Temat: Mam grube masywne uda?

Dzisiaj gadałam z mamą i stwierdziła że powinnam się wziąć za siebie bo u góry jestem drobna, szczupła ale uda mam bardzo masywne. Czy serio jest źle I mam takie uda? Proszę o obiektywna ocenę 

menot napisał(a):

Karo02 napisał(a):

menot napisał(a):

No i jak niby masz się za siebie wziąć? Schudnąć tak, że na górze będą kości i skóra a nogi nadal zostaną większe, bo taki ich urok, magicznie zmienić sobie typ sylwetki na inny, czy też przypakować barki i plecy, żeby wyrównać proporcje? Bo z tych 3 pierwsza opcja jest trochę bez sensu, druga to absurd, a trzecia, jako jedyna, jest jakimś sensownym planem, ale mam wrażenie, że nie o to twojej mamie chodziło. Nogi są spoko, jeśli nie masz ambicji sportowych, to nie zawracałabym sobie nimi głowy.

Czyli mam taki typ figury że zawsze będę miała grubszy dół niż górę?

Jeśli planujesz uzyskać mniejszy dół odchudzaniem, to bardzo możliwe, że tak (ale to tylko ty wiesz, jaki masz wzorzec chudnięcia). Jeśli postanowisz zrobić to rozbudowując barki, plecy i ramiona, a jednocześnie wycinając sylwetkę, to bardzo możliwe, że nie. Bo zabawa jest nie w tym, żeby zejść do niskiego bf, bo to jest wstanie zrobić (nie każdy, ale) większość ludzi, tylko o to, żeby przy tym niskim bf wyglądać lepiej, być zdrowszym. Plus, to też są trochę zabawy z oszukiwaniem własnego układu hormonalnego, który często łatwiej schodzi do niskiego poziomu tłuszczu, kiedy się waży więcej. Tzn łatwiej jest się wyciąć mając masę mięśniową, a tę masę mięśniową można sobie dołożyć konkretnie tam, gdzie się chce i gdzie się ma objętości za mało. 

Menot, z Tobą jest taki problem jak z małym Sheldonem. Nie potrafisz niczego wytłumaczyć prosto i po ludzku :) 

menot napisał(a):

Karo02 napisał(a):

menot napisał(a):

No i jak niby masz się za siebie wziąć? Schudnąć tak, że na górze będą kości i skóra a nogi nadal zostaną większe, bo taki ich urok, magicznie zmienić sobie typ sylwetki na inny, czy też przypakować barki i plecy, żeby wyrównać proporcje? Bo z tych 3 pierwsza opcja jest trochę bez sensu, druga to absurd, a trzecia, jako jedyna, jest jakimś sensownym planem, ale mam wrażenie, że nie o to twojej mamie chodziło. Nogi są spoko, jeśli nie masz ambicji sportowych, to nie zawracałabym sobie nimi głowy.

Czyli mam taki typ figury że zawsze będę miała grubszy dół niż górę?

Jeśli planujesz uzyskać mniejszy dół odchudzaniem, to bardzo możliwe, że tak (ale to tylko ty wiesz, jaki masz wzorzec chudnięcia). Jeśli postanowisz zrobić to rozbudowując barki, plecy i ramiona, a jednocześnie wycinając sylwetkę, to bardzo możliwe, że nie. Bo zabawa jest nie w tym, żeby zejść do niskiego bf, bo to jest wstanie zrobić (nie każdy, ale) większość ludzi, tylko o to, żeby przy tym niskim bf wyglądać lepiej, być zdrowszym. Plus, to też są trochę zabawy z oszukiwaniem własnego układu hormonalnego, który często łatwiej schodzi do niskiego poziomu tłuszczu, kiedy się waży więcej. Tzn łatwiej jest się wyciąć mając masę mięśniową, a tę masę mięśniową można sobie dołożyć konkretnie tam, gdzie się chce i gdzie się ma objętości za mało. 

