Temat: Jak rozmawiać z dzieckiem o śmierci

Hej,

mamy w domu trzynastoletniego psa oraz trzylatka, ostatnio zaczynam się zastanawiać jak rozmawiać z mlodym o śmierci. Mimo, iż pies zdrowy to temat raczej nie do uniknięcia i wydaje mi się, że może dobry czas by zacząć. Jak było u Was? Jak podeszliście do tematu?

pytam w kontekście psa, się oczywiście nie wiadomo nigdy co się po drodze wydarzy, myślę że w tym wieku dziecko przeżyje podobnie śmierć człowieka czy zwierzaka z którym żyje, mimo iż nie mają slodko-pierdzacej relacji jak na filmikach z netu :p

My o śmierci rozmawiamy w domu, bo mam kilka bliskich, którzy odeszli, a chciałabym by mój syn mial świadomość, ze babcia, siostra były w moim życiu i ma gdzieś tam prababcie i ciocię... O śmierci rozmawiamy w kontekście faktów, ze danej osoby już z nami nie ma, tzn. np. ze nie możemy się do tej osoby przytulić, porozmawiać, odwiedzić. Ale ze jak będziemy o niej rozmawiać to sprawi, ze będziemy o niej pamiętać. Opowiadam jak spędzałam z siostra czas jak bylysmy male, ze się bardzo kochałyśmy, ze miałby wspaniała ciocię. Opowiadam jak się babcia mną opiekowała jak byłam malutka. Ja temat w kontekście psa właśnie pociągnęłabym w ten sposób, powiedziałabym, ze piesek to dziadziuś piesek, żyje już bardzo długo, itd. Później na wypadek gdyby, będzie łatwiej to dziecku wytłumaczyć ciągnąc temat dalej, ze odszedł bo żył bardzo długo, itd.

To bardzo trudny temat. Przerabiałam z kilkulatkami śmierć dziadka I kanarka. Oba przeżywały praktycznie tak samo. Mogę Ci poradzić przede wszystkim byś mówiła prostym językiem. I nie używała słów, które mogą sugerować odwracalność śmierci. Nie mówić,  że odszedł, że poszedł do psiego raju itp bo dziecko będzie myślało: odszedł to wróci,  możemy pojechać do tego raju ( właśnie ten błąd kiedyś popełniłam i musiałam całe tłumaczenie zacząć od nowa co bylo bolesne dla dzieci i dla mnie). Wydaję mi się,  że warto też powiedzieć ( tak też mówiłam dzieciom),  że śmierć nie jest ich winą, niczyją z  nas. Mówiłam , że dziadek był chory, miał już dużo lat, że bardzo nas kochał . Jak pytały czy można do niego pojechać lub zobaczyć , zawsze mówiłam bolesne i stanowcze nie, że nie da się już porozmawiać po śmierci, pobyć jeszcze jednego dnia, ani wynegocjować nawet godziny spotkania. Były różne emocje,  płacz,  złość,  zaprzeczenie (mówienie, że kłamię) . Starałam się być wtedy spokojna. Nie dać ponieść tym emocjom. Im byłam spokojniejsza,  tym dzieci też były spokojniejsze. To był też ten okres czasu kiedy poświęciłam im więcej uwagi ( urlop w pracy, nauka na studia odłożona). W takiej sytuacji Twoje dziecko będzie bardziej Cie potrzebować,  może zadawać pytania czy Ty też umarzesz itp ( swoim wtedy odpowiadałam, nie wiem czy dobrze, czy źle, że każdy kiedyś umrze ale będę mieć wtedy dużo lat i że na pewno nie zostawię ich zanim będą bardzo duże). Gdzieś kiedyś wyczytałam,  że takie rozmowy powinny być w miejscu, w którym dziecko czuje się bezpiecznie i nie można wtedy innych czynności wykonywać ani mieć ich w planie na najbliższy czas . Najlepiej patrzeć na dziecko, obserwować reakcję  i być gotowym do pocieszenia , przytulania. Moje wtedy bardzo chciały się przytulać i być obok mnie cały czas.


Dziecko w tym wieku śmierć człowieka czy psa przeżyje mniej, niż jak nie dasz mu lizaczka którego chce, więc raczej to od ciebie zależy żebyś nie robiła z tego wielkiej rzeczy. Krótka informacja, że pieska już z wami nie ma (w tym wieku bez tłumaczenia czym jest śmierć skoro dziecko nie ma warunków logicznopoznawczych żeby to ogarnąć), stąd historyjki o psim miasteczku w chmurkach są ok

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Dziecko w tym wieku śmierć człowieka czy psa przeżyje mniej, niż jak nie dasz mu lizaczka którego chce, więc raczej to od ciebie zależy żebyś nie robiła z tego wielkiej rzeczy. Krótka informacja, że pieska już z wami nie ma (w tym wieku bez tłumaczenia czym jest śmierć skoro dziecko nie ma warunków logicznopoznawczych żeby to ogarnąć), stąd historyjki o psim miasteczku w chmurkach są ok

chyba nie za bardzo wiesz co mowisz. 

Berchen napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Dziecko w tym wieku śmierć człowieka czy psa przeżyje mniej, niż jak nie dasz mu lizaczka którego chce, więc raczej to od ciebie zależy żebyś nie robiła z tego wielkiej rzeczy. Krótka informacja, że pieska już z wami nie ma (w tym wieku bez tłumaczenia czym jest śmierć skoro dziecko nie ma warunków logicznopoznawczych żeby to ogarnąć), stąd historyjki o psim miasteczku w chmurkach są ok

chyba nie za bardzo wiesz co mowisz. 

Na jakiej podstawie tak piszesz jeśli chodzi o 3 letnie dziecko?

