Temat: Sprawy spadkowe

Może orientuje się tu ktoś w takich tematach lub przeżył coś podobnego i nakreśli mi jak może wyglądać sytuacja

17 lat temu umarła moja babcia, która była właścicielem mieszkania. Babcia miała trójkę dzieci, dwie moje ciotki i mojego tatę. Ciotka A w momencie śmieci babci była ledwo pełnoletnią nastolatką, ciotka B mieszkała na swoim z czwórką dzieci i mężem no i mój tata też już mieszkal na swoim z żoną i dwiema córkami czyli mną i moją siostrą. Tata i ciotka B między sobą ustalili, że nie będą chcieli spłacenia swojej części mieszkania jako, że ciotka A była bardzo mloda i wtedy mieszkała z moja babcia w momencie jej śmierci. Więc oczywistym dla nich było, że mieszkanie w całości zostawią jej.

Minęły te lata, mój tata już nie żyje i ciotka A dopiero teraz postanowiła załatwić sprawy związane z dziedziczeniem mieszkania. 

Orientujecie się jaka jest kolejność? Mi się wydaje, że najpierw będzie musiała załatwić, że mieszkanie odziedziczyli w trójkę i wtedy ciotka B zrzeka się swojej części a jako, że tata nie żyje to ja, siostra i mama jako spadkobiercy taty będziemy musieli się zrzec jego części mieszkania. Ciotka A za to uważa, że mama nie jest spadkobiercą taty bo nie łączy ich krew a właściwie sprawa spadkowa będzie wyglądać tak, że odrazu będzie zrzeknięcie się praw do mieszkania przez ciotkę B, mnie i siostrę. 

Poradziłam jej by najpierw poszła do radcy prawnego ale wydaje mi się dziwnym to, że ona uwaza, ze zona nie dziedziczy po mężu 🙈 Wiecie jak to działa?

mayuko napisał(a):

Czyli jest akt własności wyłącznie na babcię. Spadek trzeba zgłosić do US w ciągu 6 miesięcy ( jeśli ciotka chce uniknąć płacenia podatku). Chyba, że babcia zmarła przed  2007 rokiem.

zmarła w 2007 własnie

Mysthic napisał(a):

LoveSchabowe napisał(a):

A ja tak "na marginesie" napisze, ze ciotka A nie zawalila z papierami. Byla nastolatka jak babcia umarla i miala zero pojecia o spadkach. To dorosle rodzenstwo zawalilo, ze nie zalatwili sprawy od razu. Ze US sie nie upomnial o rozliczenie to tez dziwne. 

A teraz sprawa wyglada dosc prosto jesli wszyscy sa zgodni. Notariusz powie co po kolei zrobic.

Gdy ciotka A utrzymywała się już samodzielnie (19lat w momencie śmierci babci) ciotka B I tata mówili, że oni zrzekaja mieszkania na jej rzecz ale ona ma załatwić to urzędowo. Nie była już  dzieckiem, miała swoje fundusze,  tata wiecznie jej we wszystkim pomagał. Jedyne co miała zrobić to ogarnąć formalności a oni się stawią i zrzekną spadku. Jak wiele osób może liczyć na to, że rodzeństwo nie będzie liczyło na spłatę i skonczy z wlasnym mieszkaniu w tym wieku? Ona ciągle to odkładała, gdy tata umarł miała 35 lat a nadal czekała. Ok mogła nie wiedzieć na początku ( choc mogla sie dowiedziec, popytac i brat i siostra by jej pomogli) ale 17 lat minęło, ona od dawna jest dorosłą kobietą a póki tata żył to była sprawa do łatwiejszego załatwienia. Brat i siostra mieli ją na siłę zaciągać do urzędu jeśli tak naprawdę to bylo tylko jej korzyścią bo oni nic z tego mieli nie mieć?

