Temat: Wasi faceci a wasz ubiór

Czy wasi faceci mają wpływ na to jak się ubieracie? 

__________________

Poznałam wielu facetów, którzy WYMAGALI wręcz konkretnego ubioru:

Dlaczego chodzisz w takich spodniach?

Wyglądasz na nieuczesana.

Nie robisz paznokci? Czemu masz takie krótkie?

Zawsz się tak mało malujesz?

Co to za szpilki? Normalne są takie (pizd zdj 12 cm)

Moj facet ma w dupie jak się ubieram. Błyszcza mu się oczy jak się ładnie ubiorę, lubi szpilki i przylegające sukienki, ale sam mi kupił trapery na wyjścia w góry.

Natomiast ddziś byłam u koleżanki w pracy. I tam była taka pani. Nie, ona nie pofarbuje na ciemny, bo jej mąż lubi blond (w ogóle jej to nie pasowało ten blond). Ona robi paznokcie, bo mąż lubi. Ona idzie do domu, bo się umówili, że spędza wieczór razem i zamówią jedzenie. Się pytam jakie. A ona, że takie, bo X lubi. Chciałabym nie oceniać, ale mi się to wydaje okropnie zenujące. Takie wyrzeczenie siebie. Albo jak się nie wie kim się jest to się jest "żoną męża" lub "matką dzieci". Było to dla mnie jakoś smutne, ale ta babka się wcale nie wydawała smutna. Czy naprawdę są takie kobiety?


Mąż się nie wtrąca co noszę. Wiadomo, że jak się wylaszczę, to tak jak mówisz - oczy się świecą, ale nigdy nie mówi że powinnam to czy tamto nosić, tak czy siak się ubierać, farbować czy nie, robić paznokcie czy nie. Raz w życiu DOSŁOWNIE raz jak przerzucałam ciuchy w szafie i nie wiem skąd wyleciała jakaś bluzka w panterkę (nie wiem skąd ją nawet miałam bo chyba nigdy nie nosiłam) to zrobił wielkie oczy i rzucił niby żartem, że jak ubiorę kiedyś cokolwiek w panterkę to będę szła 3 metry za nim albo przed nim :P Poza tym nic nigdy nie komentował a już broń boże nie narzucał. Zresztą widziały gały co brały, więc dziwne, żeby się ciskał teraz :P Ja od początku jak się poznaliśmy miałam jakiś tam styl ubierania, uczesania, zero makijażu, zero robionych paznokci, w takiej się zakochał, to dziwne jakby wymagał potem jakichś zmian. Jak ktoś ma potrzebę zmieniać partnera pod każdym kątem, to mógł se znaleźć takiego, który taki jest sam z siebie. Tyle.

Pasek wagi

MajowyJaj napisał(a):

BurzauJarmuza napisał(a):

MajowyJaj napisał(a):

BurzauJarmuza napisał(a):

Nie przestają mnie zadziwiać opowieści z Twojego świata.

Przecież to nic niezwykłego. Poznaję ostatnio wiele ludzi z różnych światów. Wszyscy są na swój sposób piękni. 

Edit: dobra, nie lubię tych zadufanych. Nienawidzę snobow. Nie cierpię sztuczności. 

w mojej bańce to jednak jest niezwykle, żeby facet dyktował kobiecie wysokość szpilek i dlugosc paznokci. I żeby nie było, wróciłam na ?rynek? matrymonialny po długiej przerwie, wiec na razie bardziej się przyglądam niż uczestniczę 

Gdzie szukasz tych facetów? Ja miałam tylko tindera badoo itd. Tam jest ponoć specyficzny odrzut ;] 

w realu

Gdy poznałam mojego pierwszego chłopaka, miałam taki dość "biurowy" styl - eleganckie buty, ołówkowe spódnice, koszule. No i gdy zaczęliśmy być razem to on chyba zakładał, że ja się przez 100% mojego czasu tak ubieram. Kiedyś na wakacjach wypalił, że szkoda że tych wakacjach nie noszę się tak elegancko jak na uczelnię. Olałam kompletnie :D Jeśli chodzi o moje późniejsze związki, to już z niczym takim się nie spotkałam.

Pasek wagi

Mój mąż nie komentuje mojego ubioru. Nigdy nie komentował. Ani paznokci ani fryzury. Czasem zapyta czemu zapłaciłam tyle za fryzjera a nie widać. Ale on tylko widzi jak ktoś się ogoli na 0.3.

Pasek wagi

Owszem, ma wpływ. W tym sensie, że kiedy rozważam kupno kurtki, czy płaszcza, to sprawdzi parametry i rozwieje moje wątpliwości, co do celowości kupienia kurtki za 500, czy płaszcza za 1000 euro - oczywiście, że kupić, jeśli parametry są odpowiednie. I jeśli spodoba mi się nie wiem, kaszmirowy sweterek czy bransoletka na wystawie gdziestam, a waham się, bo cena wysoka, to kupujemy jako „prezent” od niego. 

Natomiast zupełnie nie ingeruje w to, co faktycznie noszę- szpilki czy klapki, kieckę, czy dres tak długo, jak nie robię sobie krzywdy i ubranie pasuje do okazji. Na kolację w ambasadzie w dresie nie pójdziemy, namówi mnie do zmiany stroju, a obcierające klapki pizgnie do kosza.

Pasek wagi

mamazabki napisał(a):

Mój mąż nie komentuje mojego ubioru. Nigdy nie komentował. Ani paznokci ani fryzury. Czasem zapyta czemu zapłaciłam tyle za fryzjera a nie widać. Ale on tylko widzi jak ktoś się ogoli na 0.3.

Mój tak samo 😅 Zauważyłby dopiero wtedy, kiedy przefarbowałabym się na marchewę.

Ogółem nie komentuje mojego ubioru, ale czasem wypali coś w stylu: "Nie bierzesz rękawiczek? Lepiej weź, zimno jest".

Pasek wagi

Mój facet zwrócił mi uwage, że fajnie by było jakbym częściej zakłada sukienki, spódniczki, sam mi kupował, ale ja lepiej czuje się w spodniach, czasem założę, ale nie lubię, ja też wolę go w fajnych koszulach, a również zakłada od święta, więc jesteśmy kwita ;P

Mój mąż nigdy nie wtrącał się w mój ubiór, chociaż na początku związku zdarzało mu się przebąkiwać, że za rzadko chodzę w sukienkach. Właściwie w ogóle nie chodziłam, z wyjątkiem imprez okolicznościowych. Nigdy też nie lubił mocnego makijażu.

Gdy się poznaliśmy, miałam 21 lat. Też nie zawsze podobał mi się jego ubiór, zwłaszcza zamiłowanie do szerokich jeansów, gdzie wtedy modne były już węższe (nie mówię, że obcisłe, bo takich nienawidziłam i wciąż nienawidzę). 

nie

Mój facet nigdy nie wtrąca się w to co noszę, nie ingeruje także w moje decyzje zakupowe, ale wiem jakie ubranie na mnie lubi, więc gdy gdzieś razem wychodzimy sama z siebie lubię się ubrać tak, by ,, mu się oczka świeciły". Nie dzieje się to jednak wbrew mnie, bo nadal są to ubrania, które sama sobie wybrałam, zarówno przy zakupie jak i przy ubiorze, mamy zbieżny gust, a to, że założę czasem dla niego kieckę, której na co dzień nie noszę to dla mnie czysta przyjemność :)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.