Temat: Rozmowa o podwyżce

W mojej firmie wprowadzono nowy system premiowy. Co 3 miesiące mamy rozmowę z przełożonym, wyznaczane są nam zadania do wykonania, oceniane zaangażowanie itd.

Uznałam, że to dobry czas, żeby porozmawiać o podwyżce. Pracuje w tej firmie 5 miesięcy - 3 miesiące próbne, 2 miesiące na umowę na czas określony. Po okresie próbnym nie dostałam żadnej podwyżki. 

Szczerze mówiąc nigdy nie rozmawiałam o podwyżce w żadnej z poprzednich prac. Zazwyczaj jak nie pasowało mi wynagrodzenie, to po prostu składałam CV gdzie indziej i tam dostawałam więcej. Jednak obecnie moje teoretyczne stanowisko nie do końca odpowiada temu co robię rzeczywiście. Razem ze mną przyjęto 2 osoby, na stanowiska takie jak moje. W rzeczywistości wyszło, że mają dużo mniejsze doświadczenie i to ja mam nimi zarządzać, dawać im zadania, wszystko nadzorować, mimo ze stanowiska mamy takie same. Wiem też, że oboje zarabiają więcej ode mnie. Mają mniej doświadczenia (jeden ma rok, drugi 1,5 roku, ja mam 7 lat; mają zrobionego tylko inżyniera, ja mam magistra). Wychodzi na to, że wynegocjowałam słabą stawkę (a i tak mój przełożony przyjmując mnie twierdził, że jestem poza widełkami dla tego stanowiska, jednak koledzy mają wyższe wynagrodzenia...). Na umowie mam wpisany zakaz rozmawiania o wynagrodzeniu. Jeden kolega powiedział mi ile zarabia mimo zakazu. Jeśli chodzi o drugiego, to po prostu z jego wydatków widzę, że ma duuuzo więcej niż ja, bo bym się nie była w stanie utrzymać mając jego wydatki. 

Zastanawiam się czy na rozmowie mogę powiedzieć szczerze, że chciałabym mieć podniesione wynagrodzenie, bo nie chcę zacząć się czuć jak frajer, biorąc pod uwagę, że mój zakres obowiązków jest znacząco rozszerzony, a mam na papierze stanowisko równorzędne z kolegami. Szef na pewno wie ile robię, bo po urlopie powiedział mi, że nie dostanę pozwolenia na urlop dopóki z innej budowy nie przejedzie kierownik na moje miejsce, bo jak mnie nie ma to nic nie jest dopilnowane. 

Zawsze jak chce coś załatwić to stosuje długie monologi, ubieram to w rozwlekłe opisy, wszystko brzmi oficjalnie jakbym pisała rozprawkę. Zastanawiam się właśnie czy nie lepiej powiedzieć prosto z mostu jak się czuję - krótko i zwięźle, tak mi radzi mój TŻ po tym jak przeczwiczyłam na nim moje przydługie przemówienie :D 

Pasek wagi

Nie da się nie zgodzić  z dziewczynami jeśli chodzi o te zarobki. Mogło tak być, że Cię dla zartu wkręcili z tymi stawkami a potem jak będziesz się wykłócała to się okaże że zarabiają tyle samo lub mniej, ale Ty wyjdziesz na tym dziwnie i dwa, że szef się dowie, że gadacie o tym mimo zakazu w umowie. No i faktycznie wydawanie ponad stan, nie musi oznaczać, że tamten zarabia więcej od Ciebie.

Na spokojnie zagadaj do szefa. Myślę, że nie masz się czym martwić i dostaniesz tą podwyżkę bez problemu. Mogłabyś się bać jakby szef miał do Ciebie jakieś wąty, ale sam mówi, że bez Ciebie nie będzie zrobione tak jak powinno bo to ogarniasz najlepiej, więc on wie, że zasługujesz. Ale jak się nie upominasz, to po co ma Ci płacić więcej? ;) Także nie martw się i zagadaj zwyczajnie. On się na pewno spodziewa takiej rozmowy. Pewnie i tak sie zdziwił, że przy zmianie umowy nic nie wspomniałaś. 

Pasek wagi

I dlatego nie powinno być czegoś takiego jak zakaz rozmawiania o zarobkach. Potem się kończy, że kobiety zarabiają nawet o 30% mniej. 

Podaj swoje argumenty (może poza tym, że inni mają więcej) i powodzenia 

Pasek wagi

Sweetestthing napisał(a):

Uderzające, że koledzy mają niższe wykształcenie i mniejsze doświadczenie, ale zarabiają więcej tylko dlatego, że są facetami. Nie daj sobą pomiatać, walcz o swoje.