Każde ze spadkobierców, czyli z rodzeństwa mogło pójść do notariusza/złożyć w sądzie wniosek o wydanie Aktu Poświadczenia Dziedziczenia po matce. Wtedy w trakcie jego sporządzania mogli się zrzec swojej części spadku, a najmłodsza przyjąć spadek. Każde zawaliło. 

krolowamargot napisał(a):

Mysthic napisał(a):

LoveSchabowe napisał(a):

A ja tak "na marginesie" napisze, ze ciotka A nie zawalila z papierami. Byla nastolatka jak babcia umarla i miala zero pojecia o spadkach. To dorosle rodzenstwo zawalilo, ze nie zalatwili sprawy od razu. Ze US sie nie upomnial o rozliczenie to tez dziwne. 

A teraz sprawa wyglada dosc prosto jesli wszyscy sa zgodni. Notariusz powie co po kolei zrobic.

Gdy ciotka A utrzymywała się już samodzielnie (19lat w momencie śmierci babci) ciotka B I tata mówili, że oni zrzekaja mieszkania na jej rzecz ale ona ma załatwić to urzędowo. Nie była już  dzieckiem, miała swoje fundusze,  tata wiecznie jej we wszystkim pomagał. Jedyne co miała zrobić to ogarnąć formalności a oni się stawią i zrzekną spadku. Jak wiele osób może liczyć na to, że rodzeństwo nie będzie liczyło na spłatę i skonczy z wlasnym mieszkaniu w tym wieku? Ona ciągle to odkładała, gdy tata umarł miała 35 lat a nadal czekała. Ok mogła nie wiedzieć na początku ( choc mogla sie dowiedziec, popytac i brat i siostra by jej pomogli) ale 17 lat minęło, ona od dawna jest dorosłą kobietą a póki tata żył to była sprawa do łatwiejszego załatwienia. Brat i siostra mieli ją na siłę zaciągać do urzędu jeśli tak naprawdę to bylo tylko jej korzyścią bo oni nic z tego mieli nie mieć?

Każde ze spadkobierców, czyli z rodzeństwa mogło pójść do notariusza/złożyć w sądzie wniosek o wydanie Aktu Poświadczenia Dziedziczenia po matce. Wtedy w trakcie jego sporządzania mogli się zrzec swojej części spadku, a najmłodsza przyjąć spadek. Każde zawaliło. 

tu chodziło o ich osobiste ustalenia, o to mi chodzi. Oni się zrzekaja, ona to zalatwia

Mysthic napisał(a):

LoveSchabowe napisał(a):

A ja tak "na marginesie" napisze, ze ciotka A nie zawalila z papierami. Byla nastolatka jak babcia umarla i miala zero pojecia o spadkach. To dorosle rodzenstwo zawalilo, ze nie zalatwili sprawy od razu. Ze US sie nie upomnial o rozliczenie to tez dziwne. 

A teraz sprawa wyglada dosc prosto jesli wszyscy sa zgodni. Notariusz powie co po kolei zrobic.

Gdy ciotka A utrzymywała się już samodzielnie (19lat w momencie śmierci babci) ciotka B I tata mówili, że oni zrzekaja mieszkania na jej rzecz ale ona ma załatwić to urzędowo. Nie była już  dzieckiem, miała swoje fundusze,  tata wiecznie jej we wszystkim pomagał. Jedyne co miała zrobić to ogarnąć formalności a oni się stawią i zrzekną spadku. Jak wiele osób może liczyć na to, że rodzeństwo nie będzie liczyło na spłatę i skonczy z wlasnym mieszkaniu w tym wieku? Ona ciągle to odkładała, gdy tata umarł miała 35 lat a nadal czekała. Ok mogła nie wiedzieć na początku ( choc mogla sie dowiedziec, popytac i brat i siostra by jej pomogli) ale 17 lat minęło, ona od dawna jest dorosłą kobietą a póki tata żył to była sprawa do łatwiejszego załatwienia. Brat i siostra mieli ją na siłę zaciągać do urzędu jeśli tak naprawdę to bylo tylko jej korzyścią bo oni nic z tego mieli nie mieć?

