Temat: zony ,to slepe i gluche?

jestem kochanką, od roku ...zona parę razy dostała sygnał, ze cos jest na rzeczy i co....małżonek nasciemniał i nakrecił a ta dalej mu wierzy!! szok, jak baby są naiwne, to jest szok. Nie umoralniajcie mnie, mam to w nosie.I nie chce zeby odszedł od zony, ale ubolewam nad głupota bab.  

menot napisał(a):

Wiecie co, ojciec mojego męża miał kochankę przez wieeeeele lat. Z teściową wpadli jako młodzi ludzie, wzięli ślub pod przymusem i to małżeństwo było nieudane praktycznie od dnia pierwszego, do ostatniego, czyli jakieś 20 lat. Kiedy wreszcie wzięli rozwód cała rodzina odetchnęła z ulgą, bo z obojgiem już nie szło wytrzymać. Teść potem się z tą kobietą ożenił, są ze sobą do teraz i jak się na nich patrzy, to ciężko sobie wyobrazić, że w ogóle mógłby być z kim innym - widać, że po prostu są dla siebie stworzeni...tylko po co teściową przeciągną tyle lat w związku bez miłości i szacunku? Ona mogłaby być może sobie też życie ułożyć na nowo, jakby dano jej więcej czasu. A tak, to prawie 30 lat później nadal nie mogą być jednocześnie w tym samym pomieszczeniu. Uroki tych czasów, kiedy "ludzie naprawiali związki, zamiast je niszczyć". Czasem zakończenie relacji to na prawdę najlepsze rozwiązanie. W ogóle wszystkie historie rodzinne męża to się nadają na jakiś wielopokoleniowy melodramat, tam to było wszystko dosłownie, włącznie ze śmiercią w wypadku lotniczym i ukochaną idącą do zakonu.

tyle, że temu przypadkowi, który opisałas daleko do sytuacji autorki. Ona nie ukrywa, że tam żadnych uczuć nie ma.

Opani, chyba jednak zalezy Ci bardziej niz chcesz przyznac. Tak bywa. Dlaczego zona (czy inne zony) w takich ukladach trwaja to juz po czesci opisano. Powody bywaja naprawde rozne i uklady rozne, chociaz schemat z pozoru ten sam (trojkat). 
Jesli post zalozony, zeby wzbudzic emocje na forum to Ci sie udalo.

Nawet fajnie sie czyta, jak niektorzy mysla, ze wiedza wszystko na temat ukladow, jakich czescia nigdy nie byli i wlacza im sie czarno-biale myslenie i jedynie sluszny tor. 

sacria napisał(a):

menot napisał(a):

Martyna121111 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

cucciolo napisał(a):

april_93 napisał(a):

jak dla mnie te klotnie miedzy kochankami a zonami sa smieszne. Skoro obie sa z takim facetem to sa bo maja jakies z tego korzysci. Gadanie ze kochanki sa workami jest smieszne a zony ze sa swiete tak samo. Jakby zony byly swiete to maz by je wielbil i niechcialby innej ale tak nie jest. Facet wybiera sobie na zony takie ktore same nie przyprawia mu rogow (co jest hipokryzja), ogarna dom i dzieci dzieki czemu oni nie beda musieli sie az tak bardzo angazowac. Z kochankami maja zabawe, i tez rozmowy na ciekawe tematy podczas gdy z zona rozmawia raczej tylko o problemach w domu i z dziecmi. Wiec nie piszcie prosze ze zony to sa takie wyroznione przez meza bo to kobieta ktora urodzila im dzieci. Niestety ale poprostu sa to kobietu ktore daja sie wykorzystywac - opiekuja sie dziecmi, zakupy, dom, sprzatanie - ogolnie poswiecaja sie. Gdyby facet zwiazal sie z kobieta ktora od niego tez wymaga albo taka ktora jest pewna siebie i moglaby go zostawic albo dorobic rogi to by sie z nia nie ozenil. Oni tak gadaja ze zony swiete zeby je dowartosciowac i zeby nie odeszly. Kobiety nie dajmy sie wykorzystywac wszystkie. Nie ma co klocic sie ktora jest wyzej w oczach takich typow mezczyzn ktorzy oszukuja i krzywdza. Kazda z nas ma wartosc, zadna z nas nie jest tylko do zabawy czy tylko do ogarniania domu bo do seksu juz sie znudzila. Szanujmy sie i nie godzmy na szufladkowanie nas w taki sposob przez takich mezczyzn. 

To tak na poważnie?

no tak, bo facet ma na boku laskę do seksu żeby prowadzić z nią rozmowy na poziomie xd trzymajcie mnie

Ja z kochankiem rozmawiałam na różne tematy, jak był u mnie kilka godzin czy na weekend to myślisz, że tylko się bzykaliśmy? Rozmawialiśmy też sporo na różne tematy nawet o statystyce samobójstw w Polsce xD przeróżne tematy ;) Nie wszyscy żonaci szukają tępej lali do ruchania, ale chcą po prostu miło spędzić czas również na rozmowie niekoniecznie o pogodzie, kiedy wy durne mężatki zrozumienie, że faceci nie zawsze szukają odskoczni od was tylko dla seksu, chcą też miło spędzić czas, czuć się zadbani, wysłuchani, bo wy tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków. Mnie ten facet też zabierał do restauracji na dobre jedzonko, do spa, do kina, minus taki, że jechaliśmy zazwyczaj gdzieś dalej żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ktoś ze znajomych nas zobaczy, ale mi to nie przeszkadzało, bo mi też zależało na dyskrecji;)

"tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków" Hmm.To mnie zawsze ciekawi, jak słyszę taki opis i taką ściemą i kitem mi to trąci. Taki rozrywkowy, ciekawy facet co to do kina i do knajpy...i tylko żona nudna i niezainteresowana. Noce w fajnym hotelu i wyjazdy jej nie bawią, wyjścia, rozrywki i fajny seks jej nie ciekawią, woli te dzieci, zupki i sprzątanie. Mhm. Tak. To na pewno tak właśnie jest. Na 100, a nie po prostu kolo się znudził jedną zabawką i ją olał, a teraz inwestuje czas i energię w drugą, dopóki też mu się nie znudzi. To będzie kolejna. Bycie jeden stopień dalej chronologicznie widzę niektórym pasuje i jest dla nich powodem do dumy, spoko.

