Temat: Jak to jest z kupnem mieszkania?

Przeglądam sobie z ciekawości oferty mieszkań. No i jest tam status do wykończenia. A zdjęcia są zrobione mieszkania wykończonego np kuchnia, łazienka, salon. Nie na zdjęć jedynie 2 pokoi. Salonu i drugiego pokoju więc myślę, że salon, łazienka, kuchnia są wykończone jak na zdjęciu, ale te 2 pokoje w stanie surowym. Jak na to patrzeć? Sorry za głupie pytanie, ale mnie to ciekawi. Jak ktoś ma wiedzę z nieruchomościami to liczę na odpowiedź :)

Cyrica napisał(a):

Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia. 

Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek... 

porównanie jakie zastosowałaś ma się nijak do tego co ja piszę. Teraz zawodowo jestem związana ale nie zawsze tak było a mimo wszystko jak dorabiałam jako nastolatka to rozróżniałam brutto i netto.  

Ja nie twierdzę że wszyscy maja wiedzieć jak się liczy wynagrodzenie czy znać stawki VAT. Ale wiedzieć że płaca jakieś podatki to a i owszem. 

nie zajmuje się nieruchomościami ale wiem o co chodzi z podatkiem od nieruchomości i że muszę go placic. 

nie jestem chemikiem ale wybierając szampon wiem że pewnych składników chce unikać.

nie wiem co mi stuka w samochodzie ale zanim zdecydowałam się na jego kupno to się zorientowałam jakie koszty i obowiązki się z tym wiaza. 

A gro ludzi z ogromem spraw nagle się przebudza, tak bezrefleksyjnie zobowiązując się do wielu rzeczy. Kredyty są tego świetnym przykładem. Pamiętam swoje zdziwienie że w umowie kredytowej miałam szczegółowo rozpisane co się dzieje w zależności od zmiany stop. Tak łopatologicznie jak dla dziecka w 4 klasie szkoły podstawowej. Tylko co z tego jak większość tej umowy nie przeczyta...? 

I zawodowo też się często z tym spotykam. 90% ludzi nie czyta umowy jaką ze mną podpisują. Ba, przy wynajowaniu mieszkania przynajmniej kilka razy się zdarzyło że człowiek nie przeczytał umowy. Wiec nie mów mi że ludzie nie interesuja się tylko tym co ich bezpośrednio nie dotyczy. 

mi sie nie zdarza podpisać czegoś bez czytania, niezależnie jakiej sfery życia to dotyczy.

Pasek wagi

staram_sie napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia. 

Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek... 

porównanie jakie zastosowałaś ma się nijak do tego co ja piszę. Teraz zawodowo jestem związana ale nie zawsze tak było a mimo wszystko jak dorabiałam jako nastolatka to rozróżniałam brutto i netto.  

Ja nie twierdzę że wszyscy maja wiedzieć jak się liczy wynagrodzenie czy znać stawki VAT. Ale wiedzieć że płaca jakieś podatki to a i owszem. 

nie zajmuje się nieruchomościami ale wiem o co chodzi z podatkiem od nieruchomości i że muszę go placic. 

nie jestem chemikiem ale wybierając szampon wiem że pewnych składników chce unikać.

nie wiem co mi stuka w samochodzie ale zanim zdecydowałam się na jego kupno to się zorientowałam jakie koszty i obowiązki się z tym wiaza. 

A gro ludzi z ogromem spraw nagle się przebudza, tak bezrefleksyjnie zobowiązując się do wielu rzeczy. Kredyty są tego świetnym przykładem. Pamiętam swoje zdziwienie że w umowie kredytowej miałam szczegółowo rozpisane co się dzieje w zależności od zmiany stop. Tak łopatologicznie jak dla dziecka w 4 klasie szkoły podstawowej. Tylko co z tego jak większość tej umowy nie przeczyta...? 

I zawodowo też się często z tym spotykam. 90% ludzi nie czyta umowy jaką ze mną podpisują. Ba, przy wynajowaniu mieszkania przynajmniej kilka razy się zdarzyło że człowiek nie przeczytał umowy. Wiec nie mów mi że ludzie nie interesuja się tylko tym co ich bezpośrednio nie dotyczy. 

mi sie nie zdarza podpisać czegoś bez czytania, niezależnie jakiej sfery życia to dotyczy.

No ale nie zawsze to wiedziałaś. Sposoby na zdobycie wiedzy są różne. Pytanie na forum to jeden z nich. Autorka już wie co to wkład własny i że pytając na forum można zostać wyśmianym 

staram_sie napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia. 

Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek... 

porównanie jakie zastosowałaś ma się nijak do tego co ja piszę. Teraz zawodowo jestem związana ale nie zawsze tak było a mimo wszystko jak dorabiałam jako nastolatka to rozróżniałam brutto i netto.  