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Berchen napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Dziecko w tym wieku śmierć człowieka czy psa przeżyje mniej, niż jak nie dasz mu lizaczka którego chce, więc raczej to od ciebie zależy żebyś nie robiła z tego wielkiej rzeczy. Krótka informacja, że pieska już z wami nie ma (w tym wieku bez tłumaczenia czym jest śmierć skoro dziecko nie ma warunków logicznopoznawczych żeby to ogarnąć), stąd historyjki o psim miasteczku w chmurkach są ok

chyba nie za bardzo wiesz co mowisz. 

Na jakiej podstawie tak piszesz jeśli chodzi o 3 letnie dziecko?

pracuje z dziecmi i dzieci sa rozne, trzylatek moze nie zrozumie smierci jako takiej jednak emocjonalnie moze byc przywiazany i tak proste to nie zawsze bedzie. W temacie pies jeszcze zyje i moze kilka lat pozyc, wiec dziecko bedzie tez starsze. 

ake, że co nie jeździcie z dzieckiem na groby, nie wie że ludzie czy zwierzęta umierają itp. 

Berchen napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Berchen napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Dziecko w tym wieku śmierć człowieka czy psa przeżyje mniej, niż jak nie dasz mu lizaczka którego chce, więc raczej to od ciebie zależy żebyś nie robiła z tego wielkiej rzeczy. Krótka informacja, że pieska już z wami nie ma (w tym wieku bez tłumaczenia czym jest śmierć skoro dziecko nie ma warunków logicznopoznawczych żeby to ogarnąć), stąd historyjki o psim miasteczku w chmurkach są ok

chyba nie za bardzo wiesz co mowisz. 

Na jakiej podstawie tak piszesz jeśli chodzi o 3 letnie dziecko?

pracuje z dziecmi i dzieci sa rozne, trzylatek moze nie zrozumie smierci jako takiej jednak emocjonalnie moze byc przywiazany i tak proste to nie zawsze bedzie. W temacie pies jeszcze zyje i moze kilka lat pozyc, wiec dziecko bedzie tez starsze. 

Jednak uważam, że informacja o śmierci powinna być podana w sposób dostosowany do wieku i możliwości pojmowania. Wszystko "za bardzo" wpływa niestety negatywnie. I większość dzieci przyjmie taką wiadomość spokojnie o ile tak zostanie im podana. Natomiast dzieci przejmują emocje opiekunów i dlatego tak jest, że mogą posmutnieć czy płakać, bo mama jest smutna. Do czasu gdy dziecko nie ma warunków rozwojowych do kojarzenia długoterminowego i myślenia abstrakcyjnego nie prowadziłabym rozmów uświadamiających. I masz tu rację, że dzieci szybko się przywiązują, natomiast równie szybko zastępują obiekt przywiązania na inny jeśli pierwszy znika z horyzontu - to naturalny adaptacyjny etap rozwojowy (jednak ciągle mówimy o dziecku w wieku wczesnoprzedszkolnym). Ale podtrzymałabym tezę, że np dokąd dziecko wierzy w św mikołaja to stanowczo za wcześnie na poważne rozmowy a już zwłaszcza "przygotowujące" na to czego jeszcze nie ma, bo tego również takie dziecko nie ogranie. 

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Berchen napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Berchen napisał(a):

SoonYouWillDie...AndThanWhat napisał(a):

Dziecko w tym wieku śmierć człowieka czy psa przeżyje mniej, niż jak nie dasz mu lizaczka którego chce, więc raczej to od ciebie zależy żebyś nie robiła z tego wielkiej rzeczy. Krótka informacja, że pieska już z wami nie ma (w tym wieku bez tłumaczenia czym jest śmierć skoro dziecko nie ma warunków logicznopoznawczych żeby to ogarnąć), stąd historyjki o psim miasteczku w chmurkach są ok

chyba nie za bardzo wiesz co mowisz. 

Na jakiej podstawie tak piszesz jeśli chodzi o 3 letnie dziecko?

pracuje z dziecmi i dzieci sa rozne, trzylatek moze nie zrozumie smierci jako takiej jednak emocjonalnie moze byc przywiazany i tak proste to nie zawsze bedzie. W temacie pies jeszcze zyje i moze kilka lat pozyc, wiec dziecko bedzie tez starsze. 

Jednak uważam, że informacja o śmierci powinna być podana w sposób dostosowany do wieku i możliwości pojmowania. Wszystko "za bardzo" wpływa niestety negatywnie. I większość dzieci przyjmie taką wiadomość spokojnie o ile tak zostanie im podana. Natomiast dzieci przejmują emocje opiekunów i dlatego tak jest, że mogą posmutnieć czy płakać, bo mama jest smutna. Do czasu gdy dziecko nie ma warunków rozwojowych do kojarzenia długoterminowego i myślenia abstrakcyjnego nie prowadziłabym rozmów uświadamiających. I masz tu rację, że dzieci szybko się przywiązują, natomiast równie szybko zastępują obiekt przywiązania na inny jeśli pierwszy znika z horyzontu - to naturalny adaptacyjny etap rozwojowy (jednak ciągle mówimy o dziecku w wieku wczesnoprzedszkolnym). Ale podtrzymałabym tezę, że np dokąd dziecko wierzy w św mikołaja to stanowczo za wcześnie na poważne rozmowy a już zwłaszcza "przygotowujące" na to czego jeszcze nie ma, bo tego również takie dziecko nie ogranie. 

Ja bym zawczasu tez z trzylatkiem nie rozmawiala, reagowalabym odpowiednio do sytuacji zaleznie jak dziecko by to przezywalo.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.