Wypowiedz Martyny z jednej strony poniżej krytyki, a z drugiej niestety ma w sobie prawdę której część osób chyba usilnie nie chce przyjąć do wiadomości. Ludzie- nie tylko mężczyźni, ale generalnie LUDZIE-kobiety, mężczyźni często zdradzają bo czegoś im w związku brakuje. I fakt jest taki że to złe, że oczywiście że lepiej się rozstać i układać sobie dopiero życie- po prostu nie wszyscy są tacy mądrzy od początku, innym się wydaje że przechytrza system, jeszcze innym w jakiś aspektach jest pewnie wygodnie. Ale naprawdę jest mnóstwo nieudanych związków, w których obie strony są nieszczęśliwe, a nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie potrafią się przyjaźnić, nie potrafią pojsc w jakaś stronę- rozstania bądź terapii i próby naprawienia związku. Trochę szokuje mnie, ile razy padło tutaj to, że autorka tematu(znowu abstrahując od tego jak prymitywne są jej wypowiedzi) czy tam Martyna czy po prostu jakieś kochanki są materacami albo że to taniej niż prostytutka. Jak ktoś ma jakieś faktycznie tylko fizyczne braki to może idzie do prostytutki, ale zdecydowanie częściej te braki są w różnych sferach i w kochanku/kochance szuka się kumpla/koleżanki do rozmów, spaceru, a nie tylko łóżka. 

Dokladnie tak, jak to opisalas. Problem jest bardziej zlozony, z wieloma odcieniami niz to co niektore probuja tu przedstawiac. Mam wrazenie, ze sa dwa skrajne obozy w tej dyskusji (zdeklarowane zony/przyszle zony i kochanki) z ksiazkowo skrajnymi pogladami. Prawda (taka zyciowa) jest gdzies tam po srodku i zalezy od konkretnego ukladu, ludzi itd, chociaz niby schemat podobny. 
Kazdy ma prawo wierzyc i kierowac sie tym co uzna za wlasciwe, ale to nie oznacza ze faktycznie ma racje. 

LinuxS napisał(a):

sacria napisał(a):

menot napisał(a):

Martyna121111 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

cucciolo napisał(a):

april_93 napisał(a):

jak dla mnie te klotnie miedzy kochankami a zonami sa smieszne. Skoro obie sa z takim facetem to sa bo maja jakies z tego korzysci. Gadanie ze kochanki sa workami jest smieszne a zony ze sa swiete tak samo. Jakby zony byly swiete to maz by je wielbil i niechcialby innej ale tak nie jest. Facet wybiera sobie na zony takie ktore same nie przyprawia mu rogow (co jest hipokryzja), ogarna dom i dzieci dzieki czemu oni nie beda musieli sie az tak bardzo angazowac. Z kochankami maja zabawe, i tez rozmowy na ciekawe tematy podczas gdy z zona rozmawia raczej tylko o problemach w domu i z dziecmi. Wiec nie piszcie prosze ze zony to sa takie wyroznione przez meza bo to kobieta ktora urodzila im dzieci. Niestety ale poprostu sa to kobietu ktore daja sie wykorzystywac - opiekuja sie dziecmi, zakupy, dom, sprzatanie - ogolnie poswiecaja sie. Gdyby facet zwiazal sie z kobieta ktora od niego tez wymaga albo taka ktora jest pewna siebie i moglaby go zostawic albo dorobic rogi to by sie z nia nie ozenil. Oni tak gadaja ze zony swiete zeby je dowartosciowac i zeby nie odeszly. Kobiety nie dajmy sie wykorzystywac wszystkie. Nie ma co klocic sie ktora jest wyzej w oczach takich typow mezczyzn ktorzy oszukuja i krzywdza. Kazda z nas ma wartosc, zadna z nas nie jest tylko do zabawy czy tylko do ogarniania domu bo do seksu juz sie znudzila. Szanujmy sie i nie godzmy na szufladkowanie nas w taki sposob przez takich mezczyzn. 

To tak na poważnie?

no tak, bo facet ma na boku laskę do seksu żeby prowadzić z nią rozmowy na poziomie xd trzymajcie mnie

Ja z kochankiem rozmawiałam na różne tematy, jak był u mnie kilka godzin czy na weekend to myślisz, że tylko się bzykaliśmy? Rozmawialiśmy też sporo na różne tematy nawet o statystyce samobójstw w Polsce xD przeróżne tematy ;) Nie wszyscy żonaci szukają tępej lali do ruchania, ale chcą po prostu miło spędzić czas również na rozmowie niekoniecznie o pogodzie, kiedy wy durne mężatki zrozumienie, że faceci nie zawsze szukają odskoczni od was tylko dla seksu, chcą też miło spędzić czas, czuć się zadbani, wysłuchani, bo wy tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków. Mnie ten facet też zabierał do restauracji na dobre jedzonko, do spa, do kina, minus taki, że jechaliśmy zazwyczaj gdzieś dalej żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ktoś ze znajomych nas zobaczy, ale mi to nie przeszkadzało, bo mi też zależało na dyskrecji;)

"tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków" Hmm.To mnie zawsze ciekawi, jak słyszę taki opis i taką ściemą i kitem mi to trąci. Taki rozrywkowy, ciekawy facet co to do kina i do knajpy...i tylko żona nudna i niezainteresowana. Noce w fajnym hotelu i wyjazdy jej nie bawią, wyjścia, rozrywki i fajny seks jej nie ciekawią, woli te dzieci, zupki i sprzątanie. Mhm. Tak. To na pewno tak właśnie jest. Na 100, a nie po prostu kolo się znudził jedną zabawką i ją olał, a teraz inwestuje czas i energię w drugą, dopóki też mu się nie znudzi. To będzie kolejna. Bycie jeden stopień dalej chronologicznie widzę niektórym pasuje i jest dla nich powodem do dumy, spoko.