Nie zgadzam sie z taka wypowiedzia. Nie dlatego, ze sa facetami, tylko dlatego, ze tyle poprosili. Sorry, ale nie ma dodatku za 'penisa'.

Nie odrobila pracy domowej, bo tak naprawde mozna w necie pogrzebac jakie sa stawki i celowac w gore stawki, jezeli spelnia sie wymagania. 


W moich oczach, jako managera i rektutera Autorka robi z siebie ofiare losu/frajerke.

Raz - dlaczego ta kasa jej odpowiadala 5m-cy temu, a teraz mało, bo koledzy 'majo wiecej'

A juz tekst, ze kolega ma duze wydatki, wiec pewnie wiecej zarabia jest zenujacy. Az tak komus w portfel zagladac. Jego sprawa.  

DLa bardzo wscibska kolezanka, kto ile zarabia, jakie ma wydatki. Na samym poczatku pracy mozna sobie tylko zaszkodzic czyms takim. 

Podwyzka po okresie probnym? Nie wiem dlaczego. To nie jest zaden standard, chyba, ze w umowie jest o tym zapis.  W moich oczach 5 miesiecy to bardzo krotki okres pracy. Wdrazanie sie, nauka, czasami bledy i nie widze powodu do podywzki. 


A jakie by bylo oburzenie, ze nowa osoba w firmie dostaje wiecej niz pozosali pracownicy. Nowa firma, nowe zasady, trzeba sie zapoznac z procesami, ludzmi, niby to samo, ale jednak inaczej. 

Raz jeszcze prgne podkresic - to nie jest dyskyrminacja, dostala ile chciala, widocznie ma mniejsze potrzeby/wymagania. 

Moze byc polityka firmy, z ktora sie zgadzam, ze zadnych podwyzek ponizej roku. A kolejne podwyzki w na poziomie 5-10%


Mozesz porozmawiac czy zakres obowiazkow jest zgodny z opisem stanowiska w umowie, bo wydaje Ci sie, ze robisz wiecej.

Zakres obowiazkow, czy za zadowoleni z Twojej pracy, jaka szansa na rozwoj, i jak wszystko idzie gladko, to dopiero na koncu - system premiowy i podywzka. 

Ale tak szczerze, raczej co ja bym powiedziala - to jest krotki okres czasu, dopiero sie uczysz, budzet na ten rok tego nie uwzglednia, podwyzki sa raz do roku np. w styczniu,  po minimum roku pracy. 


A jako szef, mialabym malego nerwa, ze dopiero przyjeta do pracy, dostala ile chciala na rozmowie i juz zaczyna sie temat kasy.


Jeszcze jestem ciekawa jakia podwyzka satysfakcjonowalby Autorke, bo moze jakies 5%  mogliby odpalic, jezeli zamkniecie polrocza bylo bardzo dobre. Jezeli finalnie wyniki calej firmy wypadly slabiej do zakladanych - to juz w ogole o kasie mozna zapomniec. 

nuta napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Uderzające, że koledzy mają niższe wykształcenie i mniejsze doświadczenie, ale zarabiają więcej tylko dlatego, że są facetami. Nie daj sobą pomiatać, walcz o swoje.

Nie zgadzam sie z taka wypowiedzia. Nie dlatego, ze sa facetami, tylko dlatego, ze tyle poprosili. Sorry, ale nie ma dodatku za 'penisa'.

Nie odrobila pracy domowej, bo tak naprawde mozna w necie pogrzebac jakie sa stawki i celowac w gore stawki, jezeli spelnia sie wymagania. 

W moich oczach, jako managera i rektutera Autorka robi z siebie ofiare losu/frajerke.

Raz - dlaczego ta kasa jej odpowiadala 5m-cy temu, a teraz mało, bo koledzy 'majo wiecej'

A juz tekst, ze kolega ma duze wydatki, wiec pewnie wiecej zarabia jest zenujacy. Az tak komus w portfel zagladac. Jego sprawa.  

DLa bardzo wscibska kolezanka, kto ile zarabia, jakie ma wydatki. Na samym poczatku pracy mozna sobie tylko zaszkodzic czyms takim. 

Podwyzka po okresie probnym? Nie wiem dlaczego. To nie jest zaden standard, chyba, ze w umowie jest o tym zapis.  W moich oczach 5 miesiecy to bardzo krotki okres pracy. Wdrazanie sie, nauka, czasami bledy i nie widze powodu do podywzki. 

A jakie by bylo oburzenie, ze nowa osoba w firmie dostaje wiecej niz pozosali pracownicy. Nowa firma, nowe zasady, trzeba sie zapoznac z procesami, ludzmi, niby to samo, ale jednak inaczej. 

