Temat: Zezwolenia na budowę schronu przy domu

Właśnie zniesiono zezwolenia. Ktoś jeszcze myśli, żenię będzie wojny? 

Ja myślę,że nie będzie. 

Pomijając to co się dzieje, bo jednak wolę być optymistą i wierzę, że nie będzie w Polsce wojny. Jaki jest sens pozwolenia na budowę schronu? Przecież wtedy jest łatwy dostęp dla wroga do wszystkich informacji - gdzie jest schron, jak jest zbudowany, jak jest zabezpieczony itp. Może jakiemuś tam iksińskiemu na wsi spełni mimo wszystko swoją rolę, ale schrony dla większej ilości osób? 

MajowyJaj napisał(a):

Właśnie zniesiono zezwolenia. Ktoś jeszcze myśli, żenię będzie wojny? 

Wojna jest za nasz granicą od 2 (10) lat. Temat schronów, a raczej ich braku był wałkowany w prasie od samego początku, kiedy zaczęło się bombardowanie Kijowa i okazało się, że w razie podobnych nalotów w PL praktycznie nie ma miejsc, gdzie można się schować. Wystarczyło czytać gazety. Niestety proces legislacyjny mieli powoli, a ekhem, ostatnie 8 lat to raczej nie był okres wyjątkowo przemyślanych i zorganizowanych rządów. 

Jak ktoś serio chce wierzyć w teorie spiskowe, to spoko, ale akurat ta przesłanka to tak grubymi nićmi szyta, że można by znaleźć sobie coś lepszego. 

MajowyJaj napisał(a):

Właśnie zniesiono zezwolenia. Ktoś jeszcze myśli, żenię będzie wojny? 

Toś się obudziła. Pozwolenia nie trzeba mieć mniej więcej od roku.

Nikt wam nie bronił budować schronów, pretensje możecie mieć tylko do siebie, jak będą do was strzelać jak do kaczek, kiedy sprowadzimy tu Putina wy roszczeniowa banda nierobów i człowieków radzieckich. Człowieków bez horyzontów, paszportów dyplomatycznych, willi na Florydzie i cienia rozumu.

Tak to widzę Keyma.

Haga. napisał(a):

Nikt wam nie bronił budować schronów, pretensje możecie mieć tylko do siebie, jak będą do was strzelać jak do kaczek, kiedy sprowadzimy tu Putina wy roszczeniowa banda nierobów i człowieków radzieckich. Człowieków bez horyzontów, paszportów dyplomatycznych, willi na Florydzie i cienia rozumu.

Tak to widzę Keyma.

Wiesz Haga, jak cię czytam, to mi się przypomina, co zawsze mówi mój mąż - że zachód nie rozumie wschodu i południa. Że ludzie w Europie myślą, że rozwiązaniem sytuacji konfliktowej jest "nie prowokowanie". Bo w naszej kulturze, jak ktoś ci nie przeszkadza, to go zostawiasz w spokoju. Ale to nasza kultura - a nie jest ona jedyną na świecie. W wielu innych kręgach liczy się siła, determinacja i pewność siebie. Nie ma szacunku dla słabszych, nie ma szacunku dla innych, wygrywa najsilniejszy. Szacunek zdobywa się poprzez konfrontację. Często przez konflikt. Nasza Europejska ugodowość jest postrzegana tylko i wyłącznie jako słabość i zaproszenie do ataku. Pytanie brzmi, gdzie kulturowo siedzi Rosja i jak daleko się zajdzie na nie prowokowaniu jej i wycofywaniu się przy każdej konfrontacji? Autentycznie piszesz, jakbyś nigdy nie miała styczności z ludźmi wyznającymi kult siły. No ale ok, spoko, dla mnie to też było zdziwienie, jak mi mąż na początku związku opowiadał jak wygląda praca z imigrantami na przedmieściach i jak się zyskuje ich szacunek i przez ten szacunek też bezpieczeństwo dla siebie i współpracowników. I że absolutnie najgorszym wyjściem, jest wycofanie się w sytuacji konfrontacji siłowej. Bo po tym już nie ma powrotu.

menot napisał(a):

Haga. napisał(a):

Nikt wam nie bronił budować schronów, pretensje możecie mieć tylko do siebie, jak będą do was strzelać jak do kaczek, kiedy sprowadzimy tu Putina wy roszczeniowa banda nierobów i człowieków radzieckich. Człowieków bez horyzontów, paszportów dyplomatycznych, willi na Florydzie i cienia rozumu.