Wypowiedz Martyny z jednej strony poniżej krytyki, a z drugiej niestety ma w sobie prawdę której część osób chyba usilnie nie chce przyjąć do wiadomości. Ludzie- nie tylko mężczyźni, ale generalnie LUDZIE-kobiety, mężczyźni często zdradzają bo czegoś im w związku brakuje. I fakt jest taki że to złe, że oczywiście że lepiej się rozstać i układać sobie dopiero życie- po prostu nie wszyscy są tacy mądrzy od początku, innym się wydaje że przechytrza system, jeszcze innym w jakiś aspektach jest pewnie wygodnie. Ale naprawdę jest mnóstwo nieudanych związków, w których obie strony są nieszczęśliwe, a nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie potrafią się przyjaźnić, nie potrafią pojsc w jakaś stronę- rozstania bądź terapii i próby naprawienia związku. Trochę szokuje mnie, ile razy padło tutaj to, że autorka tematu(znowu abstrahując od tego jak prymitywne są jej wypowiedzi) czy tam Martyna czy po prostu jakieś kochanki są materacami albo że to taniej niż prostytutka. Jak ktoś ma jakieś faktycznie tylko fizyczne braki to może idzie do prostytutki, ale zdecydowanie częściej te braki są w różnych sferach i w kochanku/kochance szuka się kumpla/koleżanki do rozmów, spaceru, a nie tylko łóżka. 

Dokladnie tak, jak to opisalas. Problem jest bardziej zlozony, z wieloma odcieniami niz to co niektore probuja tu przedstawiac. Mam wrazenie, ze sa dwa skrajne obozy w tej dyskusji (zdeklarowane zony/przyszle zony i kochanki) z ksiazkowo skrajnymi pogladami. Prawda (taka zyciowa) jest gdzies tam po srodku i zalezy od konkretnego ukladu, ludzi itd, chociaz niby schemat podobny. Kazdy ma prawo wierzyc i kierowac sie tym co uzna za wlasciwe, ale to nie oznacza ze faktycznie ma racje. 

No nie. Prawda nie jest pośrodku. Prawda jest taka, że jak się z kimś podpisuje umowę cywilno prawną, to się z niej wywiązuje. Rozwiązaniem nieudanego związku jest rozwód. Rozwiązaniem, które za obopólną zgodą uwzględnia seks poza relacją, jest związek poli czy otwarty- czemu panowie z kochankami tego nie oferują swoim żonom? Posiadanie kochanki to ani jedno ani drugie, to jest działanie za czyimiś plecami, wbrew zawartej umowie i nie ma tutaj znaczenia stopień niezadowolenia z życia seksualnego czy inne problemy. 

menot napisał(a):

LinuxS napisał(a):

sacria napisał(a):

menot napisał(a):

Martyna121111 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

cucciolo napisał(a):

april_93 napisał(a):

jak dla mnie te klotnie miedzy kochankami a zonami sa smieszne. Skoro obie sa z takim facetem to sa bo maja jakies z tego korzysci. Gadanie ze kochanki sa workami jest smieszne a zony ze sa swiete tak samo. Jakby zony byly swiete to maz by je wielbil i niechcialby innej ale tak nie jest. Facet wybiera sobie na zony takie ktore same nie przyprawia mu rogow (co jest hipokryzja), ogarna dom i dzieci dzieki czemu oni nie beda musieli sie az tak bardzo angazowac. Z kochankami maja zabawe, i tez rozmowy na ciekawe tematy podczas gdy z zona rozmawia raczej tylko o problemach w domu i z dziecmi. Wiec nie piszcie prosze ze zony to sa takie wyroznione przez meza bo to kobieta ktora urodzila im dzieci. Niestety ale poprostu sa to kobietu ktore daja sie wykorzystywac - opiekuja sie dziecmi, zakupy, dom, sprzatanie - ogolnie poswiecaja sie. Gdyby facet zwiazal sie z kobieta ktora od niego tez wymaga albo taka ktora jest pewna siebie i moglaby go zostawic albo dorobic rogi to by sie z nia nie ozenil. Oni tak gadaja ze zony swiete zeby je dowartosciowac i zeby nie odeszly. Kobiety nie dajmy sie wykorzystywac wszystkie. Nie ma co klocic sie ktora jest wyzej w oczach takich typow mezczyzn ktorzy oszukuja i krzywdza. Kazda z nas ma wartosc, zadna z nas nie jest tylko do zabawy czy tylko do ogarniania domu bo do seksu juz sie znudzila. Szanujmy sie i nie godzmy na szufladkowanie nas w taki sposob przez takich mezczyzn. 