Raz jeszcze prgne podkresic - to nie jest dyskyrminacja, dostala ile chciala, widocznie ma mniejsze potrzeby/wymagania. 

Moze byc polityka firmy, z ktora sie zgadzam, ze zadnych podwyzek ponizej roku. A kolejne podwyzki w na poziomie 5-10%

Mozesz porozmawiac czy zakres obowiazkow jest zgodny z opisem stanowiska w umowie, bo wydaje Ci sie, ze robisz wiecej.

Zakres obowiazkow, czy za zadowoleni z Twojej pracy, jaka szansa na rozwoj, i jak wszystko idzie gladko, to dopiero na koncu - system premiowy i podywzka. 

Ale tak szczerze, raczej co ja bym powiedziala - to jest krotki okres czasu, dopiero sie uczysz, budzet na ten rok tego nie uwzglednia, podwyzki sa raz do roku np. w styczniu,  po minimum roku pracy. 

A jako szef, mialabym malego nerwa, ze dopiero przyjeta do pracy, dostala ile chciala na rozmowie i juz zaczyna sie temat kasy.

Jeszcze jestem ciekawa jakia podwyzka satysfakcjonowalby Autorke, bo moze jakies 5%  mogliby odpalic, jezeli zamkniecie polrocza bylo bardzo dobre. Jezeli finalnie wyniki calej firmy wypadly slabiej do zakladanych - to juz w ogole o kasie mozna zapomniec. 

Okropne to co napisałaś, wszystko. Przecież autorka pisała, że jej się zakres obowiązków zmienił, a nowe osoby przyjętę mają gorsze wykształcenie i doświadczenie. Jej sytuacja się zmieniła i chce teraz wynegocjować lepszą stawkę. Dlatego potem firmy nie mogą utrzymać dobrych pracowników. 

Pasek wagi

aniloratka napisał(a):

nuta napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Uderzające, że koledzy mają niższe wykształcenie i mniejsze doświadczenie, ale zarabiają więcej tylko dlatego, że są facetami. Nie daj sobą pomiatać, walcz o swoje.

Nie zgadzam sie z taka wypowiedzia. Nie dlatego, ze sa facetami, tylko dlatego, ze tyle poprosili. Sorry, ale nie ma dodatku za 'penisa'.

Nie odrobila pracy domowej, bo tak naprawde mozna w necie pogrzebac jakie sa stawki i celowac w gore stawki, jezeli spelnia sie wymagania. 

W moich oczach, jako managera i rektutera Autorka robi z siebie ofiare losu/frajerke.

Raz - dlaczego ta kasa jej odpowiadala 5m-cy temu, a teraz mało, bo koledzy 'majo wiecej'

A juz tekst, ze kolega ma duze wydatki, wiec pewnie wiecej zarabia jest zenujacy. Az tak komus w portfel zagladac. Jego sprawa.  

DLa bardzo wscibska kolezanka, kto ile zarabia, jakie ma wydatki. Na samym poczatku pracy mozna sobie tylko zaszkodzic czyms takim. 

Podwyzka po okresie probnym? Nie wiem dlaczego. To nie jest zaden standard, chyba, ze w umowie jest o tym zapis.  W moich oczach 5 miesiecy to bardzo krotki okres pracy. Wdrazanie sie, nauka, czasami bledy i nie widze powodu do podywzki. 

A jakie by bylo oburzenie, ze nowa osoba w firmie dostaje wiecej niz pozosali pracownicy. Nowa firma, nowe zasady, trzeba sie zapoznac z procesami, ludzmi, niby to samo, ale jednak inaczej. 

Raz jeszcze prgne podkresic - to nie jest dyskyrminacja, dostala ile chciala, widocznie ma mniejsze potrzeby/wymagania. 

Moze byc polityka firmy, z ktora sie zgadzam, ze zadnych podwyzek ponizej roku. A kolejne podwyzki w na poziomie 5-10%

Mozesz porozmawiac czy zakres obowiazkow jest zgodny z opisem stanowiska w umowie, bo wydaje Ci sie, ze robisz wiecej.

Zakres obowiazkow, czy za zadowoleni z Twojej pracy, jaka szansa na rozwoj, i jak wszystko idzie gladko, to dopiero na koncu - system premiowy i podywzka. 

Ale tak szczerze, raczej co ja bym powiedziala - to jest krotki okres czasu, dopiero sie uczysz, budzet na ten rok tego nie uwzglednia, podwyzki sa raz do roku np. w styczniu,  po minimum roku pracy. 

