Temat: Jaki kraj najlepiej wspominacie jeśli chodzi o wyjazd all inclusive?

Pytanie kieruje do tych mających duże doświadczenie w wyjazdach all inclusive. Który kraj najlepiej wspominacie jeśli chodzi o taki wyjazd?

Stosunek jakość- cena.

agazur57 napisał(a):

Limecia napisał(a):

czeresniowysad napisał(a):

Limecia napisał(a):

Dziś się nad tym zastanawiałam. Ogólnie nie lubię opcje all inclusive i zazwyczaj wracam w te same miejsca ale tylko ze sniadaniami.

Jeśli chodzi o hotel to stosunek ceny do jakości to tunezja. Ale to był bdb hotel. Za to poza hotelem nie było co zwiedzać więc już tam nie wrócę. No i to było kilkanaście lat temu. Teraz ponoć tam jest straszny syf

dlaczego nie lubisz all iclusive?

Bo bardzo często na all inclusive jest syf. 

Wole opcje ze śniadaniem i stołowanie się na mieście w dobrych knajpach. 

Nie lubię być ograniczana przez hotel. 

Pewnie to źle zabrzmi ale wyjazdy all inclusive to zazwyczaj najgorsze alkohole, najtańsze jedzenie i zatrzęsienie pijanych ludzi

tez tak myślałam. W tamtym roku pojechaliśmy na wakacje, które sami sobie zorganizowaliśmy. W opcji  all schodzisz z basenu/morza i idziesz na obiad (wystarczy coś zarzucić na siebie) i masz do wyboru x dań. A tu trzeba było iść do pokoju, przebrać się, iść na miasto, szukać knajpy (a przy 4 osobach gdzie każdy chce coś innego nie jest proste), znależć miejsce, bo wszyscy się w tym samym czasie rzucali na restauracje. Pod koniec miałam dosyć, bo tylko kłótnie były- jeszcze znajomi mieli bardzo ograniczone smaki i tylko pizze i burgery chcieli jeść. A co do jedzenia trzeba niestety zapłacić odpowiednią kwotę w odpowiednim hotelu, żeby mieć wszystko na odpowiednim poziomie. Nigdy nie narzekałam na all (najgorsze było we Włoszech), bo jedzenie było zawsze full wypas (nawet w jednym była fontanna z czekoladą dla dzieci)- za niektóre dania w knajpie bym musiała krocie zapłacić.

To zależy jak spędzasz czas na wyjeździe. Ja basen zaliczam po śniadaniu lub przed kolacją. Nie siedzę cały dzień w hotelu. Gdybym była ze znajomymi z wybiórczościa pokarmowa to jedlibyśmy po prostu oddzielnie. Wakacje są po to żeby odpoczywać a nie się spinać. 

Limecia napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Limecia napisał(a):

czeresniowysad napisał(a):

Limecia napisał(a):

Dziś się nad tym zastanawiałam. Ogólnie nie lubię opcje all inclusive i zazwyczaj wracam w te same miejsca ale tylko ze sniadaniami.

Jeśli chodzi o hotel to stosunek ceny do jakości to tunezja. Ale to był bdb hotel. Za to poza hotelem nie było co zwiedzać więc już tam nie wrócę. No i to było kilkanaście lat temu. Teraz ponoć tam jest straszny syf

dlaczego nie lubisz all iclusive?

Bo bardzo często na all inclusive jest syf. 

Wole opcje ze śniadaniem i stołowanie się na mieście w dobrych knajpach. 

Nie lubię być ograniczana przez hotel. 

Pewnie to źle zabrzmi ale wyjazdy all inclusive to zazwyczaj najgorsze alkohole, najtańsze jedzenie i zatrzęsienie pijanych ludzi

tez tak myślałam. W tamtym roku pojechaliśmy na wakacje, które sami sobie zorganizowaliśmy. W opcji  all schodzisz z basenu/morza i idziesz na obiad (wystarczy coś zarzucić na siebie) i masz do wyboru x dań. A tu trzeba było iść do pokoju, przebrać się, iść na miasto, szukać knajpy (a przy 4 osobach gdzie każdy chce coś innego nie jest proste), znależć miejsce, bo wszyscy się w tym samym czasie rzucali na restauracje. Pod koniec miałam dosyć, bo tylko kłótnie były- jeszcze znajomi mieli bardzo ograniczone smaki i tylko pizze i burgery chcieli jeść. A co do jedzenia trzeba niestety zapłacić odpowiednią kwotę w odpowiednim hotelu, żeby mieć wszystko na odpowiednim poziomie. Nigdy nie narzekałam na all (najgorsze było we Włoszech), bo jedzenie było zawsze full wypas (nawet w jednym była fontanna z czekoladą dla dzieci)- za niektóre dania w knajpie bym musiała krocie zapłacić.