Kazde z nich mialo taki sam obowiazek przyjac lub odrzucic spadek w ciagu 6 miesiecy. Wiec jesli ciotka A byla samodzielna to zmieniam zdanie i twierdze, ze wszyscy zawinili i nie wykonali obowiazku prawnego. 

Mysthic napisał(a):

LoveSchabowe napisał(a):

A ja tak "na marginesie" napisze, ze ciotka A nie zawalila z papierami. Byla nastolatka jak babcia umarla i miala zero pojecia o spadkach. To dorosle rodzenstwo zawalilo, ze nie zalatwili sprawy od razu. Ze US sie nie upomnial o rozliczenie to tez dziwne. 

A teraz sprawa wyglada dosc prosto jesli wszyscy sa zgodni. Notariusz powie co po kolei zrobic.

Gdy ciotka A utrzymywała się już samodzielnie (19lat w momencie śmierci babci) ciotka B I tata mówili, że oni zrzekaja mieszkania na jej rzecz ale ona ma załatwić to urzędowo. Nie była już  dzieckiem, miała swoje fundusze,  tata wiecznie jej we wszystkim pomagał. Jedyne co miała zrobić to ogarnąć formalności a oni się stawią i zrzekną spadku. Jak wiele osób może liczyć na to, że rodzeństwo nie będzie liczyło na spłatę i skonczy z wlasnym mieszkaniu w tym wieku? Ona ciągle to odkładała, gdy tata umarł miała 35 lat a nadal czekała. Ok mogła nie wiedzieć na początku ( choc mogla sie dowiedziec, popytac i brat i siostra by jej pomogli) ale 17 lat minęło, ona od dawna jest dorosłą kobietą a póki tata żył to była sprawa do łatwiejszego załatwienia. Brat i siostra mieli ją na siłę zaciągać do urzędu jeśli tak naprawdę to bylo tylko jej korzyścią bo oni nic z tego mieli nie mieć?

Kazde z nich mialo taki sam obowiazek przyjac lub odrzucic spadek w ciagu 6 miesiecy. Wiec jesli ciotka A byla samodzielna to zmieniam zdanie i twierdze, ze wszyscy zawinili i nie wykonali obowiazku prawnego. 

LoveSchabowe napisał(a):

Mysthic napisał(a):

LoveSchabowe napisał(a):

A ja tak "na marginesie" napisze, ze ciotka A nie zawalila z papierami. Byla nastolatka jak babcia umarla i miala zero pojecia o spadkach. To dorosle rodzenstwo zawalilo, ze nie zalatwili sprawy od razu. Ze US sie nie upomnial o rozliczenie to tez dziwne. 

A teraz sprawa wyglada dosc prosto jesli wszyscy sa zgodni. Notariusz powie co po kolei zrobic.

Gdy ciotka A utrzymywała się już samodzielnie (19lat w momencie śmierci babci) ciotka B I tata mówili, że oni zrzekaja mieszkania na jej rzecz ale ona ma załatwić to urzędowo. Nie była już  dzieckiem, miała swoje fundusze,  tata wiecznie jej we wszystkim pomagał. Jedyne co miała zrobić to ogarnąć formalności a oni się stawią i zrzekną spadku. Jak wiele osób może liczyć na to, że rodzeństwo nie będzie liczyło na spłatę i skonczy z wlasnym mieszkaniu w tym wieku? Ona ciągle to odkładała, gdy tata umarł miała 35 lat a nadal czekała. Ok mogła nie wiedzieć na początku ( choc mogla sie dowiedziec, popytac i brat i siostra by jej pomogli) ale 17 lat minęło, ona od dawna jest dorosłą kobietą a póki tata żył to była sprawa do łatwiejszego załatwienia. Brat i siostra mieli ją na siłę zaciągać do urzędu jeśli tak naprawdę to bylo tylko jej korzyścią bo oni nic z tego mieli nie mieć?

