- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 grudnia 2024, 20:10
co zrobić mam coraz więcej rybików w łazience, stosuje lawendę oczywiście generalne sprzątanie, wietrzenie i to nic nie daje i boję się że będzie ich jeszcze więcej
2 grudnia 2024, 10:06
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
Bo to w sumie jest "nic takiego", zwlaszcza rybik cukrowy. Choc moze podobno żreć książki albo buszować po zapasach spożywczych szukajac żarcia, ale ja nigdy nie widzialam rybika w kuchni. Ani cukrowego, ani tego papierowego.
One nie roznosza zadnych chorob. Wiec o ile komus nie wpierniczaja ważnych papierow i nie jest ich jakos wielce duzo, to jest to jeden z "przyjemniejszych" szkodnikow w domu (że tak tu tylko dla przykładu wymienie wołki zbożowe, mole, żywiaki chlebowce, myszki srające i gryzące, żółte minimrówki faraonki ..m;))
Zgadzam się. One w sumie po prostu są i żrą nasz naskórek z podłogi, więc nawet pożyteczne ;) Gorzej jak się ich zrobi cała chmara. Zazwyczaj siedzą w łazience, ale u mnie były już w całym mieszkaniu praktycznie. Potrafiły się trafić w szufladzie z ciuchami jak otwarłam. Jak zerwałam kiedyś listwę przypodłogową w sypialni, to tam niezła impreza była ;) Niestety ciężko było opanować to towarzystwo, jak z każdej strony wilgoć w bloku. Natomiast no w sumie nic złego nie robiły. Jak zapalałam światło, to uciekały. Do jedzenia się nie pchały. W kuchni sporadycznie widywałam, ale na podłodze i to głównie nocą. Ale ich ilość była zabójcza - kilka by mi nie przeszkadzało. W mieszkaniu moich rodziców też bywały rybiki, więc byłam przyzwyczajona do ich obecności od dziecka. Ale to nie ten rząd wielkości jeśli chodzi o ilość :P
rozumiem, tez nie chcialabym sytuacji, ze otwierasz lodowke, a tu rybik ;)
Jak juz pisalam - te moje wielkie papierowe tez w ktoryms momencie mnie zaczely wkurzac i zaczelam rozważac pozbycie sie ich jakos... Ale nadeszla zima i ich jakos nima ;)
2 grudnia 2024, 11:06
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
Bo to w sumie jest "nic takiego", zwlaszcza rybik cukrowy. Choc moze podobno żreć książki albo buszować po zapasach spożywczych szukajac żarcia, ale ja nigdy nie widzialam rybika w kuchni. Ani cukrowego, ani tego papierowego.
One nie roznosza zadnych chorob. Wiec o ile komus nie wpierniczaja ważnych papierow i nie jest ich jakos wielce duzo, to jest to jeden z "przyjemniejszych" szkodnikow w domu (że tak tu tylko dla przykładu wymienie wołki zbożowe, mole, żywiaki chlebowce, myszki srające i gryzące, żółte minimrówki faraonki ..m;))
Zgadzam się. One w sumie po prostu są i żrą nasz naskórek z podłogi, więc nawet pożyteczne ;) Gorzej jak się ich zrobi cała chmara. Zazwyczaj siedzą w łazience, ale u mnie były już w całym mieszkaniu praktycznie. Potrafiły się trafić w szufladzie z ciuchami jak otwarłam. Jak zerwałam kiedyś listwę przypodłogową w sypialni, to tam niezła impreza była ;) Niestety ciężko było opanować to towarzystwo, jak z każdej strony wilgoć w bloku. Natomiast no w sumie nic złego nie robiły. Jak zapalałam światło, to uciekały. Do jedzenia się nie pchały. W kuchni sporadycznie widywałam, ale na podłodze i to głównie nocą. Ale ich ilość była zabójcza - kilka by mi nie przeszkadzało. W mieszkaniu moich rodziców też bywały rybiki, więc byłam przyzwyczajona do ich obecności od dziecka. Ale to nie ten rząd wielkości jeśli chodzi o ilość :P
rozumiem, tez nie chcialabym sytuacji, ze otwierasz lodowke, a tu rybik ;)
Jak juz pisalam - te moje wielkie papierowe tez w ktoryms momencie mnie zaczely wkurzac i zaczelam rozważac pozbycie sie ich jakos... Ale nadeszla zima i ich jakos nima ;)
Moze kwestia tego że zima jest bardziej sucho ze względu na ogrzewanie. Faktycznie zima było ich jakby mniej. Mała ilość jest ok. Z większą można walczyć żeby chociaż ograniczyć. Nie wiem czy się da całkiem. Zależy od warunków w bloku. W mieszkaniu nie dało rady a w domu ich nie mam w ogóle
2 grudnia 2024, 11:37
Są "muchozole" na rybiki. Znikają na długi czas.