To tak na poważnie?

no tak, bo facet ma na boku laskę do seksu żeby prowadzić z nią rozmowy na poziomie xd trzymajcie mnie

Ja z kochankiem rozmawiałam na różne tematy, jak był u mnie kilka godzin czy na weekend to myślisz, że tylko się bzykaliśmy? Rozmawialiśmy też sporo na różne tematy nawet o statystyce samobójstw w Polsce xD przeróżne tematy ;) Nie wszyscy żonaci szukają tępej lali do ruchania, ale chcą po prostu miło spędzić czas również na rozmowie niekoniecznie o pogodzie, kiedy wy durne mężatki zrozumienie, że faceci nie zawsze szukają odskoczni od was tylko dla seksu, chcą też miło spędzić czas, czuć się zadbani, wysłuchani, bo wy tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków. Mnie ten facet też zabierał do restauracji na dobre jedzonko, do spa, do kina, minus taki, że jechaliśmy zazwyczaj gdzieś dalej żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ktoś ze znajomych nas zobaczy, ale mi to nie przeszkadzało, bo mi też zależało na dyskrecji;)

"tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków" Hmm.To mnie zawsze ciekawi, jak słyszę taki opis i taką ściemą i kitem mi to trąci. Taki rozrywkowy, ciekawy facet co to do kina i do knajpy...i tylko żona nudna i niezainteresowana. Noce w fajnym hotelu i wyjazdy jej nie bawią, wyjścia, rozrywki i fajny seks jej nie ciekawią, woli te dzieci, zupki i sprzątanie. Mhm. Tak. To na pewno tak właśnie jest. Na 100, a nie po prostu kolo się znudził jedną zabawką i ją olał, a teraz inwestuje czas i energię w drugą, dopóki też mu się nie znudzi. To będzie kolejna. Bycie jeden stopień dalej chronologicznie widzę niektórym pasuje i jest dla nich powodem do dumy, spoko.

Wypowiedz Martyny z jednej strony poniżej krytyki, a z drugiej niestety ma w sobie prawdę której część osób chyba usilnie nie chce przyjąć do wiadomości. Ludzie- nie tylko mężczyźni, ale generalnie LUDZIE-kobiety, mężczyźni często zdradzają bo czegoś im w związku brakuje. I fakt jest taki że to złe, że oczywiście że lepiej się rozstać i układać sobie dopiero życie- po prostu nie wszyscy są tacy mądrzy od początku, innym się wydaje że przechytrza system, jeszcze innym w jakiś aspektach jest pewnie wygodnie. Ale naprawdę jest mnóstwo nieudanych związków, w których obie strony są nieszczęśliwe, a nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie potrafią się przyjaźnić, nie potrafią pojsc w jakaś stronę- rozstania bądź terapii i próby naprawienia związku. Trochę szokuje mnie, ile razy padło tutaj to, że autorka tematu(znowu abstrahując od tego jak prymitywne są jej wypowiedzi) czy tam Martyna czy po prostu jakieś kochanki są materacami albo że to taniej niż prostytutka. Jak ktoś ma jakieś faktycznie tylko fizyczne braki to może idzie do prostytutki, ale zdecydowanie częściej te braki są w różnych sferach i w kochanku/kochance szuka się kumpla/koleżanki do rozmów, spaceru, a nie tylko łóżka. 

Dokladnie tak, jak to opisalas. Problem jest bardziej zlozony, z wieloma odcieniami niz to co niektore probuja tu przedstawiac. Mam wrazenie, ze sa dwa skrajne obozy w tej dyskusji (zdeklarowane zony/przyszle zony i kochanki) z ksiazkowo skrajnymi pogladami. Prawda (taka zyciowa) jest gdzies tam po srodku i zalezy od konkretnego ukladu, ludzi itd, chociaz niby schemat podobny. Kazdy ma prawo wierzyc i kierowac sie tym co uzna za wlasciwe, ale to nie oznacza ze faktycznie ma racje. 

No nie. Prawda nie jest pośrodku. Prawda jest taka, że jak się z kimś podpisuje umowę cywilno prawną, to się z niej wywiązuje. Rozwiązaniem nieudanego związku jest rozwód. Rozwiązaniem, które za obopólną zgodą uwzględnia seks poza relacją, jest związek poli czy otwarty- czemu panowie z kochankami tego nie oferują swoim żonom? Posiadanie kochanki to ani jedno ani drugie, to jest działanie za czyimiś plecami, wbrew zawartej umowie i nie ma tutaj znaczenia stopień niezadowolenia z życia seksualnego czy inne problemy. 

W teorii tak.
Menot, ja sama jestem w (tym samym) zwiazku i malzenstwie od prawie 20 lat i licze na to, ze obydwie strony dotrzymaja warunkow umowy. Takie mielismy/ mamy poglady i zalozenia i bedziemy sie starali tego trzymac. Tyle teoria i zalozenia. Zycie jednak pokazuje, ze nie zawsze uklad jest tak bardzo jednoznaczny jak w teorii. I tak, co do zasady zgadzam sie, ze jak sie ludziom nie uklada to terapia, rozwod czy co tam trzeba. Tyle, ze ludzie sa rozni, zwiazki i potrzeby sa rozne, ludzie godza sie na rozne uklady, w zaleznosci od mozliwosci i aktualnych potrzeb. Nie popieram zdrad, nie chcialabym byc zdradzona, ale nie wiem jak bym sie zachowala jakbym sie o zdradzie dowiedziala. Tzn oczywiscie w teorii jak wiekszosc: spakowala walizki i wilczy bilet ;-) W praktyce - to tylko by praktyka pokazala. Nie jestem typowa zona uzalezniona od meza i sluzaca mezowi, ale zyje na tyle dlugo by wiedziec, ze czasem pewnie sytuacje nie sa tak czarno-biale jak niektore tu probuja przedstawiac. 

ale tu nie chodzi o to na ile sytuacja dwojga ludzi jest dla nich w danym układzie na przestrzeni czasu tak samo komfortowa. Chodzi o refleksje co do bycia bądź nie bycia ok i warunkowania tego od drugiej strony.

w skrócie, żona nie staje się nagle głupia choć mogą się zmienić dla niej priorytety, to nagle mamy otwarte drzwi do zdrady i jesteśmy usprawiedliwieni, do tego razem z kochanką robimy sobie z niej pośmiewisko. Nie, tego się nie da usprawiedliwic niczym. Da się zrozumieć że poznało się kogoś kto nam bardziej pasuje później niż zakontraktowanego partnera. Ale człowiek przyzwoity stara się to rozwiązać jak najmniej boleśnie i ma chociaż odrobinę wyrzutów sumienia, a nie zachowuje się tak jak autorka i jej kochanek, robiąc sobie schadzki w miejscu pracy czy łzac przez telefon będąc razem. W obsmarowywaniu oszukiwanej kobiety na forum publicznym próżno znaleźć cokolwiek dobrego czy chociażby neutralnego. To jest podłe po prostu i bez odcieni szarości.

