Temat: Jak wzbogacić słownictwo

Od czasu studiów przestałam czytać książki, zauważyłam, że moje słownictwo zubożało. Niektórzy mają opinie, że należy więcej czytac. Pytanie co polecały byście do czytania, bo domyślam się że romanse i kryminały mi nie pomogą 🤭

SukienkaWgroszki napisał(a):

czytać wszystko, oglądać wartościowe rzeczy nawet na instagramie czy tik toku. Co znaczy "zubozalo słownictwo"? Człowiek raczej zostaje z tym słownictwem, Którego się nauczył, raczej się nie uwstecznia. Prawda taka, że w życiu codziennym wcale nie potrzebujemy szerokiego zakresu słownictwa

To nieprawda, Keyma. Nie używasz, więc zapominasz, to działa w ten sposób nie tylko w języku ojczystym, ale też w każdym innym, którego się uczysz. Ja przez kilka lat nie używałam francuskiego, który znałam onegdaj bardzo dobrze, i odkryłam w którymś momencie, że zupełnie nie pamiętam wielu słów, zwrotów.

Co do używania bogatego słownictwa w życiu codziennym, to naprawdę zależy od wielu czynników. Przede wszystkim od tego, jaki zawód wykonujesz - wykładowca uniwersytecki vs motorniczy tramwaju wypowiadają na codzień różną ilość słów w pracy. Kolejnym czynnikiem jest to, co robisz PO pracy - czy chodzisz na wykłady z mechatroniki, zajęcia z fotografii, czy idziesz na siłkę, żeby w ciszy pomachać kettlem.

krolowamargot napisał(a):

SukienkaWgroszki napisał(a):

czytać wszystko, oglądać wartościowe rzeczy nawet na instagramie czy tik toku. Co znaczy "zubozalo słownictwo"? Człowiek raczej zostaje z tym słownictwem, Którego się nauczył, raczej się nie uwstecznia. Prawda taka, że w życiu codziennym wcale nie potrzebujemy szerokiego zakresu słownictwa

To nieprawda, Keyma. Nie używasz, więc zapominasz, to działa w ten sposób nie tylko w języku ojczystym, ale też w każdym innym, którego się uczysz. Ja przez kilka lat nie używałam francuskiego, który znałam onegdaj bardzo dobrze, i odkryłam w którymś momencie, że zupełnie nie pamiętam wielu słów, zwrotów.

Co do używania bogatego słownictwa w życiu codziennym, to naprawdę zależy od wielu czynników. Przede wszystkim od tego, jaki zawód wykonujesz - wykładowca uniwersytecki vs motorniczy tramwaju wypowiadają na codzień różną ilość słów w pracy. Kolejnym czynnikiem jest to, co robisz PO pracy - czy chodzisz na wykłady z mechatroniki, zajęcia z fotografii, czy idziesz na siłkę, żeby w ciszy pomachać kettlem.

Racja. Mam tak z niemieckim, kiedyś rozmawiałam praktycznie normalnie w tym języku teraz nieuzywajac bardzo dużo wypadło mi z głowy. A co bogatszego słownictwa w języku ojczystym  to to po prostu przychodzi naturalnie jeśli te słownictwo i jego znaczenie w ogóle znasz. Złapałam się na tym, że zwracam uwagę na zasób słownictwa ludzi, nie oceniająco tylko z ciekawości raczej. 

TakaJednaZTegoForum napisał(a):

Od czasu studiów przestałam czytać książki, zauważyłam, że moje słownictwo zubożało. Niektórzy mają opinie, że należy więcej czytac. Pytanie co polecały byście do czytania, bo domyślam się że romanse i kryminały mi nie pomogą ?

ja dużo czytałam, pewnego Roku doszłam do 365 książek, a przez jakieś 10 lat było i tak blisko 200 co rok i nie zauważyłam u siebie bogatego słownictwa. 

menot napisał(a):

Nie wiem czy czytanie pomaga - pisanie za to na pewno. Bo przecież nie chodzi ci o to, żeby te słowa znać, bo je znasz, tylko żeby ich używać. Zacznij pisać dziennik (czy cokolwiek innego). 

o ten pomysł jest fajny, podczas pisania można się zastanowić jakiego synonimu danego słowa użyć, choc nie wiem czy to się przełoży na język potoczny.