Kazde z nich mialo taki sam obowiazek przyjac lub odrzucic spadek w ciagu 6 miesiecy. Wiec jesli ciotka A byla samodzielna to zmieniam zdanie i twierdze, ze wszyscy zawinili i nie wykonali obowiazku prawnego. 

tak prawnie każde z nich mogło to załatwić

Tak, wszyscy przyjmujecie spadek a potem się go zrzekacie. Procenty wyliczy notariusz. Twój tata w chwili gdzyby nabył spadek był we wespólności majątkowej z twoją mamą, więc pewnie na akcie będzie spory tłok.

Mysthic napisał(a):

Rozmawiamy teraz i podobno to automatycznie było (nie wiem jak jest faktycznie), że tata już był współwłaścicielem tego mieszkania bo nikt temu nie zaprzeczył po śmierci babci. Więc w momencie śmieci taty mama, ja i siostra zostaliśmy spadkobiercami 1/3 mieszkania, która wcześniej te kilkanaście lat była własnością taty bo ciotka A nie załatwiała ich zrzeknięcia się na jej rzecz.

w momencie śmierci taty mama dziedziczy polowe wy po ćwiartce. 

sacria napisał(a):

Zona dziedziczy po mężu jak najbardziej, ale nie jestem pewna jak w tym przypadku. Jak rozumiem tutaj nigdy nie było żadnej sprawy spadkowej i formalizacji tego wszystkiego

Chodzi o to, że jest drugi przypadek, w którym to żona nie dziedziczy po mężu. Podam na przykładzie: umarł mój tata, ileś lat po jego śmierci umarł dziadek (ojciec taty). Jako dzieci taty - ja z siostrą dziedziczymy po dziadku część, która dziedziczylby tata gdyby żył- moja mama tego nie dziedziczy. Tylko wstepni i zstepni dziedziczą w sytuacji kiedy spadkobierca nie żyje. Ale w Waszym przypadku kiedy nie zostały dokończone formalności, spadkobierca nie żyje, ale nie umarł pierwszy nie wiem jak to wygląda: (

U mojego też tak było. Po tacie odziedziczył dom z mamą 50/50, ale po dziadku od strony taty jego mama nie miała prawa do spadku - wszystko poszło na dziecko. Swoją drogą zrzekł się tego na rzecz jakichś kuzynów i po czasie żałuje.

Pasek wagi

karlsdatter napisał(a):

sacria napisał(a):

Zona dziedziczy po mężu jak najbardziej, ale nie jestem pewna jak w tym przypadku. Jak rozumiem tutaj nigdy nie było żadnej sprawy spadkowej i formalizacji tego wszystkiego

Chodzi o to, że jest drugi przypadek, w którym to żona nie dziedziczy po mężu. Podam na przykładzie: umarł mój tata, ileś lat po jego śmierci umarł dziadek (ojciec taty). Jako dzieci taty - ja z siostrą dziedziczymy po dziadku część, która dziedziczylby tata gdyby żył- moja mama tego nie dziedziczy. Tylko wstepni i zstepni dziedziczą w sytuacji kiedy spadkobierca nie żyje. Ale w Waszym przypadku kiedy nie zostały dokończone formalności, spadkobierca nie żyje, ale nie umarł pierwszy nie wiem jak to wygląda: (

U mojego też tak było. Po tacie odziedziczył dom z mamą 50/50, ale po dziadku od strony taty jego mama nie miała prawa do spadku - wszystko poszło na dziecko. Swoją drogą zrzekł się tego na rzecz jakichś kuzynów i po czasie żałuje.

no to logiczne przecież - w tej sytuacji dziedziczy linia krwi, żona do niej nigdy nie należała.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.