- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
18 lutego 2024, 01:51
Przeglądam sobie z ciekawości oferty mieszkań. No i jest tam status do wykończenia. A zdjęcia są zrobione mieszkania wykończonego np kuchnia, łazienka, salon. Nie na zdjęć jedynie 2 pokoi. Salonu i drugiego pokoju więc myślę, że salon, łazienka, kuchnia są wykończone jak na zdjęciu, ale te 2 pokoje w stanie surowym. Jak na to patrzeć? Sorry za głupie pytanie, ale mnie to ciekawi. Jak ktoś ma wiedzę z nieruchomościami to liczę na odpowiedź :)
19 lutego 2024, 09:37
Zawsze sie zamieszcza wizualizacje, jak bedzie dane mieszkanie wygladac jako urzadzone. Jesli jest napisane, ze jest do wykonczenia, tzn. ze sama sobie wykonczysz i umeblujesz jak chcesz.
Okej rozumiem. Dzięki za odpowiedzi. W takim razie nie ma sensu kupować mieszkań jak jest np za 600 tysięcy. Remont 200 tysięcy będzie kosztować. To aż 800 tysięcy kredytu?. Chodzi mi o Warszawę bo mi się marzy z chłopakiem I z ciekawosci patrze jak to wygląda. To już lepiej wynająć za 3500 zł jakieś mieszkanko na tych lepszych blokach. Finanse możliwe będziemy mieć ponad 10 tysięcy bo takie mamy perspektywy. Oczywiście gdybam to lepiej już wynajmować.
Bez wkładu własnego raczej nie kupisz nic, wynajem jest ok, ale spłacasz kredyt właścicielowi nieruchomości.
Przejrzałam oferty i da się kupić takie mieszkanie za 700 tysięcy z remontem już więc są takie oferty ale to mniejszość.
Co nie zmienia faktu, że żeby dostać kredyt musisz mieć wkład własny.
"Mieszkanie do wykończenia" oznacza nowe, od dewelopera.
"Mieszkanie do remontu" oznacza mieszkanie z drugiej ręki, już w nim ktoś mieszkał. I takie (czasem "po remoncie") bywają tańsze.
co to znaczy wkład własny?
o rany, nie wiesz co to jest wkład własny a myślisz o kredycie na ponad pół bańki?
To dalekie czasy. Po prostu interesuje się jak to wygląda aby wiedzieć. Dzięki za skrytykowanie kiedy zwyczajnie pytam grzecznie. Ale widocznie ktoś musi tu pokazać swoją wyższość.
Nie przejmuj się. One też kiedyś tego nie wiedziały jak Ty. Ale muszą się dowartosciować gnębiąc młodszych. Tak to widzę.
Otóż mylisz się. Mnie po prostu przeraża poziom (nie)wiedzy ekonomicznej społeczeństwa.
Już nieraz widziałam zaskoczenie ludzi, którym rata kredytu nagle zaczęła rosnąć i nie miały pojęcia dlaczego. Nie przyszło im do głowy przeczytać umowę, w której zobowiązali się spłacać dług przez kolejne 25 albo 30 lat.
Straszne rzeczy się dzieją na tym świecie ?
ale wlasnie to jest straszne, nie rozumiem powodu do smieszkowania.
Dorosli ludzie ida do pracy i nie maja pojecia, ze to co zarobia, musi im wystarczyc na caly miesiac. Ze jak brakuje na makaron to sie nie idzie na sushi. Albo ze jak nie zaplacisz za prad to ci go odlacza bardzo szybko.
Ogladasz mieszkania za 600tys nie majac pojecia jak dziala wziecie kredytu, co oznacza pojecie 'do wykonczenia' i czym sie rozni od 'do remontu' na przyklad. I ze bez wkladu wlasnego zaden bank nie bedzie z Wami w ogole rozmawial. I ze prawdopodobnie przy 10 tys na reke nie macie zdolnsci kredytowej na 600 przy obecnych warunkach bankowych (a nawet jesli to nalezaloby to przemyslec czy bank nie robi was w konia jak tysiecy ludzi w PL mowiac ze macie zdolnosc).
Zadalas pytanie na forum gdzie wiadomo ze nie zawsze jest slodko i milo i ciskasz sie ze ktos Ci cos wypomnial.
