Temat: Szczepionka

Czy ktoś z was odczuwał lub odczuwa albo miał powikłania po szczepionce na covid 19 firmy Pfizer?

mamazabki napisał(a):

Ja do dziś zastanawiam się czemu temat szczepień na covid wzbudza tyle agresji i to u tych zaszczepionychw szczególności. Ja jestem nie szczepiona. Rodzice i niektórzy znajomi reagowali wręcz agresywnie na to. Że zaraże, że umrą po spotkaniu ze mną. No śmiech na sali. Wszystko przyjęłam ze spokojem. To był mój świadomy wybór, mojego męża również. Chcesz się szczep, ale daj spokój tym którzy wybrali inaczej. W Rodzinie męża był poważny Nop po podstawowej szczepionce wieku dziecięcego. Ten "nop" już żyje prawie 50 lat jako roślinka. Mój mąż szczepiony jest tylko na tężec i gruźlicę. Reszty szczepionek nie ma zresztą tak jak jego rodzeństwo. Kilkanaście lat temu przed zabiegiem kazali mu się szczepić na żółtaczkę bo w karcie szczepień brak. Skończyło się to w szpitalu a gdyby nie moja szybka reakcja to zostałabym wdową z niemowlakiem. Lekarz rodzinny przeprosił że kazał mu się sczepić chociaż wiedział że nie może i zapowiedział że nigdy więcej szczepień. 

A ja doskonale Cię rozumiem bo przeżyłam tą samą dyskryminację i również się nie szczepiłam, mimo że byłam w grupie ryzyka.

Nie po szczepionce, ale po lekach na inne schorzenie zapadłam w śpiączkę i dostałam cukrzycy jako dziecko. Biorę 7zastrzykow dziennie od 20lat. To sporo wkłuć i podobna ilość przede mną. Wiem jak to jest być NOPem polekowym i rozumiem ludzi cierpiących przez to, że akurat na nich padło.

Zawsze jest jakiś odsetek ludzi, którzy źle/w nieoczekiwany sposób zareagują czy to na lek czy szczepienie. Nie jest dla mnie dziwne, że jest to zamiatane przez koncerny farmaceutyczne, w końcu chodziłoby o wysokie odszkodowania dla nielicznych ale jednak POSZKODOWANYCH. Ale, że ludzie w tym pomagają- to już jest zwyczajnie przykre, ci sami ludzie łykają jakieś leki i w efekcie nieporządanym dostają np. uczulenia czy rozstroju żołądka, a nie potrafią zrozumieć mechanizmu NOPu. To się zdarza, tylko mniejszej liczbie osób. Ale czy to znaczy, że taki człowiek oprócz NOPu ma dźwigać jeszcze  chamstwo społeczne bo jest w nielicznej grupie? 

Pasek wagi

mamazabki napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

mamazabki napisał(a):

Karolka_83 napisał(a):

Znam masę osób, którym nic kompletnie nie było. Sama jestem jedną z nich. Noma jak zawsze mieszka w zagłębiu, gdzie wszystkim przytrafia się coś adekwatnie pasującego do omawianego tematu i to w ilościach hurtowych.

Nie pisz bzdur. To że twoim znajomym nic było to nie znaczy że innym również. Znam mały odsetek ludzi z powikłaniami, ale są dosyć poważne, głównie sercei stawy . 

Ja absolutnie nie twierdzę, że się nie zdarzały powikłania. Bardziej chodziło mi o natężenie przypadków w okolicach Nomy. Często jak były pytania o cokolwiek czy sie komuś nie przytrafiło, to jak większość pisała tu że raczej nie, to Noma zawsze miała wśród znajomych same przypadki. Ot taki zbieg okoliczności, że tylko jej rodzinie/znajomym się przytrafiają różne rzeczy na duża skalę. Tylko u niej w mieście zawsze jest na odwrót niż gdzie indziej.

Jeśli chodzi o szczepienia, to Noma od dawna tu robi za antyszczepionkowca ze względu na NOP u córki, więc trudno mi brać jej odpowiedź na poważnie. Natomiast jakiś odsetek ludzi na pewno miał powikłania. Znam jedną osobę, ale nie po Pfizerze.

A dziwisz jej się? wiem co to Nop. Nic fajnego. A jeśli jeszcze lekarz namawia cie na szczepienie preparatem wykonanym na prędko to dla mnie jest w ogóle niedopuszczalne. 

