Temat: meble kuchenne z ikea

Ma któraś z Was? A może oglądałyście, brałyście pod uwagę? Przeżyłam ostatnio szok jak się okazało, że stolarze w okolicy naszego nowego domu mają terminy realizacji nawet do roku 😨 No i teraz się zastanawiamy... Cena nie ma tu raczej większego znaczenia, bo meble które byśmy chcieli (a raczej zastosowane rozwiązania) nie odbiegają raczej od cen mebli zamówionych u stolarza. Zdecydowanym plusem jest jednak czas - meble kuchenne mielibyśmy już po kilku dniach, z montażem po około 2-3 tygodniach. Plusem mebli z ikea jest też możliwość zmian w każdym momencie - chcemy dodatkową półkę? jedziemy do sklepu i kupujemy materiały. Jednak trochę boję się mebli z tego sklepu... Zastanawiam się czy bardzo odbiegają jakością od mebli od stolarza. Nie wiemy już co robić... Rok bez kuchni? A kupno tymczasowego aneksu to też któryś tysiąc trzeba byłoby wydać. Na ten moment mamy w planach starą komodę na rzeczy, na niej kuchenka indukcyjna jednopalnikowa i mała lodówka. Miesiąc, dwa jestem w stanie tak przeżyć, ale rok??? Gdybyśmy zdecydowali się na kuchnię z Ikea, kupilibyśmy również docelowy sprzęt AGD - odpadłaby nam wtedy komoda i lodówka do przeprowadzki, a trochę tych kilometrów mamy z obecnego mieszkania... 

Karolka_83 napisał(a):

Jeśli chodzi o blat, to ja bardzo nie chciałam drewnianego. Tzn drewniany podoba mi się najbardziej ze wszystkich wizualnie, ale nie ma co ukrywać, że najbardziej trzeba na niego uważać. Bywam regularnie w domach trzech osób, które mają drewniane blaty i po latach to już niestety nie wygląda. Oczywiście można odnowić poprzez kolejne olejowanie, ale jednak i wgniotki są (to najmniejszy problem), ale co mnie najbardziej mierzi to uważanie z gorącym i z wodą, z nożem, ze wszystkim. Wodę od razu trzeba wycierać. Przy baterii i zlewie jak się nie pilnuje wycierania to to drewno czernieje (a ja mam dzieci, więc o ile sama ze szmatą mogę lecieć jak opryskam, o tyle jak dzieci użyją a ja nie zauważę to potem problem). Po słoikach z konfiturą, sokiem czy czymś zostały odciśnięte kolorowe kółka jak nie zauważyli albo plamy jak się chlapnął jakiś barszczyk czy coś. Dodatkowo z drewnianym problem taki, że większość blatów gotowych jest 60tek na głębokość, a to za mało pod meble z IKEA - przynajmniej dla mnie blat musi wystawać, żeby to wyglądało i żeby nie upierniczać za każdym razem frontów. Ikea ma blaty 63cm, ale są drogie i też nie chciałoby mi się czekać na ich montaż. Z kolei marmury i inne kamienie wyglądają spoko, ale raz, że drogie w ch.j a dwa, że też kolorystycznie nic mi nie pasowało - bo albo odpust albo cmentarz albo całkiem nie pasujące pod biało szare meble. Zrobiliśmy to samo co mieliśmy w starym mieszkaniu. Płyta OSB za grosze a na to płytki (tak, zwykłe kafle) ale takie duże. My ze względu na to że ikea ma same szafki 60tki czyli blat wypadałoby mieć co najmniej 63cm po głębokości, to wybraliśmy płytki 70x70 (a może 65x65 nie pamiętam - plus tu wybór kolorystyczny jest baaardzo szeroki w prorównaniu do marmurów) i po wymierzeniu wszystkich otworów i głębokości, daliśmy do przycięcia firmie specjalizującej się w cięciu płytek wodą pod ciśnieniem, żeby było idealnie równo i bez zadziorów. Między płytkami minimalna fuga silikonowa w kolorze idealnie dobranym pod płytki. Plus taki, że mąż zrobił ten blat sam, od przycięcia płyty po ułożenia płytek. Jak nie mówimy że to płytki, to każdy myśli że mamy marmur. Ja uwielbiam to, że nie muszę się bawić jakieś wycieranie od razu wody, garnek z płyty indukcyjnej moge od razu bezpośrednio położyć na blacie a jak mi się nie chce szukać deski do krojenia, to kroję chleb bezpośrednio na blacie. Wszystko na tym blacie mogę robić i nic się z nim nie dzieje. Jest wygoda. Wyszło tanio - ułamek ceny blatu kamiennego i ułamek ceny drewnianego. Znajomi mieli obawy czy płyta nie będzie puchła od wilgoci w kuchni czy od zmywarki. Nic z tych rzeczy. Poprzednia kuchnia była używana 10 lat aż do sprzedaży mieszkania i nic się nie wydarzyło takiego. Obecnej używam 4 lata i też nic się nie dzieje.