A jako szef, mialabym malego nerwa, ze dopiero przyjeta do pracy, dostala ile chciala na rozmowie i juz zaczyna sie temat kasy.

Jeszcze jestem ciekawa jakia podwyzka satysfakcjonowalby Autorke, bo moze jakies 5%  mogliby odpalic, jezeli zamkniecie polrocza bylo bardzo dobre. Jezeli finalnie wyniki calej firmy wypadly slabiej do zakladanych - to juz w ogole o kasie mozna zapomniec. 

Okropne to co napisałaś, wszystko. Przecież autorka pisała, że jej się zakres obowiązków zmienił, a nowe osoby przyjętę mają gorsze wykształcenie i doświadczenie. Jej sytuacja się zmieniła i chce teraz wynegocjować lepszą stawkę. Dlatego potem firmy nie mogą utrzymać dobrych pracowników. 

moze.koledzy robią minimum , a ona bierze na siebie więcej, bo ktoś musi. 

wybrala sobie zawód, w którym trzeba być odpornym i twardym, to plac budowy, nie przedszkole

Zamiast krótko i do rzeczy,  pisze elaborat, bo kolega tyle kasy wydaje(ciekawe skąd wie), wiec na bank zarabia dużo więcej, a drugi powiedział, że więcej (teraz pytanie czy to kwota rzędu 5% czy 30%)

moze drugi kolega ja podpuścił ile zarabia - znają się krótko i on się jej zwierza? 

Co jak co, ale Polacy są wyjątkowo wrażliwi i drażliwi  w kwestii zarobków nawet w rodzinie, wśród znajomych, a co dopiero wśród nowych ludzi z pracy. Zwłaszcza, że w umowie jest zapis o tajności zarobków. Jak autorkę poniosą emocje w rozmowie z przełożonym, a  widać że jest bardzo emocjonalna, to może jeszcze sobie nagrabic, że  o zarobkach kolegów rozmawia. 



"gorsze wykształcenie i gorsze doświadczenie," jakoś nie ufam ocenie osoby, która po czyiś wydatkach ocenia wysokość pensji :) 


Kazdemu polecam pracę z rekrutacja, projektami, ustalaniem budżetu, przydzielaniem premii i podwyżek. Bardzo się wtedy zmienia perspektywa. 



nuta napisał(a):

aniloratka napisał(a):

nuta napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Uderzające, że koledzy mają niższe wykształcenie i mniejsze doświadczenie, ale zarabiają więcej tylko dlatego, że są facetami. Nie daj sobą pomiatać, walcz o swoje.

Nie zgadzam sie z taka wypowiedzia. Nie dlatego, ze sa facetami, tylko dlatego, ze tyle poprosili. Sorry, ale nie ma dodatku za 'penisa'.

Nie odrobila pracy domowej, bo tak naprawde mozna w necie pogrzebac jakie sa stawki i celowac w gore stawki, jezeli spelnia sie wymagania. 

W moich oczach, jako managera i rektutera Autorka robi z siebie ofiare losu/frajerke.

Raz - dlaczego ta kasa jej odpowiadala 5m-cy temu, a teraz mało, bo koledzy 'majo wiecej'

A juz tekst, ze kolega ma duze wydatki, wiec pewnie wiecej zarabia jest zenujacy. Az tak komus w portfel zagladac. Jego sprawa.  

DLa bardzo wscibska kolezanka, kto ile zarabia, jakie ma wydatki. Na samym poczatku pracy mozna sobie tylko zaszkodzic czyms takim. 

Podwyzka po okresie probnym? Nie wiem dlaczego. To nie jest zaden standard, chyba, ze w umowie jest o tym zapis.  W moich oczach 5 miesiecy to bardzo krotki okres pracy. Wdrazanie sie, nauka, czasami bledy i nie widze powodu do podywzki. 

A jakie by bylo oburzenie, ze nowa osoba w firmie dostaje wiecej niz pozosali pracownicy. Nowa firma, nowe zasady, trzeba sie zapoznac z procesami, ludzmi, niby to samo, ale jednak inaczej. 

Raz jeszcze prgne podkresic - to nie jest dyskyrminacja, dostala ile chciala, widocznie ma mniejsze potrzeby/wymagania. 

Moze byc polityka firmy, z ktora sie zgadzam, ze zadnych podwyzek ponizej roku. A kolejne podwyzki w na poziomie 5-10%

Mozesz porozmawiac czy zakres obowiazkow jest zgodny z opisem stanowiska w umowie, bo wydaje Ci sie, ze robisz wiecej.