Młodzi ludzie są idealistami, mają marzenia. I dobrze. Życie je zweryfikuje. A może akurat uda się coś zrealizować.
Przypomnij sobie jak to było, kiedy jeszcze nie wszystko wiedziałaś, a życie nie dało Ci po głowie
19 lutego 2024, 09:41
Zawsze sie zamieszcza wizualizacje, jak bedzie dane mieszkanie wygladac jako urzadzone. Jesli jest napisane, ze jest do wykonczenia, tzn. ze sama sobie wykonczysz i umeblujesz jak chcesz.
Okej rozumiem. Dzięki za odpowiedzi. W takim razie nie ma sensu kupować mieszkań jak jest np za 600 tysięcy. Remont 200 tysięcy będzie kosztować. To aż 800 tysięcy kredytu?. Chodzi mi o Warszawę bo mi się marzy z chłopakiem I z ciekawosci patrze jak to wygląda. To już lepiej wynająć za 3500 zł jakieś mieszkanko na tych lepszych blokach. Finanse możliwe będziemy mieć ponad 10 tysięcy bo takie mamy perspektywy. Oczywiście gdybam to lepiej już wynajmować.
Bez wkładu własnego raczej nie kupisz nic, wynajem jest ok, ale spłacasz kredyt właścicielowi nieruchomości.
Przejrzałam oferty i da się kupić takie mieszkanie za 700 tysięcy z remontem już więc są takie oferty ale to mniejszość.
Co nie zmienia faktu, że żeby dostać kredyt musisz mieć wkład własny.
"Mieszkanie do wykończenia" oznacza nowe, od dewelopera.
"Mieszkanie do remontu" oznacza mieszkanie z drugiej ręki, już w nim ktoś mieszkał. I takie (czasem "po remoncie") bywają tańsze.
co to znaczy wkład własny?
o rany, nie wiesz co to jest wkład własny a myślisz o kredycie na ponad pół bańki?
To dalekie czasy. Po prostu interesuje się jak to wygląda aby wiedzieć. Dzięki za skrytykowanie kiedy zwyczajnie pytam grzecznie. Ale widocznie ktoś musi tu pokazać swoją wyższość.
Nie przejmuj się. One też kiedyś tego nie wiedziały jak Ty. Ale muszą się dowartosciować gnębiąc młodszych. Tak to widzę.
Otóż mylisz się. Mnie po prostu przeraża poziom (nie)wiedzy ekonomicznej społeczeństwa.
Już nieraz widziałam zaskoczenie ludzi, którym rata kredytu nagle zaczęła rosnąć i nie miały pojęcia dlaczego. Nie przyszło im do głowy przeczytać umowę, w której zobowiązali się spłacać dług przez kolejne 25 albo 30 lat.
Straszne rzeczy się dzieją na tym świecie ?
ale wlasnie to jest straszne, nie rozumiem powodu do smieszkowania.
Dorosli ludzie ida do pracy i nie maja pojecia, ze to co zarobia, musi im wystarczyc na caly miesiac. Ze jak brakuje na makaron to sie nie idzie na sushi. Albo ze jak nie zaplacisz za prad to ci go odlacza bardzo szybko.
Ogladasz mieszkania za 600tys nie majac pojecia jak dziala wziecie kredytu, co oznacza pojecie 'do wykonczenia' i czym sie rozni od 'do remontu' na przyklad. I ze bez wkladu wlasnego zaden bank nie bedzie z Wami w ogole rozmawial. I ze prawdopodobnie przy 10 tys na reke nie macie zdolnsci kredytowej na 600 przy obecnych warunkach bankowych (a nawet jesli to nalezaloby to przemyslec czy bank nie robi was w konia jak tysiecy ludzi w PL mowiac ze macie zdolnosc).
Zadalas pytanie na forum gdzie wiadomo ze nie zawsze jest slodko i milo i ciskasz sie ze ktos Ci cos wypomnial.
No nie mam pojęcia dlatego PYTAM co w tym strasznego?. Oglądam z ciekawości. A nie że JUZ chce kupić tylko za 5 lat XD. Naprawdę nie rozumiem czepiania się. Przecież to nie jest straszne że osoba nie wie i się pyta aby wiedzieć
19 lutego 2024, 09:43
Zawsze sie zamieszcza wizualizacje, jak bedzie dane mieszkanie wygladac jako urzadzone. Jesli jest napisane, ze jest do wykonczenia, tzn. ze sama sobie wykonczysz i umeblujesz jak chcesz.
