- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 kwietnia 2024, 00:59
Dzień dobry, może ktoś mi to wytłumaczyć? Mamy mieszkanie na kredyt, jesteśmy w połowie jego spłacania, będziemy się rozwodzić. Plan jest taki, że ja mam zatrzymać mieszkanie, ale musze spłacić męża. Czyli co, mam mu spłacić połowę obecnej wartości rynkowej, a potem jeszcze spłacać kredyt???Idę oczywiście do prawnika, ale może mi coś podpowiecie, bo dla mnie to wygląda jak dramat i totalny absurd...
W tym temacie wypowiedział się ostatnio Sąd Najwyższy (dalej: SN). W Uchwale z dnia 25 lipca br. (III CZP 14/19) stwierdził:
W sprawie o podział majątku wspólnego małżonków, obejmującego nieruchomość obciążoną hipoteką zabezpieczającą udzielony małżonkom kredyt bankowy, sąd – przyznając tę nieruchomość na własność jednego z nich – ustala jej wartość z pominięciem wartości obciążenia hipotecznego, chyba że zachodzą istotne powody przemawiające za jego uwzględnieniem.
2 kwietnia 2024, 12:01
Ok, czyli mężowi się należy połowa tego, co już spłaciliśmy? a ja dalej sama spłacam? pomimo tego, że dzisiaj to mieszkanie jest warte więcej niż jak je kupowaliśmy? bo przecież spłącamy je już 15 lat, to wtedy było mniej warte... czyli spłacam mu połowę tego, co w rzeczywistości jest już spłącone do banku?
Po rozwodzie kredyt dalej spłacać mają oboje eksmałżonkowie. Umowa kredytu a własność mieszkania to dwie osobne sprawy.
2 kwietnia 2024, 12:02
Ok, czyli mężowi się należy połowa tego, co już spłaciliśmy? a ja dalej sama spłacam? pomimo tego, że dzisiaj to mieszkanie jest warte więcej niż jak je kupowaliśmy? bo przecież spłącamy je już 15 lat, to wtedy było mniej warte... czyli spłacam mu połowę tego, co w rzeczywistości jest już spłącone do banku?
Nie połowę tego co jest spłacone, tylko połowę tego co jest warte mieszkanie odejmując wartość zadłużenia.
jeszcze raz przykład w takim razie- jesli kiedyś kupiliście to mieszkanie za np. 500 tys, spłacacie je od 15 lat i spłaciliscie 300 tys to do spłaty zostało jeszcze 200 tys. Dzisiaj mieszkanie warte jest np. milion zł. Czyli jak zostało Wam 200 tys do splaty to z 800 tys z tego mieszkania jesteście już na czysto czyli po 400 tys Wam obojgu się należy.
Edytowany przez sacria 2 kwietnia 2024, 12:08
2 kwietnia 2024, 12:05
Ok, czyli mężowi się należy połowa tego, co już spłaciliśmy? a ja dalej sama spłacam? pomimo tego, że dzisiaj to mieszkanie jest warte więcej niż jak je kupowaliśmy? bo przecież spłącamy je już 15 lat, to wtedy było mniej warte... czyli spłacam mu połowę tego, co w rzeczywistości jest już spłącone do banku?
Po rozwodzie kredyt dalej spłacać mają oboje eksmałżonkowie. Umowa kredytu a własność mieszkania to dwie osobne sprawy.
na pewno warto spisać to że jedna ze stron zobowiązuje się do spłacania zobowiązania i tego że jak najszybciej weźmie kredyt tylko na siebie/przeniesie kredyt tylko na siebie wykreślając drugiego kredytobiorce . Aczkolwiek zdolności i nie jest pewniakiem że wszystko pójdzie super/bank się zgodzi.
Edytowany przez sacria 2 kwietnia 2024, 12:07
2 kwietnia 2024, 12:22
Ok, czyli mężowi się należy połowa tego, co już spłaciliśmy? a ja dalej sama spłacam? pomimo tego, że dzisiaj to mieszkanie jest warte więcej niż jak je kupowaliśmy? bo przecież spłącamy je już 15 lat, to wtedy było mniej warte... czyli spłacam mu połowę tego, co w rzeczywistości jest już spłącone do banku?
Nie połowę tego co jest spłacone, tylko połowę tego co jest warte mieszkanie odejmując wartość zadłużenia.
jeszcze raz przykład w takim razie- jesli kiedyś kupiliście to mieszkanie za np. 500 tys, spłacacie je od 15 lat i spłaciliscie 300 tys to do spłaty zostało jeszcze 200 tys. Dzisiaj mieszkanie warte jest np. milion zł. Czyli jak zostało Wam 200 tys do splaty to z 800 tys z tego mieszkania jesteście już na czysto czyli po 400 tys Wam obojgu się należy.
Dzięki, policzyłam mniej więcej. Tak czy siak, łątwo nie jest, trzeba być bogatym żeby się rozwieść...