Zakres obowiazkow, czy za zadowoleni z Twojej pracy, jaka szansa na rozwoj, i jak wszystko idzie gladko, to dopiero na koncu - system premiowy i podywzka. 

Ale tak szczerze, raczej co ja bym powiedziala - to jest krotki okres czasu, dopiero sie uczysz, budzet na ten rok tego nie uwzglednia, podwyzki sa raz do roku np. w styczniu,  po minimum roku pracy. 

A jako szef, mialabym malego nerwa, ze dopiero przyjeta do pracy, dostala ile chciala na rozmowie i juz zaczyna sie temat kasy.

Jeszcze jestem ciekawa jakia podwyzka satysfakcjonowalby Autorke, bo moze jakies 5%  mogliby odpalic, jezeli zamkniecie polrocza bylo bardzo dobre. Jezeli finalnie wyniki calej firmy wypadly slabiej do zakladanych - to juz w ogole o kasie mozna zapomniec. 

Okropne to co napisałaś, wszystko. Przecież autorka pisała, że jej się zakres obowiązków zmienił, a nowe osoby przyjętę mają gorsze wykształcenie i doświadczenie. Jej sytuacja się zmieniła i chce teraz wynegocjować lepszą stawkę. Dlatego potem firmy nie mogą utrzymać dobrych pracowników. 

moze.koledzy robią minimum , a ona bierze na siebie więcej, bo ktoś musi. 

wybrala sobie zawód, w którym trzeba być odpornym i twardym, to plac budowy, nie przedszkole

Zamiast krótko i do rzeczy,  pisze elaborat, bo kolega tyle kasy wydaje(ciekawe skąd wie), wiec na bank zarabia dużo więcej, a drugi powiedział, że więcej (teraz pytanie czy to kwota rzędu 5% czy 30%)

moze drugi kolega ja podpuścił ile zarabia - znają się krótko i on się jej zwierza? 

Co jak co, ale Polacy są wyjątkowo wrażliwi i drażliwi  w kwestii zarobków nawet w rodzinie, wśród znajomych, a co dopiero wśród nowych ludzi z pracy. Zwłaszcza, że w umowie jest zapis o tajności zarobków. Jak autorkę poniosą emocje w rozmowie z przełożonym, a  widać że jest bardzo emocjonalna, to może jeszcze sobie nagrabic, że  o zarobkach kolegów rozmawia. 

"gorsze wykształcenie i gorsze doświadczenie," jakoś nie ufam ocenie osoby, która po czyiś wydatkach ocenia wysokość pensji :) 

Kazdemu polecam pracę z rekrutacja, projektami, ustalaniem budżetu, przydzielaniem premii i podwyżek. Bardzo się wtedy zmienia perspektywa. 

tobie najwyrazniej perspektywa zmienila sie totalnie🏆.

Nie chce mi sie odnosic do wszystkiego, jedno czego nigdy nie zaakceptuje to placa wg widzimisie- nie jakies konkretne stawki na stanowisku tylko tak nisko ile sie da, zerowanie na niewiedzy czy braku przebojowosci nowego pracownika. Brak jasnych zasad awansu to po.prostu pole do kumoterstwa, manipulowania. U mnie w zawodzie sa jasne tabele, mimo to zauwazylam ze stanowiska kierownicze szybciej dostanie mezczyzna niz kobieta - jesli jest wybor- zawod byl zawsze zfeminizowany i najnowsza trent to walka o facetow, chocby to najgorszy niekompetentny ... byl. Najlepszy przyklad moj poprzedni szef- po 6 tygodniach w zawodzie (🤣🤣🤣) dostal stanowisko kierownicze. 

Długie elaboraty są zwykkle odbierane jako zachęta do negocjacji, na dodatek irytująca. Jeśli chcesz być traktowana serio, czyli jak facet (niestety) w pracy, mów krótko, na temat i poważnie. 

Na twoim miejscu wcześniej napomknęłabym szefowi, że chcę z nim porozmawiać ale nie mówiłabym o czym (jeśli się da). Zawsze jest szansa, że sobie zwizualizuje koniecznośc szukania kompetentnego pracowanika na twoje miejsce i będzie bardziej skory do współpracy. 

nuta napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Uderzające, że koledzy mają niższe wykształcenie i mniejsze doświadczenie, ale zarabiają więcej tylko dlatego, że są facetami. Nie daj sobą pomiatać, walcz o swoje.

Nie zgadzam sie z taka wypowiedzia. Nie dlatego, ze sa facetami, tylko dlatego, ze tyle poprosili. Sorry, ale nie ma dodatku za 'penisa'.