2 grudnia 2024, 12:20
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
Bo to w sumie jest "nic takiego", zwlaszcza rybik cukrowy. Choc moze podobno żreć książki albo buszować po zapasach spożywczych szukajac żarcia, ale ja nigdy nie widzialam rybika w kuchni. Ani cukrowego, ani tego papierowego.
One nie roznosza zadnych chorob. Wiec o ile komus nie wpierniczaja ważnych papierow i nie jest ich jakos wielce duzo, to jest to jeden z "przyjemniejszych" szkodnikow w domu (że tak tu tylko dla przykładu wymienie wołki zbożowe, mole, żywiaki chlebowce, myszki srające i gryzące, żółte minimrówki faraonki ..m;))
Zgadzam się. One w sumie po prostu są i żrą nasz naskórek z podłogi, więc nawet pożyteczne ;) Gorzej jak się ich zrobi cała chmara. Zazwyczaj siedzą w łazience, ale u mnie były już w całym mieszkaniu praktycznie. Potrafiły się trafić w szufladzie z ciuchami jak otwarłam. Jak zerwałam kiedyś listwę przypodłogową w sypialni, to tam niezła impreza była ;) Niestety ciężko było opanować to towarzystwo, jak z każdej strony wilgoć w bloku. Natomiast no w sumie nic złego nie robiły. Jak zapalałam światło, to uciekały. Do jedzenia się nie pchały. W kuchni sporadycznie widywałam, ale na podłodze i to głównie nocą. Ale ich ilość była zabójcza - kilka by mi nie przeszkadzało. W mieszkaniu moich rodziców też bywały rybiki, więc byłam przyzwyczajona do ich obecności od dziecka. Ale to nie ten rząd wielkości jeśli chodzi o ilość :P
rozumiem, tez nie chcialabym sytuacji, ze otwierasz lodowke, a tu rybik ;)
Jak juz pisalam - te moje wielkie papierowe tez w ktoryms momencie mnie zaczely wkurzac i zaczelam rozważac pozbycie sie ich jakos... Ale nadeszla zima i ich jakos nima ;)
Moze kwestia tego że zima jest bardziej sucho ze względu na ogrzewanie. Faktycznie zima było ich jakby mniej. Mała ilość jest ok. Z większą można walczyć żeby chociaż ograniczyć. Nie wiem czy się da całkiem. Zależy od warunków w bloku. W mieszkaniu nie dało rady a w domu ich nie mam w ogóle
ja prawie nie ogrzewam i nie mam raczej suchego powietrza. Oba gatunki rybikow preferuja temperatury powyzej 20 stopni, przy czym podobno cukrowy lubi wilgoć a papierowy (Ctenolepisma longicaudatum) ponoć lubi jak jest sucho.
2 grudnia 2024, 16:47
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
o matko, nie, ja nie mialam w zadnym mieszkaniu gdzie mieszkalam. Widzialam jednak w sanatorium w lazience, bleeee.
2 grudnia 2024, 17:51
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
o matko, nie, ja nie mialam w zadnym mieszkaniu gdzie mieszkalam. Widzialam jednak w sanatorium w lazience, bleeee.