Okej rozumiem. Dzięki za odpowiedzi. W takim razie nie ma sensu kupować mieszkań jak jest np za 600 tysięcy. Remont 200 tysięcy będzie kosztować. To aż 800 tysięcy kredytu?. Chodzi mi o Warszawę bo mi się marzy z chłopakiem I z ciekawosci patrze jak to wygląda. To już lepiej wynająć za 3500 zł jakieś mieszkanko na tych lepszych blokach. Finanse możliwe będziemy mieć ponad 10 tysięcy bo takie mamy perspektywy. Oczywiście gdybam to lepiej już wynajmować.
Bez wkładu własnego raczej nie kupisz nic, wynajem jest ok, ale spłacasz kredyt właścicielowi nieruchomości.
Przejrzałam oferty i da się kupić takie mieszkanie za 700 tysięcy z remontem już więc są takie oferty ale to mniejszość.
Co nie zmienia faktu, że żeby dostać kredyt musisz mieć wkład własny.
"Mieszkanie do wykończenia" oznacza nowe, od dewelopera.
"Mieszkanie do remontu" oznacza mieszkanie z drugiej ręki, już w nim ktoś mieszkał. I takie (czasem "po remoncie") bywają tańsze.
co to znaczy wkład własny?
o rany, nie wiesz co to jest wkład własny a myślisz o kredycie na ponad pół bańki?
To dalekie czasy. Po prostu interesuje się jak to wygląda aby wiedzieć. Dzięki za skrytykowanie kiedy zwyczajnie pytam grzecznie. Ale widocznie ktoś musi tu pokazać swoją wyższość.
Nie przejmuj się. One też kiedyś tego nie wiedziały jak Ty. Ale muszą się dowartosciować gnębiąc młodszych. Tak to widzę.
Otóż mylisz się. Mnie po prostu przeraża poziom (nie)wiedzy ekonomicznej społeczeństwa.
Już nieraz widziałam zaskoczenie ludzi, którym rata kredytu nagle zaczęła rosnąć i nie miały pojęcia dlaczego. Nie przyszło im do głowy przeczytać umowę, w której zobowiązali się spłacać dług przez kolejne 25 albo 30 lat.
Straszne rzeczy się dzieją na tym świecie ?
ale wlasnie to jest straszne, nie rozumiem powodu do smieszkowania.
Dorosli ludzie ida do pracy i nie maja pojecia, ze to co zarobia, musi im wystarczyc na caly miesiac. Ze jak brakuje na makaron to sie nie idzie na sushi. Albo ze jak nie zaplacisz za prad to ci go odlacza bardzo szybko.
Ogladasz mieszkania za 600tys nie majac pojecia jak dziala wziecie kredytu, co oznacza pojecie 'do wykonczenia' i czym sie rozni od 'do remontu' na przyklad. I ze bez wkladu wlasnego zaden bank nie bedzie z Wami w ogole rozmawial. I ze prawdopodobnie przy 10 tys na reke nie macie zdolnsci kredytowej na 600 przy obecnych warunkach bankowych (a nawet jesli to nalezaloby to przemyslec czy bank nie robi was w konia jak tysiecy ludzi w PL mowiac ze macie zdolnosc).
Zadalas pytanie na forum gdzie wiadomo ze nie zawsze jest slodko i milo i ciskasz sie ze ktos Ci cos wypomnial.
Młodzi ludzie są idealistami, mają marzenia. I dobrze. Życie je zweryfikuje. A może akurat uda się coś zrealizować.
Przypomnij sobie jak to było, kiedy jeszcze nie wszystko wiedziałaś, a życie nie dało Ci po głowie
Wy nie rozumiecie jednej rzeczy. Ja sobie przeglądałam z ciekawości jak to wygląda. Zadałam pytanie na forum aby się dowiedzieć, bo jako 20 latka jestem w tym temacie zielona. Ja nie chce teraz kupować mieszkania ale za 5-10 lat. A chce wiedzieć aby nie strzelić gafy i wszystko przemyśleć żeby było najbardziej rozsądniej.