Nie odrobila pracy domowej, bo tak naprawde mozna w necie pogrzebac jakie sa stawki i celowac w gore stawki, jezeli spelnia sie wymagania. 

W moich oczach, jako managera i rektutera Autorka robi z siebie ofiare losu/frajerke.

Raz - dlaczego ta kasa jej odpowiadala 5m-cy temu, a teraz mało, bo koledzy 'majo wiecej'

A juz tekst, ze kolega ma duze wydatki, wiec pewnie wiecej zarabia jest zenujacy. Az tak komus w portfel zagladac. Jego sprawa.  

DLa bardzo wscibska kolezanka, kto ile zarabia, jakie ma wydatki. Na samym poczatku pracy mozna sobie tylko zaszkodzic czyms takim. 

Podwyzka po okresie probnym? Nie wiem dlaczego. To nie jest zaden standard, chyba, ze w umowie jest o tym zapis.  W moich oczach 5 miesiecy to bardzo krotki okres pracy. Wdrazanie sie, nauka, czasami bledy i nie widze powodu do podywzki. 

A jakie by bylo oburzenie, ze nowa osoba w firmie dostaje wiecej niz pozosali pracownicy. Nowa firma, nowe zasady, trzeba sie zapoznac z procesami, ludzmi, niby to samo, ale jednak inaczej. 

Raz jeszcze prgne podkresic - to nie jest dyskyrminacja, dostala ile chciala, widocznie ma mniejsze potrzeby/wymagania. 

Moze byc polityka firmy, z ktora sie zgadzam, ze zadnych podwyzek ponizej roku. A kolejne podwyzki w na poziomie 5-10%

Mozesz porozmawiac czy zakres obowiazkow jest zgodny z opisem stanowiska w umowie, bo wydaje Ci sie, ze robisz wiecej.

Zakres obowiazkow, czy za zadowoleni z Twojej pracy, jaka szansa na rozwoj, i jak wszystko idzie gladko, to dopiero na koncu - system premiowy i podywzka. 

Ale tak szczerze, raczej co ja bym powiedziala - to jest krotki okres czasu, dopiero sie uczysz, budzet na ten rok tego nie uwzglednia, podwyzki sa raz do roku np. w styczniu,  po minimum roku pracy. 

A jako szef, mialabym malego nerwa, ze dopiero przyjeta do pracy, dostala ile chciala na rozmowie i juz zaczyna sie temat kasy.

Jeszcze jestem ciekawa jakia podwyzka satysfakcjonowalby Autorke, bo moze jakies 5%  mogliby odpalic, jezeli zamkniecie polrocza bylo bardzo dobre. Jezeli finalnie wyniki calej firmy wypadly slabiej do zakladanych - to juz w ogole o kasie mozna zapomniec. 

absurdem jest to, że zarabia się w zależności od tego, o ile się poprosi. I prawda jest taka że jako kobiety często mamy tej pewności siebie i jakiejś bezczelności po prostu mniej. Widełki powinny być jawne, zarobki też powinny być jawne- i nie byłoby żadnego problemy, skończyłoby się januszowanie że ktoś poprosi za mało to mu tyle dam, a ktoś inny i jeszcze mniej doświadczony poprosi o więcej to mu dam. Może też przydałoby Ci się popracować trochę poza HRami - takie sytuacje są po prostu frustrujące. I w ten sposób zamiast rozmawiać o podwyżce dobry pracownik po prostu odchodzi do innej pracy.

zgadzam się tylko co do tego oceniania zarobków przez wydatki- znam takich którzy zarabiając tyle samo co ja wydają krocie. Każdy ma inne podejście do oszczędności jak i zadłużania się. A kojarzy mi się że autorka należy raczej do oszczędnych;)

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Uderzające, że koledzy mają niższe wykształcenie i mniejsze doświadczenie, ale zarabiają więcej tylko dlatego, że są facetami. Nie daj sobą pomiatać, walcz o swoje.

Nie zgadzam sie z taka wypowiedzia. Nie dlatego, ze sa facetami, tylko dlatego, ze tyle poprosili. Sorry, ale nie ma dodatku za 'penisa'.

Nie odrobila pracy domowej, bo tak naprawde mozna w necie pogrzebac jakie sa stawki i celowac w gore stawki, jezeli spelnia sie wymagania. 

W moich oczach, jako managera i rektutera Autorka robi z siebie ofiare losu/frajerke.

Raz - dlaczego ta kasa jej odpowiadala 5m-cy temu, a teraz mało, bo koledzy 'majo wiecej'

A juz tekst, ze kolega ma duze wydatki, wiec pewnie wiecej zarabia jest zenujacy. Az tak komus w portfel zagladac. Jego sprawa.  