Ja nie twierdzę że wszyscy maja wiedzieć jak się liczy wynagrodzenie czy znać stawki VAT. Ale wiedzieć że płaca jakieś podatki to a i owszem. 

nie zajmuje się nieruchomościami ale wiem o co chodzi z podatkiem od nieruchomości i że muszę go placic. 

nie jestem chemikiem ale wybierając szampon wiem że pewnych składników chce unikać.

nie wiem co mi stuka w samochodzie ale zanim zdecydowałam się na jego kupno to się zorientowałam jakie koszty i obowiązki się z tym wiaza. 

A gro ludzi z ogromem spraw nagle się przebudza, tak bezrefleksyjnie zobowiązując się do wielu rzeczy. Kredyty są tego świetnym przykładem. Pamiętam swoje zdziwienie że w umowie kredytowej miałam szczegółowo rozpisane co się dzieje w zależności od zmiany stop. Tak łopatologicznie jak dla dziecka w 4 klasie szkoły podstawowej. Tylko co z tego jak większość tej umowy nie przeczyta...? 

I zawodowo też się często z tym spotykam. 90% ludzi nie czyta umowy jaką ze mną podpisują. Ba, przy wynajowaniu mieszkania przynajmniej kilka razy się zdarzyło że człowiek nie przeczytał umowy. Wiec nie mów mi że ludzie nie interesuja się tylko tym co ich bezpośrednio nie dotyczy. 

mi sie nie zdarza podpisać czegoś bez czytania, niezależnie jakiej sfery życia to dotyczy.

Ludzie mam wrażenie że się wstydzą ale to też wynika w dużej mierze z podejścia osoby u której coś podpisujemy. Ja jak podpisywałam umowę w banku o jakieś konto i baba mówi do mnie żebym sprawdziła dane a ja zaczęłam czytać umowę która miała iles stron a ona mówi że po co czytam to standardowa umowa. Powiedziałam że nie podpisuje niczego czego nie przeczytam najpierw bo to ja potem ponosze konsekwencje. Wywróciła oczami i patrzyła na mnie jak na wariatkę prawie tam tupiąc noga 😅 W innym banku chciałam zmienić adres zameldowania, ale nie działało im ksero i nie mogła mi baba wydrukować dokumentu do podpisania ale mówi że możemy to obejść tak że ja się zaloguje u niej na kompie  na swoje konto i coś tam klikniemy a ona potwierdzi jako pracownik. Powiedziałam że przykro mi ale nie loguje się do swojego konta na nieznanych mi komputerach z powodów bezpieczeństwa. Też spojrzała na mnie jak na kosmitkę. W każdym razie no zdarza się często że ludzie którzy drążą temat są niemile widziani i potem robią coś bez czytania bo tego się od nich wymaga poniekąd. 

Pasek wagi

Karolka_83 napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia. 

Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek... 

porównanie jakie zastosowałaś ma się nijak do tego co ja piszę. Teraz zawodowo jestem związana ale nie zawsze tak było a mimo wszystko jak dorabiałam jako nastolatka to rozróżniałam brutto i netto.  

Ja nie twierdzę że wszyscy maja wiedzieć jak się liczy wynagrodzenie czy znać stawki VAT. Ale wiedzieć że płaca jakieś podatki to a i owszem. 

nie zajmuje się nieruchomościami ale wiem o co chodzi z podatkiem od nieruchomości i że muszę go placic. 

nie jestem chemikiem ale wybierając szampon wiem że pewnych składników chce unikać.

nie wiem co mi stuka w samochodzie ale zanim zdecydowałam się na jego kupno to się zorientowałam jakie koszty i obowiązki się z tym wiaza. 

A gro ludzi z ogromem spraw nagle się przebudza, tak bezrefleksyjnie zobowiązując się do wielu rzeczy. Kredyty są tego świetnym przykładem. Pamiętam swoje zdziwienie że w umowie kredytowej miałam szczegółowo rozpisane co się dzieje w zależności od zmiany stop. Tak łopatologicznie jak dla dziecka w 4 klasie szkoły podstawowej. Tylko co z tego jak większość tej umowy nie przeczyta...? 

I zawodowo też się często z tym spotykam. 90% ludzi nie czyta umowy jaką ze mną podpisują. Ba, przy wynajowaniu mieszkania przynajmniej kilka razy się zdarzyło że człowiek nie przeczytał umowy. Wiec nie mów mi że ludzie nie interesuja się tylko tym co ich bezpośrednio nie dotyczy. 

mi sie nie zdarza podpisać czegoś bez czytania, niezależnie jakiej sfery życia to dotyczy.