19 lutego 2024, 09:44
Zawsze sie zamieszcza wizualizacje, jak bedzie dane mieszkanie wygladac jako urzadzone. Jesli jest napisane, ze jest do wykonczenia, tzn. ze sama sobie wykonczysz i umeblujesz jak chcesz.
Okej rozumiem. Dzięki za odpowiedzi. W takim razie nie ma sensu kupować mieszkań jak jest np za 600 tysięcy. Remont 200 tysięcy będzie kosztować. To aż 800 tysięcy kredytu?. Chodzi mi o Warszawę bo mi się marzy z chłopakiem I z ciekawosci patrze jak to wygląda. To już lepiej wynająć za 3500 zł jakieś mieszkanko na tych lepszych blokach. Finanse możliwe będziemy mieć ponad 10 tysięcy bo takie mamy perspektywy. Oczywiście gdybam to lepiej już wynajmować.
Bez wkładu własnego raczej nie kupisz nic, wynajem jest ok, ale spłacasz kredyt właścicielowi nieruchomości.
Przejrzałam oferty i da się kupić takie mieszkanie za 700 tysięcy z remontem już więc są takie oferty ale to mniejszość.
Co nie zmienia faktu, że żeby dostać kredyt musisz mieć wkład własny.
"Mieszkanie do wykończenia" oznacza nowe, od dewelopera.
"Mieszkanie do remontu" oznacza mieszkanie z drugiej ręki, już w nim ktoś mieszkał. I takie (czasem "po remoncie") bywają tańsze.
co to znaczy wkład własny?
o rany, nie wiesz co to jest wkład własny a myślisz o kredycie na ponad pół bańki?
To dalekie czasy. Po prostu interesuje się jak to wygląda aby wiedzieć. Dzięki za skrytykowanie kiedy zwyczajnie pytam grzecznie. Ale widocznie ktoś musi tu pokazać swoją wyższość.
Nie przejmuj się. One też kiedyś tego nie wiedziały jak Ty. Ale muszą się dowartosciować gnębiąc młodszych. Tak to widzę.
Otóż mylisz się. Mnie po prostu przeraża poziom (nie)wiedzy ekonomicznej społeczeństwa.
Już nieraz widziałam zaskoczenie ludzi, którym rata kredytu nagle zaczęła rosnąć i nie miały pojęcia dlaczego. Nie przyszło im do głowy przeczytać umowę, w której zobowiązali się spłacać dług przez kolejne 25 albo 30 lat.
Straszne rzeczy się dzieją na tym świecie ?
ale wlasnie to jest straszne, nie rozumiem powodu do smieszkowania.
Dorosli ludzie ida do pracy i nie maja pojecia, ze to co zarobia, musi im wystarczyc na caly miesiac. Ze jak brakuje na makaron to sie nie idzie na sushi. Albo ze jak nie zaplacisz za prad to ci go odlacza bardzo szybko.
Ogladasz mieszkania za 600tys nie majac pojecia jak dziala wziecie kredytu, co oznacza pojecie 'do wykonczenia' i czym sie rozni od 'do remontu' na przyklad. I ze bez wkladu wlasnego zaden bank nie bedzie z Wami w ogole rozmawial. I ze prawdopodobnie przy 10 tys na reke nie macie zdolnsci kredytowej na 600 przy obecnych warunkach bankowych (a nawet jesli to nalezaloby to przemyslec czy bank nie robi was w konia jak tysiecy ludzi w PL mowiac ze macie zdolnosc).
Zadalas pytanie na forum gdzie wiadomo ze nie zawsze jest slodko i milo i ciskasz sie ze ktos Ci cos wypomnial.
Młodzi ludzie są idealistami, mają marzenia. I dobrze. Życie je zweryfikuje. A może akurat uda się coś zrealizować.
Przypomnij sobie jak to było, kiedy jeszcze nie wszystko wiedziałaś, a życie nie dało Ci po głowie
Wy nie rozumiecie jednej rzeczy. Ja sobie przeglądałam z ciekawości jak to wygląda. Zadałam pytanie na forum aby się dowiedzieć, bo jako 20 latka jestem w tym temacie zielona. Ja nie chce teraz kupować mieszkania ale za 5-10 lat. A chce wiedzieć aby nie strzelić gafy i wszystko przemyśleć żeby było najbardziej rozsądniej.