DLa bardzo wscibska kolezanka, kto ile zarabia, jakie ma wydatki. Na samym poczatku pracy mozna sobie tylko zaszkodzic czyms takim. 

Podwyzka po okresie probnym? Nie wiem dlaczego. To nie jest zaden standard, chyba, ze w umowie jest o tym zapis.  W moich oczach 5 miesiecy to bardzo krotki okres pracy. Wdrazanie sie, nauka, czasami bledy i nie widze powodu do podywzki. 

A jakie by bylo oburzenie, ze nowa osoba w firmie dostaje wiecej niz pozosali pracownicy. Nowa firma, nowe zasady, trzeba sie zapoznac z procesami, ludzmi, niby to samo, ale jednak inaczej. 

Raz jeszcze prgne podkresic - to nie jest dyskyrminacja, dostala ile chciala, widocznie ma mniejsze potrzeby/wymagania. 

Moze byc polityka firmy, z ktora sie zgadzam, ze zadnych podwyzek ponizej roku. A kolejne podwyzki w na poziomie 5-10%

Mozesz porozmawiac czy zakres obowiazkow jest zgodny z opisem stanowiska w umowie, bo wydaje Ci sie, ze robisz wiecej.

Zakres obowiazkow, czy za zadowoleni z Twojej pracy, jaka szansa na rozwoj, i jak wszystko idzie gladko, to dopiero na koncu - system premiowy i podywzka. 

Ale tak szczerze, raczej co ja bym powiedziala - to jest krotki okres czasu, dopiero sie uczysz, budzet na ten rok tego nie uwzglednia, podwyzki sa raz do roku np. w styczniu,  po minimum roku pracy. 

A jako szef, mialabym malego nerwa, ze dopiero przyjeta do pracy, dostala ile chciala na rozmowie i juz zaczyna sie temat kasy.

Jeszcze jestem ciekawa jakia podwyzka satysfakcjonowalby Autorke, bo moze jakies 5%  mogliby odpalic, jezeli zamkniecie polrocza bylo bardzo dobre. Jezeli finalnie wyniki calej firmy wypadly slabiej do zakladanych - to juz w ogole o kasie mozna zapomniec. 

absurdem jest to, że zarabia się w zależności od tego, o ile się poprosi. I prawda jest taka że jako kobiety często mamy tej pewności siebie i jakiejś bezczelności po prostu mniej. Widełki powinny być jawne, zarobki też powinny być jawne- i nie byłoby żadnego problemy, skończyłoby się januszowanie że ktoś poprosi za mało to mu tyle dam, a ktoś inny i jeszcze mniej doświadczony poprosi o więcej to mu dam. Może też przydałoby Ci się popracować trochę poza HRami - takie sytuacje są po prostu frustrujące. I w ten sposób zamiast rozmawiać o podwyżce dobry pracownik po prostu odchodzi do innej pracy.

zgadzam się tylko co do tego oceniania zarobków przez wydatki- znam takich którzy zarabiając tyle samo co ja wydają krocie. Każdy ma inne podejście do oszczędności jak i zadłużania się. A kojarzy mi się że autorka należy raczej do oszczędnych;)

Jeżeli ktoś wystawia jakieś przedmioty w internecie za 10euro, a są nawet więcej warte, to nie dasz 15euro, tylko 10euro

Jezeli na rozmowie kwalifikacyjnej pracownik wycenia  swoje umiejętności na kwote X, to znaczy, że jest to satysfakcjonująca kwota. W końcu nikt nie zmiana pracy na gorsze warunki i chyba wie jakie ma opłaty i potrzeby. Czy to dobra pensja czy nie. 


Dodam, że dla firmy wcale nie jest ważny dobry pracownik tylko liczą się koszty. Może się to nie podobać, ale taka jest brutalna rzeczywistość. 

Dobry pracownik to są lata pracy, a i tak na koncu nikt nie płacze jak odchodzi.












nuta napisał(a):

sacria napisał(a):

nuta napisał(a):

Sweetestthing napisał(a):

Uderzające, że koledzy mają niższe wykształcenie i mniejsze doświadczenie, ale zarabiają więcej tylko dlatego, że są facetami. Nie daj sobą pomiatać, walcz o swoje.

Nie zgadzam sie z taka wypowiedzia. Nie dlatego, ze sa facetami, tylko dlatego, ze tyle poprosili. Sorry, ale nie ma dodatku za 'penisa'.

Nie odrobila pracy domowej, bo tak naprawde mozna w necie pogrzebac jakie sa stawki i celowac w gore stawki, jezeli spelnia sie wymagania. 

