- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
15 lutego 2024, 20:54
Hej,
mamy w domu trzynastoletniego psa oraz trzylatka, ostatnio zaczynam się zastanawiać jak rozmawiać z mlodym o śmierci. Mimo, iż pies zdrowy to temat raczej nie do uniknięcia i wydaje mi się, że może dobry czas by zacząć. Jak było u Was? Jak podeszliście do tematu?
pytam w kontekście psa, się oczywiście nie wiadomo nigdy co się po drodze wydarzy, myślę że w tym wieku dziecko przeżyje podobnie śmierć człowieka czy zwierzaka z którym żyje, mimo iż nie mają slodko-pierdzacej relacji jak na filmikach z netu :p
16 lutego 2024, 04:16
W mojej ocenie po co rozmawiać z tak małym dzieckiem o czymś co nawet się nie wydarzyło. Dorosły nie jest wstanie się przygotować, a co dopiero malutkie dziecko.
16 lutego 2024, 08:16
Nie widzę potrzeby żeby w tym wieku rozmawiać na temat śmierci "na zapas". U nas rozmowa wyszła "naturalnie". Zmarł członek rodziny (jakaś tam ciotka, której syn nie znał nawet chyba) i jak rozmawialiśmy o pogrzebie to gdzieś tam usłyszał i dopytywał. Na tamten moment wytłumaczyliśmy że jak ciocia umarła, to już jej z nami nie ma na świecie i jej nie spotkamy więcej. Przyjął do wiadomości, ale albo nie zrozumiał albo się nie przejął za bardzo, bo z ciotką nie miał żadnej styczności więc nie był emocjonalnie przywiązany. Inaczej było jakiś czas później gdy zmarła moja babcia. Myślę, że dopiero wtedy dzieciaki "naocznie" zrozumiały co to znaczy, że babcia już nie wróci itp. Tu już bardziej przeżyły emocjonalny rollercoster. Potem za jakiś czas był jeszcze etap gdy dziecko jest już na tyle duże i świadome, że zdaje sobie samo sprawę z tego, że wszyscy kiedyś umrą. Ojj tego czasu nie wspominam dobrze. Czemu wszyscy muszą umrzeć? A czy ty mamusiu też umrzesz? A babcia? A ja nie chcę żebyście wy kiedyś umarli. A spotkamy się potem jeszcze? Ciężko mi się odpowiadało na te pytania o "co będzie potem" zważywszy że jestem niewierząca i dla mnie śmierć wszystko kończy. Choć nie koniecznie chciałabym to powiedzieć w takiej formie małemu dziecku. Ja bym na tym etapie gdy dziecko ma 3 lata nie bawiła się w tego typu rozmowy. Sam temat jest ciężki, dziecko małe i chyba nie do końca rozumiejące takie sprawy. Póki się to nie wydarzy, to to jest nadal dla dziecka małego w sferze abstrakcji, której w większości nie pojmie. A jeśli pojmie, to z kolei jest na tyle małe i niedojrzałe emocjonalnie, że może mocno przeżyć takie informacje. Pies może pożyć jeszcze 5 lat albo dłużej.
16 lutego 2024, 09:23
Dziwnie mi się to czyta w kontekście tego, że mój tata ma zaawansowany nowotwór i w każdej chwili może się coś wydarzyć.
16 lutego 2024, 09:34
Dziwnie mi się to czyta w kontekście tego, że mój tata ma zaawansowany nowotwór i w każdej chwili może się coś wydarzyć.
z tym ze wszyscy kiedys odejdziemy nie jest latwo sie pogodzic, moja mama jest teraz tez na takim etapie ze juz lepiej nie bedzei, okropny czas, przykry, korzystajmy z kazdego dnia gdy jestesmy razem, u mnie niestety tylko przez kamere na odleglosc 1600km. To poglebia ten bol, chcialabym w wolnym czasie z nia byc i ja po prostu przytulic, nie moge. Przezylam tez czas gdy corka byla w takim stanie, ze modlilam sie do Boga by sie zdecydowal i ja albo uzdrowil albo uwolnil od bolu, bo wiecej chyba juz nie daloby sie zniesc. Smierc niestety nalezy do naszego zycia.
16 lutego 2024, 16:57
A chciałabyś żeby ktoś z tobą o smierci rozmawiał, na nią przygotowywał bo może się zdarzyć, ze twój mąż umrze? Tzn. warto być formalnie na to przygotowanym, ale o czym tu dywagować? aktualnie to ty się tym bardziej przejmujesz niż to dziecko, ono pewnie nie ma jeszcze takich rozkmin, wiec po co? Jeśli już smierć nadejdzie, to warto być wsparciem, pocieszeniem, ale teraz?
16 lutego 2024, 17:05
Jak byłam mała to mi chomik zdechł, psa tez musiałam pożegnać. Jak tu ktoś zauważył, o dziwo dziecko może myśleć ze to jego wina, ze coś zle zrobiło. Tak w każdym razie było u mnie. Pies już był chory, leżał taki ospały, ja myślałam, ze jest smutny i dałam mu na pocieszenie ciastko (wiadomo jak dzieciaki potrafią myśleć). Pies na drugi dzień już nie żył. Ja miałam poczucie winy, ze to przez moje ciastko, a on pewnie go nawet nie zjadł. Smutna byłam i po chomiku i po psie, ale traumy po tym nie mam, choć pamietam, bo wrażenie to na mnie wywarło. Ale nikt mi tez wywodów na temat śmierci nie robił, bardziej było to zbieraniem kolejnych doświadczeń w życiu.
16 lutego 2024, 17:28
Być może jest nawet tak, jak z każda inna rzeczą w życiu. Jakby dziecko próbować przygotowywać na przedszkole i długie rozmowy na ten temat przeprowadzać, co nastąpi, a co się skończy itd., albo odpieluchowanie w sposób naukowy tlumaczyc, dlaczego powinno nastąpić najlepiej teraz, czy tez każdy produkt spożywczy tłumaczyć, z jakich powodów jest zdrowy lub nie, to być może mielibyśmy tylko kocioł w głowie, panikę przed wszystkim tym, co nam jeszcze nie zostało wyjaśnione 🤪 nie wiem, jasne, ze rodzic nie jest od parady i swoją role powinien spełniać, ale po co swoimi myślami dziecku w życiu przeszkadzać 😁
Edytowany przez Prosiatko.3 16 lutego 2024, 17:29
17 lutego 2024, 10:47
Dziwnie mi się to czyta w kontekście tego, że mój tata ma zaawansowany nowotwór i w każdej chwili może się coś wydarzyć.
z tym ze wszyscy kiedys odejdziemy nie jest latwo sie pogodzic, moja mama jest teraz tez na takim etapie ze juz lepiej nie bedzei, okropny czas, przykry, korzystajmy z kazdego dnia gdy jestesmy razem, u mnie niestety tylko przez kamere na odleglosc 1600km. To poglebia ten bol, chcialabym w wolnym czasie z nia byc i ja po prostu przytulic, nie moge. Przezylam tez czas gdy corka byla w takim stanie, ze modlilam sie do Boga by sie zdecydowal i ja albo uzdrowil albo uwolnil od bolu, bo wiecej chyba juz nie daloby sie zniesc. Smierc niestety nalezy do naszego zycia.
moj ojciec też ma zaawansowany nowotwór. I nie wyobrażam sobie powiedzieć mojej 4 latce że nie wiemy czy dziadek to przeżyje. Jeśli do czegoś złego by doszło chronilabym ja przed tymi wszystkimi emocjami na ile byłabym w stanie .