To zależy jak spędzasz czas na wyjeździe. Ja basen zaliczam po śniadaniu lub przed kolacją. Nie siedzę cały dzień w hotelu. Gdybym była ze znajomymi z wybiórczościa pokarmowa to jedlibyśmy po prostu oddzielnie. Wakacje są po to żeby odpoczywać a nie się spinać. 

Dlatego na wakacje nie jeździ się ze znajomymi. My byliśmy w tym roku w wynajętym domuku w Polsce w 2 rodziny. Nigdy więcej. Oni śniadanie o 9. My o 7 bo chcieliśmy już o 9 być zwarci i gotowi na wyprawy. Jak były wspólne posiłki to mąż koleżanki powiedział że mam ugotować tyle kiełbasek ile nas jest. Bo szkoda jedzenia. A takie hasajace dzieciaki i po 3 by zjadły. Na. Obiady wybierali szybkie bary. My znów wolimy zjeść porządny posiłek w restauracji. W ogóle żałowali dziecku wszystkiego. Ale na alkoholu dla siebie kolega nie oszczędzał 🤭


Jak jesteśmy za granicą na all to po śniadaniu również basen a po obiedzie spacery zwiedzanie miasteczek. W Turcji wszędzie można dolmuszem dojechać. 


Najgorzej było w Egipcie. Poza hotelem szczere pole nic nie ma dookoła. Nawet autobusu. Także tam była męczarnia okropna. Ale miło wspominam rejs statkiem i snurkowanie na rafie

Pasek wagi

mamazabki napisał(a):

Limecia napisał(a):

agazur57 napisał(a):

Limecia napisał(a):

czeresniowysad napisał(a):

Limecia napisał(a):

Dziś się nad tym zastanawiałam. Ogólnie nie lubię opcje all inclusive i zazwyczaj wracam w te same miejsca ale tylko ze sniadaniami.

Jeśli chodzi o hotel to stosunek ceny do jakości to tunezja. Ale to był bdb hotel. Za to poza hotelem nie było co zwiedzać więc już tam nie wrócę. No i to było kilkanaście lat temu. Teraz ponoć tam jest straszny syf

dlaczego nie lubisz all iclusive?

Bo bardzo często na all inclusive jest syf. 

Wole opcje ze śniadaniem i stołowanie się na mieście w dobrych knajpach. 

Nie lubię być ograniczana przez hotel. 

Pewnie to źle zabrzmi ale wyjazdy all inclusive to zazwyczaj najgorsze alkohole, najtańsze jedzenie i zatrzęsienie pijanych ludzi

tez tak myślałam. W tamtym roku pojechaliśmy na wakacje, które sami sobie zorganizowaliśmy. W opcji  all schodzisz z basenu/morza i idziesz na obiad (wystarczy coś zarzucić na siebie) i masz do wyboru x dań. A tu trzeba było iść do pokoju, przebrać się, iść na miasto, szukać knajpy (a przy 4 osobach gdzie każdy chce coś innego nie jest proste), znależć miejsce, bo wszyscy się w tym samym czasie rzucali na restauracje. Pod koniec miałam dosyć, bo tylko kłótnie były- jeszcze znajomi mieli bardzo ograniczone smaki i tylko pizze i burgery chcieli jeść. A co do jedzenia trzeba niestety zapłacić odpowiednią kwotę w odpowiednim hotelu, żeby mieć wszystko na odpowiednim poziomie. Nigdy nie narzekałam na all (najgorsze było we Włoszech), bo jedzenie było zawsze full wypas (nawet w jednym była fontanna z czekoladą dla dzieci)- za niektóre dania w knajpie bym musiała krocie zapłacić.

To zależy jak spędzasz czas na wyjeździe. Ja basen zaliczam po śniadaniu lub przed kolacją. Nie siedzę cały dzień w hotelu. Gdybym była ze znajomymi z wybiórczościa pokarmowa to jedlibyśmy po prostu oddzielnie. Wakacje są po to żeby odpoczywać a nie się spinać. 