Tak to widzę Keyma.

Wiesz Haga, jak cię czytam, to mi się przypomina, co zawsze mówi mój mąż - że zachód nie rozumie wschodu i południa. Że ludzie w Europie myślą, że rozwiązaniem sytuacji konfliktowej jest "nie prowokowanie". Bo w naszej kulturze, jak ktoś ci nie przeszkadza, to go zostawiasz w spokoju. Ale to nasza kultura - a nie jest ona jedyną na świecie. W wielu innych kręgach liczy się siła, determinacja i pewność siebie. Nie ma szacunku dla słabszych, nie ma szacunku dla innych, wygrywa najsilniejszy. Szacunek zdobywa się poprzez konfrontację. Często przez konflikt. Nasza Europejska ugodowość nie jest postrzegana tylko i wyłącznie jako słabość i zaproszenie do ataku. Pytanie brzmi, gdzie kulturowo siedzi Rosja i jak daleko się zajdzie na nie prowokowaniu jej i wycofywaniu się przy każdej konfrontacji? Autentycznie piszesz, jakbyś nigdy nie miała styczności z ludźmi wyznającymi kult siły. No ale ok, spoko, dla mnie to też było zdziwienie, jak mi mąż na początku związku opowiadał jak wygląda praca z imigrantami na przedmieściach i jak się zyskuje ich szacunek i przez ten szacunek też bezpieczeństwo dla siebie i współpracowników. I że absolutnie najgorszym wyjściem, jest wycofanie się w sytuacji konfrontacji siłowej. Bo po tym już nie ma powrotu.

poglaszcz chama to cie kopnie, kopnij chama to cie poglaszcze :)

menot napisał(a):

Haga. napisał(a):

Nikt wam nie bronił budować schronów, pretensje możecie mieć tylko do siebie, jak będą do was strzelać jak do kaczek, kiedy sprowadzimy tu Putina wy roszczeniowa banda nierobów i człowieków radzieckich. Człowieków bez horyzontów, paszportów dyplomatycznych, willi na Florydzie i cienia rozumu.

Tak to widzę Keyma.

Wiesz Haga, jak cię czytam, to mi się przypomina, co zawsze mówi mój mąż - że zachód nie rozumie wschodu i południa. Że ludzie w Europie myślą, że rozwiązaniem sytuacji konfliktowej jest "nie prowokowanie". Bo w naszej kulturze, jak ktoś ci nie przeszkadza, to go zostawiasz w spokoju. Ale to nasza kultura - a nie jest ona jedyną na świecie. W wielu innych kręgach liczy się siła, determinacja i pewność siebie. Nie ma szacunku dla słabszych, nie ma szacunku dla innych, wygrywa najsilniejszy. Szacunek zdobywa się poprzez konfrontację. Często przez konflikt. Nasza Europejska ugodowość jest postrzegana tylko i wyłącznie jako słabość i zaproszenie do ataku. Pytanie brzmi, gdzie kulturowo siedzi Rosja i jak daleko się zajdzie na nie prowokowaniu jej i wycofywaniu się przy każdej konfrontacji? Autentycznie piszesz, jakbyś nigdy nie miała styczności z ludźmi wyznającymi kult siły. No ale ok, spoko, dla mnie to też było zdziwienie, jak mi mąż na początku związku opowiadał jak wygląda praca z imigrantami na przedmieściach i jak się zyskuje ich szacunek i przez ten szacunek też bezpieczeństwo dla siebie i współpracowników. I że absolutnie najgorszym wyjściem, jest wycofanie się w sytuacji konfrontacji siłowej. Bo po tym już nie ma powrotu.