LinuxS napisał(a):

menot napisał(a):

LinuxS napisał(a):

sacria napisał(a):

menot napisał(a):

Martyna121111 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

cucciolo napisał(a):

april_93 napisał(a):

jak dla mnie te klotnie miedzy kochankami a zonami sa smieszne. Skoro obie sa z takim facetem to sa bo maja jakies z tego korzysci. Gadanie ze kochanki sa workami jest smieszne a zony ze sa swiete tak samo. Jakby zony byly swiete to maz by je wielbil i niechcialby innej ale tak nie jest. Facet wybiera sobie na zony takie ktore same nie przyprawia mu rogow (co jest hipokryzja), ogarna dom i dzieci dzieki czemu oni nie beda musieli sie az tak bardzo angazowac. Z kochankami maja zabawe, i tez rozmowy na ciekawe tematy podczas gdy z zona rozmawia raczej tylko o problemach w domu i z dziecmi. Wiec nie piszcie prosze ze zony to sa takie wyroznione przez meza bo to kobieta ktora urodzila im dzieci. Niestety ale poprostu sa to kobietu ktore daja sie wykorzystywac - opiekuja sie dziecmi, zakupy, dom, sprzatanie - ogolnie poswiecaja sie. Gdyby facet zwiazal sie z kobieta ktora od niego tez wymaga albo taka ktora jest pewna siebie i moglaby go zostawic albo dorobic rogi to by sie z nia nie ozenil. Oni tak gadaja ze zony swiete zeby je dowartosciowac i zeby nie odeszly. Kobiety nie dajmy sie wykorzystywac wszystkie. Nie ma co klocic sie ktora jest wyzej w oczach takich typow mezczyzn ktorzy oszukuja i krzywdza. Kazda z nas ma wartosc, zadna z nas nie jest tylko do zabawy czy tylko do ogarniania domu bo do seksu juz sie znudzila. Szanujmy sie i nie godzmy na szufladkowanie nas w taki sposob przez takich mezczyzn. 

To tak na poważnie?

no tak, bo facet ma na boku laskę do seksu żeby prowadzić z nią rozmowy na poziomie xd trzymajcie mnie

Ja z kochankiem rozmawiałam na różne tematy, jak był u mnie kilka godzin czy na weekend to myślisz, że tylko się bzykaliśmy? Rozmawialiśmy też sporo na różne tematy nawet o statystyce samobójstw w Polsce xD przeróżne tematy ;) Nie wszyscy żonaci szukają tępej lali do ruchania, ale chcą po prostu miło spędzić czas również na rozmowie niekoniecznie o pogodzie, kiedy wy durne mężatki zrozumienie, że faceci nie zawsze szukają odskoczni od was tylko dla seksu, chcą też miło spędzić czas, czuć się zadbani, wysłuchani, bo wy tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków. Mnie ten facet też zabierał do restauracji na dobre jedzonko, do spa, do kina, minus taki, że jechaliśmy zazwyczaj gdzieś dalej żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ktoś ze znajomych nas zobaczy, ale mi to nie przeszkadzało, bo mi też zależało na dyskrecji;)

"tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków" Hmm.To mnie zawsze ciekawi, jak słyszę taki opis i taką ściemą i kitem mi to trąci. Taki rozrywkowy, ciekawy facet co to do kina i do knajpy...i tylko żona nudna i niezainteresowana. Noce w fajnym hotelu i wyjazdy jej nie bawią, wyjścia, rozrywki i fajny seks jej nie ciekawią, woli te dzieci, zupki i sprzątanie. Mhm. Tak. To na pewno tak właśnie jest. Na 100, a nie po prostu kolo się znudził jedną zabawką i ją olał, a teraz inwestuje czas i energię w drugą, dopóki też mu się nie znudzi. To będzie kolejna. Bycie jeden stopień dalej chronologicznie widzę niektórym pasuje i jest dla nich powodem do dumy, spoko.

Wypowiedz Martyny z jednej strony poniżej krytyki, a z drugiej niestety ma w sobie prawdę której część osób chyba usilnie nie chce przyjąć do wiadomości. Ludzie- nie tylko mężczyźni, ale generalnie LUDZIE-kobiety, mężczyźni często zdradzają bo czegoś im w związku brakuje. I fakt jest taki że to złe, że oczywiście że lepiej się rozstać i układać sobie dopiero życie- po prostu nie wszyscy są tacy mądrzy od początku, innym się wydaje że przechytrza system, jeszcze innym w jakiś aspektach jest pewnie wygodnie. Ale naprawdę jest mnóstwo nieudanych związków, w których obie strony są nieszczęśliwe, a nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie potrafią się przyjaźnić, nie potrafią pojsc w jakaś stronę- rozstania bądź terapii i próby naprawienia związku. Trochę szokuje mnie, ile razy padło tutaj to, że autorka tematu(znowu abstrahując od tego jak prymitywne są jej wypowiedzi) czy tam Martyna czy po prostu jakieś kochanki są materacami albo że to taniej niż prostytutka. Jak ktoś ma jakieś faktycznie tylko fizyczne braki to może idzie do prostytutki, ale zdecydowanie częściej te braki są w różnych sferach i w kochanku/kochance szuka się kumpla/koleżanki do rozmów, spaceru, a nie tylko łóżka. 