TakaJednaZTegoForum napisał(a):

no chodzi o to żeby np w towarzystwie mieć o czym rozmawiać, w ogóle nam czasem wrażenie że mi jakieś słowo ucieka ... Chyba dziura po covidzie

ja tak miałam po ciążach, a mój syn tak ma, ale podejrzewają u niego nadciśnienie, choć też się zaczęło od covidu

Darjaaa87 napisał(a):

TakaJednaZTegoForum napisał(a):

Od czasu studiów przestałam czytać książki, zauważyłam, że moje słownictwo zubożało. Niektórzy mają opinie, że należy więcej czytac. Pytanie co polecały byście do czytania, bo domyślam się że romanse i kryminały mi nie pomogą ?

ja dużo czytałam, pewnego Roku doszłam do 365 książek, a przez jakieś 10 lat było i tak blisko 200 co rok i nie zauważyłam u siebie bogatego słownictwa. 

może po prostu czytasz fatalne książki, albo nieuważnie? Bo ja, czytając bardzo dużo, nie wyobrażam sobie przeczytania codziennie przez cały rok całej książki w rodzaju „Diuny” na przykład. Czy tam „Pamiętników” Mrożka. Jakąś Bondę, to może, gdybym nie pracowała ani nie robiła nic innego. Chyba, że jako książki zaliczasz nowele i opowiadania. 

Pasek wagi

Darjaaa87 napisał(a):

TakaJednaZTegoForum napisał(a):

Od czasu studiów przestałam czytać książki, zauważyłam, że moje słownictwo zubożało. Niektórzy mają opinie, że należy więcej czytac. Pytanie co polecały byście do czytania, bo domyślam się że romanse i kryminały mi nie pomogą ?

ja dużo czytałam, pewnego Roku doszłam do 365 książek, a przez jakieś 10 lat było i tak blisko 200 co rok i nie zauważyłam u siebie bogatego słownictwa. 

może po prostu czytasz fatalne książki, albo nieuważnie? Bo ja, czytając bardzo dużo, nie wyobrażam sobie przeczytania codziennie przez cały rok całej książki w rodzaju „Diuny” na przykład. Czy tam „Pamiętników” Mrożka. Jakąś Bondę, to może, gdybym nie pracowała ani nie robiła nic innego. Chyba, że jako książki zaliczasz nowele i opowiadania. 

Pasek wagi

co ma nadcisnienie do takiej dziury?

Sporo czytam i samo bierne czytanie nie wzbogaci słownictwa. Trzeba to robić aktywnie. Np. czytasz książkę i natrafiasz na jakieś słowo - sprawdź, co oznacza jeśli go nie znasz. Albo przeczytaj jakiś fragment i opowiedz go swoimi słowami. Zastanów się jak można jakieś zdanie napisać używając do tego innych słów. Jak już ktoś napisał - zacznij pisać dziennik albo np. recenzje przeczytanych książek. 

Nie do końca rozumiem co właściwie masz na myśli, bo w poście głównym wspominasz, że zubożało Ci słownictwo, ale potem w kolejnym poście niżej piszesz, że żeby mieć o czym rozmawiać w towarzystwie. Więc sedno jest takie, że chciałabyś znać więcej elokwentnych słów, żeby się ładniej wypowiadać czy że chciałabyś mieć większą wiedze ogólną, żeby mieć tematy do rozmów? Jeśli brakuje Ci słów lub chciałabyś znać więcej takich "lepszych", ładniejszych, to trzeba znaleźć autorów, którzy takim językiem piszą. Raczej z harlekinów czy tego typu książek, tego nie wyłapiesz, bo nikt tam tak nie pisze i choćbyś przeczytała 300 książek rocznie, to nic nie da pod tym kątem. Musisz szukać autorów, którzy posługują się takim bardziej wysublimowanym językiem. Jeśli natomiast chcesz poszerzyć wiedzę by mieć o czym rozmawiać, to można czytać coś z literatury faktu - nie koniecznie książki historyczne, ale jest cała masa różnych reportaży a tematyka jest ogromna. Ale spokojnie można też zajrzeć do beletrystyki czy innych książek, bo też nie każdy rozmówca będzie chciał rozmawiać o sensie istnienia :) Tu też sprawdzi się po prostu nasłuchiwanie co się na świecie dzieje.

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.