Temat: Groźny pies - pytanie (narazie) teoretyczne

Hej, pisze w sprawie która mnie ostatnio coraz bardziej denerwuje więc prosiłabym o poradę w sprawie potencjalnych konsekwencji.

Zapisałam się nie tak dawno na dodatkowe zajęcia językowe po szkole (chodzę do Liceum) które kończą się późnym wieczorem i z racji braku autobusu muszę wracam spory kawałek do domu na piechotę.

W pewnym miejscu ścieżki po której idę jest dom przy drodze (wygląda na zaniedbany, ale nie wnikam) który ma bardzo nieszczelny płot i często zdarzyło się że wybiegał w moim kierunku duży pies w żaden sposób nie wyglądający przyjaźnie…

Kilka razy ratowałam się ucieczką lub nadrabiałam mocno okrężną trasą, ale ostatnio zaczęło mnie to irytować i zaczęłam się zastanawiać co by było jakbym po prostu kopnęła tego psa gdyby próbował mnie zaatakować.

Problem (albo w sumie zaleta) w tym że ostatnio często noszę botki na szpilkach (mocna solidna ostra szpila) wiec jest spora szansa że ten pies może nie przeżyć kilku takich kopnięć.

Stąd też moje pytanie, czy w wypadku gdyby pies został zbyt mocno „uszkodzony” czy by mi groziła za to jakakolwiek odpowiedzialność karna? Czy to jednak podchodzi pod obronę konieczną?

agazur57 napisał(a):

Wattieza napisał(a):

Tojotka napisał(a):

HelloPomello napisał(a):

By wystraszyć psa wystarczy byś miała powietrze w sprayu, psy nie wybiegają na ulice by pogryźć przechodniów, po prostu broni swojego terenu i co najwyżej cię obszczeka. Nie uważam oczywiście że nie ma problemu, więc najlepiej zgłoś to do odpowiednich służb, albo zakumpluj się z psem rzucając mu kawałek kiełbasy ? sama zobaczysz że później to już z chęcią będzie do Ciebie wychodził bo masz coś dobrego. Chęci zrobienia psu krzywdy nie skomentuję nawet.

Jako biegaczka śmiem się nie zgodzić. Dwa razy zostałam pogryziona przez psy, które właśnie wybiegły ze swojej posesji przez otwartą bramkę. Ja biegłam chodnikiem po drugiej stronie ulicy. I raz przewrócił mnie pies, który bardzo zapragnął się ze mną przywitać okazując ogrom ciepłych uczuć ? Nauczyłam się po pierwsze wyprzedzać atak, przywołaniem do siebie psa biegnącego w moim kierunku. Pies, którego wołasz przyjaźnie (np. gwizdając i poklepując swoje udo) z dużym prawdopodobieństwem zacznie machać ogonem i odstąpi od agresji (to wiedza od psiego behawiorysty). Ale na wszelki wypadek mam ze sobą gaz bezpieczny dla psów. Do głowy by mi nie przyszło kopać takiego zwierzaka. To po prostu nie może skończyć się dobrze dla kopiącego. Psy są zbyt szybkie, a na taki gest zareagują zwiększoną agresją. Szczerze odradzam.

Mnie też pogryzł pies, bo właściciel nie upilnował i wybiegł z jego posesji, pies mnie gonił. Małego psa moich rodziców zagryzł pies sąsiada, który przybiegł do nas na podwórko. To nie prawda,że żaden pies nie ugryzie, bo się będzie trzymał swojej posesji. Zależy od psa. Ja teraz zawsze mam gaz. Pies może poważnie okaleczyć a nawet zabić. Czekam na przepisy kiedy ludzie zaczną odpowiadać za swoje psy na poważnie, a nie jakieś śmieszne mandaty.

też na to czekam. I na to, żeby w koncu ktoś wziął odpowiedzialnośc za ujadajace całymi dniami psy, zwłaszcza w mieście

Ja czekam aż wejdzie prawo, które nakazuje wyprowadzanie psa na spacer a nie wypuszczanie go samopas za swoją działkę i niech se robi co chce. Psy latają gdzie chcą, nigdy nie wiadomo co to za pies i czy się bać czy nie (szczególnie jak jest duży to strach jest), nie wspominając o tym, że latają i srają pod furtką albo obsikują rośliny zasadzone przy płocie. Ja akurat nie mam, ale sąsiadce pięknie zżółkły iglaczki, które posadziła sobie w zeszłym roku. I to tak miejscowo tylko - jakby właśnie od obsikania. Ja nie zliczę ile razy sprzątałam psią kupę sprzed furtki, żeby w nią nie wleźć. Ludzie biorą psy, ale potem nie chce im się z nimi wychodzić. W mieście może to sporadyczne przypadki, ale na wsi to plaga.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.