Ludzie mam wrażenie że się wstydzą ale to też wynika w dużej mierze z podejścia osoby u której coś podpisujemy. Ja jak podpisywałam umowę w banku o jakieś konto i baba mówi do mnie żebym sprawdziła dane a ja zaczęłam czytać umowę która miała iles stron a ona mówi że po co czytam to standardowa umowa. Powiedziałam że nie podpisuje niczego czego nie przeczytam najpierw bo to ja potem ponosze konsekwencje. Wywróciła oczami i patrzyła na mnie jak na wariatkę prawie tam tupiąc noga ? W innym banku chciałam zmienić adres zameldowania, ale nie działało im ksero i nie mogła mi baba wydrukować dokumentu do podpisania ale mówi że możemy to obejść tak że ja się zaloguje u niej na kompie  na swoje konto i coś tam klikniemy a ona potwierdzi jako pracownik. Powiedziałam że przykro mi ale nie loguje się do swojego konta na nieznanych mi komputerach z powodów bezpieczeństwa. Też spojrzała na mnie jak na kosmitkę. W każdym razie no zdarza się często że ludzie którzy drążą temat są niemile widziani i potem robią coś bez czytania bo tego się od nich wymaga poniekąd. 

być może podejście drugiej strony ma znaczenie ale u mnie to nie ten przypadek. Ja sama klientom mówię, że prześlę wcześniej wzór umowy na maila, żeby mieli czas na spokojnie przeczytać, zapytać, może będą chcieli coś zmienić. I czyta nie więcej niż 10% co widać przy podpisywaniu umowy,

Pasek wagi

Epestka napisał(a):

staram_sie napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia. 

Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek... 

porównanie jakie zastosowałaś ma się nijak do tego co ja piszę. Teraz zawodowo jestem związana ale nie zawsze tak było a mimo wszystko jak dorabiałam jako nastolatka to rozróżniałam brutto i netto.  

Ja nie twierdzę że wszyscy maja wiedzieć jak się liczy wynagrodzenie czy znać stawki VAT. Ale wiedzieć że płaca jakieś podatki to a i owszem. 

nie zajmuje się nieruchomościami ale wiem o co chodzi z podatkiem od nieruchomości i że muszę go placic. 

nie jestem chemikiem ale wybierając szampon wiem że pewnych składników chce unikać.

nie wiem co mi stuka w samochodzie ale zanim zdecydowałam się na jego kupno to się zorientowałam jakie koszty i obowiązki się z tym wiaza. 

A gro ludzi z ogromem spraw nagle się przebudza, tak bezrefleksyjnie zobowiązując się do wielu rzeczy. Kredyty są tego świetnym przykładem. Pamiętam swoje zdziwienie że w umowie kredytowej miałam szczegółowo rozpisane co się dzieje w zależności od zmiany stop. Tak łopatologicznie jak dla dziecka w 4 klasie szkoły podstawowej. Tylko co z tego jak większość tej umowy nie przeczyta...? 

I zawodowo też się często z tym spotykam. 90% ludzi nie czyta umowy jaką ze mną podpisują. Ba, przy wynajowaniu mieszkania przynajmniej kilka razy się zdarzyło że człowiek nie przeczytał umowy. Wiec nie mów mi że ludzie nie interesuja się tylko tym co ich bezpośrednio nie dotyczy. 

mi sie nie zdarza podpisać czegoś bez czytania, niezależnie jakiej sfery życia to dotyczy.

No ale nie zawsze to wiedziałaś. Sposoby na zdobycie wiedzy są różne. Pytanie na forum to jeden z nich. Autorka już wie co to wkład własny i że pytając na forum można zostać wyśmianym 

tak, nie zawsze wiedziałam. Ale się zainteresowałam. A jak widać np. osoby pracujące na umowie o pracę nie zainteresują się dlaczego na umowie mają kwotę brutto a dostają netto. I podobnie jest z kredytami. Wiele osób podpisuje umowę kredytową nie znając zasad obliczania raty.

Jest taka grupa na fb dot. kredytów. Świetnie tam to widać. Pojawiają się posty typu "pół roku temu wzięliśmy kredyt, ostatnio pobrali mi większą ratę. dlaczego?"

Pasek wagi

tak, ale dziewczyna spytała co to znaczy do wykończenia, widząc wizualizacje części pomieszczeń. Wierzę, że nie każdy rozpozna wizualke, one naprawdę są coraz lepsze, a słowo wykończenie przy rzeczywistym stanie deweloperskim to jednak eufemizm. Wkład własny idąc po skojarzeniach mieszkaniowych też może nie być przez dwudziestolatkę kojarzony bezpośrednio z kredytem. Dziewczyna nie zadała jakichś oczywistych zagadnień jak na swój wiek i poziom życiowego doświadczenia, nie trzeba jej było zawstydzać, tak po prostu.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.