A jak wykończony bok takiego blatu? Też płytka i na 45stopni?

_coco napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Jeśli chodzi o blat, to ja bardzo nie chciałam drewnianego. Tzn drewniany podoba mi się najbardziej ze wszystkich wizualnie, ale nie ma co ukrywać, że najbardziej trzeba na niego uważać. Bywam regularnie w domach trzech osób, które mają drewniane blaty i po latach to już niestety nie wygląda. Oczywiście można odnowić poprzez kolejne olejowanie, ale jednak i wgniotki są (to najmniejszy problem), ale co mnie najbardziej mierzi to uważanie z gorącym i z wodą, z nożem, ze wszystkim. Wodę od razu trzeba wycierać. Przy baterii i zlewie jak się nie pilnuje wycierania to to drewno czernieje (a ja mam dzieci, więc o ile sama ze szmatą mogę lecieć jak opryskam, o tyle jak dzieci użyją a ja nie zauważę to potem problem). Po słoikach z konfiturą, sokiem czy czymś zostały odciśnięte kolorowe kółka jak nie zauważyli albo plamy jak się chlapnął jakiś barszczyk czy coś. Dodatkowo z drewnianym problem taki, że większość blatów gotowych jest 60tek na głębokość, a to za mało pod meble z IKEA - przynajmniej dla mnie blat musi wystawać, żeby to wyglądało i żeby nie upierniczać za każdym razem frontów. Ikea ma blaty 63cm, ale są drogie i też nie chciałoby mi się czekać na ich montaż. Z kolei marmury i inne kamienie wyglądają spoko, ale raz, że drogie w ch.j a dwa, że też kolorystycznie nic mi nie pasowało - bo albo odpust albo cmentarz albo całkiem nie pasujące pod biało szare meble. Zrobiliśmy to samo co mieliśmy w starym mieszkaniu. Płyta OSB za grosze a na to płytki (tak, zwykłe kafle) ale takie duże. My ze względu na to że ikea ma same szafki 60tki czyli blat wypadałoby mieć co najmniej 63cm po głębokości, to wybraliśmy płytki 70x70 (a może 65x65 nie pamiętam - plus tu wybór kolorystyczny jest baaardzo szeroki w prorównaniu do marmurów) i po wymierzeniu wszystkich otworów i głębokości, daliśmy do przycięcia firmie specjalizującej się w cięciu płytek wodą pod ciśnieniem, żeby było idealnie równo i bez zadziorów. Między płytkami minimalna fuga silikonowa w kolorze idealnie dobranym pod płytki. Plus taki, że mąż zrobił ten blat sam, od przycięcia płyty po ułożenia płytek. Jak nie mówimy że to płytki, to każdy myśli że mamy marmur. Ja uwielbiam to, że nie muszę się bawić jakieś wycieranie od razu wody, garnek z płyty indukcyjnej moge od razu bezpośrednio położyć na blacie a jak mi się nie chce szukać deski do krojenia, to kroję chleb bezpośrednio na blacie. Wszystko na tym blacie mogę robić i nic się z nim nie dzieje. Jest wygoda. Wyszło tanio - ułamek ceny blatu kamiennego i ułamek ceny drewnianego. Znajomi mieli obawy czy płyta nie będzie puchła od wilgoci w kuchni czy od zmywarki. Nic z tych rzeczy. Poprzednia kuchnia była używana 10 lat aż do sprzedaży mieszkania i nic się nie wydarzyło takiego. Obecnej używam 4 lata i też nic się nie dzieje.

A jak wykończony bok takiego blatu? Też płytka i na 45stopni?

Zrobiliśmy listewkę zwykła drewnianą pomalowaną lakierobejcą. To jedyne co trzeba co jakiś tam dłuższy czas odświeżyć bo się kolor ściera. Jeszcze nie odświeżalam ale by się przydało już. Dziś bym zrobiła ten bok z płytki i wykończyła takim specjalnym ćwierćwałkiem do narożników. Mam tak w łazience przy półce i super się sprawdza i wygląda. I to już totalnie bezobsługowe. Kuchnia była pierwsza. Rozwiązanie z łazienki robiliśmy później i pierwszy raz w życiu, więc nie przyszło nam do głowy na etapie blatu. 

Co do zdjęcia blatu na prośbę Galadrieli, to jak nie zapomnę to jutro

Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.