Dokladnie tak, jak to opisalas. Problem jest bardziej zlozony, z wieloma odcieniami niz to co niektore probuja tu przedstawiac. Mam wrazenie, ze sa dwa skrajne obozy w tej dyskusji (zdeklarowane zony/przyszle zony i kochanki) z ksiazkowo skrajnymi pogladami. Prawda (taka zyciowa) jest gdzies tam po srodku i zalezy od konkretnego ukladu, ludzi itd, chociaz niby schemat podobny. Kazdy ma prawo wierzyc i kierowac sie tym co uzna za wlasciwe, ale to nie oznacza ze faktycznie ma racje. 

No nie. Prawda nie jest pośrodku. Prawda jest taka, że jak się z kimś podpisuje umowę cywilno prawną, to się z niej wywiązuje. Rozwiązaniem nieudanego związku jest rozwód. Rozwiązaniem, które za obopólną zgodą uwzględnia seks poza relacją, jest związek poli czy otwarty- czemu panowie z kochankami tego nie oferują swoim żonom? Posiadanie kochanki to ani jedno ani drugie, to jest działanie za czyimiś plecami, wbrew zawartej umowie i nie ma tutaj znaczenia stopień niezadowolenia z życia seksualnego czy inne problemy. 

W teorii tak.Menot, ja sama jestem w (tym samym) zwiazku i malzenstwie od prawie 20 lat i licze na to, ze obydwie strony dotrzymaja warunkow umowy. Takie mielismy/ mamy poglady i zalozenia i bedziemy sie starali tego trzymac. Tyle teoria i zalozenia. Zycie jednak pokazuje, ze nie zawsze uklad jest tak bardzo jednoznaczny jak w teorii. I tak, co do zasady zgadzam sie, ze jak sie ludziom nie uklada to terapia, rozwod czy co tam trzeba. Tyle, ze ludzie sa rozni, zwiazki i potrzeby sa rozne, ludzie godza sie na rozne uklady, w zaleznosci od mozliwosci i aktualnych potrzeb. Nie popieram zdrad, nie chcialabym byc zdradzona, ale nie wiem jak bym sie zachowala jakbym sie o zdradzie dowiedziala. Tzn oczywiscie w teorii jak wiekszosc: spakowala walizki i wilczy bilet ;-) W praktyce - to tylko by praktyka pokazala. Nie jestem typowa zona uzalezniona od meza i sluzaca mezowi, ale zyje na tyle dlugo by wiedziec, ze czasem pewnie sytuacje nie sa tak czarno-biale jak niektore tu probuja przedstawiac. 

Tak, są ludzie, którzy mają jaja i potrafią brać odpowiedzialność za swoje decyzje i są tacy, którzy nie potrafią. I tu nie chodzi o to, czy byś wybaczyła, czy nie, bo wybaczenie absolutnie nie niweluje chu.owości samego postępku. Jakby ktoś chciał sypiać na boku z inną osobą nie-chu.owo, to się powinien najpierw spytać stałego partnera o zgodę i na taką samą aktywność dać przyzwolenie drugiej stronie. Tak to robią ludzie, którzy się wzajemnie szanują.

Już nie mówiąc o tym, co w takim związku przechodzą dzieci, które też są stroną i doświadczają po swojemu interakcji między rodzicami.

menot napisał(a):

LinuxS napisał(a):

menot napisał(a):

LinuxS napisał(a):

sacria napisał(a):

menot napisał(a):

Martyna121111 napisał(a):

Despacitoo napisał(a):

cucciolo napisał(a):

april_93 napisał(a):

jak dla mnie te klotnie miedzy kochankami a zonami sa smieszne. Skoro obie sa z takim facetem to sa bo maja jakies z tego korzysci. Gadanie ze kochanki sa workami jest smieszne a zony ze sa swiete tak samo. Jakby zony byly swiete to maz by je wielbil i niechcialby innej ale tak nie jest. Facet wybiera sobie na zony takie ktore same nie przyprawia mu rogow (co jest hipokryzja), ogarna dom i dzieci dzieki czemu oni nie beda musieli sie az tak bardzo angazowac. Z kochankami maja zabawe, i tez rozmowy na ciekawe tematy podczas gdy z zona rozmawia raczej tylko o problemach w domu i z dziecmi. Wiec nie piszcie prosze ze zony to sa takie wyroznione przez meza bo to kobieta ktora urodzila im dzieci. Niestety ale poprostu sa to kobietu ktore daja sie wykorzystywac - opiekuja sie dziecmi, zakupy, dom, sprzatanie - ogolnie poswiecaja sie. Gdyby facet zwiazal sie z kobieta ktora od niego tez wymaga albo taka ktora jest pewna siebie i moglaby go zostawic albo dorobic rogi to by sie z nia nie ozenil. Oni tak gadaja ze zony swiete zeby je dowartosciowac i zeby nie odeszly. Kobiety nie dajmy sie wykorzystywac wszystkie. Nie ma co klocic sie ktora jest wyzej w oczach takich typow mezczyzn ktorzy oszukuja i krzywdza. Kazda z nas ma wartosc, zadna z nas nie jest tylko do zabawy czy tylko do ogarniania domu bo do seksu juz sie znudzila. Szanujmy sie i nie godzmy na szufladkowanie nas w taki sposob przez takich mezczyzn. 