Chyba dobrze ze sie pytam a nie kupuje niewiedzac na czym to polega?
19 lutego 2024, 09:55
Nie wkrecajcie się że dziewczyna nie wiedziała co to wkład własny. Ja się też późno dowiedziałam. Może ze względu na to że moi rodzice ani brat nie brali nigdy kredytu. Ja też nie potrzebowałam więc dziwne żebym wiedziała jak się tym nigdy nie interesowałam. Kiedyś gdzieś w rozmowie wyniknelo i się dowiedziałam. Nie czuję się życiowym nieudacznikiem z tego powodu 🙂 Nie jest tak że wiemy od zawsze o wszystkim tylko kiedyś ten pierwszy raz o tym słyszymy. Jedni wcześniej a inni później. Zapytała, teraz już wie. Nie widzę powodu żeby się z tego wyśmiewać.
Edytowany przez Karolka_83 19 lutego 2024, 09:57
19 lutego 2024, 09:58
Zawsze sie zamieszcza wizualizacje, jak bedzie dane mieszkanie wygladac jako urzadzone. Jesli jest napisane, ze jest do wykonczenia, tzn. ze sama sobie wykonczysz i umeblujesz jak chcesz.
Okej rozumiem. Dzięki za odpowiedzi. W takim razie nie ma sensu kupować mieszkań jak jest np za 600 tysięcy. Remont 200 tysięcy będzie kosztować. To aż 800 tysięcy kredytu?. Chodzi mi o Warszawę bo mi się marzy z chłopakiem I z ciekawosci patrze jak to wygląda. To już lepiej wynająć za 3500 zł jakieś mieszkanko na tych lepszych blokach. Finanse możliwe będziemy mieć ponad 10 tysięcy bo takie mamy perspektywy. Oczywiście gdybam to lepiej już wynajmować.
Bez wkładu własnego raczej nie kupisz nic, wynajem jest ok, ale spłacasz kredyt właścicielowi nieruchomości.
Przejrzałam oferty i da się kupić takie mieszkanie za 700 tysięcy z remontem już więc są takie oferty ale to mniejszość.
Co nie zmienia faktu, że żeby dostać kredyt musisz mieć wkład własny.
"Mieszkanie do wykończenia" oznacza nowe, od dewelopera.
"Mieszkanie do remontu" oznacza mieszkanie z drugiej ręki, już w nim ktoś mieszkał. I takie (czasem "po remoncie") bywają tańsze.
co to znaczy wkład własny?
o rany, nie wiesz co to jest wkład własny a myślisz o kredycie na ponad pół bańki?
To dalekie czasy. Po prostu interesuje się jak to wygląda aby wiedzieć. Dzięki za skrytykowanie kiedy zwyczajnie pytam grzecznie. Ale widocznie ktoś musi tu pokazać swoją wyższość.
Nie przejmuj się. One też kiedyś tego nie wiedziały jak Ty. Ale muszą się dowartosciować gnębiąc młodszych. Tak to widzę.
Otóż mylisz się. Mnie po prostu przeraża poziom (nie)wiedzy ekonomicznej społeczeństwa.
Już nieraz widziałam zaskoczenie ludzi, którym rata kredytu nagle zaczęła rosnąć i nie miały pojęcia dlaczego. Nie przyszło im do głowy przeczytać umowę, w której zobowiązali się spłacać dług przez kolejne 25 albo 30 lat.
Straszne rzeczy się dzieją na tym świecie ?
ale wlasnie to jest straszne, nie rozumiem powodu do smieszkowania.
Dorosli ludzie ida do pracy i nie maja pojecia, ze to co zarobia, musi im wystarczyc na caly miesiac. Ze jak brakuje na makaron to sie nie idzie na sushi. Albo ze jak nie zaplacisz za prad to ci go odlacza bardzo szybko.
Ogladasz mieszkania za 600tys nie majac pojecia jak dziala wziecie kredytu, co oznacza pojecie 'do wykonczenia' i czym sie rozni od 'do remontu' na przyklad. I ze bez wkladu wlasnego zaden bank nie bedzie z Wami w ogole rozmawial. I ze prawdopodobnie przy 10 tys na reke nie macie zdolnsci kredytowej na 600 przy obecnych warunkach bankowych (a nawet jesli to nalezaloby to przemyslec czy bank nie robi was w konia jak tysiecy ludzi w PL mowiac ze macie zdolnosc).
