Temat: czy macie odwagę zagadać obcego faceta? :D

Jak to ja, tak sobie siedzę i myślę ;) Czy macie odwagę zagadać obcego faceta gdzieś na mieście, w sklepie, który Wam wpadnie w oko? Wiadomo, poznać kogoś można praktycznie wszędzie i w najmniej spodziewanym momencie. Ja tam należę raczej do osób nieśmiałych. Najłatwiej walczyć mi z moją nieśmiałością z zaskoczenia, typu jestem na jakiś warsztatach, coś tego typu, muszę wyjść na środek, coś powiedzieć - z zaskoczenia jest okej. Jakiś czas temu poznałam tak nawet miłego gościa, nawzajem chcieliśmy zapytać siebie o drogę, okazało się, że idziemy w to samo miejsce ;) Często zdarza mi się, że jacyś panowie starsi zagadają mnie w autobusie. No to rozmawiam z nimi, bardzo mnie to cieszy, pomimo tego, że inni ludzie patrzą w stylu "ooo... obcy, pogawędki ucinają..? o.O "

Tak się rozpisując rozszerzyło się trochę moje  pytanie do Was ;) Co myślicie o takich rozmowach z obcymi? Pozytywnie to odbieracie, czy raczej nie lubicie być zaczepiane? Zdarzylo Wam się tak kogoś, kto Wam wpadł w oko zagadać? Jak ta osoba zareagowała? A może tak poznałyście obecnego partnera, ni z tego ni z owego zagadal do Was? ;)
Pasek wagi
Ja nie zagaduje, jestem za dumna:) Poza tym teraz to nie mam potrzeby bo zem sie zakochala.
Pasek wagi
uwielbiam :D
Nieraz mam takie sytuacje że jakiś obcy do mnie zagada, ale zazwyczaj kończy się na krótkich rozmowach. Kiedys koleś ok godz 22 na przystanku zagadał do mnie czy nie poszłam bym z Nim na kawę, ale Go spławiłam. Ale sama bym nie zagadała do jakiegoś kolesia, bo się zwyczajnie wstydzę... Ale myślę, że w tych czasach to jakaś normalna sytuacja, że obcy ze sobą gadają.
Zawsze wyznawałam zasade - to facet ma zrobić pierwszy krok, nigdy nie pozwoliłabym sobie, bym to ja pierwsza podeszła - do kobiety moim zdaniem to nie pasuje. Jeśli któryś mnie zainteresował to wtedy robię tak aby się o tym zorientował - spojrzenie itd,  reszta należy do niego :-) 
Hmmmmm.... Obcego faceta ( do tego jeszcze przystojnego i takiego, ktory swoim wygladem jeszcze bardziej mnie oniesmiela) - NIGDY!!! Boje sie :( . Wszystko przez moja wage. W ogole nie jestem pewna siebie. Tyle razy podobal mi sie jakis facet i nic... Przeszlam obojetnie :( .
Z kolei moja boska przyjaciolka, ktora jest piekna stewardessa i ma same plusy :) rozbiera faceta poznanego na ulicy wzrokiem i jest w stanie Go zagadac i nawet zaczac z Nim flirtowac.
Jesli jednak musze sie zapytac o droge to ok :) Wale prosto z mostu i nigdy sie tego nie wstydze. Czesto podrozuje i zawsze kogos zapoznam w podrozy.
Kiedys jadac pociagiem zapoznalam super chlopaka/mezczyzne. W przedziale byl tylko On i ja. Ciagle dziwnie mi sie przygladal i myslalam, ze chce mi cos zrobic ( mialam 17 lat) . Chodzilo Mu tylko o mila pogawedke. Wiele mi wytlumaczyl. Mysle, ze osoby zapoznane w podrozy czasem wiele nam potrafia uswiadomic.
Mnie na przyklad bardzo czesto zagaduja ludzie. Chocby w piatek. Kobieta ok. 50 zagadala mnie ni stad ni zowad na przystanku. Opowiedziala cale swoje zycie, ktore bylo raczej smutne. Wiele mi uswiadomila...
Pewnego razu z kolei poznalam FANTASTYCZNA starsza kobiete podczas lotu do Londynu. Od tego czasu minely juz 3-4 lata i ta starsza Pani jest teraz jedna z najlepszych i najmadrzejszych osob jakie znam. Mowie na Nia Ciociu :) i jestesmy prawie jak rodzina. Czesto sie spotykamy, kiedy tylko jest okazja.

