszą finansowo, rozwojowo i pod kątem atmosfery. Jak już będziesz miała klepniętą tą nową pracę, to nawet się nie zastanawiaj. Ja przykładowo na ostatecznej rozmowie o pracę gdzie mnie już przyjęli, dostałam list intencyjny ze wszystkimi warunkami zatrudnienia, który miał jakby gwarantować mi, że się nie rozmyślą w ostatniej chwili a im gwarantować, że ja przykładowo dzień przed nie powiem że jednak się rozmyśliłam.No bo umowy o pracę w tym momencie jeszcze nie było a na gębę różnie bywa.
Co do obecnego pracodawcy i Twoich obaw. Nawet jak coś powiedzą, że zostawiasz ich na lodzie, to co z tego? Mój mąż jak zmieniał pracę, to zapytali go co mu się nie podobało w ich firmie że zmienia (też zarobki średnie a praca zero rozwojowa - męczył się tam psychicznie strasznie - mówił, że ma wrażenie, że się uwstecznia, bo nie uczy się niczego nowego). Odpowiedział, że w nowej będzie zarabiał sporo więcej oraz będzie miał większą szansę na rozwój i możliwość uczenia się nowych rzeczy, to usłyszał, że jest nielojalny. Czyli wg pracodawcy powinien zostać i pracować u nich dalej za mniejszą kasę i z brakiem perspektyw. O ewentualnej podwyżce szef nawet się nie zająknął. Poza tym - Ty się przejmujesz a czy myślisz, że szef się przejmował jak zwolnił pracownika z 10 letnim stażem z dnia na dzień? No właśnie. Poza tym wiedząc, że raz tak zrobił, nie masz pewności, czy kiedyś Ciebie nie wywali z dnia na dzień.
Edytowany przez Karolka_83 Wczoraj, 18:26