Zadalas pytanie na forum gdzie wiadomo ze nie zawsze jest slodko i milo i ciskasz sie ze ktos Ci cos wypomnial.
Młodzi ludzie są idealistami, mają marzenia. I dobrze. Życie je zweryfikuje. A może akurat uda się coś zrealizować.
Przypomnij sobie jak to było, kiedy jeszcze nie wszystko wiedziałaś, a życie nie dało Ci po głowie
Wy nie rozumiecie jednej rzeczy. Ja sobie przeglądałam z ciekawości jak to wygląda. Zadałam pytanie na forum aby się dowiedzieć, bo jako 20 latka jestem w tym temacie zielona. Ja nie chce teraz kupować mieszkania ale za 5-10 lat. A chce wiedzieć aby nie strzelić gafy i wszystko przemyśleć żeby było najbardziej rozsądniej.
Chyba dobrze ze sie pytam a nie kupuje niewiedzac na czym to polega?
No właśnie o tym mówię. Masz marzenia (i bardzo dobrze), a czy uda się je zrealizować (oby!) to inna sprawa.
19 lutego 2024, 11:54
Zawsze sie zamieszcza wizualizacje, jak bedzie dane mieszkanie wygladac jako urzadzone. Jesli jest napisane, ze jest do wykonczenia, tzn. ze sama sobie wykonczysz i umeblujesz jak chcesz.
Okej rozumiem. Dzięki za odpowiedzi. W takim razie nie ma sensu kupować mieszkań jak jest np za 600 tysięcy. Remont 200 tysięcy będzie kosztować. To aż 800 tysięcy kredytu?. Chodzi mi o Warszawę bo mi się marzy z chłopakiem I z ciekawosci patrze jak to wygląda. To już lepiej wynająć za 3500 zł jakieś mieszkanko na tych lepszych blokach. Finanse możliwe będziemy mieć ponad 10 tysięcy bo takie mamy perspektywy. Oczywiście gdybam to lepiej już wynajmować.
Bez wkładu własnego raczej nie kupisz nic, wynajem jest ok, ale spłacasz kredyt właścicielowi nieruchomości.
Przejrzałam oferty i da się kupić takie mieszkanie za 700 tysięcy z remontem już więc są takie oferty ale to mniejszość.
Co nie zmienia faktu, że żeby dostać kredyt musisz mieć wkład własny.
"Mieszkanie do wykończenia" oznacza nowe, od dewelopera.
"Mieszkanie do remontu" oznacza mieszkanie z drugiej ręki, już w nim ktoś mieszkał. I takie (czasem "po remoncie") bywają tańsze.
co to znaczy wkład własny?
o rany, nie wiesz co to jest wkład własny a myślisz o kredycie na ponad pół bańki?
To dalekie czasy. Po prostu interesuje się jak to wygląda aby wiedzieć. Dzięki za skrytykowanie kiedy zwyczajnie pytam grzecznie. Ale widocznie ktoś musi tu pokazać swoją wyższość.
Nie przejmuj się. One też kiedyś tego nie wiedziały jak Ty. Ale muszą się dowartosciować gnębiąc młodszych. Tak to widzę.
Otóż mylisz się. Mnie po prostu przeraża poziom (nie)wiedzy ekonomicznej społeczeństwa.
Już nieraz widziałam zaskoczenie ludzi, którym rata kredytu nagle zaczęła rosnąć i nie miały pojęcia dlaczego. Nie przyszło im do głowy przeczytać umowę, w której zobowiązali się spłacać dług przez kolejne 25 albo 30 lat.
Straszne rzeczy się dzieją na tym świecie ?
ale wlasnie to jest straszne, nie rozumiem powodu do smieszkowania.
Dorosli ludzie ida do pracy i nie maja pojecia, ze to co zarobia, musi im wystarczyc na caly miesiac. Ze jak brakuje na makaron to sie nie idzie na sushi. Albo ze jak nie zaplacisz za prad to ci go odlacza bardzo szybko.