Uwielbiam poznawac nowych ludzi, ale jesli podoba mi sie jakis mezczyzna nigdy nie odwaze sie do Niego podejsc i zaczac rozmowe...

Pasek wagi

ja lublię rozmawiać z jakimiś nie znanymi ludzxmi

ale jeżeli np na imprezie jakiś kol mi się podoba to poprostu paraliż i nic nie mogę się przerlamać

Co do kontrolera biletów też miałam ciekawą sytuację :D Postanowiłam raz w życiu pojechać na gapę (i ostatni raz:D).. no i oczywiście pech chciał, że weszli kontrolerzy.. Jak ich zobaczyłam, pomyślałam sobie "No tak, mandat jak nic.. " .. no i podchodzi do mnie jeden z nich i pyta o bilet, a ja głupia udaje, że szukam go w torebce "chwila, chwila.. gdzies go tu wrzucilam.. " kontroler na to z usmiechem "to pani poszuka, a ja idę dalej sprawdzać i wrócę za minutę" ... tyle stresu to chyba nigdy się nie najadłam hehe.. wrócił za chwilę do mnie i mówi "no i co, jest ten bilecik czy go nie ma?" ... " no szukam i szukam  i nic... " .. na co kontroler z takim godnym politowania uśmiechem " DOOBRAA PANI NIE SZUKA"  :D  Jednym słowem lekko wyszłam na kretynkę, ale tym sposobem uniknęłam mandatu :D
Pasek wagi
A ja cały czas jestem święcie przekonana, że nie jestem dość ładna, by móc kogokolwiek zaczepić. Panicznie się boję nawet uśmiechem uświadomić chłopaka, że jestem zainteresowana. Generalnie mnie nitk raczej nie zaczepia (może dlatego, że sporo czasu spędzam w domu i pracy?). Chyba rzeczywiście nie jestem jakąś super laską, bo inaczej wytłuymaczyć sie nie da tego zerowego zainteresowania płci przeciwnej.
Pasek wagi
MadamRose a może to wynika właśnie z Twojego lęku i przekonania, że nie jesteś dość ładna? Trochę wiary w siebie kobieto! :))
Pasek wagi
kojfel - o też miałam takie sytuacje, czasem rzeczywiście można coś mądrego usłyszeć, co człowieka skłania do myślenia. Np. wspominany przeze mnie pan, który mi opowiadał o swojej wnuczce, zdjęcia pokazywał - to taki modny staruszek, że tak powiem, nie jakiś zdziadziały gość był. Siadał naprzeciwko mnie, no i autobus tak ruszył, że mnie w nogę uderzył. I przeprasza mnie, na co mówię, że nic nie szkodzi. Po chwili, że on przeprasza, i mnie po kolanie, czy noga, cała :D No to ja się uśmiecham, mówię, że cała, w porządku:D Jeszcze ze dwa razy się upewnił, powiedział, że dobrze, że mam poczucie humoru, bo ludziom na tym padole to brakuje go (może o te pogłaskanie po kolanie mu chodziło? ;) )

werka1468 - nom, ja się zgadzam, że to wszystko z lęku. MadameRose na zdjęciu, bo pewnie to Twoje, bardzo ładnie wyglądasz! Zgadzam się z tym, że najwazniejsze to to, co się samemu o sobie myśli...ale łatwo powiedzieć, gorzej zrobić.
A ja miała dziewczynom napisać dziś, czy zagadałam - otóż nie i strasznie zła jestem na siebie.... no jak tak można.... skończył pracę, czekał na przystanku, też poszłam, stałam 1,5 m od Niego, myśląc, jakie śliczne oczy... tak ze 3-4 minuty chyba, choć mi się wydawało długą torturą, jak już już myślałam, że może, odezwę się, no bo tak blisko stoję...autobus. Pewnie i tak bym się nie odezwała, czy by przyjechał, czy nie przyjechał....Się nastresowałam i tyle z tego....:(((

A jak tam Wasze sesemesowanie? ;)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.