Dlatego na wakacje nie jeździ się ze znajomymi. My byliśmy w tym roku w wynajętym domuku w Polsce w 2 rodziny. Nigdy więcej. Oni śniadanie o 9. My o 7 bo chcieliśmy już o 9 być zwarci i gotowi na wyprawy. Jak były wspólne posiłki to mąż koleżanki powiedział że mam ugotować tyle kiełbasek ile nas jest. Bo szkoda jedzenia. A takie hasajace dzieciaki i po 3 by zjadły. Na. Obiady wybierali szybkie bary. My znów wolimy zjeść porządny posiłek w restauracji. W ogóle żałowali dziecku wszystkiego. Ale na alkoholu dla siebie kolega nie oszczędzał ?

Jak jesteśmy za granicą na all to po śniadaniu również basen a po obiedzie spacery zwiedzanie miasteczek. W Turcji wszędzie można dolmuszem dojechać. 

Najgorzej było w Egipcie. Poza hotelem szczere pole nic nie ma dookoła. Nawet autobusu. Także tam była męczarnia okropna. Ale miło wspominam rejs statkiem i snurkowanie na rafie

Raz się na wycieczkę w Turcji wybrałam autobusem i myślałam, że zejdę z gorąca- byłam tak odwodniona, że jeść nie mogłam, szliśmy od cienia do cienia, bo w słońcu się nie dało. Zawsze wynajmujemy sobie samochód na kilka dni, a ostatnio to nawet na całe 2 tygodnie, więc bez spiny mozna było pozwiedzać. A wyjścia to tylko wieczorem- niestety często hotele sa na totalnych zadupiach. Zawsze się staramy wybrać taki, żeby była tam jakaś komunikacja lub miasteczko niedaleko. Kiedyś brałam all ze względu na dzieciaki, teraz się pewnie przerzucimy już na własną organizację wyjazdów

vegadula napisał(a):

izabela19681 napisał(a):

vegadula napisał(a):

Byłam w życiu na trzech wakacjach all inclusive - dwa razy w Grecji i raz w Egipcie. Grecja za pierwszym razem była w miarę spoko - z tym że my i tak połowę wyjazdu spędziliśmy na wycieczkach, więc jedyny posiłek który faktycznie jedliśmy w hotelu codziennie to były śniadania. Kolacje też były spoko, bo faktycznie jedzenie było świeże, za każdym razem było coś innego i tak szczerze mówiąc to nie odbiegało jakoś specjalnie od kuchni która była podowana w okolicznych restauracjach. Drugie greckie all inclusive w zeszłym roku było dla mnie trochę zbawieniem bo byłam w pierwszym trymestrze ciąży i i tak jedyne co byłam w stanie przyjąć to biały chleb z masłem, makaron i frytki, a każda wycieczka to była dla mnie męczarnia lol. Ale najlepiej wspominam all inclusive w Egipcie - z tym że to też były specyficzne wczasy, bo nie byliśmy w jednym hotelu, a większość czasu spędziliśmy na rejsie po Nilu. Myślę, że w każdym miejscu można trafić na super jedzenie i syf, plus myślę że nawet ze sporadycznymi wycieczkami i jedzeniem poza hotelem takie wakacje mogą wyjść bardziej korzystnie niz codzienne stołowanie się w knajpach. 

rejs po Nilu ok, zwiedzanie ok, ale jedzenie na statku wspominam bardzo słabo, ciągle kurczaki, dobrze że to był tylko tydzień

Widocznie na słaby rejs trafiłaś ?

rejs nie był zły, tylko ja wybiórczo jem, nie zjem np baraniny, nie lubię arabskich potraw, mam ograniczone zaufanie do czystości egipskich warzyw i owoców (jaką wodą są myte). W moim mniemaniu tylko kurczak był zjadliwy, ale ile można jeść to samo. Na śniadanie jadłam po prostu bułki z masłem najchętniej, czasami z żółtym serem, jajka na twardo z oliwkami bo wędliny, kiełbaski były wg mnie niezjadliwe, jajecznica zesmażona itp itd. Osoby mniej wybredne/Niemcy jadli po kokardy. Mnie po prostu nie smakowało.

mamazabki napisał(a):

maharettt napisał(a):

zadne all inklusive. Leżeć to ja sobie mogę w domu . 

Serio masz czas ma leżenie w domu? Bo ja nie. All to nie tylko leżenie. Można całkiem intensywnie spędzić czas jeśli się tylko chce. 

a na wyjazd masz czas? 

Pasek wagi

maharettt napisał(a):

mamazabki napisał(a):

maharettt napisał(a):

zadne all inklusive. Leżeć to ja sobie mogę w domu . 