Nie interesuje mnie rozbudowanie sylwetki ani góry ani dołu bo mnie to nie jara. Lubię jeździć na rowerze, pływać więc bardziej cardio dla zdrowia. Nie lubię podnosić ciężarów. Kiedyś dużo trenowałam dół więc może mi się rozbudował a góry nie robiłam nigdy i powstała taka lekka dysharmonia bo kiedyś faktycznie byłam drobna w udach przed treningami. Ale już z pół roku tak nie ćwiczę więc nwm czy to się dalej ma prawo utrzymać. A ćwiczyła dół bo była moda na większą dupe i uda i chciałam mieć większe. A teraz w sumie to może faktycznie mogłyby być trochę chudsze bo górę mam drobna i to się gryzie. 

Diety nie mam odchudzającej. Normalnie jem. I nie mam zamiaru się odchudzać. Ważę 53 kg przy 163 wzrostu. Najlepiej się czułam przy wadze 51 kg więc może schudnę z 2 kg ale to tylko 2kg więc dużej różnicy nie ma.

Karo02 napisał(a):

menot napisał(a):

Karo02 napisał(a):

menot napisał(a):

No i jak niby masz się za siebie wziąć? Schudnąć tak, że na górze będą kości i skóra a nogi nadal zostaną większe, bo taki ich urok, magicznie zmienić sobie typ sylwetki na inny, czy też przypakować barki i plecy, żeby wyrównać proporcje? Bo z tych 3 pierwsza opcja jest trochę bez sensu, druga to absurd, a trzecia, jako jedyna, jest jakimś sensownym planem, ale mam wrażenie, że nie o to twojej mamie chodziło. Nogi są spoko, jeśli nie masz ambicji sportowych, to nie zawracałabym sobie nimi głowy.

Czyli mam taki typ figury że zawsze będę miała grubszy dół niż górę?

Jeśli planujesz uzyskać mniejszy dół odchudzaniem, to bardzo możliwe, że tak (ale to tylko ty wiesz, jaki masz wzorzec chudnięcia). Jeśli postanowisz zrobić to rozbudowując barki, plecy i ramiona, a jednocześnie wycinając sylwetkę, to bardzo możliwe, że nie. Bo zabawa jest nie w tym, żeby zejść do niskiego bf, bo to jest wstanie zrobić (nie każdy, ale) większość ludzi, tylko o to, żeby przy tym niskim bf wyglądać lepiej, być zdrowszym. Plus, to też są trochę zabawy z oszukiwaniem własnego układu hormonalnego, który często łatwiej schodzi do niskiego poziomu tłuszczu, kiedy się waży więcej. Tzn łatwiej jest się wyciąć mając masę mięśniową, a tę masę mięśniową można sobie dołożyć konkretnie tam, gdzie się chce i gdzie się ma objętości za mało. 

Nie interesuje mnie rozbudowanie sylwetki ani góry ani dołu bo mnie to nie jara. Lubię jeździć na rowerze, pływać więc bardziej cardio dla zdrowia. Nie lubię podnosić ciężarów. Kiedyś dużo trenowałam dół więc może mi się rozbudował a góry nie robiłam nigdy i powstała taka lekka dysharmonia bo kiedyś faktycznie byłam drobna w udach przed treningami. Ale już z pół roku tak nie ćwiczę więc nwm czy to się dalej ma prawo utrzymać. A ćwiczyła dół bo była moda na większą dupe i uda i chciałam mieć większe. A teraz w sumie to może faktycznie mogłyby być trochę chudsze bo górę mam drobna i to się gryzie. 

Diety nie mam odchudzającej. Normalnie jem. I nie mam zamiaru się odchudzać. Ważę 53 kg przy 163 wzrostu. Najlepiej się czułam przy wadze 51 kg więc może schudnę z 2 kg ale to tylko 2kg więc dużej różnicy nie ma.

Ponoć mięśnie trzymają się połowę tego czasu, ile się je budowało, jeśli się ich nie stymuluje. Krócej, jeśli się przegłodzisz. Nie wiem ile masz lat, ale też nie da się całe życie mieć figury nastolatki, więc jeśli twój okres "optymalnej" figury to są czasy z przed 20ki, to możliwe, że to już nie wróci w tej samej formie. Wyglądasz na wyższą na zdjęciu, stawiam, żeś w sumie drobna dziewczyna, całościowo, włącznie z nogami. Jak się uprzesz, to sobie schudnij te dwa kilo, stawiam, że poza tobą nikt tego nie zauważy, ale też nie jest to ilość, która cię zasuszy na patyk. 