No właśnie menot, sutuacja dorosła do unikania konfrontacji, tak jak robi i robił to zachód. Dlaczego? 

Bo to my jeździmy myć zachodnie tyłki, obsługiwać zachodnie zmywaki i mamy wschodnie kompleksy. W czasie urlopów w ojczyznie można podziwiać pomniki i różne miejsca pamięci poległych Polaków. Można to robić również popołudniami po pracy np. w okolicy Monte Cassino i wielu innych. W nagrodę sprzedali nas Stalinowi. Taki jest efekt setek lat "bohaterstwa", czego odmówić nam nie można. Za to nie sposób znaleźć tu ani odrobiny rozum

Teraz sprzedają nas Putinowi. Słowakom się upiecze.

Liczą się TYLKO FAKTY.

Haga. napisał(a):

menot napisał(a):

Haga. napisał(a):

Nikt wam nie bronił budować schronów, pretensje możecie mieć tylko do siebie, jak będą do was strzelać jak do kaczek, kiedy sprowadzimy tu Putina wy roszczeniowa banda nierobów i człowieków radzieckich. Człowieków bez horyzontów, paszportów dyplomatycznych, willi na Florydzie i cienia rozumu.

Tak to widzę Keyma.

Wiesz Haga, jak cię czytam, to mi się przypomina, co zawsze mówi mój mąż - że zachód nie rozumie wschodu i południa. Że ludzie w Europie myślą, że rozwiązaniem sytuacji konfliktowej jest "nie prowokowanie". Bo w naszej kulturze, jak ktoś ci nie przeszkadza, to go zostawiasz w spokoju. Ale to nasza kultura - a nie jest ona jedyną na świecie. W wielu innych kręgach liczy się siła, determinacja i pewność siebie. Nie ma szacunku dla słabszych, nie ma szacunku dla innych, wygrywa najsilniejszy. Szacunek zdobywa się poprzez konfrontację. Często przez konflikt. Nasza Europejska ugodowość jest postrzegana tylko i wyłącznie jako słabość i zaproszenie do ataku. Pytanie brzmi, gdzie kulturowo siedzi Rosja i jak daleko się zajdzie na nie prowokowaniu jej i wycofywaniu się przy każdej konfrontacji? Autentycznie piszesz, jakbyś nigdy nie miała styczności z ludźmi wyznającymi kult siły. No ale ok, spoko, dla mnie to też było zdziwienie, jak mi mąż na początku związku opowiadał jak wygląda praca z imigrantami na przedmieściach i jak się zyskuje ich szacunek i przez ten szacunek też bezpieczeństwo dla siebie i współpracowników. I że absolutnie najgorszym wyjściem, jest wycofanie się w sytuacji konfrontacji siłowej. Bo po tym już nie ma powrotu.

No właśnie menot, sutuacja dorosła do unikania konfrontacji, tak jak robi i robił to zachód. Dlaczego? 

Bo to my jeździmy myć zachodnie tyłki, obsługiwać zachodnie zmywaki i mamy wschodnie kompleksy. W czasie urlopów w ojczyznie można podziwiać pomniki i różne miejsca pamięci poległych Polaków. Można to robić również popołudniami po pracy np. w okolicy Monte Cassino i wielu innych. W nagrodę sprzedali nas Stalinowi. Taki jest efekt setek lat "bohaterstwa", czego odmówić nam nie można. Za to nie sposób znaleźć tu ani odrobiny rozum

Teraz sprzedają nas Putinowi. Słowakom się upiecze.

Liczą się TYLKO FAKTY.

Czekaj, czyli Zachód ma nas gdzieś, Putina nie należy prowokować, upiecze się Słowakom. Ty nawołujesz do bycia 5 kolumną Putina w EU, Haga? Dobrze rozumiem?

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.