Ogladasz mieszkania za 600tys nie majac pojecia jak dziala wziecie kredytu, co oznacza pojecie 'do wykonczenia' i czym sie rozni od 'do remontu' na przyklad. I ze bez wkladu wlasnego zaden bank nie bedzie z Wami w ogole rozmawial. I ze prawdopodobnie przy 10 tys na reke nie macie zdolnsci kredytowej na 600 przy obecnych warunkach bankowych (a nawet jesli to nalezaloby to przemyslec czy bank nie robi was w konia jak tysiecy ludzi w PL mowiac ze macie zdolnosc).
Zadalas pytanie na forum gdzie wiadomo ze nie zawsze jest slodko i milo i ciskasz sie ze ktos Ci cos wypomnial.
Młodzi ludzie są idealistami, mają marzenia. I dobrze. Życie je zweryfikuje. A może akurat uda się coś zrealizować.
Przypomnij sobie jak to było, kiedy jeszcze nie wszystko wiedziałaś, a życie nie dało Ci po głowie
Jeszcze gorzej wypada wiedza na temat kosztów pracodawcy (tzw. podwójne brutto), bo o tym, że coś takiego w ogóle jest, wie zaledwie 36%
pracowników,
19 lutego 2024, 13:02
Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia.
Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek...
19 lutego 2024, 13:33
Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia.
Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek...
masz rację w 100% :D.
Pytać to nie wstyd. Zawsze warto aby się dowiedzieć aby w przyszłości wiedzieć co się z czym je.
Edytowany przez Karo02 19 lutego 2024, 13:34
19 lutego 2024, 13:46
Staram sie, ale Tobie jest to temat bliski, bo niejako zawodowo w tym siedzisz i uważasz że to wiedza dość podstawowa. Ale nie, da sie bez niej żyć. Ktoś idzie do pracy, interesuje go ile dostanie wypłaty, a reszta to jakby sprawa pracodawcy i jego księgowej. Idzie do sklepu, kupuje produkt za 13,90 i ma gdzieś ile jest w tym VAT, bo i tak nie ma na to wpływu. Jest mnóstwo rzeczy które człowieka dotyczą, a nie ma o nich pojęcia. Niby mydła każdy używa, a ciekawe ile osób potrafi chociaż streścić, już nawet nie żeby dokładnie opisac, proces czyszczenia zabrudzeń. I dla takiego chemika czy kosmetyczki może być to wiedza na tyle podstwowa, ze będą uważać iż każdy powinien znać zasadę działania mydła. Tak samo mechanicy mogą się dziwić że przeciętny użytkownik auta nie wie co mu stuka pod maską, mleczarze że ktoś nie wie jak ubija się masło, cóż... a ludzie nie wiedzą i nie przeszkadza im to w życiu, bo wiedzą inne rzeczy, o których inni nie maja pojecia.
Inna rzecz, jak ktoś nie wie to pyta. Autorka teraz sie sto razy zastanowi zanim o cokolwiek bedzie chciała spytać na forum. Siłą rzeczy wielu informacji nie zdobędzie, bo się będzie bać, wstydzić, cokolwiek...
Dokładnie. Ja siedzę w budowlance i dla mnie pewne tematy są oczywiste i czasem o czyms mówię i wydaje mi się że każdy to wie a potem sobie uświadamiam że jednak nie. Ale nie śmieje się z tych osób bo po prostu one tego nie wiedzą bo to nie ich tematy na co dzień. Tak samo ja się nie znam na podatkach (oprócz jakiejś tam wiedzy ogólnej jak się rozliczyć samej z PITu). Wiem jakie leki podać dzieciom przy kaszlu co nie znaczy że znam się na tyle żeby robić za lekarza bo się nie uczyłam tego i nawet nie udaje że jestem alfa i omega. Kto pyta nie błądzi. Bardziej wqrwiaja osoby które nie wiedzą a mają się za znawców w kazdej dziedzinie. Mam taką osobę w rodzinie co goowno wie ale próbuje każdego przegadać tonem nie znoszącym sprzeciwu. Z takiej osoby chętnie się posmieje. Ale nie z kogoś kto nie wiedział i zapytał. Bez przesady. Nie rodzimy się z wiedzą tajemna na każdy temat i kiedyś musimy się tego dowiedzieć żeby wiedzieć. A i tak nie dowiemy się wszystkiego.
Edytowany przez Karolka_83 19 lutego 2024, 13:48