To tak na poważnie?

no tak, bo facet ma na boku laskę do seksu żeby prowadzić z nią rozmowy na poziomie xd trzymajcie mnie

Ja z kochankiem rozmawiałam na różne tematy, jak był u mnie kilka godzin czy na weekend to myślisz, że tylko się bzykaliśmy? Rozmawialiśmy też sporo na różne tematy nawet o statystyce samobójstw w Polsce xD przeróżne tematy ;) Nie wszyscy żonaci szukają tępej lali do ruchania, ale chcą po prostu miło spędzić czas również na rozmowie niekoniecznie o pogodzie, kiedy wy durne mężatki zrozumienie, że faceci nie zawsze szukają odskoczni od was tylko dla seksu, chcą też miło spędzić czas, czuć się zadbani, wysłuchani, bo wy tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków. Mnie ten facet też zabierał do restauracji na dobre jedzonko, do spa, do kina, minus taki, że jechaliśmy zazwyczaj gdzieś dalej żeby zmniejszyć prawdopodobieństwo, że ktoś ze znajomych nas zobaczy, ale mi to nie przeszkadzało, bo mi też zależało na dyskrecji;)

"tylko bachorami się zajmujecie i robieniem obiadków" Hmm.To mnie zawsze ciekawi, jak słyszę taki opis i taką ściemą i kitem mi to trąci. Taki rozrywkowy, ciekawy facet co to do kina i do knajpy...i tylko żona nudna i niezainteresowana. Noce w fajnym hotelu i wyjazdy jej nie bawią, wyjścia, rozrywki i fajny seks jej nie ciekawią, woli te dzieci, zupki i sprzątanie. Mhm. Tak. To na pewno tak właśnie jest. Na 100, a nie po prostu kolo się znudził jedną zabawką i ją olał, a teraz inwestuje czas i energię w drugą, dopóki też mu się nie znudzi. To będzie kolejna. Bycie jeden stopień dalej chronologicznie widzę niektórym pasuje i jest dla nich powodem do dumy, spoko.

Wypowiedz Martyny z jednej strony poniżej krytyki, a z drugiej niestety ma w sobie prawdę której część osób chyba usilnie nie chce przyjąć do wiadomości. Ludzie- nie tylko mężczyźni, ale generalnie LUDZIE-kobiety, mężczyźni często zdradzają bo czegoś im w związku brakuje. I fakt jest taki że to złe, że oczywiście że lepiej się rozstać i układać sobie dopiero życie- po prostu nie wszyscy są tacy mądrzy od początku, innym się wydaje że przechytrza system, jeszcze innym w jakiś aspektach jest pewnie wygodnie. Ale naprawdę jest mnóstwo nieudanych związków, w których obie strony są nieszczęśliwe, a nie potrafią ze sobą rozmawiać, nie potrafią się przyjaźnić, nie potrafią pojsc w jakaś stronę- rozstania bądź terapii i próby naprawienia związku. Trochę szokuje mnie, ile razy padło tutaj to, że autorka tematu(znowu abstrahując od tego jak prymitywne są jej wypowiedzi) czy tam Martyna czy po prostu jakieś kochanki są materacami albo że to taniej niż prostytutka. Jak ktoś ma jakieś faktycznie tylko fizyczne braki to może idzie do prostytutki, ale zdecydowanie częściej te braki są w różnych sferach i w kochanku/kochance szuka się kumpla/koleżanki do rozmów, spaceru, a nie tylko łóżka. 

Dokladnie tak, jak to opisalas. Problem jest bardziej zlozony, z wieloma odcieniami niz to co niektore probuja tu przedstawiac. Mam wrazenie, ze sa dwa skrajne obozy w tej dyskusji (zdeklarowane zony/przyszle zony i kochanki) z ksiazkowo skrajnymi pogladami. Prawda (taka zyciowa) jest gdzies tam po srodku i zalezy od konkretnego ukladu, ludzi itd, chociaz niby schemat podobny. Kazdy ma prawo wierzyc i kierowac sie tym co uzna za wlasciwe, ale to nie oznacza ze faktycznie ma racje. 

No nie. Prawda nie jest pośrodku. Prawda jest taka, że jak się z kimś podpisuje umowę cywilno prawną, to się z niej wywiązuje. Rozwiązaniem nieudanego związku jest rozwód. Rozwiązaniem, które za obopólną zgodą uwzględnia seks poza relacją, jest związek poli czy otwarty- czemu panowie z kochankami tego nie oferują swoim żonom? Posiadanie kochanki to ani jedno ani drugie, to jest działanie za czyimiś plecami, wbrew zawartej umowie i nie ma tutaj znaczenia stopień niezadowolenia z życia seksualnego czy inne problemy. 

W teorii tak.Menot, ja sama jestem w (tym samym) zwiazku i malzenstwie od prawie 20 lat i licze na to, ze obydwie strony dotrzymaja warunkow umowy. Takie mielismy/ mamy poglady i zalozenia i bedziemy sie starali tego trzymac. Tyle teoria i zalozenia. Zycie jednak pokazuje, ze nie zawsze uklad jest tak bardzo jednoznaczny jak w teorii. I tak, co do zasady zgadzam sie, ze jak sie ludziom nie uklada to terapia, rozwod czy co tam trzeba. Tyle, ze ludzie sa rozni, zwiazki i potrzeby sa rozne, ludzie godza sie na rozne uklady, w zaleznosci od mozliwosci i aktualnych potrzeb. Nie popieram zdrad, nie chcialabym byc zdradzona, ale nie wiem jak bym sie zachowala jakbym sie o zdradzie dowiedziala. Tzn oczywiscie w teorii jak wiekszosc: spakowala walizki i wilczy bilet ;-) W praktyce - to tylko by praktyka pokazala. Nie jestem typowa zona uzalezniona od meza i sluzaca mezowi, ale zyje na tyle dlugo by wiedziec, ze czasem pewnie sytuacje nie sa tak czarno-biale jak niektore tu probuja przedstawiac. 