W moich oczach, jako managera i rektutera Autorka robi z siebie ofiare losu/frajerke.

Raz - dlaczego ta kasa jej odpowiadala 5m-cy temu, a teraz mało, bo koledzy 'majo wiecej'

A juz tekst, ze kolega ma duze wydatki, wiec pewnie wiecej zarabia jest zenujacy. Az tak komus w portfel zagladac. Jego sprawa.  

DLa bardzo wscibska kolezanka, kto ile zarabia, jakie ma wydatki. Na samym poczatku pracy mozna sobie tylko zaszkodzic czyms takim. 

Podwyzka po okresie probnym? Nie wiem dlaczego. To nie jest zaden standard, chyba, ze w umowie jest o tym zapis.  W moich oczach 5 miesiecy to bardzo krotki okres pracy. Wdrazanie sie, nauka, czasami bledy i nie widze powodu do podywzki. 

A jakie by bylo oburzenie, ze nowa osoba w firmie dostaje wiecej niz pozosali pracownicy. Nowa firma, nowe zasady, trzeba sie zapoznac z procesami, ludzmi, niby to samo, ale jednak inaczej. 

Raz jeszcze prgne podkresic - to nie jest dyskyrminacja, dostala ile chciala, widocznie ma mniejsze potrzeby/wymagania. 

Moze byc polityka firmy, z ktora sie zgadzam, ze zadnych podwyzek ponizej roku. A kolejne podwyzki w na poziomie 5-10%

Mozesz porozmawiac czy zakres obowiazkow jest zgodny z opisem stanowiska w umowie, bo wydaje Ci sie, ze robisz wiecej.

Zakres obowiazkow, czy za zadowoleni z Twojej pracy, jaka szansa na rozwoj, i jak wszystko idzie gladko, to dopiero na koncu - system premiowy i podywzka. 

Ale tak szczerze, raczej co ja bym powiedziala - to jest krotki okres czasu, dopiero sie uczysz, budzet na ten rok tego nie uwzglednia, podwyzki sa raz do roku np. w styczniu,  po minimum roku pracy. 

A jako szef, mialabym malego nerwa, ze dopiero przyjeta do pracy, dostala ile chciala na rozmowie i juz zaczyna sie temat kasy.

Jeszcze jestem ciekawa jakia podwyzka satysfakcjonowalby Autorke, bo moze jakies 5%  mogliby odpalic, jezeli zamkniecie polrocza bylo bardzo dobre. Jezeli finalnie wyniki calej firmy wypadly slabiej do zakladanych - to juz w ogole o kasie mozna zapomniec. 

absurdem jest to, że zarabia się w zależności od tego, o ile się poprosi. I prawda jest taka że jako kobiety często mamy tej pewności siebie i jakiejś bezczelności po prostu mniej. Widełki powinny być jawne, zarobki też powinny być jawne- i nie byłoby żadnego problemy, skończyłoby się januszowanie że ktoś poprosi za mało to mu tyle dam, a ktoś inny i jeszcze mniej doświadczony poprosi o więcej to mu dam. Może też przydałoby Ci się popracować trochę poza HRami - takie sytuacje są po prostu frustrujące. I w ten sposób zamiast rozmawiać o podwyżce dobry pracownik po prostu odchodzi do innej pracy.

zgadzam się tylko co do tego oceniania zarobków przez wydatki- znam takich którzy zarabiając tyle samo co ja wydają krocie. Każdy ma inne podejście do oszczędności jak i zadłużania się. A kojarzy mi się że autorka należy raczej do oszczędnych;)

Jeżeli ktoś wystawia jakieś przedmioty w internecie za 10euro, a są nawet więcej warte, to nie dasz 15euro, tylko 10euro

Jezeli na rozmowie kwalifikacyjnej pracownik wycenia  swoje umiejętności na kwote X, to znaczy, że jest to satysfakcjonująca kwota. W końcu nikt nie zmiana pracy na gorsze warunki i chyba wie jakie ma opłaty i potrzeby. Czy to dobra pensja czy nie. 

Dodam, że dla firmy wcale nie jest ważny dobry pracownik tylko liczą się koszty. Może się to nie podobać, ale taka jest brutalna rzeczywistość. 

Dobry pracownik to są lata pracy, a i tak na koncu nikt nie płacze jak odchodzi.

Wielokrotne spotkałam się z sytuacją, że ktoś dostał super propozycję podwyzkowa czy jakieś inne benefity, żeby nie odchodził - więc nie we wszystkich branżach. 

a co do początku Twojej wypowiedzi- to wszystko zależy czy porównujemy człowieka do przedmiotu na eBayu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.