Nie dziwię się, że jest anty, ale biore pod uwagę, że teraz na wiele rzeczy patrzy przez ten pryzmat, więc może być tak, że sporo rzeczy, które te osoby dotknęły i tak by się wydarzyło, ale dla niej to już zawsze będzie przez szczepienie (nawet jeśli nie miało zupełnie związku). Stąd u niej taki wysyp przypadków.

Pasek wagi

Szczepiłam się raz i miałam powikłania, które ustąpiły po około 6 miesiącach. Nigdy więcej tego świństwa już nie wzięłam, jednak nie nazwę swojego powikłania trwałym, ewentualnie długotrwałym, choć bardziej czasowym :)  nie znam nikogo, kto ma trwałe powikłania. Acha, no i ja nie po tej firmie. 

LessLessLess napisał(a):

elizadaay napisał(a):

Kaliaaaaa napisał(a):

Znam sporo osób po pfizerze, moja rodzina też się tym szczepiła. Powikłań brak. No może mamy niesamowite szczęście(a rodzina Nomy pecha).

Dodam że naszą odporność jest bardzo dobra, córki wybitna - choruje dosłownie 3-5 dni w roku (przeziębienia). Ja w tym roku zaliczyłam zapalenie oskrzeli i (prawdopodobnie) covid - ale uważam że to niezły wynik na cały rok (mąż miał 3-4 dni gdy czuł sie podziebiony). W zeszłym roku mieliśmy covid (raz i to całe chorowanie). Antybiotyk brałam ostatnio 4 lata temu na szkarlatynę.  Oboje mamy za sobą trzy dawki, córka dwie dziecięce... Dzieci znajomych są czesto chore a większość nie była szczepiona...bo przedszkole/szkoła itd. Będę się upierać że jednak "bo" tryb życia i odżywiania. 

Natomiast- to o czym piszecie np zawały u w miarę młodych i na oko zdrowych ludzi, paraliże/udary " z niczego" to się działo i przed covidem. Na pewno nie wszystko jest spowodowane szczepionka. Mój sąsiad zmarł na zawał w wieku 35 lat, szczupły, zdrowy człowiek...w latach '90. O udarze u 40 latki "bez powodów" też słyszałam(i znowu z 15 lat temu)....

Moja teściowa mocno zapracowała na problemu zdrowotne, a dopiero po siedemdziesiątce coś się zadziało. Oczywiście łączy to z jedną dawka Johnsona (przyjęta pół roku wcześniej niż choroba) a nie z latami otyłości, tonami cukru i kompletnym brakiem ruchu. 

No ale oczywiście lepiej zwalać wszystko na spisek koncernów farmaceutycznych i fatalna szczepionkę niż przyjąć że to może być poprostu przypadek /wada genów albo niezdrowy tryb życia. 

Tak, może być to przypadek genów, niezdrowego trybu życia itp ale jednak powikłania się zdarzają. No sorry ale jak ktoś dostaje zawał po dwóch dniach od przyjęcia szczepionki, to najprawdopodobniej szczepionka była temu winna, tak jak w przypadku zachorowania na covid i powikłań - przyjmuje się, że powikłania są związane z zachorowaniem, bo nastąpiły bezpośrednio po nim. 

Aktualnie można złożyć wniosek o odszkodowanie po szczepionce od AstryZeneki, a narracja była na początku, że to całkiem bezpieczna szczepionka i nie powoduje choroby zakrzepowo-zatorowej. 

Poza tym od początku pandemii była narracja, że jak ktoś nie chce się zaszczepić czy nie jest pewien, to już foliarz, egoista, osoba ograniczona a decyzja wcale nie jest prosta, szczególnie jeśli się widzi powikłania w swoim środowisku. Wg mnie szczepionka jest potrzebna, ale osobom z niską odpornością, starszym itp. chcesz się szczepić to się szczep ale nie neguj doświadczeń innych ludzi. Nie dziwię się Nomie, że ma any szczepionkowe poglądy, jeśli sama musiała/musi znosić cierpienia swojego dziecka spowodowane właśnie szczepionką. 

Tyle lat minęło, a nadal nie wiecie, jak działają szczepionki. 

oraz tyle lat, a niektóry nie odróżniają korelacji od kauzacji.