Tak, są ludzie, którzy mają jaja i potrafią brać odpowiedzialność za swoje decyzje i są tacy, którzy nie potrafią. I tu nie chodzi o to, czy byś wybaczyła, czy nie, bo wybaczenie absolutnie nie niweluje chu.owości samego postępku. Jakby ktoś chciał sypiać na boku z inną osobą nie-chu.owo, to się powinien najpierw spytać stałego partnera o zgodę i na taką samą aktywność dać przyzwolenie drugiej stronie. Tak to robią ludzie, którzy się wzajemnie szanują. Już nie mówiąc o tym, co w takim związku przechodzą dzieci, które też są stroną i doświadczają po swojemu interakcji między rodzicami.

Tak, w idealnym swiecie, pelnym zasad i ludzi ich przestrzegajacych. Ludzi bez deficytow, zaburzen, nieuwiklanych w rozne uklady i zaleznosci. 
Ja serio nie bronie zdrad i zdradzajacych. Nie musisz mi tlumaczyc, ze sa niewlasciwe i niszcza osoby, zwiazki itd. Zachowanie Opani jest dodatkowo paskudne, ale chyba juz zostalo stwierdzone, ze to co pisze i w jaki sposob to fasada i zespol deficytow. 
Ja mowie o tym, ze wiekszosc zdradzajacych jednak tej zdrady z premedytacja i kalendarzem nie planuje. I jednak duza czesc w zwiazkach zostaje (zdradzajacy i zdradzany partner). Stad nie jest to takie zero-jedynkowe i do tego sie odnosze. 

A ja mam w sobie zawsze bez wyjątku bunt kiedy widzę, że kończymy na "ojojaniu" osoby, która jest w danym związku tym oszustem, osoba krzywdząca najbliższego sobie człowieka. Dziwi mnie to również kontekście przestępców.. no bo wiecie.. może rodzina patologiczna, może nauczyciel nie zareagował w porę.. żyjemy w czasach gdzie często najmniej winny jest ten, kto te krzywdę wyrządza. A tutaj jest krzywda z premedytacją i wyjątkowo perfidna. Myślę że inaczej się na to patrzy kiedy widzimy przykład autorki, gdzie relacja jest zabawowa, małżonek się w gruncie rzeczy nie kryje robi to od roku. A kiedy wysuwacie historię z Happy endem gdzie sumie małżeństwo było nieszczęśliwe, i tak się rozpadło, a nowa kochanka stała się nowa najszczęśliwszą żona (czy to nie ironia)? To wiadomo że brzmi to tylko ciut ale jednak ciut lepiej. Mówienie w kontekście tego watku o różnych odcieniach szarości to rozwadnianie tego watku przez znów, o zgrozo, urażone nim kochanki bądź byle kochanki.. a tu większość opinii które padły były wyrażone w kierunku konkretnych osób i konkretnych zachowań.

Martyna121111 napisał(a):

Ja tam się czasem nie dziwię tym chłopom zwłaszcza jak ich żonie/partnerce wystarczy raz na miesiąc albo robią to na odwal się, oczywiście są też tacy co mają super w łóżku, ale chcą nowości, tacy też się zdarzają. Nie wiem jak będzie kiedyś, ale na dzień dzisiejszy mam wysokie libido i dla mnie i partnera normalne jest zabawić się minimum 2 razy dziennie ;)  Oczywiście są wyjątki, czasem oboje nie mamy siły, bo jesteśmy zmęczeni, on pracuje fizycznie to też go rozumiem (choć nawet po robocie jeszcze znajdzie trochę energii) ;) albo któreś z nas źle się czuję i ok. Myślę, że jednak większość zdradza z tego powodu, nieraz czytałam pod jakimś artykułem komentarze i niektórzy faceci pisali, że z żoną już nie sypia od lat, no przykre, choć też są głupi, że się jeszcze nie rozstali ;) z żoną często z wygody, panie robią z siebie kury domowe i obsługują mężusia, a ten ma bogate życie seksualne na boku, układ idealny :D ja tam wolałabym być taką kochanką niż gosposią takiego zdradzającego faceta xD

jezeli partnerce wystarcza raz na miesiąc, lub robi to „na odwal się”, to znaczy, że facet dla niej musi być MEGA nieatrakcyjny lub jest wyjątkowo *hujowy w łóżku. Znam kogoś, kto myślał kiedyś, że ma dosyć niskie libido, dopóki nie poznała, co to znaczy DOBRY seks ;)

Może naiwnie mężuś szuka jakiejś „baby”, która będzie miała tak wysokie potrzeby, że będzie robiła ochoczo z laskę połykiem, i inne akrobacje, a ten radośnie wsadzi, machnie dwa razy i będzie miał super finał - też kogoś takiego znałam, jeszcze specjalnie higieny nie lubił, ale kochanka pewnie nie wiedziała, bo przecież na codzień z nim nie żyje i nie widzi ;) Dreszczyk emocji jest jak gra wstępna, do niej niedaleko do orgazmu, nawet się facet nie musi starać.

A żona raczej dla męża specjalnie nie gotuje i koło niego nie skacze - facet też ma jedzenie do zrobienia, dom do posprzątania, pieniądze do zarobienia, dzieci do zaopiekowania, zakupy do kupienia, krany do przykręcenia, ściany do pomalowania…. I jeszcze pamięta o urodzinach, rocznicach, planowaniu przyszłości, kupuje prezenty. Chyba, że mówimy o jakimś oprawcy z lat 50-tych, ale to raczej wyjątek, bo ja mężów znam wyłącznie takich, jak wyżej napisałam…. 

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.