Serio masz czas ma leżenie w domu? Bo ja nie. All to nie tylko leżenie. Można całkiem intensywnie spędzić czas jeśli się tylko chce. 

a na wyjazd masz czas? 

Tak na wyjazd mam czas. Biorąc 2 tygodnie urlopu chcę odpocząć. Ewentualnie pozwiedzać. W domu na urlopie zawsze znajdzie się coś do roboty także nie ma czasu na leżenie i odpoczynek. 

Pasek wagi

Wszyscy krytykują all inclusive, a przecież nie musicie jeździć do takich hoteli z taką opcją.

Ja lubię zwiedzać i robię to kilka razy w roku, ale raz na rok potrzebuję urlopu all inclusive w wypasionym hotelu, gdzie tylko leżę, jem, piję, pływam w basenach i morzu, i oglądam hotelowe występy :D Najbardziej na taki czas nadaje się Egipt. Nie wiem też jak można aż tak negatywne krytykować jedzenie. Może jeździcie do hoteli tanich byle jakich? Ja wybieram 5*, zawsze patrzę też na oceny innych gości z ostatnich miesięcy, nie lat bo wiele może się zmienić.  Jedzenia jest tyle do wyboru, że każdy coś dla siebie znajdzie. Rzadko mi coś nie smakowało. A alkohole? Zamawiasz co tobie smakuje. Ja piję drinki i zamawiam takie alkohole i soki jakie lubię. Ktoś krytykował lody. Podczas mojego ostatniego all inclusive jadłam najlepsze lody :D Może to ja mam niskie wymagania 🤣 A może jednak wy wybieracie nie te hotele/macie pecha.

Grecja - konkretnie Rodos (wcześniej byłam w Egipcie, Tunezji i Turcji na all in) , Rodos było najlepsze. Upolowałam wyjazd w bardzo przyzwoitej cenie na laście, doskonały hotel 5*, przepyszne jedzenie i drinki (kilka restauracji tematycznych - codziennie mieliśmy zarezerwowaną kolacje w innym miejscu) , kilka basenów i plaża z czyściutką wodą. Naprawdę nie było się do czego przyczepić, byłam zachwycona czystą i ciepłą wodą w morzu.

Acha i to może być jeszcze kluczowe - na all in zazwyczaj jeżdżę około połowy września, czyli jak już nie ma tłumu ludzi bardzo polecam taki termin.

mamazabki napisał(a):

maharettt napisał(a):

mamazabki napisał(a):

maharettt napisał(a):

zadne all inklusive. Leżeć to ja sobie mogę w domu . 

Serio masz czas ma leżenie w domu? Bo ja nie. All to nie tylko leżenie. Można całkiem intensywnie spędzić czas jeśli się tylko chce. 

a na wyjazd masz czas? 

Tak na wyjazd mam czas. Biorąc 2 tygodnie urlopu chcę odpocząć. Ewentualnie pozwiedzać. W domu na urlopie zawsze znajdzie się coś do roboty także nie ma czasu na leżenie i odpoczynek. 

jakym chciała leżeć to bym na tym urlopie leżała w domu z książką.  

Pasek wagi

NewEra2023 napisał(a):

Wszyscy krytykują all inclusive, a przecież nie musicie jeździć do takich hoteli z taką opcją.

Ja lubię zwiedzać i robię to kilka razy w roku, ale raz na rok potrzebuję urlopu all inclusive w wypasionym hotelu, gdzie tylko leżę, jem, piję, pływam w basenach i morzu, i oglądam hotelowe występy :D Najbardziej na taki czas nadaje się Egipt. Nie wiem też jak można aż tak negatywne krytykować jedzenie. Może jeździcie do hoteli tanich byle jakich? Ja wybieram 5*, zawsze patrzę też na oceny innych gości z ostatnich miesięcy, nie lat bo wiele może się zmienić.  Jedzenia jest tyle do wyboru, że każdy coś dla siebie znajdzie. Rzadko mi coś nie smakowało. A alkohole? Zamawiasz co tobie smakuje. Ja piję drinki i zamawiam takie alkohole i soki jakie lubię. Ktoś krytykował lody. Podczas mojego ostatniego all inclusive jadłam najlepsze lody :D Może to ja mam niskie wymagania ? A może jednak wy wybieracie nie te hotele/macie pecha.

W Egipcie tylko i włącznie 5*. Bałabym się zamieszkać tam w niższym standardzie

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.