Pasek wagi

Nie znam nikogo, kto miałby poważne powikłania. Mnie bolała ręka i kiepsko się czułam, taka osłabiona, ale tylko przez jeden dzień i tylko po pierwszej dawce. 

elizadaay napisał(a):

Kaliaaaaa napisał(a):

Znam sporo osób po pfizerze, moja rodzina też się tym szczepiła. Powikłań brak. No może mamy niesamowite szczęście(a rodzina Nomy pecha).

Dodam że naszą odporność jest bardzo dobra, córki wybitna - choruje dosłownie 3-5 dni w roku (przeziębienia). Ja w tym roku zaliczyłam zapalenie oskrzeli i (prawdopodobnie) covid - ale uważam że to niezły wynik na cały rok (mąż miał 3-4 dni gdy czuł sie podziebiony). W zeszłym roku mieliśmy covid (raz i to całe chorowanie). Antybiotyk brałam ostatnio 4 lata temu na szkarlatynę.  Oboje mamy za sobą trzy dawki, córka dwie dziecięce... Dzieci znajomych są czesto chore a większość nie była szczepiona...bo przedszkole/szkoła itd. Będę się upierać że jednak "bo" tryb życia i odżywiania. 

Natomiast- to o czym piszecie np zawały u w miarę młodych i na oko zdrowych ludzi, paraliże/udary " z niczego" to się działo i przed covidem. Na pewno nie wszystko jest spowodowane szczepionka. Mój sąsiad zmarł na zawał w wieku 35 lat, szczupły, zdrowy człowiek...w latach '90. O udarze u 40 latki "bez powodów" też słyszałam(i znowu z 15 lat temu)....

Moja teściowa mocno zapracowała na problemu zdrowotne, a dopiero po siedemdziesiątce coś się zadziało. Oczywiście łączy to z jedną dawka Johnsona (przyjęta pół roku wcześniej niż choroba) a nie z latami otyłości, tonami cukru i kompletnym brakiem ruchu. 

No ale oczywiście lepiej zwalać wszystko na spisek koncernów farmaceutycznych i fatalna szczepionkę niż przyjąć że to może być poprostu przypadek /wada genów albo niezdrowy tryb życia. 

Tak, może być to przypadek genów, niezdrowego trybu życia itp ale jednak powikłania się zdarzają. No sorry ale jak ktoś dostaje zawał po dwóch dniach od przyjęcia szczepionki, to najprawdopodobniej szczepionka była temu winna, tak jak w przypadku zachorowania na covid i powikłań - przyjmuje się, że powikłania są związane z zachorowaniem, bo nastąpiły bezpośrednio po nim. 

Aktualnie można złożyć wniosek o odszkodowanie po szczepionce od AstryZeneki, a narracja była na początku, że to całkiem bezpieczna szczepionka i nie powoduje choroby zakrzepowo-zatorowej. 

Poza tym od początku pandemii była narracja, że jak ktoś nie chce się zaszczepić czy nie jest pewien, to już foliarz, egoista, osoba ograniczona a decyzja wcale nie jest prosta, szczególnie jeśli się widzi powikłania w swoim środowisku. Wg mnie szczepionka jest potrzebna, ale osobom z niską odpornością, starszym itp. chcesz się szczepić to się szczep ale nie neguj doświadczeń innych ludzi. Nie dziwię się Nomie, że ma any szczepionkowe poglądy, jeśli sama musiała/musi znosić cierpienia swojego dziecka spowodowane właśnie szczepionką. 

Ja się nie szczepiłam ze względu na chorobę nerek. Przez ten czas przyjmowałam dobrą suplementację aby wzmocnić odporność i to mi wystarczyło. 

Nie znam nikogo kto by miał powikłania. Ja sama nie chorowałam na covida chyba, ze bezobjawowo i nie wytworzyłam przeciwciał. 

Moja najbliższa ciocia z rodziną sie nie szczepiła. Gdy jej córka niepełnosprawna (lekko) złapała covida , dostała straszny kaszel duszności,  karetka po nią nie przyjechała bo na oddział przyjmowali zaszczepionych. Cyrk to był. Cudem przeżyła. Ogolnie ten okres lepiej byłoby zapomnieć😔

Pasek wagi

Nie miałam i nie znam nikogo kto mial

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.