2 kwietnia 2024, 12:27
Ok, czyli mężowi się należy połowa tego, co już spłaciliśmy? a ja dalej sama spłacam? pomimo tego, że dzisiaj to mieszkanie jest warte więcej niż jak je kupowaliśmy? bo przecież spłącamy je już 15 lat, to wtedy było mniej warte... czyli spłacam mu połowę tego, co w rzeczywistości jest już spłącone do banku?
Po rozwodzie kredyt dalej spłacać mają oboje eksmałżonkowie. Umowa kredytu a własność mieszkania to dwie osobne sprawy.
na pewno warto spisać to że jedna ze stron zobowiązuje się do spłacania zobowiązania i tego że jak najszybciej weźmie kredyt tylko na siebie/przeniesie kredyt tylko na siebie wykreślając drugiego kredytobiorce . Aczkolwiek zdolności i nie jest pewniakiem że wszystko pójdzie super/bank się zgodzi.
Jak się bank zgodzi na zniesienie kredytu dla jednej z osób.
Ja się rozstałam z ex, mieliśmy dom na kredyt. Jako, że ja byłam tą osobą, która była ubezpieczona pod kredyt i wykazywałam, że mam jeszcze inne nieruchomości, to byłam cenniejsza dla banku jako zastaw pod kredyt i mnie bank nie zwolnił z kredytu, mimo że w domu został ex, a ja się wyprowadziłam. Przez te lata to ex faktycznie spłacał ten kredyt, ale ja ciągle byłam dla banku kredytobiorcą i gdyby ex nagle przestał spłacać, to bank zwróciłby sie do mnie po spłatę rat. Na szczęście kredyt już został spłacony a ja odetchnęłam z ulgą.
2 kwietnia 2024, 12:35
Wszystko można uzgodnić z bankiem czy mężem. Natomiast banki niechętnie przepisują kredyt, najczęściej ponownie przeliczają zdolność kredytową jednej osoby i ewentualnie podpisują nową umowę ze spłatą starego kredytu.
2 kwietnia 2024, 12:37
Ok, czyli mężowi się należy połowa tego, co już spłaciliśmy? a ja dalej sama spłacam? pomimo tego, że dzisiaj to mieszkanie jest warte więcej niż jak je kupowaliśmy? bo przecież spłącamy je już 15 lat, to wtedy było mniej warte... czyli spłacam mu połowę tego, co w rzeczywistości jest już spłącone do banku?
Nie połowę tego co jest spłacone, tylko połowę tego co jest warte mieszkanie odejmując wartość zadłużenia.
jeszcze raz przykład w takim razie- jesli kiedyś kupiliście to mieszkanie za np. 500 tys, spłacacie je od 15 lat i spłaciliscie 300 tys to do spłaty zostało jeszcze 200 tys. Dzisiaj mieszkanie warte jest np. milion zł. Czyli jak zostało Wam 200 tys do splaty to z 800 tys z tego mieszkania jesteście już na czysto czyli po 400 tys Wam obojgu się należy.
Dzięki, policzyłam mniej więcej. Tak czy siak, łątwo nie jest, trzeba być bogatym żeby się rozwieść...
pewnie wlasnie dlatego ludzie tkwia latami w kiepskich zwiazkach, bo jak sobie policza ze musza splacic malzonka, albo sprzedac 3 pokoje i po podziale kasy wyladadowac w kawalerce to wszystko zostaje po staremu. Zycie.
2 kwietnia 2024, 12:47
Wszystko można uzgodnić z bankiem czy mężem. Natomiast banki niechętnie przepisują kredyt, najczęściej ponownie przeliczają zdolność kredytową jednej osoby i ewentualnie podpisują nową umowę ze spłatą starego kredytu.
no nie jest to dziwne. Zdolność małżonków może być diametralnie inna niż jednej osoby więc nie dziwne, że bank przed przepisaniem umowy kredytowej bada zdolność.
4 kwietnia 2024, 12:21
Ok, czyli mężowi się należy połowa tego, co już spłaciliśmy? a ja dalej sama spłacam? pomimo tego, że dzisiaj to mieszkanie jest warte więcej niż jak je kupowaliśmy? bo przecież spłącamy je już 15 lat, to wtedy było mniej warte... czyli spłacam mu połowę tego, co w rzeczywistości jest już spłącone do banku?
Nie połowę tego co jest spłacone, tylko połowę tego co jest warte mieszkanie odejmując wartość zadłużenia.
jeszcze raz przykład w takim razie- jesli kiedyś kupiliście to mieszkanie za np. 500 tys, spłacacie je od 15 lat i spłaciliscie 300 tys to do spłaty zostało jeszcze 200 tys. Dzisiaj mieszkanie warte jest np. milion zł. Czyli jak zostało Wam 200 tys do splaty to z 800 tys z tego mieszkania jesteście już na czysto czyli po 400 tys Wam obojgu się należy.
Dzięki, policzyłam mniej więcej. Tak czy siak, łątwo nie jest, trzeba być bogatym żeby się rozwieść...
Ale, przecież możecie to mieszkanie sprzedać, spłacić kredyt, tym, co zostanie się podzielić i zaczynać od początku.