DoOcenyyy napisał(a):

menot napisał(a):

Karo02 napisał(a):

menot napisał(a):

No i jak niby masz się za siebie wziąć? Schudnąć tak, że na górze będą kości i skóra a nogi nadal zostaną większe, bo taki ich urok, magicznie zmienić sobie typ sylwetki na inny, czy też przypakować barki i plecy, żeby wyrównać proporcje? Bo z tych 3 pierwsza opcja jest trochę bez sensu, druga to absurd, a trzecia, jako jedyna, jest jakimś sensownym planem, ale mam wrażenie, że nie o to twojej mamie chodziło. Nogi są spoko, jeśli nie masz ambicji sportowych, to nie zawracałabym sobie nimi głowy.

Czyli mam taki typ figury że zawsze będę miała grubszy dół niż górę?

Jeśli planujesz uzyskać mniejszy dół odchudzaniem, to bardzo możliwe, że tak (ale to tylko ty wiesz, jaki masz wzorzec chudnięcia). Jeśli postanowisz zrobić to rozbudowując barki, plecy i ramiona, a jednocześnie wycinając sylwetkę, to bardzo możliwe, że nie. Bo zabawa jest nie w tym, żeby zejść do niskiego bf, bo to jest wstanie zrobić (nie każdy, ale) większość ludzi, tylko o to, żeby przy tym niskim bf wyglądać lepiej, być zdrowszym. Plus, to też są trochę zabawy z oszukiwaniem własnego układu hormonalnego, który często łatwiej schodzi do niskiego poziomu tłuszczu, kiedy się waży więcej. Tzn łatwiej jest się wyciąć mając masę mięśniową, a tę masę mięśniową można sobie dołożyć konkretnie tam, gdzie się chce i gdzie się ma objętości za mało. 

Menot, z Tobą jest taki problem jak z małym Sheldonem. Nie potrafisz niczego wytłumaczyć prosto i po ludzku :) 

Ape to jest wytłumaczone bardzo prosto, jak krowie na rowie dosłownie 😅

Ładne nogi, nie widzę, żeby były masywne. 

Karo02 napisał(a):

menot napisał(a):

No i jak niby masz się za siebie wziąć? Schudnąć tak, że na górze będą kości i skóra a nogi nadal zostaną większe, bo taki ich urok, magicznie zmienić sobie typ sylwetki na inny, czy też przypakować barki i plecy, żeby wyrównać proporcje? Bo z tych 3 pierwsza opcja jest trochę bez sensu, druga to absurd, a trzecia, jako jedyna, jest jakimś sensownym planem, ale mam wrażenie, że nie o to twojej mamie chodziło. Nogi są spoko, jeśli nie masz ambicji sportowych, to nie zawracałabym sobie nimi głowy.

Czyli mam taki typ figury że zawsze będę miała grubszy dół niż górę?

Tak, podobnie jak ja😁

Pasek wagi

Karo02 napisał(a):

Dzisiaj gadałam z mamą i stwierdziła że powinnam się wziąć za siebie bo u góry jestem drobna, szczupła ale uda mam bardzo masywne. Czy serio jest źle I mam takie uda? Proszę o obiektywna ocenę 

Pokaż zdjęcie mamy to ocenimy twojego sędziego. 

Pasek wagi

Normalne nogi. 

bajdzo napisał(a):

Karo02 napisał(a):

Dzisiaj gadałam z mamą i stwierdziła że powinnam się wziąć za siebie bo u góry jestem drobna, szczupła ale uda mam bardzo masywne. Czy serio jest źle I mam takie uda? Proszę o obiektywna ocenę 

Pokaż zdjęcie mamy to ocenimy twojego sędziego. 

to samo pomyslalam, ze pewnie przyganial kociol garnkowi. Czasem nikt tak nie potrafi dowalic jak wlasna matka. :( SMutne to jest, ale niestety te 'starsze' osoby z jakiegos powodu uwazaja czesto ze maja prawo mowic takie rzeczy mlodszym a potem sie dziwia ze ich unikamy. 

Mam juz troche po 40-tce a nadal slucham ze czapki nie nosze, ze buty mam za cienkie, paznokcie za dlugie i tym podobne. 

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.