Haha Ty się śmiejesz, ale jestem na FB w takiej grupie o wszelakim robactwie, owadach, pająkach itp. i widziałam kilka razy jak ludzie pisali że chętnie przygarną rybiki. Nie wiem po co i na co to komu :D Pisali że są takie ładne i słodkie i w sumie pożyteczne, to by chcieli. No cóż - co kto lubi 🤪 One faktycznie są obleśne strasznie, ale lepszy rybik niż jakaś pluskwa czy inny wołek zbożowy/mole/szubaki/żywiaki chlebowce. W sumie nie wiem po co się zapisałam do tej grupy, bo teraz wszędzie węszę i się rozglądam czy mi coś po mące/ryżu nie łazi 🤪 Człowiek jak nie wie, to ma mniej zmartwień jednak 😁
2 grudnia 2024, 19:02
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
o matko, nie, ja nie mialam w zadnym mieszkaniu gdzie mieszkalam. Widzialam jednak w sanatorium w lazience, bleeee.
Haha Ty się śmiejesz, ale jestem na FB w takiej grupie o wszelakim robactwie, owadach, pająkach itp. i widziałam kilka razy jak ludzie pisali że chętnie przygarną rybiki. Nie wiem po co i na co to komu :D Pisali że są takie ładne i słodkie i w sumie pożyteczne, to by chcieli. No cóż - co kto lubi ? One faktycznie są obleśne strasznie, ale lepszy rybik niż jakaś pluskwa czy inny wołek zbożowy/mole/szubaki/żywiaki chlebowce. W sumie nie wiem po co się zapisałam do tej grupy, bo teraz wszędzie węszę i się rozglądam czy mi coś po mące/ryżu nie łazi ? Człowiek jak nie wie, to ma mniej zmartwień jednak ?
rozpoznaj latajacych...? Hehe, tam bywa bardzo fajnie. A rybiki w sumie sa slodkie, pewnie stad nazwa "cukrowy" 🤪😉
2 grudnia 2024, 19:02
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
o matko, nie, ja nie mialam w zadnym mieszkaniu gdzie mieszkalam. Widzialam jednak w sanatorium w lazience, bleeee.
Haha Ty się śmiejesz, ale jestem na FB w takiej grupie o wszelakim robactwie, owadach, pająkach itp. i widziałam kilka razy jak ludzie pisali że chętnie przygarną rybiki. Nie wiem po co i na co to komu :D Pisali że są takie ładne i słodkie i w sumie pożyteczne, to by chcieli. No cóż - co kto lubi ? One faktycznie są obleśne strasznie, ale lepszy rybik niż jakaś pluskwa czy inny wołek zbożowy/mole/szubaki/żywiaki chlebowce. W sumie nie wiem po co się zapisałam do tej grupy, bo teraz wszędzie węszę i się rozglądam czy mi coś po mące/ryżu nie łazi ? Człowiek jak nie wie, to ma mniej zmartwień jednak ?
rozpoznaj latajacych...? Hehe, tam bywa bardzo fajnie. A rybiki w sumie sa slodkie, pewnie stad nazwa "cukrowy" 🤪😉
2 grudnia 2024, 22:39
Czytałam, że jednym z domowych sposobów jest rozsmarowanie miodu na kawałku kartonu. Rybiki są zwabione smakołykiem i się przyklejają. Ja szczerze mówiąc zawsze myślałam, że każdy je ma i że to nic takiego. U moich rodziców w łazience są pojedyncze sztuki, u mnie w domu też.
o matko, nie, ja nie mialam w zadnym mieszkaniu gdzie mieszkalam. Widzialam jednak w sanatorium w lazience, bleeee.
Haha Ty się śmiejesz, ale jestem na FB w takiej grupie o wszelakim robactwie, owadach, pająkach itp. i widziałam kilka razy jak ludzie pisali że chętnie przygarną rybiki. Nie wiem po co i na co to komu :D Pisali że są takie ładne i słodkie i w sumie pożyteczne, to by chcieli. No cóż - co kto lubi ? One faktycznie są obleśne strasznie, ale lepszy rybik niż jakaś pluskwa czy inny wołek zbożowy/mole/szubaki/żywiaki chlebowce. W sumie nie wiem po co się zapisałam do tej grupy, bo teraz wszędzie węszę i się rozglądam czy mi coś po mące/ryżu nie łazi ? Człowiek jak nie wie, to ma mniej zmartwień jednak ?
rozpoznaj latajacych...? Hehe, tam bywa bardzo fajnie. A rybiki w sumie sa slodkie, pewnie stad nazwa "cukrowy" ??
Nie inaczej ;) :D